Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Guy Ferland
‹Dirty Dancing 2›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDirty Dancing 2
Tytuł oryginalnyDirty Dancing: Havana Nights
Dystrybutor SPI
Data premiery4 czerwca 2004
ReżyseriaGuy Ferland
ZdjęciaAnthony B. Richmond
Scenariusz
ObsadaJanuary Jones, Diego Luna, Mya, Sela Ward, Romola Garai, John Slattery, Jonathan Jackson, Patrick Swayze
MuzykaHeitor Pereira
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
WWW
Gatunekdramat, obyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Ej bejbi, weź mnie obejmij
[Guy Ferland „Dirty Dancing 2” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Dirty Dancing 2” nie jest sequelem. Bynajmniej nie wypada mu sequelem być. Owszem, można go potraktować jako kontynuację, ale pod warunkiem, iż nastawimy się nie na film muzyczny, a na science fiction. W rozgrywającej się w latach 60. pierwszej części Patrick Swayze miał twarz trzydziestolatka. W odsłonie drugiej Patrick straszy botoksową gębą sześćdziesięcioletniego pryka, który chciał zrobić się na bóstwo, ale chirurg był fanem mistrza Yody. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby akcja filmu przenosiła nas do roku, dajmy na to, 1990. Ale przenosi do 1958...

Piotr Dobry

Ej bejbi, weź mnie obejmij
[Guy Ferland „Dirty Dancing 2” - recenzja]

„Dirty Dancing 2” nie jest sequelem. Bynajmniej nie wypada mu sequelem być. Owszem, można go potraktować jako kontynuację, ale pod warunkiem, iż nastawimy się nie na film muzyczny, a na science fiction. W rozgrywającej się w latach 60. pierwszej części Patrick Swayze miał twarz trzydziestolatka. W odsłonie drugiej Patrick straszy botoksową gębą sześćdziesięcioletniego pryka, który chciał zrobić się na bóstwo, ale chirurg był fanem mistrza Yody. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby akcja filmu przenosiła nas do roku, dajmy na to, 1990. Ale przenosi do 1958...

Guy Ferland
‹Dirty Dancing 2›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDirty Dancing 2
Tytuł oryginalnyDirty Dancing: Havana Nights
Dystrybutor SPI
Data premiery4 czerwca 2004
ReżyseriaGuy Ferland
ZdjęciaAnthony B. Richmond
Scenariusz
ObsadaJanuary Jones, Diego Luna, Mya, Sela Ward, Romola Garai, John Slattery, Jonathan Jackson, Patrick Swayze
MuzykaHeitor Pereira
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
WWW
Gatunekdramat, obyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Wedle przytoczonych wyżej dat, „Dirty Dancing 2” musiałby być zatem prequelem. Osobliwy to jednak prequel, w którym bohater miast młodnieć o lat 5, starzeje się o 30. Lecz na wszystko jest przecież rada. By pozbyć się natrętnych czepiaczy mego pokroju, twórcy wykombinowali to tak: w jedynce ochrzciliśmy Patricka mianem Johnny’ego Castle, to teraz niech widnieje w creditsach jako po prostu „instruktor tańca”. I problem cudownego postarzenia z głowy, bo nikt nam nie udowodni, że to ten sam Castle. Racja?
No racja, tyle że po kiego było podpinać się pod legendę obrazu z 1987 r., skoro jedynym spoiwem robi się cameo Swayze’ego, który ponadto tamtym Swayze’m nie jest? To proste – dla łatwej forsy. Ok., ale nawet tę spokojnie można zarobić przy odrobinę większej inwencji. Tymczasem film Guya Ferlanda jawi się jako spreparowany bez cienia polotu, buraczany remake, którym zachwycić mogą się tylko słodkie podlotki-idiotki szczebioczące podczas seansu lubym do ucha: ej bejbi, weź mnie jak ten Luna obejmij. A wtedy co bardziej inteligentni chłopcy mogliby z przekąsem odpowiadać: i twoją matkę też?
Istotnie, mają prawo być zazdrośni. Boski latino-lover Diego Luna zawróci w głowie niejednej dzierlatce. Z kolei dziewczyny żadnych powodów ku zazdrości mieć nie będą. Bladolica Ramola Garai wygląda jak nieudolny klon Cameron Diaz, z mniej idiotycznym uśmiechem co prawda i bez pryszczy, ale też stokroć bardziej drętwy i bez tego wdzięku, którego akurat Diazównie odmówić nie sposób. Jak już się zatem zapewne domyślacie, między namiętnym Luną a sztywną Garai chemii wytwarza się tyle co w związku dendrofila z sosną.
Słów kilka o fabule, a przynajmniej tym czymś, co na fabułę się zgrywa. Osiemnastoletnia Amerykanka przybywa wraz z rodzicami (stary dostał intratną pracę) na Kubę w przeddzień rewolucji. Poznaje młodego kelnera, w którym niemal z miejsca się zakochuje. Kelner także smali do niej cholewki, co jest o tyle dziwne, że on robi za lokalnego geniusza salsy, a z niej dupa nie tancerka, ponadto niezbyt urodziwa. Było nie było, zaczyna ją szkolić i gdy dziewczę z trudem, ale dobija do poziomu Renee Zellweger z „Chicago”, tj. potrafi już się nie przewracać robiąc półobrót, nasza urocza parka zgłasza się do tanecznego konkursu. Dochodzą, rzecz jasna, do wielkiego finału. A wtedy widz wychodzi z siebie. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Przez cały czas trwania tej cholernej szopki męczyłem się strasznie widokiem kiepskiego aktorstwa i równie słabej choreografii. Sądziłem więc, że chociaż finałowy taniec będzie przygotowany należycie. Ale gdzie tam, twórcy najwyraźniej zgodnie orzekli, że jak już dać plamę, to po całości. Finałowy spektakl, ledwie rozpoczęty, zostaje przerwany chwytem najdurniejszym z możliwych – brat kelnera robi zamach! Chwilę potem Hawanę obiega informacja, że Castro właśnie dokonał przewrotu. Bohaterowie szaleją z radości, a ja siedzę zrezygnowany, bo to wiedziałem, w mordę jeża, z historii, i bardziej by mnie wzruszył jakiś przyzwoity układ choreograficzny. Muzyczny romans, którego punktem kulminacyjnym jest obalenie reżimu Batisty? Ale jaja...
koniec
4 czerwca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Ciemne chmury nad Anatewką
Sebastian Chosiński

5 V 2024

Łotewski reżyser, wykształcony w Stanach Zjednoczonych, w poprzedniej dekadzie nakręcił w Ukrainie film na podstawie powieści żydowskiego prozaika z początku XX wieku, przerobionej następnie w latach 90. na sztukę teatralną przez rosyjskiego Żyda. Tak w skrócie można opisać historię powstania historycznego komediodramatu Vladimira Lerta „Pokój wam!”, który nawiązuje do legendarnych „Dziejów Tewjego Mleczarza” Szolema Alejchema.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
Sebastian Chosiński

1 V 2024

W trzecim odcinku tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bensiona Kimiagarowa doszło do fabularnego przesilenia. Wszystko, co mogło posypać się na budowie kanału – to się posypało. W czwartej odsłonie opowieści bohaterowie starają się więc przede wszystkim poskładać w jedno to, co jeszcze nadaje się do naprawienia – reputację, związek, plan do wykonania.

więcej »

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.