Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Esensja ogląda: Czerwiec 2015
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dziś ponownie piszemy o „Jurassic World” (tym razem mocno negatywnie) i ponownie piszemy o „Mad Max: Na drodze gniewu” (tym razem znów arcypozytywnie).

Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak

Esensja ogląda: Czerwiec 2015
[ - recenzja]

Dziś ponownie piszemy o „Jurassic World” (tym razem mocno negatywnie) i ponownie piszemy o „Mad Max: Na drodze gniewu” (tym razem znów arcypozytywnie).
Kino
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jurassic World
(2015, reż. Colin Trevorrow)
Jarosław Robak [20%]
Najgorszy blockbuster roku. Może i „Jupiter: Intronizacja” było kuriozalne, ale Wachowscy przynajmniej mieli jakieś ambicje (a w kampowym nastawieniu pewnie dałoby się strawić tego ich „Kopciuszka w Kosmosie”). „Jurassic World” nawet nie próbuje być oryginalne – cały pomysł na ten film to bezwstydne żerowanie na nostalgii za „Parkiem Jurajskim” i minimum własnej inwencji. Scenariusz to kpina, pełna niekonsekwencji, bzdur i zbiegów okoliczności tak nieprawdopodobnych, że zastanawiałem się, czy przypadkiem producenci nie znaleźli go w koszu na śmieci pod studiem Syfy: jaki sens ma na przykład upichcenie w laboratorium kreatury ze zdolnością kamuflażu jako atrakcję parku rozrywki, w którym zwierzęta się ogląda? – w ogóle rzeczony Indominus Rex ma tyle zaskakujących talentów, które ujawnia zawsze wtedy, gdy fabuła na gwałt potrzebuje jakiegoś deus ex machina, że nie zdziwiłbym się, gdyby w finale okazało się, że potrafi latać. Ach, nie, to by się na pewno nie okazało: w „Jurassic World” naukowcy mogą stworzyć wszystko, z wyjątkiem dinozaurów, które miałyby pióra – to regres nie tylko w stosunku do współczesnego stanu wiedzy, ale i „Parku Jurajskiego 3”. Dlaczego Owen (Chris Pratt) próbuje znokautować czarny charakter, który chce wykorzystać raptory w polowaniu na I-Rexa, a po chwili… sam prowadzi polowanie na I-Rexa przewodząc stadu raptorów? Dlaczego filmowe dzieciaki, wiedząc, że przebywają w miejscu, gdzie teoretycznie wszystko może je pożreć albo zmiażdżyć, robią wszystko, żeby coś je w końcu pożarło albo zmiażdżyło (w dodatku są tak irytujące, że ściskałem kciuki, aby w końcu dopięły swego)? Czy hinduski biznesmen, właściciel parku, to współczujący idealista, czy dusigrosz? – bo mam wrażenie, że sceny z jego udziałem pisane były przez dwóch różnych scenarzystów, którzy nie wiedzieli wzajemnie o swoim istnieniu.
Wszyscy wybrzydzają na szpilki – wybrzydzam i ja: nie dlatego, żeby uciekanie na obcasach było złe samo w sobie (od podobnego motywu zaczyna się przecież świetne „Coś za mną chodzi”), ale dlatego, że w „Jurassic World” urasta to do symbolu seksistowskiego przekazu filmu. Zarządzająca parkiem Claire (Bryce Dallas Howard) to współczesna kobieta sukcesu, której ewolucja w filmie polega na tym, że – początkowo samolubna i pozbawiona empatii – uświadamia sobie, że sensem życia kobiety jest… mieć faceta i dzieci. Serio, blockbuster za sto pięćdziesiąt milionów dolarów mówi to samo, co najgłupsze kampanie „promujące” macierzyństwo. Mówi też kilka innych brzydkich rzeczy, konsekwentnie portretując Claire jako głupszą i mniej zaradną od Owena, w dodatku każąc jej się pozbywać części garderoby w toku akcji (szkoda, że film tak chętnie przywołujący elementy z oryginału nie zwrócił uwagi na to, że Spielberg potrafił pokazać kobiety jako równorzędne bohaterki).
„Jurassic World” obraża nie tylko rozum i kobiety, ale również same dinozaury. Pal licho tresowane raptory czy dzieci przytulające się do małych dinozaurów (mnie to żenowało – ale rozumiem, że kogoś może to rozczulać) – twórcy filmu, niby tak bardzo kochają „Park Jurajski”, ale nie rozumieją, że dinozaury w filmie Spielberga nie były po prostu kolejnymi potworami – ale siłą natury. Nie były złe, bo zwierzęta nie są w sensie moralnym ani złe, ani dobre. Tymczasem w „Jurassic World” Indominus jest psychopatą, któremu od początku źle z oczu patrzy (a równie wrednymi sadystami okazują się tu pterozaury). Film zawodzi też jako widowisko – reżyser Colin Trevorrow wprawdzie w kilku miejscach nawiązuje do ikonicznych scen z „Parku Jurajskiego”, ale nie ma u niego momentów chwytających za gardło lub budzących zachwyt obcowania z czymś niesamowitym – nawet I-Rex, główna przecież atrakcja, nie dostał tu jednego porządnego ujęcia, które mogłoby przejść do historii popkultury. Zdziwiło mnie też lenistwo w scenach z mozazaurem, który dwukrotnie efektownie atakuje ofiarę wynurzając się z wody – robi to jednak dużo mniejsze wrażenie, gdy uświadamiasz sobie, że te ujęcia powstały na zasadzie „kopiuj-wklej”.
A jakby powodów do oburzenia było mało, film sugeruje, że sami tego wszystkiego chcieliśmy: żeby było „szybciej, głośniej, więcej zębów” – a niekoniecznie z sensem. Cóż, ja wolałbym więcej piór, mniej obcasów.
WASZ EKSTRAKT:
60,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Mad Max: Na drodze gniewu
(2015, reż. George Miller)
Grzegorz Fortuna [100%]
Nie znajdziecie w tym sezonie w kinach nic lepszego od czwartego „Mad Maxa”. I nie chodzi nawet o fantastyczny scenariusz z rewelacyjnymi, zdawkowymi dialogami. Nie chodzi o Charlize Theron, która wciela się w być może najciekawszą heroinę kina akcji od czasów młodej Ellen Ripley. Nie chodzi wreszcie o fakt, że karkołomny, diabelnie efektowny, niewyobrażalnie skomplikowany pod względem kaskaderskim pościg wypełnia jakieś dwie trzecie filmu.
Chodzi o George′a Millera, który kręci ten film tak, jakbyśmy ciągle mieli koniec lat siedemdziesiątych, jakby reaganomatografia nigdy nie powstała, dyktat PG-13 nigdy nie nadszedł, a zyski się nie liczyły. Mam dziwne wrażenie, że siedemdziesięcioletni dzisiaj Miller, nauczony porażką części trzeciej, zrozumiał, że do hollywoodzkich producentów można podchodzić tylko z naładowaną dwururką, wziął te sto pięćdziesiąt milionów, zakasał rękawy i udał się na szaloną podróż po pustyni. Efektem jest bezwstydnie kampowa i bezczelnie dzika opera gwałtu i przemocy, w której znalazło się jednak sporo miejsca na liryzm. Wspaniały, wspaniały film.
koniec
18 czerwca 2015

Komentarze

« 1 2
19 VI 2015   00:04:36

Toteż czepiamy się głównie o raptory. Choć pojawiają się teorie, że jakąś formę upierzenia mogły mieć wszystkie dinozaury, to jednak od Hollywoodzkich blockbusterów nie wymagamy aż takiej awangardy.

19 VI 2015   10:35:02

Tak ciekawostkowo:

Też coś pamiętam, że podejrzewano, iż pióra były powszechniejsze, niż sądzono tuż po ich odkryciu. Ale trudno przecież o to, żeby pozostało dużo skamielin, gdzie zachowałyby się odciski piór. Podejrzewam, że żeby taka skamielina powstała potrzebne są bardzo specyficzne warunki.

Zawsze mnie śmiech ogarnia, gdy w hollywoodzkich filmach pojawia się "genetyka". Zresztą, gdyby istniała technika pozwalająca składać sobie organizmy z kawałków genomów, to raczej nikt by nie przepuścił przypadkiem czegoś takiego. (BTW - z mątwy... a z kameleona nie byłoby prościej... przynajmniej też gad). Do tego potrzebna jest nie tylko bardzo specyficzna budowa skóry, ale też odpowiedni układ nerwowy, by tym sterować, zmysły (choćby postrzeganie kolorów i tekstur). U wyżej wspomnianych mątw ogromny procent neuronów idzie na obsługę kamuflażu, układ nerwowy jest zdecydowanie mniej scentralizowany niż u kręgowców, bo tyle znajduje się na peryferiach.

Mam książkę o ptakach, w której we wstępie jeden a z autorów nazywa ptaki "żyjącymi dinozaurami". Od tamtej pory spoglądałam na gołębie z większym respektem. Ostatecznie, dinozaury wymarły a ich mniejsi kuzyni przetrwali. O ile pomnę - choć to już nie ze ściśle naukowych źródeł, to tak, prawdopodobnie pod wieloma względami dinozaury bliższe są ptakom niż gadom.

A jeszcze odnośnie psychopatyczności. Raz - może i zwierzętom stadnym potrzebne są interakcje społeczne, ale jest też sporo samotnych, terytorialnych drapieżników. A teraz czysta spekulacja- sądzę, że żeby mówić o zamiłowaniu do zabijania potrzebujemy mieć zwierzę dość inteligentne. Swoimi ofiarami bawią się ludzie i koty. O postępujących tak żabach nie słyszałam. Dinozaury miały generalnie relatywnie małe mózgi.

I jeszcze - raczej wolałabym jakieś nowe pomysły na filmy, niż odgrzewanie kotletów. Choć przyznam, że zwykle z moim facetem narzekamy "ach, te współczesne filmy, co za głupoty, kiedyś to było..." a potem pewnego razu obejrzeliśmy sobie Niekrytego Krytyka wyśmiewającego "Amerykańskiego ninję" i uświadomiliśmy sobie, że inteligentne scenariusze w filmach rozrywkowych zawsze były towarem deficytowym.

19 VI 2015   11:02:50

"- może i zwierzętom stadnym potrzebne są interakcje społeczne, ale jest też sporo samotnych, terytorialnych drapieżników. "

W przypadku Indominusa nie chodziło tylko o brak interakcji społecznych, ale o to, że był on zupełnie odcięty od jakichkolwiek żywych zwierząt (poza rodzeństwem, które zabiło). Samotne drapieżniki spotykają na co dzień wiele innych zwierząt.

"sądzę, że żeby mówić o zamiłowaniu do zabijania potrzebujemy mieć zwierzę dość inteligentne".

Pewnie masz rację i pewnie dlatego w filmie kilkukrotnie podkreśla się, że (A) zwiększono Indominusowi inteligencję i że (B) nie jest dinozaurem.

"inteligentne scenariusze w filmach rozrywkowych zawsze były towarem deficytowym".

Jeśli przez inteligentne scenariusze rozumiesz takie, które są całkowicie zgodne z wiedzą naukową i takie, w których wszystkie postacie zachowują się logicznie, to prawdopodobnie nigdy nie było takiego filmu rozrywkowego.

Kiedy komuś jakiś film rozrywkowy nie przypadnie do gustu to próbuje to sobie zracjonalizować tym, że ten film był wyjątkowo głupi. Nie zauważając, że te filmy rozrywkowe, które mu/jej przypadły do gustu, poosiadają najprawdopodobniej taką samą ilość "głupoty" (w tak uwielbianym i podobno realistycznym "Mrocznym Rycerzu" znaleziono niemal setkę nielogiczności w działaniu postaci, nierealistycznych scen, niekonsekwencji itd.).

Inna sprawa, że - tak jak w przypadku tej recenzji (Owen i raptory) - wiele rzekomych głupot wynika z niechlujności recenzenta.

19 VI 2015   14:56:28

Ja się nie domagam całkowitej zgodności z nauką, to byłoby strasznie głupie. Ale pierwszy "Park Jurajski" - obok dziesiątek naukowych absurdów - miał jedną superzastą cechę, wow-factor, który rekompensował głupotki: pokazywał dinozaury, które wyglądały tak, jak ówczesna nauka twierdziła, że wyglądały (a wbrew przyzwyczajeniom laika, który kojarzyć je mógł z opasłymi, powolnymi, wlekącymi ogon po ziemi, zmiennocieplnymi "gadami" z książek i wcześniejszych filmów). "Jurassic World" wypina się na naukę po całości, choć mógłby tego nie robić, skoro kilka piór miały nawet raptory w trzeciej części.

Co do mojej, ekhem, niechlujności. W kwestii kamuflażu, zgoda, już przepraszałem. Ale scena z Owenem, która wygląda mniej więcej tak, że bohater rzuca się z pięściami na jedyną osobę, która próbuje opanować chaos na wyspie, a chwilę potem dochodzi do wniosku, że w ostateczności to pomysł bedgaja jest jakimś mniejszym złem - to przecież zupełnie jakby facet strzelał focha, bo kto inny chce bawić się jego zabawkami, po czym, dopuszczony do piaskownicy, mówi "dobra, ale zrobimy to po mojemu". Po czym robią dokładnie to samo, co zrobiono by bez niego. A że dokładacie tu sobie jakąś spójną, szlachetną motywację, bierze się tylko z tego, że Chris Pratt jest fajny. No jest, ale filmowy Owen jest macho-pacynką i nie trzeba nie nadążać za akcją, żeby uważać jego decyzje za tak sobie umotywowane.

A jeśli chodzi o Indominusa - nie ma w filmie ani jednej sceny, w której jest przedstawiony nie jako krwiożercze monstrum, ale jako zwierzę po prostu albo siła natury (co było sednem mojego zarzutu, bo w ten sposób metaforykę filmu Spielberga obraca się w zwykłe monster movie). Od kiedy I.Rex wykluwa się z jaja i łypie na widza okiem, pokazywany jest konsekwentnie jako wredny potwór. To, czy jego wredność tłumaczy się potem w filmie dojrzewaniem czy podwyższoną inteligencją, to nieistotny detal.

19 VI 2015   15:46:18

"zupełnie jakby facet strzelał focha, bo kto inny chce bawić się jego zabawkami, po czym, dopuszczony do piaskownicy, mówi "dobra, ale zrobimy to po mojemu""

Nietrafiona analogia. To jest raczej sytuacja, w której facet się wkurza, bo widzi, jak inni zabrali mu jego zabawki bez jego wiedzy, a potem stawia się go przed alternatywą - albo sami się bawimy twoimi zabawkami i nie masz nad tym kontroli, albo możesz dołączyć do zabawy, która co prawda ci się nie podoba, ale przynajmniej możesz mieć na nas oko. O tym, że ci oddamy zabawki możesz zapomnieć. Wybieraj.

I facet ma do wyboru albo strzelić focha i mówić "nie,nie", albo zachować się jak dorosły i pójść na niewygodny kompromis. I nie ma znaczenia, czy ta zabawa będzie toczyć się z nim tak samo czy inaczej. Po pierwsze, ani on, ani nikt inny nie może wiedzieć, jak ta "zabawa" się rozwinie, jak. np. będą reagować raptory w akcji. To dopiero wychodzi w praniu. Po drugie, on chce po prostu mieć wszystko na oku i w razie czego interweniować. Co notabene czyni - gdyby nie to, że był na miejscu, kiedy taktyka wykorzystania raptorów się załamała, zginąłby jego kolega.

W tym zachowaniu nie ma niczego głupiego czy nielogicznego. Jasne, dla niektórych (np. dla Ciebie) reakcja Owena może być kontrowersyjna (dla mnie kontrowersyjna byłaby jakakolwiek inna reakcja, bo świadczyłaby o niedojrzałości emocjonalnej bohatera). Tak samo jak kontrowersyjne są zachowania prawdziwych ludzi w prawdziwym życiu. Ale w żadnym razi nie kwalifikuje się to jako wyjątkowa głupota.

I my nie musimy dokładać żadnej motywacji do zachowań Owena, ona jest w filmie. Argument "albo robimy to z tobą, albo bez ciebie, tak czy inaczej to zrobimy" jest podany wprost. Byłbym nieźle zaskoczony, gdyby reakcją Pratta było na to - a to ja się z wami nie bawię, obrażam się i siadam z boku.

I tu nie chodzi o szlachetną motywację. Idzie raczej o pragmatykę. Owen szybko zdaje sobie sprawę z tego, że w tej sytuacji jest słabszy i nie jest w stanie powstrzymać użycia raptorów.



19 VI 2015   17:08:19

@ a

Nie, nie chodziło mi o pełną zgodność z nauką, tylko o brak rażących głupot i chybionych pomysłów. Niekoniecznie związanych z nauką, ale też np. z zachowaniem postaci, czy ciągami przyczynowo-skutkowymi. Czyli to, co tak cudnie punktuje w swoich recenzjach nasz redakcyjny kolega od horrorów :)

Takim koszmarnym pomysłem, który położył film jest np. moim zdaniem serce w Terminatorze 4 (kto oglądał, ten wie).

Przy okazji - obejrzenie trailera najnowszego Terminatora niespecjalnie mnie zachęciło. Też wygląda na powtórkę z rozrywki. Tylko babeczka młodsza a Arnie starszy. Mogli chociaż jakichś przystojnych mężczyzn obsadzić... np. w roli syna.

A jeśli chodzi o nowe Batmany to akurat nie jestem ich specjalną fanką. Trójki nawet nie widziałam, bo wychwalana pod niebiosa część druga wcale mnie specjalnie nie porwała.

Nie oglądam dużo filmów, więc mało mam porównania, z ostatnich lat bardzo podobała mi się "Wyspa tajemnic", choć to nieco inna kategoria.

23 VI 2015   14:41:07

Wybacz ale dawno nie przyszło mi czytać tak kuriozalnej laurki zwanej recenzją.Nie jest to arcydzieło ale z całą pewnością ocena 20% w kontekście recenzji globalnych to spore nadużycie.
Większość twoich bzdurnych niby logicznych obserwacji spokojnie można obalić. Napisz wprost. NIE LUBIE NIENAWIDZĘ ZGNOJĘ TO g...

« 1 2

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja ogląda: Październik 2015 (2)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Szybciej. Głośniej. Więcej zębów
— Ewa Drab

Czas post-apokalipsy
— Marta Bałaga

Z tego cyklu

Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Luty 2018 (2)
— Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Luty 2018 (1)
— Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Styczeń 2018 (1)
— Jarosław Loretz

Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski

Grudzień 2017 (3)
— Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Grudzień 2017 (2)
— Sebastian Chosiński

Grudzień 2017 (1)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Listopad 2017 (3)
— Jarosław Loretz, Kamil Witek

Tegoż twórcy

Transatlantyk 2013: Dzień 5
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska

Transatlantyk 2013: Dzień 3
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska

Tegoż autora

Krótko o filmach: To właśnie życie
— Jarosław Robak

Oscary 2019: Esensja przyznaje Oscary
— Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Żmije
— Jarosław Robak

American Film Festival 2018 (3)
— Jarosław Robak, Konrad Wągrowski

American Film Festival 2018 (2)
— Jarosław Robak

American Film Festiwal 2018 (1)
— Jarosław Robak, Kamil Witek

Krótko o filmach: Tomb Raider
— Jarosław Robak

Krótko o filmach: Twarz
— Grzegorz Fortuna

Pretty in Pink
— Jarosław Robak

Oscary 2018: Ranking filmów oscarowych
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.