Sens tej książki jest bardzo głęboki. Kasa, kasa, kasa :-)
@Achika
Może to nie jest miejsce na taką dyskusję. Może. Wiem, że powinno się rozgraniczać życie prywatne pisarza od jego twórczości. ALE. Załóżmy, że ktoś publikuje książkę popularnonaukową, a w rzeczywistości nie zdał podstawówki, bo dostał jedynki z polskiego i matmy albo też uparcie twierdzi, że istnieje św. Mikołaj. Każdego roku oczekuje na przybycie św. Mikołaja, mimo że ma 30 lat. Nie przekonują go żadne argumenty na rzecz tego, że Mikołaj nie dostarcza prezentów.
Takie założenie. Czy wówczas, nawet gdyby w jego książce znajdowały się mądre wskazówki, moglibyśmy przyjmować treść tej książki bezkrytycznie? Jeżeli ktoś w wieku 30 lat szczerze wierzy w św. Mikołaja, to nie będziemy stawiali mu 90% za jego książki, w których pisze, co ma robić dobry uczony, gdyż sam nie korzysta jakby z tych rad.
Teraz to, o co rozbija się ta dyskusja. Czy, jeśli ktoś wierzy w Boga, to zachowuje się analogicznie, jak by wierzył w św. Mikołaja? Moim zdaniem tak. Zapewne większości czytelników Esensji - nie. Mam nadzieję, że może owi czytelnicy korzystając ze wskazówek ks. Hellera zastanowią się nad tą analogią między wiarą w Boga i św. Mikołaja oraz nad tym, jakie kryteria powinien spełniać tzw. Autorytet.
Jeżeli masz pytanie do księdza Hellera, idź zapytać księdza Hellera. Ten tekst nad komentarzami to jest recenzja książki. Czaisz? Recenzja. Książki. Nie wypowiedź jej autora.
\"Prawdziwy uczony wychodząc z laboratorium lub z gabinetu nie zawiesza problemów naukowych na wieszaku, lecz zabiera je do domu, podświadomie próbując znaleźć rozwiązanie.\"
@Wojciech
A ja mam problemy naukowe, które wypisałem powyżej i chętnie poznam ich rozwiązanie od ks. Hellera, który powinien je znać, ponieważ studiował teologię. Jeśli również znasz te rozwiązania, chętnie ich posłucham. Jeśli uznam je za przekonujące, może nawet \"wyleczę się ze swoich religijnych kompleksów\".
\"List od Clearysów\" to jedno z moich najulubieńszych opowiadań z F - no ale młody wtedy byłem :)
@Nieznane
Idź leczyć swoje religijne kompleksy gdzie indziej.
Wpierw niech ksiądz naukowiec wyjaśni, po co Bóg wysyłał swojego syna, a zarazem siebie samego na Ziemię i skazał go/siebie na cierpienie, żeby pokonać (?) szatana / odkupić (?) grzechy przez własną śmierć na krzyżu? A także skąd wziął się Bóg, jak to możliwe, że jest wszechmocny, wszechobecny, miłosierny i w ogóle doskonały, jakie są przesłanki za tym, że istnieje. Dlaczego katolicy, a nie np. muzułmanie mają rację? Co ksiądz profesor Heller będzie robił przez wieczność w Niebie? Z czego będzie w tym Niebie zbudowany? itd. itp.
Chętnie posłucham argumentów racjonalnego księdza. Naszego Wielkiego Autorytetu.
Mam podobne odczucia jak autoka recenzji. I jestem zdziwony ze az tak podobe. Faktycznie, swego czasu na lamach SF opowiadanka smieszyly bardziej, ale czytajac je teraz tlumaczylem to sobie swoim \\\"zdziadzieniem\\\". Knidze brak opisow, tekst przypomina sagi - tam tez skupiano sie na wydarzeniach i dialogu. Jak dla mnie przegiecie nastepuje w przpadku tolkistow (dobre na felieton, ale w tekscie - zbytnia doslownosc) i zombie-krasnoluda.
Ja się tylko przyczepię do dwóch przeoczeń korektorskich:
1) \"trudno się w nich dopatrzyć jakiś niekonsekwencji\" - powinno być \"jakichś\" (http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=9023);
2)\"Na mężczyznom\" - chyba \"Nam mężczyznom\"?
O, z tego autor pisze w recenzji wynika, iż da się tę książkę czytać bez zgrzytania zębami :)
Ostatnio bowiem nastała moda na szafowanie słowami \\\"DNA\\\" \\\"genom\\\" itp. bez specjalnego zrozumienia tematu.
Tak tylko zauważę, że słyszałam o hipotezach, dotyczących nagłego \\\"przyspieszania ewolucji\\\" na niektórych etapach rozwoju życia na ziemi.
Tylko 70% ekstraktu, a w recenzji większych zarzutów nie znalazłem. Ten \"miejscami toporny styl\" aż tak zaważył na ocenie?
I takie jeszcze pytanie do recenzenta, gdyby się tu pojawił: kim jesteś z zawodu? Praca związana z biologią?
Książka - super.
Recenzja - przydługa, nudna, argumentacja na siłę.
Troszeczkę nie na temat, ale zapytać muszę - od kiedy Mała Syernka żyła długo i szczęśliwie? Chyba tylko w animacji Disneya, odsyłam do baśni Andersena.
Pytanie brzmi: dla kogo te baśnie? Bo że nie dla dzieci, to pewne - jakieś upiorne są. No i pięć baśni w książeczce? Cienkie te dzisiejsze standardy...
Mnie się wydaje, że zakończenia miały być otwarte i dlatego są fajne. Pozwalają czytelnikowi myśleć. To samo dotyczy bohatera - Brighelli - jest nieprzewidywalny i dlatego ciekawy. Papierowi to są ci szlachetni i potężni rycerze w co drugiej powieści heroic fantasy. A u Ciećwierza jest zupełnie inaczej.
Dobra recenzja, ciekawa książka. Czuję się mocno zainteresowany. :)
Opowiadania Wegnera zdecydowanie zasługują na uwagę. Owszem, niektóre fabuły są dosyć schematyczne, jednak ich przedstawienie pozostaje bez zarzutu. Podobało mi się umiejętne wplatanie w opowiadane historie opisów kultury i mitologii stworzonego przez autora świata. Wegnerowi udało się także stworzyć kilka naprawdę ciekawych postaci (choć mam tu na myśli raczej te drugoplanowe). Też miałam pewne skojarzenia z Kresem, zastanawiam się także nad powiązaniami z \"Malazańską Księgą Poległych\" - choć cykl Eriksona znam tylko z opowiadań znajomych, więc nie mogę sama osądzić (niemniej kolega, który przeczytał jedno z opowiadań ze zbioru a jest fanem cyklu, twierdził że jakoweś dostrzega).
Czytam Was często i z dużym zainteresowaniem, ale chwilami, w niektórych przypadkach, takich jak powyżej, trudno mi się powstrzymać...
Dobry wieczór / dzień dobry
(...) wyrwała ona losowo dobranych przedstawicieli homo sapiens z ich macierzyńskiego świata Imperium Romanum i okolic, (...). Macierzyńskiego??
(...) kto choć liznął starożytne języki i lubi zabawy językiem polskim (...). WSPP PWN podaje: ktoś liznął czegoś (ktoś pobieżnie zapoznał się z czymś).