Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jason Aaron, Ed McGuinness, Paco Medina, Sara Pichelli
‹Avengers #1: Ostatnia fala›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAvengers #1: Ostatnia fala
Scenariusz
Data wydania16 czerwca 2021
RysunkiSara Pichelli, Paco Medina, Ed McGuinness
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklAvengers
ISBN9788328152069
Format160s. 167x255mm
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Forpoczta kinowego uniwersum
[Jason Aaron, Ed McGuinness, Paco Medina, Sara Pichelli „Avengers #1: Ostatnia fala” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To co, zaczynamy od nowa? Trochę tak, bo „Avengers: Ostatnia fala”, pierwszy tom serii w ramach cyklu Marvel Fresh, startuje z czystą kartą. Śmiało może więc po niego sięgnąć nowe pokolenie czytelników. Ale to jedna z niewielu pozytywnych rzeczy, jakie można o tym albumie powiedzieć.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Forpoczta kinowego uniwersum
[Jason Aaron, Ed McGuinness, Paco Medina, Sara Pichelli „Avengers #1: Ostatnia fala” - recenzja]

To co, zaczynamy od nowa? Trochę tak, bo „Avengers: Ostatnia fala”, pierwszy tom serii w ramach cyklu Marvel Fresh, startuje z czystą kartą. Śmiało może więc po niego sięgnąć nowe pokolenie czytelników. Ale to jedna z niewielu pozytywnych rzeczy, jakie można o tym albumie powiedzieć.

Jason Aaron, Ed McGuinness, Paco Medina, Sara Pichelli
‹Avengers #1: Ostatnia fala›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAvengers #1: Ostatnia fala
Scenariusz
Data wydania16 czerwca 2021
RysunkiSara Pichelli, Paco Medina, Ed McGuinness
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklAvengers
ISBN9788328152069
Format160s. 167x255mm
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu proporcje się odwróciły. Jeszcze na początku wieku to komiksy stanowiły podstawę dla superbohaterskich filmów, albo im dzielnie partnerowały. Jednak ogromna popularność MCU sprawiła, że teraz to kino nadaje tempo trykociarzom Marvela, a historie obrazkowe traktuje się po macoszemu. Z naszej, nadwiślańskiej perspektywy nie rzuca się to może tak bardzo w oczy z racji wydawniczego opóźnienia sięgającego trzech lat. Jednak trzeba pamiętać, że „Avengers: Ostatnia fala” ukazała się w czasie, kiedy na ekranie Thanos spuszczał łomot Mścicielom, co przełożyło się na rekordowe dochody ze sprzedaży biletów. Marvel wiedział, że zainteresowanie światem celuloidowym przełoży się na zainteresowanie światem drukowanym. Dlatego postawił na kolejny restart numeracji i zadbał o to, by na łamy serii poświęconej najpotężniejszym bohaterom na Ziemi powrócili także ci najpopularniejsi.
I to się nawet dobrze składa, bo sterujący tytułem przez ostatnie lata Mark Waid nie poradził sobie z utrzymaniem go w ryzach. Prezentował poszarpane strzępki przygód, wyrwane spomiędzy innych, równolegle ukazujących się cyklów poświęconych Avengers, a także bez ustanku zmieniał skład grupy, który ewoluował praktycznie z numeru na numer bez żadnego powodu. Nie sprzyjało to związaniu się emocjonalnemu z drużyną. Pomijam już fakt, że miał również problem z ciekawymi pomysłami. W sumie to czekałem na moment, kiedy szefostwo wreszcie zwolni go z obowiązku mordowania się z Mścicielami. Marvel Fresh był ku temu okazją. Z nowym scenarzystą, którym został doświadczony Jason Aaron, drużyna miała złapać ponownie wiatr w żagle.
Ponownie spotykamy więc Wielką Trójcę, czyli Kapitana Amerykę, który dopiero co zniewolił Amerykę z rozkazu Hydry, Thora, pozbawionego Mjolnira, ale przynajmniej z poczuciem odzyskanej godności oraz wybudzonego ze śpiączki Iron Mana. Do tego dorzucił garść znanych postaci – jak Czarna Pantera, doktor Strange, Kapitan Marvel i przestającą panować nad swoim zielonym alter ego She-Hulk. Ale ostrożnie sięgnął też po novum, a mianowicie Ghost Ridera wprowadzonego w czasach „Marvel Now” – tego z samochodem zamiast motoru.
Niestety, jak wspomniałem, komiksy mają być forpocztą dla powstających ekranizacji. Dlatego też Aaron dostał trudne zadanie, by przed filmem „Eternals” przypomnieć czytelnikom potężnych Celestian. Zgodnie z mitologią stworzoną w latach 70. przez Jacka Kirby’ego, mieli oni odpowiadać za powstanie życia na Ziemi. Jednak to, co było dobre ponad czterdzieści lat temu, niekoniecznie sprawdza się dzisiaj. Ja na ten przykład nie do końca kupuję wizję Przedwiecznych. Na szczęście Aaron nieco rozwinął ich wątki.
Nasi bohaterowie, którzy ponownie musieli skrzyknąć się pod szyldem Avengers, zostali postawieni w trudnej sytuacji. Oto na Ziemię zaczynają spadać martwe ciała Dobrych Celestian, a tuż za nimi przybywają ci Źli, którzy mają zamiar wyrównać krzywdy wyrządzone im milion lat temu przez protoplastów dzisiejszych Mścicieli. W tym miejscu można zastanowić się, czy przypadkiem scenarzysta nie zaszalał, prezentując herosów z wczesnej epoki kamienia łupanego (wynikałoby z tego, że powinni to być przedstawiciele pitekantropów, bo homo sapiens pojawili się dopiero ok. 200 tys. lat temu). Tymczasem okazuje się, że już wtedy mogli poszczycić się superbohaterskimi umiejętnościami, tworząc grupę pod dowództwem samego Odyna (swoją drogą ci kopalniani Avengers dostali w USA własny tytuł – „Savage Avengers”).
Aaron jednak na tym nie poprzestał i cofnął się jeszcze bardziej, bo o 4 miliardy lat, by zaprezentować początek życia na Ziemi. I tu już jest lepiej. Powiedzmy, że podążył podobną drogą, co Ridley Scott w „Prometeuszu”, ale jego wizja jest o wiele bardziej nihilistyczna. Niemniej w przewrotny sposób zgrabnie tłumaczy, czemu Ziemia stała się tak istotnym miejscem we Wszechświecie, choć znajduje się na rubieżach Galaktyki (kłania się casus Tatooine z uniwersum „Gwiezdnych wojen”).
Pochwalić muszę także fakt, że nowy scenarzysta nie popełnił błędu poprzednika i sprawił, że między członkami reaktywowanych Mścicieli znów pojawiła się chemia. Czuć, że w większości znają się od podszewki i wiedzą, że mogą na siebie liczyć. Co, oczywiście, nie przeszkadza im wyzłośliwiać się wzajemnie (tu najbardziej iskrzy między Starkiem a Danvers, którzy starli się w ramach II Wojny Domowej). Nieźle sprawuje się również nowy na pokładzie, a mianowicie Ghost Rider, który powoli przestaje być tylko wariacją na temat swoich słynnych poprzedników. Co najwyżej nie pasuje mi zbyt luzackie przedstawienie Strange’a, który powinien mieć w sobie więcej dostojeństwa. Niestety w tym miejscu Aaron padł ofiarą polityki Marvela, polegającej na większym wyluzowaniu bohaterów, by bardziej spodobali się współczesnym nastolatkom (a w każdym razie wydawcy wydaje się, że tacy powinni bardziej się spodobać, co niekoniecznie musi odpowiadać rzeczywistości). Stąd czasem w środku dramatycznej akcji pojawiają się głupkowate żarty, całkiem nie pasujące do klimatu.
Niemniej, pomimo kilku smaczków, scenarzysta nie wysilił się specjalnie i zaserwował nam akcję niczym w produkcjach Michaela Baya. Zagrożenie jest kolosalne, a zniszczenia czynione przez Celestian niebotyczne. Walka rozgrywa się w powietrzu, na ziemi, jak również pod nią. Szkoda, że pesymistycznego w swojej wymowie konceptu nie udało się zakończyć w równie intrygujący sposób, a skończyło się na prężeniu muskułów.
Nad zeszytami wchodzącymi w skład albumu pracowała trójka rysowników. Najlepiej poradziła sobie Sara Pichelli, prezentując elegancką i czytelną kreskę. Nie można tego jednak powiedzieć o dokonaniach Eda McGuinessa i Paco Mediny. Robią bowiem wszystko, by kadry były przeładowane akcją, wybuchami i płomieniami, co powoduje, że dostaje się oczopląsu. Paradoksalnie strony sprawiają jednak wrażenie naszkicowanych pospiesznie, bez dbałości o detale. Kiedy nasz wzrok przebije się przez pierwszy plan, odkrywamy, że za nim niewiele się dzieje. Pustkę potęguje to, że rysownicy stosują bardzo duże kadry.
Niestety przy obcowaniu z „Avengers: Ostatnia fala”, ma się wrażenie, że otrzymało się marketingowy półprodukt, który ma być folderem reklamowym innego, większego produktu. Boję się, że mariaż Disneya z Marvelem będzie coraz bardziej zmierzał w tę stronę. Zdecydowanie nie tego spodziewałem się po inicjatywie wydawniczej, która ma słowo „fresh” w nazwie.
koniec
31 lipca 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Celestianie i pierwsi herosi
— Andrzej Goryl

Tegoż twórcy

A więc do przodu!
— Andrzej Goryl

Mordobicie o Ziemię
— Andrzej Goryl

I tylko Moon Knighta żal
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Żegnaj Peter
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zbiórka Avengers i do przodu!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wariactwo jakieś
— Marcin Knyszyński

Co jest doktorku?
— Marcin Knyszyński

Ciało i maszyna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiks na przeczekanie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Krótko o komiksach: Mutanci niepotrzebni
— Andrzej Goryl

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.