Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jason Aaron, Javier Garrón, Ed McGuinness
‹Avengers #7: Era Khonshu›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAvengers #7: Era Khonshu
Scenariusz
Data wydania31 maja 2023
RysunkiEd McGuinness, Javier Garrón
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklAvengers, Marvel Fresh
ISBN9788328161115
Format192s. 167x255mm
Cena69,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

I tylko Moon Knighta żal
[Jason Aaron, Javier Garrón, Ed McGuinness „Avengers #7: Era Khonshu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Moon Knight, dzięki serialowi Disneya, stał się bardzo gorącym nazwiskiem (pseudonimem?). Czy zatem, chociażby tylko dla niego, warto sięgnąć po „Avengers: Era Khosnhu"? I tak, i nie.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I tylko Moon Knighta żal
[Jason Aaron, Javier Garrón, Ed McGuinness „Avengers #7: Era Khonshu” - recenzja]

Moon Knight, dzięki serialowi Disneya, stał się bardzo gorącym nazwiskiem (pseudonimem?). Czy zatem, chociażby tylko dla niego, warto sięgnąć po „Avengers: Era Khosnhu"? I tak, i nie.

Jason Aaron, Javier Garrón, Ed McGuinness
‹Avengers #7: Era Khonshu›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAvengers #7: Era Khonshu
Scenariusz
Data wydania31 maja 2023
RysunkiEd McGuinness, Javier Garrón
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklAvengers, Marvel Fresh
ISBN9788328161115
Format192s. 167x255mm
Cena69,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Tytułowa historia zaczyna się w momencie, kiedy bóg Khonshu przekonuje Moon Knighta, że tylko oni mogą ocalić świat przed knowaniami Mephisto. W związku z tym bohater w bieli musi wchłonąć potężne moce Iron Fista, doktora Strange′a, Ghost Ridera i ukraść młot Thorowi. Idzie mu to całkiem sprawnie. Pozostaje jednak pytanie, czy Mephisto może umrzeć, nawet jeśli zmaltretuje się jego fizyczną powłokę, a także czy Khonshu na pewno jest zbawcą świata, na którego się kreuje.
Niniejszy komiks to zatem smakowity kąsek dla każdego fana Moon Knighta, albowiem to właśnie jemu poświęcono najwięcej czasu. Co prawda wciąż musi potykać się z kolejnymi Avengersami, ale ich ilość i stosunkowo mało rozbudowany wkład w intrygę sprawia, że stanowią jedynie tło dla rozterek Księżycowego Rycerza. Jedynie Czarna Pantera nieco wybija się ponad przeciętność, ale i tak scenarzysta Jason Aaron nie potrafi nadać mu cech pełnokrwistej, silnej osobowości. Jest to o tyle dziwne, że przed chwilą Aaron zakończył wieloletni event z Thorem w roli głównej, który buzował od emocji.
Niestety mam wrażenie, że przejmując stery głównej serii o Mścicielach, bardzo chciał powtórzyć tamten sukces. Z tą różnicą, że nie do końca czuje swoich bohaterów, a poza tym z chęcią poszedłby na skróty, co negatywnie odbija się na przedsięwzięciu. Nie ma bowiem czasu, by scementować egzotyczny skład Avengers. Skutkuje to wypchnięciem kilku jej członków poza nawias. Na przykład Carol Danvers zostaje sprowadzona do roli niańki dla niemowlaka naznaczonego Gwiezdnym Piętnem. Podobnie jest z She-Hulk – wyciągana jak z kapelusza – kiedy trzeba coś rozwalić.
Być może to dlatego na tle tej malowniczej, aczkolwiek dość nijakiej zbieraniny, Moon Knight wypada całkiem nieźle. Szkoda tylko, że ostatecznie i tak wszystko sprowadza się do prostego mordobicia, zwłaszcza że roztrojenie jaźni głównego bohatera dodatkowo mogło zagmatwać sytuację, tak byśmy do samego końca nie wiedzieli, co jest prawdą, a co sprytnym kłamstwem.
Dość dziwne wydaje się również to, że tak łatwo i szybko dowiadujemy się, że za całą intrygą stoi Mephisto. Od kilku numerów Aaron konsekwentnie rozwijał ideę Avengers z epoki kamienia łupanego, wzmacnianą przygodami Tony′ego Starka, który przeniósł się do ich czasów. Logiczne byłoby, aby trzymał niepewność z tym związaną jak najdłużej, tymczasem powiązał wątki w tempie ekspresowym, tak jakby chciał już przejść do kolejnego punktu w wymyślonej przez siebie chronologii zdarzeń.
O tym, że przystopowanie tempa i skupienie się na detalach byłoby wskazane, świadczą dwa zeszyty poprzedzające historię „Ery Khonshu”. Pierwszy z nich dotyczy właśnie uwięzionego w przeszłości Starka, a drugi uzmysławia nam, ilu wrogów mają obecnie Avengers. To zdecydowanie najjaśniejsze punkty omawianego zbioru. I tylko szkoda, że wszystko jest dość przewidywalne. Jason Aaron nie tworzy nic nowego. To przecież przed chwilą było, z tą różnicą, że zamiast Malekitha Przeklętego mamy Mephisto, a jego współpracownikami nie są Lodowe Olbrzymy, tylko rosyjscy superbohaterowie, wampiry i podwodniacy pod wodzą Namora.
Kwestia oprawy graficznej zawsze jest oceniana przez pryzmat własnych upodobań. Na przykład do mnie całkiem nie przemawia kreskówkowy i chaotyczny styl Javiera Garróna, który odpowiada – niestety – za większość materiału zgromadzonego w albumie. Powinien dostać jakąś specjalną nagrodę w kategorii „najbrzydziej narysowane włosy szarżującego Thora”.
„Era Khonshu” miała potencjał, a obowiązkiem tak doświadczonego scenarzysty jak Jason Aaron było go wykorzystać. Ostatecznie nie podołał zadaniu, proponując czytadło lekkie, szybkie i kompletnie zlewające się z tysiącem podobnych historii Marvela. Ale może o to właśnie chodziło, by na wakacje przygotować coś, co dobrze by się czytało, podczas smażenia się na plaży, kiedy jednym okiem śledzi się akcję komiksu, a drugim podgląda dziewczyny w bikini / przystojniaków z kaloryferami (niepotrzebne skreślić).
koniec
8 lipca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

A więc do przodu!
— Andrzej Goryl

Celestianie i pierwsi herosi
— Andrzej Goryl

Zbiórka Avengers i do przodu!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wariactwo jakieś
— Marcin Knyszyński

Co jest doktorku?
— Marcin Knyszyński

Komiks na przeczekanie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Krótko o komiksach: Mutanci niepotrzebni
— Andrzej Goryl

Poznajmy ich jeszcze raz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Forpoczta kinowego uniwersum
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dziwni kontra dziwniejsi
— Andrzej Goryl

Tegoż autora

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.