Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Erik Larsen, Shea Anton Pensa, Whilce Portacio, Bill Reinhold, Larry Stroman, Mark Texeira
‹Punisher Epic Collection #2: Kingpin rządzi›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPunisher Epic Collection #2: Kingpin rządzi
Data wydania28 czerwca 2023
RysunkiErik Larsen, Shea Anton Pensa, Larry Stroman, Mark Texeira, Bill Reinhold, Whilce Portacio
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklPunisher, Marvel Classic, Punisher Epic Collection
ISBN9788328161269
Format480s. 170x260mm
Cena189,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Stare, ale jare
[Erik Larsen, Shea Anton Pensa, Whilce Portacio, Bill Reinhold, Larry Stroman, Mark Texeira „Punisher Epic Collection #2: Kingpin rządzi” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wielkie tomy „Epic Collection” regularnie pojawiają się na naszym rynku. Mamy już sześć „Spider-Manów” (siódmy w drodze), będzie „Wolverine”, no i mamy dwa „Punishery”. Ten drugi, wydany pod koniec czerwca nakładem Egmontu, jest dla fanów TM-Semic niesamowitą podróżą w przeszłość. Legendarne wydawnictwo wystartowało dokładnie od momentu, w którym zaczyna się omawiany dziś album.

Marcin Knyszyński

Stare, ale jare
[Erik Larsen, Shea Anton Pensa, Whilce Portacio, Bill Reinhold, Larry Stroman, Mark Texeira „Punisher Epic Collection #2: Kingpin rządzi” - recenzja]

Wielkie tomy „Epic Collection” regularnie pojawiają się na naszym rynku. Mamy już sześć „Spider-Manów” (siódmy w drodze), będzie „Wolverine”, no i mamy dwa „Punishery”. Ten drugi, wydany pod koniec czerwca nakładem Egmontu, jest dla fanów TM-Semic niesamowitą podróżą w przeszłość. Legendarne wydawnictwo wystartowało dokładnie od momentu, w którym zaczyna się omawiany dziś album.

Erik Larsen, Shea Anton Pensa, Whilce Portacio, Bill Reinhold, Larry Stroman, Mark Texeira
‹Punisher Epic Collection #2: Kingpin rządzi›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPunisher Epic Collection #2: Kingpin rządzi
Data wydania28 czerwca 2023
RysunkiErik Larsen, Shea Anton Pensa, Larry Stroman, Mark Texeira, Bill Reinhold, Whilce Portacio
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Egmont
CyklPunisher, Marvel Classic, Punisher Epic Collection
ISBN9788328161269
Format480s. 170x260mm
Cena189,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Pierwszy tom przybliżył nam wszystkie te odcinki, które wyszły przed startem TM-Semic. Teraz zaczynamy od numeru jedenastego drugiej serii „Punishera”, wydanego we wrześniu 1988 roku i kończymy na odcinku dwudziestym piątym z listopada 1989. A do tego dwa „annuale”, których w naszym kraju nie było – ale to akurat nie jest wielką stratą. TM-Semic dobrze wiedziało, co robi – jedenasty odcinek jest idealnym miejscem na start z dwóch powodów. Po pierwsze, swój ośmioodcinkowy run rozpoczyna tu Whilce Portacio – uznany rysownik, którego znajdziemy potem głównie w „X-Menach”. Po drugie, świetnie zarysowana zostaje tu postać Punishera – historia jego tragedii, uzasadnienie antyprzestępczej krucjaty i zasady, jakimi się w niej kieruje. Kolejne odcinki autorstwa Portacio zabierają nas w pościg za zwyrodnialcem Samsonem i jego hipisowską „rodziną” – co jest wyraźnym nawiązaniem do przerażającej historii komuny Charlesa Mansona.
A stąd prosta droga do chyba najlepszej części drugiego tomu „Punisher. Epic Collection”, czyli konfrontacji z Wilsonem „Kingpinem” Fiskiem. Ależ to się czytało w 1990 roku, ależ to się czyta teraz – król nowojorskiej zbrodni, początkowo wróg Spider-Mana a ostatecznie Daredevila, postanawia zniszczyć Punishera i jego „drużynę” (bo już nie tylko haker Microchip do niej należy). Z wzajemnością oczywiście. Te odcinki to właściwie rasowy, emocjonujący serial sensacyjny z końca lat osiemdziesiątych. Prosta rozrywka, pełna akcji i strzelanin, ale jednocześnie niegłupia i totalnie wciągająca. Gdy Portacio odszedł po odcinku osiemnastym, w kolejnych dwóch zastąpili go kolejni mniej znani graficy. Może być, ale fajerwerków nie ma – to takie raczej z taśmy zdjęte i nie wyróżniające się niczym raysunki.
Ale potem mamy pięć ostatnich odcinków – wszystkie narysowane zostały przez Erika Larsena, znanego nam przede wszystkim ze „Spider-Mana”. Frank Castle postanawia wyjaśnić sprawę ustawiania walk bokserskich (i sam wchodzi do ringu, świetnie to pamiętamy z czasów TM-Semic), co pcha go z kolei w pościg za pewną tajemniczą damą. Trafia potem do pewnego obozu treningowego ninja, a nawet do Japonii, gdzie dołącza tam do pewnej grupy dającej odpór ultranacjonalistom. I tu – uwaga – pojawiają się „Shadowmasters”, czyli tajna organizacja wojowników ninja. Pamiętacie jak skonstruowane były pierwsze odcinki polskiej edycji „Punishera” w 1990 roku? Pierwszą połowę zajmowała seria, którą znajdziemy w omawianym dziś „Epicu”, drugą zaś – seria o wspomnianych „Władcach cienia”. Obie zbiegają się właśnie w ostatnim, dwudziestym piątym odcinku „Punishera” – taka konfrontacja zamyka ten album.
Mamy jeszcze oczywiście dwa roczniki, ale – co jest zaskakująco stałą normą – są to dość marne komiksy. „Annuale” jak zwykle wyrywają Franka Castle’a z jego „mikrouniwersum zemsty” i przypominają mu (oraz czytelnikom), że Punisher należy do wielkiego uniwersum Marvela. A więc w 1988 roku Pogromca brał udział w „Evolutionary War”, a w 1989 w „Atlantis Attacks”. Ten pierwszy event, podczas którego Wielki Ewolucjonista (tak, ten z ostatniej części filmowych „Strażników galaktyki”) atakuje naszą planetę, „odbył się” tylko w annualach – różnych rocznikach regularnych serii Marvela. Drugi opowiada o ataku Atlantydów na ziemską cywilizację – Punisher zawiera zaskakująco trwały sojusz z Moon Knightem i razem walczą z agresorami. Swoje pięć minut dostaje też Micro, geniusz hakerski i asystent Pogromcy. Niestety nie są to opowieści, które mógłbym z czystym sumieniem polecić komukolwiek. I nie chodzi nawet o to, że są wyrwane z kontekstu, z jakiejś większej marvelowskiej narracji. Są po prostu słabe – głównie fabularnie, bo graficznie dają radę (rysuje chociażby słynny Mark Texeira, choć jeszcze nie w tak charakterystyczny sposób, z którego jest nam znany).
Rysownicy, rysownicy. A kto napisał te wszystkie świetne odcinki (poza „annualami”)? Ano Mike Baron, scenarzysta odpowiedzialny za bardzo długi, początkowy okres przygód Franka Castle’a. Wiecie, to są jeszcze lata osiemdziesiąte – są ściany tekstu, wewnętrzne przemyślenia, tłumaczenie całkowicie jasnych spraw i prowadzenie czytelnika za rękę. Fabuły proste jak w ówczesnych filmach akcji, ale tak bardzo wciągające, tak angażujące, że nie sposób nie wystawić im wysokiej oceny. Warto również zwrócić uwagę na samą postać Pogromcy – czytelnicy kojarzący go tylko z „Punisher MAX” lub „komiks/recenzje/tekst.html?id=31486” będą lekko zaskoczeni. U Mike’a Barona nie jest on psychopatą, samotnikiem i walczącym bezustannie ze swoimi traumami bezlitosnym mordercą. Jest żartobliwym, wygadanym kolesiem, który wchodzi w międzyludzkie interakcje, nie waha się tworzyć własnej „drużyny” i wydaje się normalnym (w miarę) człowiekiem. To taki twardziel z ówczesnego hollywoodzkiego blockbustera, pragnący sprawiedliwości i szukający zemsty. Nic dziwnego, że to właśnie wtedy jego popularność wystrzeliła w górę. I nic dziwnego również, że to od tych komiksów (a nie wcześniejszych) zaczęło TM-Semic.
Świetna rozrywka, choć może nie dla każdego. A w grudniu ciąg dalszy – nie tylko znów przypomnimy sobie „Punishera” z TM-Semic, ale zobaczymy też, co nas wtedy ominęło.
koniec
17 lipca 2023

Komentarze

17 VII 2023   18:56:44

Portacio zaczął trzy zeszyty wcześniej (poprzedni tom Epic Collection). Ale faktycznie gorzej się nadawały na otwarcie.

17 VII 2023   21:14:07

Fakt. Nie wiem skąd mi się to wzięło.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Idę do ciebie
Paweł Ciołkiewicz

17 V 2024

Buddy Longway nadal próbuje odnaleźć swoich bliskich. Po tym, jak musiał zostawić Chinook, Jeremy’ego oraz Kathleen, wytrwale przemierza kolejne szlaki i pokonuje liczne niebezpieczeństwa, by znów być razem z rodziną. Czy wreszcie uda mu się osiągnąć upragniony cel?

więcej »

Obrazy grozy
Marcin Knyszyński

16 V 2024

Klasyczna literatura grozy jest pojęciem o wiele obszerniejszym niż mogłoby się wydawać. Wśród osób nie siedzących głęboko w temacie najbardziej rozpoznawane są jednak głównie dwa nazwiska – Edgar Alan Poe i Howard Philips Lovecraft. Dziś poznamy kolejną popkulturową interpretację dzieł tego drugiego – graficzną.

więcej »

Conan + Belit = wielka miłość
Maciej Jasiński

15 V 2024

Piękna Belit – królowa Czarnego Wybrzeża – pojawiła się już pod koniec piątego tomu tej serii. Krótki epizod z jej udziałem był całkiem ciekawy, ale niestety kiepsko narysowany. Jednak zapowiedź kolejnego albumu dawała nadzieję, że kolejne kilkaset stron przyniesie wiele znacznie lepszych komiksów, których autorzy będą w stanie wykorzystać potencjał postaci Belit.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

A czy ty zniósłbyś karzące spojrzenie?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Album reprezentatywny
— Marcin Knyszyński

Zanim przyszło TM‑Semic
— Marcin Knyszyński

Koniec pewnej ery
— Marcin Knyszyński

Na szczycie
— Marcin Knyszyński

Marvel: Bruce Banner będzie bić!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Końca początek
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż autora

Obrazy grozy
— Marcin Knyszyński

Wiosna, wiosna wkoło, zabłysły kły
— Marcin Knyszyński

Plateau
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.