Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Nikodem Cabała, Edvin Volinski
‹BiOCOSMOSiS: Enone›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEnone
Scenariusz
Data wydanialistopad 2006
RysunkiNikodem Cabała
KolorGrzegorz Krysiński
Wydawca Pro-Arte
CyklBiOCOSMOSiS
ISBN-1083-924721-0-1
Format52s. A4, kolor; oprawa twarda
Cena34,70
GatunekSF
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Technokapłani po polsku
[Nikodem Cabała, Edvin Volinski „BiOCOSMOSiS: Enone” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Biocosmosis: Enone” raczej nie jest komiksowym arcydziełem. Ale jestem gotów przymknąć oko na jego pewne niedoróbki. Ten album to na polskim rynku komiksowym krok we właściwym kierunku – a takiej inicjatywie należy tylko przyklasnąć.

Konrad Wągrowski

Technokapłani po polsku
[Nikodem Cabała, Edvin Volinski „BiOCOSMOSiS: Enone” - recenzja]

„Biocosmosis: Enone” raczej nie jest komiksowym arcydziełem. Ale jestem gotów przymknąć oko na jego pewne niedoróbki. Ten album to na polskim rynku komiksowym krok we właściwym kierunku – a takiej inicjatywie należy tylko przyklasnąć.

Nikodem Cabała, Edvin Volinski
‹BiOCOSMOSiS: Enone›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEnone
Scenariusz
Data wydanialistopad 2006
RysunkiNikodem Cabała
KolorGrzegorz Krysiński
Wydawca Pro-Arte
CyklBiOCOSMOSiS
ISBN-1083-924721-0-1
Format52s. A4, kolor; oprawa twarda
Cena34,70
GatunekSF
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Przyznam się szczerze, że nie będę w pełni obiektywny przy ocenie „Biocosmosis: Enone”. Od jakiegoś bowiem czasu twierdzę, że rynek polskiego komiksu wywalony jest do góry nogami. Zdecydowaną większość tworzą na nim wznowienia pozycji sprzed lat 30, kupowane głównie przez kierowanych nostalgią starszych czytelników (czyli również przeze mnie). Ale gdy oddzielimy powtórki, okazuje się, że to, co zostaje, również nie przedstawia zdrowego przekroju. Na rynku dominuje to, co w każdym cywilizowanym komiksowo kraju uchodzi za potrzebną, ale mniej liczną produkcję peryferyjną. Tymczasem u nas z jednej strony w dużej mierze nadal ton nadaje twórczość wywodząca się z typowo undergroundowego „Produktu” („Wilq”, „Likwidator”) uzupełniana nowymi komiksami undergroundowymi (jak pozycje wydane przez Timofa). Z drugiej strony natomiast pojawia się różnoraka produkcja z ambicjami artystycznymi („Mikropolis”, „Esencja”, „Achtung Zelig!”, „Glinno”, „Rewolucje”). Nie odmawiam walorów rozrywkowych „Wilqowi” (każda cześć przyprawia mnie o spazmy śmiechu) ani poziomu produkcjom Gawronkiewicza czy Skutnika. Nie przysłonią one jednak tego, że brakuje „mięsa”, solidnej produkcji głównonurtowej – dobrze narysowanych, przystępnych komiksów rozrywkowych, opowiadających historie przygodowe, humorystyczne, sensacyjne czy fantastycznonaukowe. To właśnie jest podstawa zdrowego rynku, takie właśnie komiksy nakręcają popyt, docierają do szerokiego odbiorcy. Dopiero w odniesieniu do nich powinny powstawać dzieła undergroundowe.
Dlatego więc, po tym przydługim wstępie, muszę przyznać, że z satysfakcją przyjmuję pojawienie się w Polsce tytułu „Biocosmosis: Enone” właśnie jako kroku we właściwym kierunku. Ten komiks rozpoczyna przedsięwzięcie ambitne w zamiarach – ma to być aż piętnastotomowy cykl fantastycznonaukowy, zjawisko rzadkie w polskim komiksie, produkcja czysto rozrywkowa, starannie przygotowana i wydana. Zobaczyliśmy na razie tom pierwszy i – przy pewnych jego wadach – można na następne części czekać z zainteresowaniem.
„Biocosmosis” to polska odpowiedź na „Technokapłanów” i „Metabaronów”, choć inspiracji można szukać tu w całej klasyce SF, ze szczególnym uwzględnieniem „Diuny” i oczywiście „Gwiezdnych wojen”. Na planetę Erra Neffia przybywa misjonarz zakonu Equilibrium, mnich (a właściwie emnich, bo tak zakonnicy Equilibrium są nazywani) Enone. Zakon poszukuje nowych adeptów, jego cele są pokojowe – pogłębianie wiedzy i wiary, praktyki zwiększające siłę umysłu (wszystko to musi nasunąć na myśl też rycerzy Jedi). Enone zostaje wpleciony w planetarną intrygę, pojawią się też Obcy. Tyle o fabule części pierwszej – na razie z wolna wprowadzającej w całą historię. Pomimo pewnej wtórności przedstawionego świata nie można odmówić autorom prób kreowania elementów przekonujących czytelnika, że mowa jest o spójnej rzeczywistości. Wszystko wskazuje na to, że historia będzie kreślona z rozmachem – jej przedsmak daje zapowiedź, że akcja komiksu toczy się „15 lat przed wielką bitwą o planetę Altomerra i początkiem wojny o jedność Entirum”. Te nazwy na razie nam wiele nie mówią, ale możemy się domyślać, że chodzi o coś istotnego. Podoba mi się inwencja w tworzeniu nowych nazw funkcji – planetard, guberion, preventorianie, emnisi – niewyszukane, ciekawe, stwarzające wrażenie, że poznajemy inny świat z jego własną historią i polityką.
Rysunek zadziwiająco przypomina wczesnego Polcha – podobne rysy twarzy, podobne fryzury. Lepsze efekty daje tu rysowanie techniki niż ludzi, lepiej udają się sceny statyczne niż dynamiczne. Nie ma tu jednak Polchowej dbałości o detal, choć ładnie położone kolory w spójnej, mrocznej tonacji powodują, że ewentualne niedoróbki nie rażą. Ot, w miarę solidna rzemieślnicza robota, bez artystycznej iskierki, ale na potrzeby takiej historii w zupełności wystarczająca. Mam nadzieję, że rysownik Nikodem Cabała będzie w trakcie cyklu dojrzewał i eliminował niedoskonałości. Kadrowanie natomiast jest zróżnicowane, pomysłowe, sprawdzające się zarówno przy scenach dynamicznych, jak i obrazujących refleksje bohatera. Kończąc już ocenę komiksu dodam, że będąc zwolennikiem albumów ładnie wydanych, z przyjemnością akceptuję tu wyższą cenę za solidną twardą oprawę.
„Biocosmosis” oczywiście nie zrewolucjonizuje polskiego rynku, nawet jeśli uda się wydać wszystkie 15 tomów. Ale może da przykład innym, może zacznie się u nas pojawiać coraz więcej przyzwoitej twórczości rozrywkowej, dzięki czemu po prostu będzie normalniej.
koniec
6 marca 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Jak Tajfun być
— Tomasz Nowak

Suplement i zajawka
— Konrad Wągrowski

Straszna mizeria
— Daniel Gizicki

Posklejane z fragmentów
— Daniel Gizicki

Urok mechanicznych lalek
— Konrad Wągrowski

Czekając na Hana Solo
— Konrad Wągrowski

Planeta śmierci
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.