Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 lipca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVII

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Leo
‹Betelgeza›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBetelgeza
Scenariusz
Data wydanialistopad 2009
RysunkiLeo
Wydawca Egmont
CyklSCIENCE FICTION
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Komiksowy mini-Avatar
[Leo „Betelgeza” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Odległa planeta, niezwykła, odmienna od ziemskiej biosfera. Kilka dni po obejrzeniu „Avatara”, trudno jest powstrzymać się od skojarzeń z dziełem Camerona. Ale porównanie takie nie ma większego sensu. Dużo więcej wnosi odniesienie do poprzedniego cyklu Leo, „Aldebarana”, i niestety, ale w tym porównaniu „Betelgeza” także przegrywa.

Marcin Osuch

Komiksowy mini-Avatar
[Leo „Betelgeza” - recenzja]

Odległa planeta, niezwykła, odmienna od ziemskiej biosfera. Kilka dni po obejrzeniu „Avatara”, trudno jest powstrzymać się od skojarzeń z dziełem Camerona. Ale porównanie takie nie ma większego sensu. Dużo więcej wnosi odniesienie do poprzedniego cyklu Leo, „Aldebarana”, i niestety, ale w tym porównaniu „Betelgeza” także przegrywa.

Leo
‹Betelgeza›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBetelgeza
Scenariusz
Data wydanialistopad 2009
RysunkiLeo
Wydawca Egmont
CyklSCIENCE FICTION
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Nie ujmując nic twórczości Leo, bez cienia wątpliwości stwierdzam, że najlepiej wychodzą mu tytuły. Zarówno Betelgeza jak i Aldebaran, to piękne nazwy odległych gwiazd, które w każdym miłośniku SF powinny budzić dreszczyk emocji. Sięgając po pierwszy cykl oczekiwałem właśnie twardej SF. Dostałem coś zupełnie innego – dramat społeczny przeplatający się z historią młodzieńczego dorastania głównych bohaterów. Fakt, że wszystko rozgrywa się na odległej planecie nie ma większego znaczenia. Czytało się to całkiem dobrze, chociaż całość przypominała raczej rewolucyjną epopeję, rozgrywającą się w którymś z latynoskich krajów. Co zresztą nie powinno bardzo dziwić, bo autor, wychowany w Brazylii rządzonej przez wojskową juntę, zapewne w ten sposób chciał się z reżimem rozliczyć.
Przyznaję, że w przypadku „Betelgezy” wątek ze statkiem kolonizacyjnym wzbudził moje nadzieje na space operę, ale dosyć szybko okazało się, że nic z tego. Pomijając kosmetyczne zmiany, historia porusza się po torze wyznaczonym przez poprzedni cykl. Jest mała społeczność odcięta od, nazwijmy to, głównego nurtu cywilizacyjnego. Społeczność ta dzieli się na dobrych (oczywiście kochających przyrodę) oraz złych (mundurowych, trzymających władzę). Wyprawę do stolicy zastąpiła ekspedycja naukowa, a głowy głównych bohaterów zajmuje przede wszystkim seks. Tego akurat tematu jest zauważalnie więcej niż w „Aldebaranie”, a podejście do niego jest chyba jeszcze bardziej infantylne.
Scenariusz jest poprawny do momentu zawiązania się głównego wątku, czyli wspomnianej ekspedycji naukowej. Później wszystko zaczyna się rozłazić. Rozwiązania podstawowych problemów pojawiają się na zasadzie deus ex machina, a źli okazują się być wcale nie tacy zepsuci. W sumie – trochę za mało napięcia i logiki.
Rysunek Leo w „Betelgezie” jest identyczny jak w „Aldebaranie”, jednak wypada w odbiorze lepiej, ponieważ dominuje w niej przyroda, a ta wychodzi rysownikowi zdecydowanie lepiej niż obrazy cywilizacji.
Lektura „Betelgezy” nie nuży, chwilami nawet wciąga, ale w głowie pozostaje niewiele. Ewentualny zakup na własną odpowiedzialność.
koniec
11 stycznia 2010

Komentarze

10 II 2010   15:33:30

A mnie oba tytuły bardzo przypadły mi do gustu. Trzeba kiedyś odpocząć od mrocznych opowieści, superbohaterów brnących w krwi po kostki i takich tam. Jak na komiks \"społeczny\" bardzo dobry. Pożyczyłam Aldebarana i Betegezę znajomym, którzy na co dzień mało mają do czynienia z komiksem i też ponoć mile spędzili czas przy tej lekturze. Czyli jak zawsze co kto lubi. Mnie odpowiada. Mam tylko jedno zastrzeżenie. Na Boga! Gdzie Leo spotkał kobietę, która przez tyle lat nosiłaby jedną fryzurę!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Piętno wygnańców
Paweł Ciołkiewicz

5 VII 2024

David Sala to autor, a jednocześnie jeden z bohaterów opowieści „Piętno bohaterów”. Snuje on historię swojej rodziny i jej wojennych losów. W narracji rozplatają się doświadczenia autora oraz jego rodziców i dziadków. Każde pokolenie na swój sposób dotknięte zostaje traumą, ale na pierwszym planie są oczywiście tragedie wojenne.

więcej »

Fantastyczne zwierzęta i jak je wyleczyć
Maciej Jasiński

4 VII 2024

W ostatnich latach mamy prawdziwy boom w Polsce na komiksy dla dzieci i to zarówno jeśli chodzi o prace rodzimych twórców, jak i tytuły wydawane na licencji. Seria „Enola i niezwykłe zwierzęta” należy do tej drugiej grupy i opowiada o młodej lekarce, która pomaga bardzo nietypowym zwierzętom.

więcej »

Kosmiczny gang Olsena
Marcin Osuch

3 VII 2024

Magazyn „Komiks-Fantastyka” (dopisek „Fantastyka” zniknął po kilku latach) starał się, przynajmniej na początku, przybliżać pozycje dobre, sprawdzone na rynkach zachodnich. Fani komiksów dostali wtedy m.in. „Yansa”, „Wieczną wojnę”, „Valeriana”, „Rorka”. „Burton i Cyb” był w tym towarzystwie pewnym zaskoczeniem. Nie, nie dlatego, że był gorszy, ale dlatego, że był trochę inny. Teraz „Burton i Cyb” wrócili za sprawą wydawnictwa Lost in Time.

więcej »

Polecamy

Co czyni człowiekiem?

Niekoniecznie jasno pisane:

Co czyni człowiekiem?
— Marcin Knyszyński

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Brak umiaru szkodzi
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Jeszcze bardziej typowy Leo
— Marcin Knyszyński

Esensja czyta dymki: Reaktywacja
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Na pograniczu
— Marcin Knyszyński

Leo Lego
— Marcin Knyszyński

Leo constans
— Marcin Knyszyński

Leo do kwadratu
— Marcin Knyszyński

Brak umiaru szkodzi
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Jeszcze bardziej typowy Leo
— Marcin Knyszyński

Typowy Leo
— Marcin Knyszyński

Krótko o komiksach: Nagich piersi dla młodzieży ciąg dalszy
— Marcin Osuch

Safari z dinozaurami
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Esensja czyta dymki: Wrzesień 2016
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch

Tegoż autora

Kosmiczny gang Olsena
— Marcin Osuch

Geneza horroru
— Marcin Osuch

A po drodze odwiedzimy kumpli w Winlandii
— Marcin Osuch

Góra, czyli punkt kulminacyjny
— Marcin Osuch

Film animowany w gratisie
— Marcin Osuch

Kraina bez gwiazd
— Marcin Osuch

Uczmy się języków!
— Marcin Osuch

„Szalony Kojot” przez dwie chmury?
— Marcin Osuch

Aparat, góry, człowiek
— Marcin Osuch

Niech prezydent się tym zajmie
— Marcin Osuch

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.