Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jim Lee, Frank Miller, Scott Williams
‹Batman i Robin: Cudowny Chłopiec›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman i Robin: Cudowny Chłopiec
Scenariusz
Data wydanialistopad 2009
RysunkiJim Lee, Scott Williams
Wydawca Egmont
CyklBatman i Robin
Cena89,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Sadystyczny mroczny rycerz
[Jim Lee, Frank Miller, Scott Williams „Batman i Robin: Cudowny Chłopiec” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Recenzenci nie najlepiej powitali „Batman i Robin, Cudowny Chłopiec”. Główne zarzuty to miałkość fabuły i przesada w ukazywaniu Batmana jako rycerza wyjątkowo mrocznego. A mnie się podobało.

Konrad Wągrowski

Sadystyczny mroczny rycerz
[Jim Lee, Frank Miller, Scott Williams „Batman i Robin: Cudowny Chłopiec” - recenzja]

Recenzenci nie najlepiej powitali „Batman i Robin, Cudowny Chłopiec”. Główne zarzuty to miałkość fabuły i przesada w ukazywaniu Batmana jako rycerza wyjątkowo mrocznego. A mnie się podobało.

Jim Lee, Frank Miller, Scott Williams
‹Batman i Robin: Cudowny Chłopiec›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman i Robin: Cudowny Chłopiec
Scenariusz
Data wydanialistopad 2009
RysunkiJim Lee, Scott Williams
Wydawca Egmont
CyklBatman i Robin
Cena89,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Najpierw może kilka słów wprowadzenia. „Batman i Robin, Cudowny Chłopiec” to część serii „All Star” – prostego i chwytliwego pomysłu, aby najbardziej znanych bohaterów uniwersum DC Comics przedstawić w nowym świetle, rękami uznanych artystów. Na razie powstały dwa takie dzieła – recenzowany tu „Batman i Robin” Jima Lee i Franka Milera oraz „Superman” Granta Morrisona i Franka Quitely’ego. W planach są także nowe opowieści o Wonder Woman, Batgirl i Green Lanternie. Każda z tych historii ma się toczyć tylko do momentu, gdy ich autorzy będą chcieli tworzyć dalej – nie planuje się przekazywania serii nowym twórcom.
„Batman i Robin” to opowieść spoza właściwego uniwersum DC (choć Frank Miller deklaruje, że nie jest sprzeczna z jego „Powrotem Mrocznego Rycerza”, „Batmanem: Rok pierwszy” i „Mroczny Rycerz kontratakuje”), nie dzieli też świata z „All Star Superman”. To po prostu inne spojrzenie na jeden z ważnych momentów w życiorysie Człowieka-Nietoperza – rekrutacji Robina.
Robin uchodzi za jednego z bardziej obciachowych bohaterów uniwersum – kojarzy się z campowym serialem i filmem z lat 60. albo z katastrofą kinową Joela Schumachera, czyli filmem „Batman i Robin” przez czytelników „Empire” uznanym za najgorszy film wszech czasów. Dodawanie młodszego, nastoletniego pomocnika mrocznemu bohaterowi nigdy nie poprawiało klimatu. No, prawie nigdy – postać Robin1) z „Powrotu Mrocznego Rycerza” doskonale wpasowywała się w nastrój komiksu i była kluczowa dla fabuły. Wypada nadmienić, że była to też interpretacja Robina przez Franka Millera.
Miller opowiada prostą w gruncie rzeczy historię. Batman (a właściwie Bruce Wayne) wybiera się do cyrku ze śliczną Vicky Vale, by być świadkiem zabójstwa pary akrobatów – małżonków Grayson. Przy życiu pozostaje ich dwunastoletni syn, Dick. Batman zdaje sobie sprawę z tego, co chłopiec może teraz przeżywać (wszak sam kiedyś przez to przeszedł) i sądzi, że może to wykorzystać. Odbija Dicka z rąk skorumpowanych policjantów i zabiera do siebie, informując, że „teraz jest na wojnie”. Obserwujemy więc dalej ewolucję Dicka w Robina. W międzyczasie grupa superbohaterów z Ligi Sprawiedliwości (wśród nich Superman, Wonder Woman, Green Lantern i Plastic Man) zastanawia się, co zrobić z Batmanem. Z jednej strony to człowiek robiący to, co oni, z drugiej jednak osobnik w ich percepcji prymitywny, brutalny, o kiepskim PR, zwłaszcza teraz, gdy oskarża się go o porwanie chłopca.
Vicky Vale szykuje się na randkę.
Vicky Vale szykuje się na randkę.
Jak zwykle u Franka Millera, komiks przesycony jest emocjami. Przeżywa je Dick/Robin, przeżywa Batman rozdarty między chęcią surowego traktowania i szkolenia przyszłego pomocnika a współczuciem dla chłopca, ale przeżywa je też Alfred, Vicky, a nawet ekipa Ligi Sprawiedliwości. Czyni to wszystko z komiksu bardzo gęstą, sugestywną, mroczną opowieść, nawet pomimo faktu, że nie tak znów wiele się w nim dzieje.
Główny zarzut stawiany twórcom polegał na wynaturzeniu wizerunku Batmana. Człowiek-Nietoperz zawsze był mroczny, ale tym razem przechodzi sam siebie. Jest okrutny dla chłopca, opryskliwy dla Alfreda, sadystycznie brutalny wobec przestępców. Wydaje się, że mrok całkiem już zapanować nad jego duszą. Nie przeszkadza mi to – Batman nigdy nie był dla mnie taką ikoną, by przejmować się odejściami od kanonicznego wizerunku. A zresztą – jeśli ktoś ma do tego prawo, to z pewnością Frank Miller. Ewolucja Batmana jest wiarygodna, to po prostu jeden krok dalej dla człowieka opętanego manią zwalczania przestępczości. Jednak z tego mroku widać czasami światełko – jak choćby w scenie, gdy popis brutalności prezentuje Robin, a Batman rozumie, że sam jest tego przyczyną, i zaprasza chłopca na chwilę kontemplacji przy grobie rodziców.
Rysunki Jima Lee już bardzo mi się podobały przy okazji średniego scenariuszowo i jednak dość mdłego „Batman: Hush”, ale przy drapieżnym skrypcie Millera wprost urzekają. Solidna, rzemieślnicza, ale jakże staranna kreska wypada doskonale zarówno w momentach dynamicznych walk, pojedynków, pościgów, jak i prezentacji bohaterów. Vicky Vale szykująca się na randkę z Brucem Wayne′em to dla mnie jeden z najseksowniejszych kadrów w historii komiksu. Brawami należy także obdarzyć kolorystę, Alexa Sinclaira, i to nie tylko za fascynującą scenę pojedynku z Green Lanternem w „żółtym pokoju”.
Wielka szkoda, że na razie seria po 9 zeszytach, które stanowią zawartość wydanego przez Egmont albumu, została wstrzymana. „Batman i Robin, Cudowny Chłopiec” właściwie jest tylko wstępem do większej opowieści, po zakończeniu ma się ochotę na więcej.
koniec
5 marca 2010
1) Robin, a nie Robina – bo w komiksie Millera pomocnik Batmana był dziewczyną.

Komentarze

05 III 2010   15:22:55

ten przypis mogłeś sobie darować, wszak czytelników Esensja ma inteligentnych :)

05 III 2010   15:53:06

'Vicky Vale szykuje się na randkę.' - akurat ten kadr przedstawia Vicky PRZED poinformowaniem ją przez Alfreda, że Bruce zabiera ją na randkę. Inna sprawa, że pod względem graficznym nie ma sobie równych :)

06 III 2010   02:00:10

@akurat ten kadr [...]pod względem graficznym nie ma sobie równych :)

No bez jaj.

11 III 2010   00:28:39

Seria została wstrzymana po 10 zeszytach.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Złote dziecko komiksu i jego mutanci
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Chaos kontrolowany
— Marcin Knyszyński

Batman metalem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

DC Comics: Hush, skarbie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

DC Comics: Kolekcja DC wystartowała!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Krótko o komiksach: Listopad 2005
— Artur Długosz, Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Tomasz Sidorkiewicz, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Cicho sza
— Artur Długosz

Krótko o komiksach: Grudzień 2003
— Sebastian Chosiński, Daniel Gizicki, Piotr Niemkiewicz

Kolorowe, choć czarno-białe
— Piotr Niemkiewicz

Bohater w czerni i bieli
— Marcin Lorek

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.