Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

John Byrne, Chris Claremont, Jim Lee, Scott Lobdell, Howard Mackie, Ron Wagner
‹Legendy X-men: Jim Lee›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLegendy X-men: Jim Lee
Scenariusz
Data wydania22 grudnia 2023
RysunkiJim Lee, Ron Wagner
PrzekładDominik Szcześniak, Michał Toński, Arek Wróblewski, Jakub ‘qba’ Jankowski
Wydawca Mucha Comics
CyklX-men
ISBN978-83-67571-26-5
Format340s. 180x275 mm
Cena179,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Złote dziecko komiksu i jego mutanci
[John Byrne, Chris Claremont, Jim Lee, Scott Lobdell, Howard Mackie, Ron Wagner „Legendy X-men: Jim Lee” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jim Lee symbolicznie zakończył lata 80. w świecie mutantów Marvela i wprowadził ich w ostatnią dekadę XX wieku, na długie lata tworząc status quo, na którym bazowali jego następcy. O tym, dlaczego zrobił tak potężne wrażenie na czytelnikach, można przekonać się, sięgając po zbiór „Legendy X-Men: Jim Lee”.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Złote dziecko komiksu i jego mutanci
[John Byrne, Chris Claremont, Jim Lee, Scott Lobdell, Howard Mackie, Ron Wagner „Legendy X-men: Jim Lee” - recenzja]

Jim Lee symbolicznie zakończył lata 80. w świecie mutantów Marvela i wprowadził ich w ostatnią dekadę XX wieku, na długie lata tworząc status quo, na którym bazowali jego następcy. O tym, dlaczego zrobił tak potężne wrażenie na czytelnikach, można przekonać się, sięgając po zbiór „Legendy X-Men: Jim Lee”.

John Byrne, Chris Claremont, Jim Lee, Scott Lobdell, Howard Mackie, Ron Wagner
‹Legendy X-men: Jim Lee›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLegendy X-men: Jim Lee
Scenariusz
Data wydania22 grudnia 2023
RysunkiJim Lee, Ron Wagner
PrzekładDominik Szcześniak, Michał Toński, Arek Wróblewski, Jakub ‘qba’ Jankowski
Wydawca Mucha Comics
CyklX-men
ISBN978-83-67571-26-5
Format340s. 180x275 mm
Cena179,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Todd McFarlane, Erik Larsen, Whilce Portacio, Marc Silvestri, a także Jim Lee, to przedstawiciele złotego pokolenia komiksu, które zdominowało rynek na przełomie lat 80 i 90. Wszyscy w nieszablonowy i rewolucyjny – jak na tamte czasy – sposób podeszli do kwestii superbohaterów, a ich prace dla Marvela i DC okazały się kamieniami milowymi, wyznaczającymi nową jakość na rynku. Ich gwiazdy rozbłysły tak bardzo, że wraz z kilkoma innymi kolegami po fachu w 1992 roku wypięli się na największe firmy komiksowe i założyli własne wydawnictwo – Image.
Nim jednak do tego doszło, Jim Lee zdążył zmienić świat X-Men. Jako rysownik i współautor scenariusza wyznaczył dla nich nową ścieżkę, dzięki czemu mutanci ponownie awansowali do marvelowskiej ekstraklasy i w zasadzie pozostają w niej do dziś. Niegdyś, dzięki wydawnictwu TM-Semic, mogliśmy w miarę na bieżąco śledzić zmiany, jakie zachodziły w ich życiu. Było to jednak dawno temu, do tego publikowane na lichym papierze. Teraz, dzięki elegancko wydanemu przez Mucha Comics albumowi „Legendy X-Men: Jim Lee”, można w pełnej krasie podziwiać mistrzowską kreskę.
Od razu trzeba jednak wyjaśnić pewną nieścisłość, jaka znalazła się na tylnej stronie wydania. Zbiór zapowiadany jest bowiem jako kompletny zestaw zeszytów narysowanych przez Jima Lee dla tytułu „X-Men”. I to w zasadzie prawda, tyle tylko, że zanim Amerykanin koreańskiego pochodzenia zaczął tworzyć tę serię, uprzednio przez dwa lata pracował nad „Uncanny X-Men”. Nie ma się jednak co zżymać, albowiem i tak dostajemy aż jedenaście odcinków sagi o mutantach, a do tego w bonusie dodano dwa zeszyty „Ghost Rider”, w którym homo superior odgrywają istotną rolę.
Pod względem scenariusza nie mamy do czynienia z wybitnym pisarstwem. Ponownie spotykamy zacietrzewionego Magneto, nieakceptujących mutantów ludzi, zamieszanie z projektem Broń X, atak pasożytniczej, obcej formy życia, a na deser wizytę w telewizyjnym świecie Mojo. Wszystko to zostało jednak podane w perfekcyjny sposób. Wyważono czas antenowy dla poszczególnych członków X-Men, dzięki czemu czytelnik może się z nimi identyfikować i im kibicować. Natomiast oprawa graficzna jest wręcz obłędna.
Jim Lee nie bawi się w niedopowiedzenia i artystyczne odloty. Rysuje tak, by było jak najbardziej efektownie. Z tego też powodu faceci zawsze wyglądają na wysportowanych amatorów siłowni, kobiety zaś są długonogie i o pełnych kształtach. Hejterzy mogą sobie narzekać, że mamy do czynienia z nierzeczywistą seksualizacją postaci, ale nie oszukujmy się, to nie oni są targetem niniejszego komiksu. Ci, do których miał on trafić, byli wniebowzięci. Myślę jednak, że i dziś przeglądając kolejne strony nietrudno o efekt „wow”. Bez względu na to, czy wzdycha się do łobuzersko wyglądającego Gambita, czy niebezpiecznie seksownej Psylocke.
Warto też dodać, że na tym etapie historii X-Men mieliśmy do czynienia z podziałem zespołu na dwie drużyny: Złotą i Niebieską. My śledzimy poczynania tej drugiej, podczas gdy pierwsza otrzymała ukazujący się równolegle „Uncanny X-Men”. W składzie „naszej” ekipy znaleźli się: Wolverine, Gambit, Rogue, Jubilee, Cyclops i Beast, czyli raczej łobuzerka, co dodaje smaczku omawianej pozycji.
Niestety, Jim Lee z Marvelem wytrzymał jeszcze tylko rok, po czym odszedł do Image, realizować własny pomysł pod tytułem „Wild C.A.T.s”. Jego wizja mutantów jednak na długo pozostawała obowiązująca, o czym świadczy chociaż to, że wzorowali się na niej twórcy serialu animowanego „X-Men”, ukazującego się w latach 1992-1997. Co zaś się tyczy albumu „Legendy X-Men: Jim Lee”, to choć nie zawiera pełnego zestawu prac legendarnego artysty nad mutantami, to jednak daje dobre pojęcie o tym, dlaczego fani na całym świecie tak bardzo go pokochali.
koniec
23 stycznia 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Chaos kontrolowany
— Marcin Knyszyński

Batman metalem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

DC Comics: Hush, skarbie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

DC Comics: Kolekcja DC wystartowała!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sadystyczny mroczny rycerz
— Konrad Wągrowski

Krótko o komiksach: Listopad 2005
— Artur Długosz, Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Tomasz Sidorkiewicz, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Cicho sza
— Artur Długosz

Krótko o komiksach: Grudzień 2003
— Sebastian Chosiński, Daniel Gizicki, Piotr Niemkiewicz

Kolorowe, choć czarno-białe
— Piotr Niemkiewicz

Bohater w czerni i bieli
— Marcin Lorek

Tegoż autora

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.