Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wągrowieckie tropy Stanisława Przybyszewskiego

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński

Wągrowieckie tropy Stanisława Przybyszewskiego

Pamiątka z wągrowieckiego Gimnazjum (rok szkolny 1888/89) podpisana przez dyrektora Wilhelma Ronke
Pamiątka z wągrowieckiego Gimnazjum (rok szkolny 1888/89) podpisana przez dyrektora Wilhelma Ronke
Co parę miesięcy wracał jednak w rodzinne strony. Przebywał np. parę dni w Wągrowcu wiosną 1890 roku, spotykając się zresztą ponownie – niemal codziennie – z Różą Foerder. Tamtego roku w październiku zmarł stary Józef Foerder; jego żona Paulina spakowała rzeczy i w lutym 1891 przeprowadziła się (a wraz z nią także Marta) do Berlina. Wkrótce potem do matki i siostry dołączyła Róża, ale zrodzonemu w Wągrowcu uczuciu nie dane było rozkwitnąć w stolicy Cesarstwa Niemieckiego. Po prostu w międzyczasie Róża wyszła za innego; jej miejsce u boku Stacha zajęła jednak młodsza siostra.
Po równi pochyłej
Jakież musiało być zdziwienie Przybyszewskiego, kiedy pewnego wiosennego dnia – 8 maja 1891 roku – do drzwi jego skromnego berlińskiego mieszkanka zapukała znajoma z Wągrowca, by złożyć mu… życzenia imieninowe. Przyszła i została – na parę lat. 22 lutego następnego roku urodziło się pierwsze nieślubne dziecko Stacha i Marty – syn Bolesław (postać, kto wie, czy nie barwniejsza od ojca i, co istotne, również blisko związana z Wągrowcem). Wiele lat później, straciwszy z nim zupełnie kontakt, Przybyszewski kierował doń następujące słowa: „Ona za mną szalała, a ja, prosty łotr, widząc to, dla eksperymentu ją wziąłem. (…) Przyszedłeś Boleś na świat, spłodzony po pijanemu – i jako taki – chory i skrofuliczny jak dzieci pijaków”. Niespełna dwa miesiące później Stach ponownie przyjechał do Wągrowca, by w gronie rodzinnym spędzić Święta Wielkanocne. W Wągrowcu mieszkali już wówczas bowiem – od lata 1891 roku – jego rodzice. Ojciec, szczęśliwy emeryt, dorabiał korepetycjami z polskiego (parę lat później został także wągrowieckim przedstawicielem Towarzystwa Asekuracyjnego „Westa” i zapewne u schyłku życia nie wspominał tego epizodu z przyjemnością, bowiem w roku 1898 musiał stoczyć z tą firmą, na szczęście dla niego, wygrany proces), matka udzielała natomiast lekcji języka francuskiego i gry na pianinie. Zamieszkali najpierw w domu przy Targowej 1 (tam, gdzie swego czasu pomieszkiwał Stach), następnie przenieśli się na Poznańską 17 do powroźnika Lehmanna. Towarzyszył im najstarszy syn Wacław, któremu nie udało się otworzyć w mieście pralni chemicznej, gdyż – z obawy przed pożarem – nie godzili się na to właściciele domów; zarabiał więc czyszczeniem garderoby, szybko jednak popadł w alkoholizm i po śmierci ojca znalazł się praktycznie na utrzymaniu matki. Zmarł mając lat 50 w roku 1914.
Akt zgonu ojca pisarza Józefa Przybyszewskiego (1906 rok) - dokument znajduje się w archiwum Parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Wągrowcu
Akt zgonu ojca pisarza Józefa Przybyszewskiego (1906 rok) - dokument znajduje się w archiwum Parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Wągrowcu
Kiedy Stach odwiedził Wągrowiec wiosną 1892 roku, ani słowa nie powiedział rodzinie o swoim – niedawno przecież urodzonym – synu. Więcej nawet: zakochał się natychmiast w nauczycielce spod Wągrowca, pannie Bogumile Łukomskiej, co matka pisarza przyjęła z zachwytem, mając zapewne nadzieję, że już niebawem jej syn założy rodzinę. Do kolejnych spotkań z Bogumiłą doszło we wrześniu tamtego roku; nie było jednak żadnej mowy o ślubie. Pół roku później na firmamencie życia Przybyszewskiego rozbłysła nowa gwiazda – eks-kochanka Augusta Strindberga, Dagny Juel. Ożenił się z nią Stach 18 sierpnia 1893 roku, a już 14 listopada na świat przyszła córka Mieczysława – tyle że było to drugie dziecko ze związku z Martą Foerder. W roku 1895 Stach doczekał się kolejnych dzieci: Marta urodziła mu (6 lutego) córkę Janinę, a Dagny (28 września) syna Zenona. Ojcowskie uczucia żywił jednak tylko – przynajmniej na razie – do tego ostatniego. Opuszczoną i zaniedbaną przezeń Martą i jej dziećmi opiekował się przybrany brat Stacha – również mieszkający w Berlinie – Antoni i jego żona Maria. Nie zapobiegli oni jednak samobójczej śmierci Marty, do której doszło 9 czerwca 1896 roku. Córki oddano do sierocińca, Bolesławem – na krótko – zaopiekował się Antoni; w rok po śmierci matki Boleś (noszący wtedy jeszcze nazwisko Foerder) odesłany został do dziadków do Wągrowca.
W życiu Stacha zachodziły kolejne ważkie wydarzenia. Najpierw w dalekim Tyflisie (dzisiejszym Tbilisi) przez swego kochanka zastrzelona została Dagny (1901); Stach był już wtedy związany z Jadwigą Kasprowiczową, żoną poety Jana Kasprowicza. Oficjalnie poślubił ją w Inowrocławiu w kwietniu 1905 roku. Na początku maja wraz z nową żoną przybył do Wągrowca. Głównym celem wizyty, poza przedstawieniem rodzicom nowej synowej, było usynowienie Bolesława, do czego ponoć usilnie namawiał Stacha wągrowiecki wikary ks. Wacław Gieburowski. Akt notarialny sporządzono w kancelarii notariusza Friedricha Kruegera, mieszkającego na rogu ulic Klasztornej i Farnej, 10 maja 1905 roku. Podpisy na dokumencie złożyli Józef Przybyszewski i Jadwiga Kasprowiczowa. Od tej chwili Boleś nosił nazwisko ojca. Jako Bolesław Przybyszewski został także przyjęty w poczet uczniów wągrowieckiego gimnazjum.
Stanisław Przybyszewski w latach literackiej świetności na przełomie wieków XIX i XX
Stanisław Przybyszewski w latach literackiej świetności na przełomie wieków XIX i XX
Piętno ojca
Boleś całymi dniami grał na fortepianie i komponował; ks. Gieburowski często odwiedzał Przybyszewskich, zadowolony z postępów 13-letniego chłopca. Do kolejnego spotkania ojca z synem doszło przy bardzo szczególnej – i smutnej zarazem – okazji. O godzinie drugiej w nocy 18 stycznia 1906 roku zmarł Józef Przybyszewski, ojciec Stacha. Pogrzeb, na który przybyła m.in. liczna deputacja chłopska z Łojewa, miał miejsce trzy dni później. Bolesław, wychowywany od tej pory już tylko i wyłącznie przez babkę – której pobłażliwość profesor Stanisław Helsztyński nazywa wprost „katastrofalną w skutkach” – w kwietniu 1910 doznaje olśnienia, poznawszy swoją młodszą siostrę Janinę. O tym, kim jest jej ojciec, Janina dowiedziała się zaledwie parę miesięcy wcześniej, kiedy opuszczała berliński dom sierot. Za pierwsze zarobione pieniądze przyjechała do Wągrowca – do babki i brata. Miała zostać parę dni, została dziewięć tygodni. „Ja miałam wówczas lat piętnaście, a on osiemnaście; był uczniem primy w gimnazjum. Nasz wzajemny stosunek trudno było nazwać siostrzanym, byliśmy raczej jak młoda para kochanków” – wspominała po latach. Po wyjeździe Janiny przez dwa lata jeszcze pisali do siebie listy, potem wszystko się urwało. Rozbita psychicznie Janina nie potrafiła dać sobie rady z coraz częstszymi atakami melancholii. Leczenie psychiatryczne niewiele pomagało. Zmarła w roku 1933 w sanatorium dla nerwowo chorych.
Na Wielkanoc 1912 roku Bolesław zdał maturę i opuścił – jak się okazało, już na zawsze – Wągrowiec. Podjął studia w warszawskim konserwatorium, grał w teatrzykach i w ogóle nie interesował się… kobietami. Do tego stopnia, że do ojca w Monachium i do babki w Wągrowcu zaczęły docierać informacje o jego homoseksualizmie. W chwili wybuchu wojny światowej, jako poddany cesarza niemieckiego, Boleś został aresztowany przez żandarmów i wywieziony do Rosji (do Orska). Tymczasem w Wągrowcu 12 lutego 1916 roku (a nie, jak podaje Helsztyński, 6 lutego) o godzinie szesnastej zmarła Dorota Przybyszewska. O śmierci matki poinformował pisarza ks. Ewaryst Nawrowski, wągrowiecki wikary pełniący ostatnie posługi przy nieboszczce. Stach, dziękując za przekazanie wiadomości, tak w liście do księdza usprawiedliwiał swoją nieobecność na pogrzebie: „Przybyć nie mogłem na matki pogrzeb, choć całą duszą się rwałem. Wskutek wojny dostałem się w niezmiernie ciężkie położenie. (…) Myślę tylko o tym, by wojna się skończyła, bym mógł do Wągrowca przyjechać, by groby odwiedzić – i duszę moją odnowić” . Ostatnie lata życia Doroty należały do szczególnie trudnych. Była bardzo biedna, emerytura nie starczyła jej na utrzymanie, dlatego też znajomi wystarali się dla niej w magistracie o zapomogę. Pogrzeb sfinansowała redakcja „Dziennika Poznańskiego”, w innym wypadku musiałaby zostać pogrzebana na koszt gminy miejskiej.
Obraz przedstawiający Stanisława Przybyszewskiego w ostatnich latach życia
Obraz przedstawiający Stanisława Przybyszewskiego w ostatnich latach życia
Boleś nie wrócił już z internowania do Polski. Po wybuchu rewolucji październikowej wstąpił do Armii Czerwonej i zaczął piąć się po szczeblach kariery. Został członkiem Biura Polskiego Komitetu Centralnego partii bolszewickiej, był (w latach 1921-25) komisarzem i zastępcą komendanta Szkoły Czerwonych Komunardów, potem – do roku 1927 – wykładowcą na Wydziale Polskim Komunistycznego Uniwersytetu Mniejszości Narodowych Zachodu, a przez następne dwa lata pracownikiem w Zarządzie Planowania Państwowego (Gosplanu). Stosunkowo późno zajął się tym, co kochał najbardziej – muzyką. W 1929 roku zaczął wykładać w konserwatorium moskiewskim, by wreszcie awansować na stanowisko rektora. W 1932 został wciągnięty w aferę szpiegowską i aresztowany (nieoficjalnie za zakazany w ZSRR homoseksualizm). Skazano go na pięć lat zesłania; trafił do Miedwieżjegorska nad Kanałem Białomorskim. Tam stworzył (i przez cztery lata prowadził) Teatr Opery i Baletu, za co skrócono mu karę więzienia do trzech lat. W 1937 wrócił do Moskwy – do żony, z którą jednak nie doczekał się potomstwa. Nie mogąc znaleźć sobie miejsca w stolicy światowego proletariatu podjął – dla wielu całkowicie niezrozumiałą – decyzję ponownego wyjazdu do Miedwieżjegorska. Tam został po raz drugi aresztowany i tym razem już rozstrzelany.
Choć w roku 1956 – po słynnym XX Zjeździe KPZR – doczekał się rehabilitacji, życia mu to wrócić nie mogło. Wielka tragedia syna wydarzyła się już po śmierci ojca. Stach Przybyszewski pożegnał się z tym światem w środę 23 listopada 1927 roku – o godzinie jedenastej przed południem. Ile razy był jeszcze przed śmiercią w Wągrowcu? Czy odwiedził groby rodziców, by „duszę swą odnowić"? Na pewno, tym bardziej że w latach 20. bywał w Wielkopolsce, przez chwilę (na przełomie lat 1919-20) mieszkając nawet w Poznaniu. A stamtąd do Wągrowca zaledwie sześćdziesiąt kilometrów… Grobów Józefa i Doroty Przybyszewskich (która ponoć nie doczekała się nawet nagrobka) nie odnajdziemy dzisiaj na wągrowieckim cmentarzu starofarnym (na którym grzebano ludzi do momentu założenia nowego cmentarza, tj. do roku 1930). Zgodnie bowiem z kościelnym prawem, zaniedbane mogiły zostały po 25 latach splanowane. A któż miał o nie dbać? Pozostałością po dawnych latach jest już na cmentarzu starofarnym tylko tzw. „aleja grobowców"; najstarsze groby pochodzą z lat 50.
Przedstawienie 'Fantazja a la moderne' wągrowieckiego amatorskiego Teatru Prób, działającego przy Liceum Ogólnokształcącym, oparte na tekstach Stanisława Przybyszewskiego
Przedstawienie 'Fantazja a la moderne' wągrowieckiego amatorskiego Teatru Prób, działającego przy Liceum Ogólnokształcącym, oparte na tekstach Stanisława Przybyszewskiego
Nota bibliograficzna
Nie doczekał się jeszcze Stanisław Przybyszewski biografii z prawdziwego zdarzenia. Choć pisywano o nim w miarę często, starano się jednak zwracać głównie uwagę na zawiłości jego osobistych losów, pomijając – poza najczęściej chyba omawianym „Confiteorem”, niektórymi dramatami i wyborem listów – całą jego pozostałą, niezwykle przecież bogatą twórczość prozatorską i poetycką. Pisząc o Przybyszewskim, pisano więc głównie o związanych z nim skandalach towarzyskich, niewiele wszak mających wspólnego z literaturą. Taki charakter mają książki Stanisława Helsztyńskiego „Przybyszewski” (Wydawnictwo Literackie, Kraków 1966) i Krystyny Kolińskiej „Stachu, jego kobiety, jego dzieci” (Wydawnictwo Literackie, Kraków 1978). Nieporównywalnie więcej informacji przekazuje za to Henryk Izydor Rogacki w opracowanym przez siebie kalendarium życia pisarza zatytułowanym „Żywot Przybyszewskiego” (Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987). Próbę merytorycznego omówienia twórczości Stacha podejmuje Helsztyński w „Meteorach Młodej Polski” (Wydawnictwo Literackie, Kraków 1969), jak również Gabriela Matuszek w zatytułowanym „Nędza świata bez Boga” posłowiu do pierwszego powojennego polskiego wydania „Dzieci szatana” (Oficyna Literacka, Kraków 1993).
W książkach Helsztyńskiego i Kolińskiej można znaleźć akapity odnoszące się do wągrowieckich czasów Przybyszewskiego, są one jednak bardzo fragmentaryczne. Niewiele szczegółów podaje również Wiesław Szczepański w swojej monografii „Gimnazjum i Liceum Wągrowieckie w latach 1872-1997” (Liceum Ogólnokształcące, Wągrowiec 1997), ale temu akurat trudno się dziwić, skoro w wągrowieckim „ogólniaku” nie pozostały żadne pamiątki po pisarzu (nieliczne fotografie i świadectwo maturalne autora „Śniegu” przechowywane jest w Muzeum Jana Kasprowicza w Inowrocławiu). Co nieco zdradza także sam Przybyszewski w swoich listach („Listy”, tomy 1 i 2, Warszawa 1937-38; tom 3, Warszawa 1954) oraz próbie biografii pt. „Moi współcześni” (Warszawa 1959). Dane biograficzne Stacha i jego najbliższej rodziny można jeszcze uzupełnić sięgając do dwóch archiwów: Urzędu Stanu Cywilnego oraz Parafii farnej p.w. św. Jakuba Apostoła (Starszego) w Wągrowcu. W sumie jednak informacji tych nie ma zbyt wiele i dlatego – nie da się ukryć – próbując odtworzyć wągrowieckie lata pisarza, zmuszeni jesteśmy w dużej mierze poruszać się po omacku.
koniec
« 1 2
10 sierpnia 2003
Fot. 1-5 pochodzą ze zbiorów Muzeum Jana Kasprowicza w Inowrocławiu

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (25)
Andreas „Zoltar” Boegner

8 V 2024

Pora przedstawić książkę, która okazała się najlepiej przyjętą przez czytelników powieścią SF 2021 roku. Nie zaniedbam również krótkiej formy i spojrzę na kolejną antologię opowiadań wielokrotnie nominowanego do nagród wydawnictwa Modern Phantastic.

więcej »
Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.