Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Pavel Blatný, Gustav Brom Orchestra
‹Jazz – In modo classico›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJazz – In modo classico
Wykonawca / KompozytorPavel Blatný, Gustav Brom Orchestra
Data wydania1980
Wydawca L+R Records
NośnikWinyl
Czas trwania44:19
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Pavel Blatný, Gustav Brom, Jiří Kaniak, Josef Audes, Josef Blaha, Mojmir Bártek, Jaromír Hnilička
Utwory
Winyl1
1) Study for Jiří Kaniak06:07
2) D-E-F-G-A-H-C06:27
3) Jazz – In modo classico for String and Jazz Orchestra10:55
4) Suite for Gustav Brom15:37
5) Per Orchestra Sintetica05:14
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Płyń, Pavel, płyń!

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Płyń, Pavel, płyń!

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.

Pavel Blatný, Gustav Brom Orchestra
‹Jazz – In modo classico›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJazz – In modo classico
Wykonawca / KompozytorPavel Blatný, Gustav Brom Orchestra
Data wydania1980
Wydawca L+R Records
NośnikWinyl
Czas trwania44:19
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Pavel Blatný, Gustav Brom, Jiří Kaniak, Josef Audes, Josef Blaha, Mojmir Bártek, Jaromír Hnilička
Utwory
Winyl1
1) Study for Jiří Kaniak06:07
2) D-E-F-G-A-H-C06:27
3) Jazz – In modo classico for String and Jazz Orchestra10:55
4) Suite for Gustav Brom15:37
5) Per Orchestra Sintetica05:14
Wyszukaj / Kup
Mogłoby się wydawać, że najlepszym okresem dla twórców muzyki tak zwanego „trzeciego nurtu” był przełom lat 60. i 70. XX wieku, a później traciła ona już tylko na znaczeniu. I rzeczywiście: w 1969 roku Supraphon wydał przełomową na rynku czechosłowackim płytę „Skladby třetího proudu [Third-Stream Compositions]”, które zawierały zarejestrowane w latach 1962-1967 przez Orkiestrę Jazzową Radia Czechosłowackiego utwory Pavla Blatnego (1931-2021). Zagrał na niej między innymi sam Jaromír Hnilička, w przyszłości filar Orkiestry Gustava Broma. Blatný w następnych latach tworzył kolejne utrzymane w tej stylistyce dzieła, ale nie miały one szczęścia, by trafiać do szerszej publiczności. Wyjątkiem okazał się longplay „Dialogy – Studie”, który w sprzedaży pojawił się pod koniec lat 70., a na którym w zdecydowanej większości „trzecionurtowe” kompozycje twórcy z Brna wykonywali członkowie big bandu Broma (zapewne z racji tego, że i orkiestra pana Gustava w tamtym czasie rezydowała w tym mieście).
Publikacja longplaya „Dialogy – Studie” ponownie zwróciła uwagę wydawców na postać brneńskiego kompozytora. W efekcie zgłosili się do niego dwaj niemieccy artyści i Horst Lippmann i Fritz Rau, którzy w 1979 roku założyli agencję promocyjno-koncertową i zarazem wytwórnię płytową o nazwie L+R Records. Zaproponowali oni Blatnemu wydanie płyty na rynku zachodnioniemieckim. Muzyk wyraził zgodę, pogrzebał w archiwum i wybrał w sumie pięć kompozycji zarejestrowanych przez Orkiestrę Gustava Broma w latach 1972-1975. Nie wszystkie były premierowe. Trzy, które wypełniły stronę A nowego albumu, to jest „Study for Jiří Kaniak”, „D-E-F-G-A-H-C” i „Jazz – In modo classico for String and Jazz Orchestra”, pojawiły się już wcześniej – w tych samych wersjach – na krążku Supraphonu. Jedynie strona B zawierała dzieła nieznane szerszej publiczności: to ponad piętnastominutowa „Suite for Gustav Brom” oraz znacznie krótsze „Per Orchestra Sintetica”.
O trzech numerach wymienionych powyżej pisałem już przy okazji omawiania „Dialogy – Studie”, nie ma więc najmniejszego sensu, abym robił to powtórnie. Skupię się zatem na tych dwóch, które na longplayu „Jazz – In modo classico” ujrzały światło dzienne po raz pierwszy. Niestety, wzorem wydawcy czechosłowackiego, także Lippmann i Rau nie podali na obwolucie pełne składu big bandu Broma; z nazwiska wymienieni są jedynie ci muzycy, którym przypadła rola solistów. Ale na przykład w jakim zestawieniu zagrała sekcja rytmiczna czy też drugi garnitur dęciaków – tego nie wiadomo. Można się jedynie domyślać, ale to może być mimo wszystko mylące, zwłaszcza że nagrania pochodzą z w sumie czterech lat; na dodatek nie podano które z jakiego konkretnie roku. Być może dałaby coś dokładna kwerenda w archiwum radia brneńskiego, ale stuprocentowej pewności też nie ma.
Najważniejsza jednak jest muzyka i nią się zajmijmy! „Suite for Gustav Brom” to „trzeci nurt” w najklasyczniejszej postaci. Jazz miesza się tutaj z awangardą i muzyką klasyczną. Z fragmentami ściśle poukładanymi i pasującymi do siebie sąsiadują improwizacje. Zmieniają się – w zależności od wykorzystywanego instrumentarium – nastroje, a bywa nawet, że Blatný zaskakuje słuchacza monumentalnymi wstawkami nawiązującymi do twórczości kompozytorów z XVI czy XVII wieków. Początek, jak to często w tego typu dziełach bywa, jest stonowany: na pojedyncze akordy fortepianu nakładają się delikatne dźwięki dęciaków (saksofonu barytonowego Josefa Audesa, puzonu Mojmira Bárteka, trąbki Jaromíra Hnilički i oboju, na którym być może i w tym dziele gra Jiří Kaniak).
Po tej introdukcji stery przejmuje kontrabasista (czyli kto? może Milan Řežábek?), który nawiązuje dialog z pianistą Josefem Blahą i sekcją dętą. Przypomina to trochę chocholi taniec, nieskładny, prowadzący donikąd. Pewnie też z tego powodu zostaje on szybko przerwany, a alarmistycznie brzmiące dęciaki ostrzegają słuchaczy. Stają się one zresztą, z czasem ewoluując w stronę podniosłych fanfar, stałym lejtmotywem całej kompozycji, jakby szatkowały ją na krótsze fragmenty. Pavel Blatný zalicza się do tych twórców, którzy potrafią wykorzystać całe błogosławieństwo instrumentalnego „inwentarza”. W suicie więc co rusz rozbrzmiewają popisy solowe, a na finał – freejazzowa improwizacja Josefa Blahy. Spuentowana jeszcze bardziej melodyjnym akcentem, po którym dęciaki z zacięciem stawiają kropkę na „i”.
W zamykającym stronę B nieco ponad pięciominutowym „Per Orchestra Sintetica” do muzyków Orkiestry Gustawa Broma dołączają jeszcze instrumentaliści Państwowej Filharmonii w Brnie. Wbrew pozorom nie jest to jednak cała orkiestra, którą w tamtym czasie (konkretnie w latach 1962-1978) kierował Jiří Waldhans, lecz, jak można sądzić, bo szczegółów ponownie nie podano, kilku – względnie kilkoro – członków sekcji dętej. Sama kompozycja jest oczywiście bardziej zwarta od „Suite for Gustav Brom” i w jeszcze większym stopniu jazzowa, a nawet… freejazzowa. Wystarczy wsłuchać się w solówki Audesa, Hnilički i Bárteka). Istotną rolę, zwłaszcza na początku, odgrywa również flet – kto na nim gra, nie dowiadujemy się. Blatný potraktował „Per Orchestra Sintetica” trochę jak nadzwyczaj inteligentną zabawę formą, co słychać głównie w sposobnie potraktowania dęciaków.
Album „Jazz – In modo classico” praktycznie zamyka „trzecionurtową” dyskografię Pavla Blatnego, chociaż intuicja podpowiada mi, że gdzieś w zakamarkach radiowych archiwów bądź szufladzie samego mistrza mogą kryć się jeszcze niepublikowane dotąd nagrania bądź niezarejestrowane partytury. Może więc kiedyś…
koniec
18 maja 2024
Skład:
Pavel Blatný – muzyka

GUSTAV BROM ORCHESTRA
Gustav Brom – dyrygent

soliści:
Jiří Kaniak – obój (1,4)
Josef Audes – saksofon barytonowy (2,4,5)
Kvarteto Města Brna – kwartet smyczkowy (3)
Josef Blaha – fortepian (4,5)
Mojmir Bártek – puzon (4,5)
Jaromír Hnilička – trąbka (4,5)
Státní filharmonie Brno pod dyrekcją Jiříego Waldhansa (5)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Trochę Afryki, trochę Karaibów
Sebastian Chosiński

17 VI 2024

Na wydanym w 1977 roku albumie „Saw Delight” skład Can został poszerzony do sekstetu. Uzupełnili go bowiem dwaj instrumentaliści (rodem z Jamajki i Ghany), którzy nie tak dawno przewinęli się przez brytyjską formację Traffic. Nie wpłynęło to jednak na uczynienie jej muzyki progresywną czy jazzrockową, stała się za to dużo bardziej etniczna. Co w paru utworach przyniosło całkiem sympatyczny efekt.

więcej »

Non omnis moriar: Neurotyczny pies wymaga szczególnej uwagi
Sebastian Chosiński

15 VI 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejne wczesne nagrania wibrafonisty Karela Velebnego (który tym razem jednak nie zagrał na wibrafonie ani jednej nuty) i jego formacji SHQ.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Oooodlicz: Eins, zwei, drei, vier!
Sebastian Chosiński

10 VI 2024

Od 1974 roku zespół Can zaczął przechodzić powolną metamorfozę. Muzyka niemieckiej formacji stawała się coraz prostsza, mniej eksperymentalna, bardziej komercyjna. Znajdowało to swoje odzwierciedlenie, choć z nieco opóźnioną reakcją, również podczas koncertów. Porównując chociażby „Live in Brighton 1975” z późniejszym o niespełna rok „Live in Cuxhaven 1976” można przeżyć mały szok.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.