Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Friedrich Ani
‹Śmierć nie ulega przedawnieniu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmierć nie ulega przedawnieniu
Tytuł oryginalnyTotsein verjährt nicht
Data wydania14 listopada 2011
Autor
PrzekładElżbieta Kalinowska
Wydawca Czarne
CyklPolonius Fischer
SeriaZe strachem
ISBN978-83-7536-290-9
Format272s. 125×195mm
Cena34,50
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Czyż nie dobija się dzieci?
[Friedrich Ani „Śmierć nie ulega przedawnieniu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W ślad za falą skandynawskich autorów kryminałów niepostrzeżenie nadciąga nad Polskę kolejna – pisarzy rodem z Niemiec. Po znanych już w naszym kraju Janie Seghersie, Andreasie Franzu, Janie Costinie Wagnerze oraz duecie Volker Klüpfel i Michael Kobr zadebiutował nad Wisłą Friedrich Ani. Tylko dlaczego Wydawnictwo Czarne opublikowało na początek „Śmierć nie ulega przedawnieniu” – trzecią część serii, której bohaterem jest nadkomisarz Polonius Fischer?

Sebastian Chosiński

Czyż nie dobija się dzieci?
[Friedrich Ani „Śmierć nie ulega przedawnieniu” - recenzja]

W ślad za falą skandynawskich autorów kryminałów niepostrzeżenie nadciąga nad Polskę kolejna – pisarzy rodem z Niemiec. Po znanych już w naszym kraju Janie Seghersie, Andreasie Franzu, Janie Costinie Wagnerze oraz duecie Volker Klüpfel i Michael Kobr zadebiutował nad Wisłą Friedrich Ani. Tylko dlaczego Wydawnictwo Czarne opublikowało na początek „Śmierć nie ulega przedawnieniu” – trzecią część serii, której bohaterem jest nadkomisarz Polonius Fischer?

Friedrich Ani
‹Śmierć nie ulega przedawnieniu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmierć nie ulega przedawnieniu
Tytuł oryginalnyTotsein verjährt nicht
Data wydania14 listopada 2011
Autor
PrzekładElżbieta Kalinowska
Wydawca Czarne
CyklPolonius Fischer
SeriaZe strachem
ISBN978-83-7536-290-9
Format272s. 125×195mm
Cena34,50
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Friedrich Ani urodził się w 1959 roku w prowincjonalnym miasteczku Kochel am See na południu Bawarii, tuż przy granicy z Austrią. Matka pisarza jest Syryjką, ojciec natomiast pochodzi z Górnego Śląska. Jako pisarz Friedrich zadebiutował w drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku, publikując sztuki teatralne (1987) oraz słuchowiska radiowe (1988); w tym czasie na życie zarabiał jednak głównie, będąc reporterem policyjnym w prasie. Jego życie zmieniło się, gdy w 1992 roku otrzymał stypendium w monachijskim Uniwersytecie Telewizji i Filmu, gdzie uczył się przede wszystkim, jak pisać… scenariusze filmowe. Od tamtej pory co jakiś czas dostarcza teksty, które następnie przerabiane są na pojedyncze odcinki popularnych w Niemczech seriali kryminalnych i sensacyjnych (między innymi „Ein Fall für Zwei”, „Tatort”, „Komissaren Lucas”, „Stahlnetz”, „Rosa Roth”). Biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenie Aniego, formalnością wydawał się moment, w którym monachijczyk sięgnie wreszcie po pióro, aby napisać pierwszą w swojej karierze powieść detektywistyczną. I tak też się stało w 1996 roku, kiedy światło dzienne ujrzała, rozgrywająca się w stolicy Bawarii, książka „Killing Giesing”. Później poszło już górki. Dzisiaj pisarz jest twórcą aż trzech serii kryminalnych, których bohaterami są komisarze Tabor Süden (17 pozycji), Jonas Vogel (3) oraz Polonius Fischer (3). Jego powieści czterokrotnie otrzymywały prestiżową Deutscher Krimi Preis: w 2002 roku „Süden und das Gelöbnis des gefallenen Engels”, rok później – „Süden und der Strassenbahntrinker”, w tym zaś – „Süden”; honor ten spotkał także jedną z przygód nadkomisarza Fischera, wydaną właśnie w języku polskim „Śmierć nie ulega przedawnieniu” (co miało miejsce przed dwoma laty).
Seria o policjancie z Monachium, który – jako benedyktyński ojciec Tabor – ma za sobą dziewięcioletni epizod zakonny, zadebiutowała w 2006 roku powieścią „Idylle der Hyänen”; po roku ukazała się „Hinter blinden Fenstern”, a następnie „Śmierć nie ulega przedawnieniu” (2009). Trochę szkoda, że Wydawnictwo Czarne zdecydowało się na publikację cyklu od – przynajmniej na ten moment – końca. Z tego powodu bowiem czytelnicy zostają rzuceni od razu na głęboką wodę i skazani niekiedy na denerwujące domysły. Dlaczego Polonius Fischer zrezygnował ze służby Bogu i został policjantem? Miał ku temu już wcześniej jakieś predyspozycje lub wykształcenie? W jakich okolicznościach pożegnał się z benedyktynami, skoro dane mu już było złożyć śluby wieczyste? Jak wyglądały jego pierwsze lata spędzone poza murami klasztoru? To kwestie kluczowe, również dlatego, że mają, jak można się domyślać, niezwykle istotny wpływ na to, w jaki sposób prowadzi swoje śledztwa nadkomisarz z Monachium. Wyrzuty sumienia, konsekwentne dążenie do ukarania winnych, dbałość o, jak nazwał ich niegdyś Fiodor Dostojewski, skrzywdzonych i poniżonych – to podstawowe elementy światopoglądu Fischera, mające nierozłączny związek z wiarą. Problem tylko w tym, że nie wiemy (z treści książki niewiele zaś wynika), jakie są jego obecne relacje z Bogiem. A to czyni portret policjanta niepełnym, nawet mocno wybrakowanym.
Punktem wyjścia w „Śmierć nie ulega przedawnieniu” jest sprawa sprzed sześciu lat, kiedy to pewnego kwietniowego dnia w Monachium zaginęła dziewięcioletnia dziewczynka Scarlett Peters. Jej ciała nigdy nie odnaleziono, a o popełnienie zbrodni (sic!) oskarżono, a następnie skazano na dożywocie w szpitalu psychiatrycznym upośledzonego umysłowo dwudziestoczterolatka Jonathana (Jockela) Krumbholza. W celu wyjaśnienia zagadki zniknięcia małej Scarlett powołano do życia Komisję Specjalną, którą kierował Polonius Fischer. Nie udało mu się dociec prawdy, więc pod naciskiem opinii publicznej i ministra spraw wewnętrznych zdecydowano się rozwiązać jego zespół i powołać nowy. Druga Komisja osiągnęła sukces. Będący jej członkiem komisarz Michael Schell – kolega Poloniusa z monachijskiego Wydziału Zabójstw – doprowadził do złożenia przez Jonathana obciążających go zeznań. Fischer od samego początku miał poważne wątpliwości co do stosowanych przez stróża prawa metod (wielogodzinne przesłuchania i to na dodatek bez obecności adwokata podejrzanego), ale siłę przebicia miał już w tej sprawie zerową. Chcąc nie chcąc, musiał pogodzić się z wyrokiem sądu. Kilka lat po tamtych wydarzeniach ma jednak miejsce coś, co burzy dotychczasowy i, jak się okazuje, jedynie pozorny spokój nadkomisarza. Otrzymuje list napisany przez nastoletniego Marcela Thalheima, niegdyś bliskiego kolegę zaginionej dziewczynki. W liście chłopak stwierdził, że kilka dni temu w tłumie ludzi na monachijskim Marienplatz spotkał Scarlett; rozpoznał ją zaś po bliźnie na twarzy i charakterystycznych koralach, które podarował dziewczynce przed laty na dziewiąte urodziny. W czasie prywatnej rozmowy z Fischerem Marcel prosi go, ba! niemal błaga, by ten wznowił poszukiwania Peters. Policjant, choć z dużymi oporami, daje się przekonać i rozpoczyna dochodzenie – oczywiście na własną rękę, ponieważ, zdaniem prokuratury, oficjalne śledztwo zostało już dawno zamknięte.
Wracając po sześciu latach przerwy do sprawy zniknięcia Scarlett, Fischer trafia początkowo na twardy mur milczenia. Odnosi wrażenie, że wszystkim jest na rękę fakt, iż za domniemaną zbrodnię odpowiada „półgłówek” Jockel (który zresztą już wcześniej oskarżany był przez policję o ekshibicjonizm i czyny lubieżne). Matka dziewczynki Michaela Peters, biologiczny ojciec Scarlett Robert Borkham, konkubent Michaeli Hanno Rost, nawet rodzice skazanego Krumbholza, Eberhardt i Luisa – wszyscy wydają się być pogodzeni z losem, a przynajmniej nikt z nich nie podaje Poloniusowi pomocnej dłoni. Mimo to nadkomisarz nie odpuszcza i brnie coraz dalej, jakby wierzył, że odkrycie prawdy jest ceną, którą musi zapłacić za ocalenie swojej partnerki. I tu docieramy do drugiego, równie istotnego wątku powieści Friedricha Aniego. Przyjaciółka Fischera, prawie pięćdziesięcioletnia Ann-Kristin Seliger, pracująca jako taksówkarz, pada nocą ofiarą brutalnych napastników, którzy nie tylko zabierają jej pieniądze, ale także porywają i mocno zbitą porzucają w domu przeznaczonym do rozbiórki. Kobieta zostaje znaleziona przez przypadkowego przechodnia i natychmiast trafia do szpitala, gdzie toczy się rozpaczliwa walka o jej życie. Rozbity psychicznie Polonius, znajduje w sobie jednak siłę, by odejść od szpitalnego łóżka i dociekać prawdy. Świat, w który się przy okazji zagłębia (niekochanych i porzuconych dzieci, upadłych i prostytuujących się kobiet, moralnie dwuznacznych mężczyzn), musi wydawać mu się, byłemu zakonnikowi, nieomal przedsionkiem Piekła – do którego mimo wszystko wstępuje, aby przeżyć wewnętrzne katharsis. Stąd bierze się jego determinacja. I upór. Bo przecież doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli okaże się, iż Scarlett wcale nie zginęła lub że za jej śmierć nie odpowiada Jockel, uderzy to przede wszystkim w dobre imię policji.
Nadkomisarz Fischer to człowiek starej daty. Korzysta, co prawda, z telefonu komórkowego i jeździ samochodem, ale to w zasadzie jedyne wynalazki cywilizacji, którymi nie gardzi. Ubiera się jak Philip Marlowe i Jules Maigret, nigdy nie zapomina o gustownym kapeluszu marki stetson. Nawet sposób, w jaki prowadzi śledztwo, przypomina detektywów sprzed co najmniej pół wieku. Za to oczywiście całkowicie odpowiedzialny jest Friedrich Ani, który tworząc postać Poloniusa, wykreował go na współczesnego komisarza Maigreta. Prowadząc kolejne rozmowy, doszukując się luk w zeznaniach, Fischer powoli składa najbliższy prawdy obraz wydarzeń sprzed sześciu lat; rozwiązując w końcu zagadkę, obnaża też jednak przy okazji indolencję policji, wywleka na wierzch kierujące nierzadko stróżami prawa uprzedzenia wobec określonych grup ludności. Uprzedzenia, które zaślepiają i odbierają zdolność właściwej oceny sytuacji. Powieść Aniego to niezły kryminał, który bez wstydu można postawić na półce obok największych tuzów współczesnej literatury detektywistycznej. I jednocześnie kolejne – po Janie Seghersie („Zbyt piękna dziewczyna”, „Panna młoda w śniegu”, „Partytura śmierci”) – dokonane na rynku niemieckim odkrycie Wydawnictwa Czarne.
koniec
6 lutego 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

UWAGA, MILICJA!: Jak własowiec, to musi być bydlę
Sebastian Chosiński

20 V 2024

Milicyjna kariera Władysława Kostienki zaczęła się w 1963 roku od powieści „Trzech z wydziału śledczego”. W swoim debiucie pojawił się on jako oficer w stopniu majora, będący podwładnym pułkownika Sadczikowa. Julian Siemionow postawił przed nimi arcytrudne zadanie: mają dopaść i unieszkodliwić grasującą po Moskwie bandę, która napada, kradnie, a nawet zabija. I oczywiście planuje kolejne „skoki”.

więcej »

Perły ze skazą: Los bezprizornego człowieka
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Choć kilka książek Władimira Maksimowa ukazało się w Polsce (także Ludowej), nie jest on nad Wisłą postacią szczególnie znaną. Co zrozumiałe o tyle, że od początku lat 70. istniał na niego w ZSRR zapis cenzorski. Wczesna nowela „A człowiek żyje…”, w dużej mierze eksplorująca osobiste przeżycia pisarza, to jeden z najbardziej wstrząsających opisów losu człowieka „bezprizornego”.

więcej »

PRL w kryminale: Pecunia non olet
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Za najohydniejsze dzieło w dorobku Romana Bratnego uznaje się opublikowany po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego „Rok w trumnie”. Siedem lat wcześniej autor „Kolumbów” wydał jednak inną książkę. W kontekście tego, czym inspirował się pisarz, być może nawet ohydniejszą. To „Na bezdomne psy”, w której, aby zdyskredytować postać okrutnie zamordowanego Jana Gerharda, Bratny posłużył się kostiumem „powieści milicyjnej”.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.