Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jan Seghers
‹Panna młoda w śniegu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPanna młoda w śniegu
Tytuł oryginalnyDie Braut im Schnee
Data wydania19 marca 2010
Autor
PrzekładElżbieta Kalinowska
Wydawca Czarne
CyklRobert Marthaler
SeriaZe strachem
ISBN978-83-7536-187-2
Format420s. 125×195mm
Cena34,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Jak wyleźć z kupy gówna
[Jan Seghers „Panna młoda w śniegu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kilka miesięcy po „Zbyt pięknej dziewczynie” Wydawnictwo Czarne opublikowało drugi kryminał Niemca Jana Seghersa z frankfurckim stróżem prawa – teraz już nadkomisarzem – Robertem Marthalerem w roli głównej. I chociaż „Panna młoda w śniegu” nie dorównuje poziomem swemu poprzednikowi, to jednak wielbicielom mrocznych historii z pewnością dostarczy oczekiwanej przez nich porcji sensacji i – w jeszcze większym stopniu – makabry.

Sebastian Chosiński

Jak wyleźć z kupy gówna
[Jan Seghers „Panna młoda w śniegu” - recenzja]

Kilka miesięcy po „Zbyt pięknej dziewczynie” Wydawnictwo Czarne opublikowało drugi kryminał Niemca Jana Seghersa z frankfurckim stróżem prawa – teraz już nadkomisarzem – Robertem Marthalerem w roli głównej. I chociaż „Panna młoda w śniegu” nie dorównuje poziomem swemu poprzednikowi, to jednak wielbicielom mrocznych historii z pewnością dostarczy oczekiwanej przez nich porcji sensacji i – w jeszcze większym stopniu – makabry.

Jan Seghers
‹Panna młoda w śniegu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPanna młoda w śniegu
Tytuł oryginalnyDie Braut im Schnee
Data wydania19 marca 2010
Autor
PrzekładElżbieta Kalinowska
Wydawca Czarne
CyklRobert Marthaler
SeriaZe strachem
ISBN978-83-7536-187-2
Format420s. 125×195mm
Cena34,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Jan Seghers to tak naprawdę, urodzony w 1958 roku w heskiej Fuldzie, Matthias Altenburg, znany w Niemczech literat – nie tylko prozaik, ale również autor felietonów, esejów i dramatów. Kiedy przed kilkoma laty, wzorem Szweda Henninga Mankella, postanowił pisać powieści kryminalne, przyjął pseudonim będący hołdem oddanym kolarzowi Janowi Ullrichowi oraz komunizującej, zmarłej przed dwudziestoma siedmioma laty we wschodnim Berlinie, pisarce Annie Seghers. Pod nowym nazwiskiem zadebiutował książką „Zbyt piękna dziewczyna” (2004). Jej głównym bohaterem był około czterdziestoletni komisarz wydziału zabójstw we Frankfurcie nad Menem Robert Marthaler. Początkowo nie planował on kariery stróża prawa, studiował germanistykę, porzucił jednak filologię po tragedii, która spotkała go w 1985 roku. Wówczas to jego młodziutka, dopiero co poślubiona żona Katharina padła przypadkową ofiarą napadu na bank. Kierując się względami osobistymi, wstąpił więc do policji; szybko awansował, stając się jednocześnie jednym z najlepszych śledczych wśród frankfurckich gliniarzy. Co udowodnił między innymi, rozwiązując sprawę makabrycznej zbrodni dokonanej w miejscowym parku, a opisanej przez autora w debiutanckim kryminale. W drugiej odsłonie cyklu, „Pannie młodej w śniegu”, Seghers przedstawia wydarzenia, które mają miejsce trzy lata później (z prostych obliczeń wynika zatem, że w ciągu kilku miesięcy na przełomie 2003 i 2004 roku). W życiu osobistym nadkomisarza – po drodze Marthaler zaliczył bowiem kolejny awans – z jednej strony zmieniło się bardzo dużo, z drugiej, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – nic. Wciąż jest związany, a przynajmniej tak właśnie myśli, z dużo od siebie młodszą Czeszką Terezą, poznaną w trakcie rozwiązywania poprzedniej sprawy. Tyle że dziewczyna już jakiś czas temu przeniosła się do Madrytu, gdzie pracuje jako przewodnik niemieckich wycieczek. Wprawdzie co jakiś czas Robert udawał się do hiszpańskiej stolicy, lecz jednocześnie zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że utrzymanie trwałego związku na taką odległość jest praktycznie niemożliwe. Mimo to nadal mieszka samotnie i z utęsknieniem odlicza czas do powrotu swojej ukochanej, który ma nastąpić 12 listopada. Dzień wcześniej zachodzą jednak nieprzewidziane wypadki…
Gabriele Hasler ma prawie trzydziestkę. Jest dentystką prowadzącą własny gabinet. Ale radzi sobie kiepsko; już od dawna tonie w długach i nie widać większych szans na wygrzebanie się z nich. Doszło nawet do tego, że zastanawia się nad sprzedażą dużego, piętrowego budynku w Oberrad, który przed dwoma laty odziedziczyła po zmarłych rodzicach. Nie lubi go, na dodatek sporo czasu zajmuje jej dostanie się z przedmieść do centrum Frankfurtu. Kiedy wieczorem 11 listopada wraca do domu – najpierw taksówką, a następnie, po kłótni z taksówkarzem, pieszo – ma wrażenie, że jest śledzona. Jak się niebawem okazuje, intuicja jej nie myli. Otwierając drzwi do domu, zostaje zaatakowana przez mężczyznę, który wydaje jej się dziwnie znajomy. Napastnik wpycha ją do korytarza, po czym… No właśnie, skutki jego działania policja odkrywa następnego dnia dzięki informacji przekazanej przez młodego pielęgniarza Nikolasa Schäfera, który jadąc, jak co dzień, podmiejską kolejką do pracy, dostrzega z okna wagonu niecodzienny widok – na żwirowym podwórzu w nienaturalnej pozie tkwi półnagie ciało kobiety. Wezwany na miejsce nadkomisarz Marthaler po raz pierwszy w życiu styka się z czymś tak przerażającym. Panna Hasler, bo to ją właśnie dostrzegł Nikolas, była torturowana, przypalana, w końcu została uduszona; potem jej zwłoki wywleczono na podwórze i upozowano. Bez butów i rajstop, ze ściągniętymi majtkami i zadartą spódnicą, klęczała pochylona do przodu, z wypiętymi, obnażonymi pośladkami. Jedynym, co nie pasowało do ogólnego obrazu, to fakt, że ani przed, ani po śmierci nie została zgwałcona. Mimo to oczywiście w pierwszej kolejności policjanci z wydziału zabójstw postanawiają skontaktować się ze swoimi kolegami z obyczajówki, by bliżej przyjrzeć się miejscowym opryszkom karanym za przestępstwa seksualne.
Od tej pory Marthaler i jego współpracownicy – a w tej grupie, znani już z poprzedniej powieści, Kerstin Henschel, Sven Liebmann, Manfred Petersen i Kai Döring oraz przeniesiony z prewencji Raimund Toller, z którym nadkomisarz miał przed laty ostry konflikt służbowy – będą robić wszystko, aby dopaść zwyrodnialca. Nawet za cenę zawirowań we własnym życiu osobistym. Zagoniony Robert zapomina bowiem wyjechać na lotnisko po Terezę, w efekcie czego obrażona dziewczyna znika mu z oczu. A to jeszcze bardziej utrudnia mu prowadzenie śledztwa, a przede wszystkim trzymanie nerwów na wodzy. Gabriele jest dla policji zagadką. Z jednej strony wydaje się, że była przykładną, spokojną obywatelką, planowała nawet ślub z zakochanym w niej po uszy Holgerem Assmannem, z drugiej – przeszukując dom ofiary, Marthaler odnajduje nie tylko ukrytą paczkę prezerwatyw (to w końcu nic dziwnego), ale również perwersyjną bieliznę (co już budzi zdziwienie), o której narzeczony nie ma najmniejszego pojęcia. Assmann w ogóle niewiele potrafi powiedzieć o przeszłości kobiety; jedyną osobą, która może udzielić dokładniejszych informacji na ten temat, jest przyjaciółka Hasler z czasów studiów, teraz również pracująca jako dentystka, mieszkająca w Darmstadt, Stefanie Wolfram. Niestety, gdy nadkomisarz kontaktuje się z nią telefonicznie, kobieta wrzeszczy do słuchawki, że ktoś włamuje się właśnie do jej mieszkania; chwilę później policjant słyszy strzały, po czym nieznajoma osoba odkłada słuchawkę na widełki. Jak więc widać, sprawa zatacza coraz szersze kręgi; na dodatek, morderca zdaje się o krok wyprzedzać stróżów prawa. Marthaler od samego początku zdaje sobie sprawę, że dochodzenie będzie zapewne jednym z najtrudniejszych w całej jego dotychczasowej karierze. Nie bez powodu dzieli się ze swoimi współpracownikami niezbyt może światłą, ale idealnie oddającą stan rzeczy myślą: „Sądzę, że wdepnęliśmy w kupę gówna”. A to dopiero początek!
„Panna młoda w śniegu” to typowy thriller psychologiczny o psychopatycznym zabójcy, który – pomijając jego zaburzenia seksualne – ma niezwykle wnikliwy umysł i zdolność planowania przestępstw z niewiarygodną wręcz precyzją. Ale, jak każdy, popełnia błędy. I to daje Marthalerowi nadzieję, że dochodzenie, mimo początkowych niepowodzeń, zakończy się jednak pomyślnie. Jan Seghers ponownie skupia się przede wszystkim na postaci nadkomisarza; wszystko obraca się wokół jego nieco egoistycznej, neurotycznej i nie zawsze panującej nad emocjami osoby. To plus, bo tym samym nie jest on bohaterem nieskazitelnie papierowym; potrafi zirytować nie tylko swoich przełożonych, ale i czytelnika. Za minus można z kolei uznać fakt, że prawie w ogóle nie ma on życia osobistego. Co praktycznie zmusza autora do zajmowania się przez całą powieść jedynie śledztwem. Tym samym tło obyczajowe, które było mocną stroną „Zbyt pięknej dziewczyny”, zostaje zepchnięte na dalszy plan; podobnie zresztą jak i większość współpracowników Marthalera, którzy sprawiają wrażenie nie pełnoprawnych uczestników rozgrywki pomiędzy policją a przestępcą, ale pionków na szachownicy, którymi autorytarny nadkomisarz dowolnie dysponuje. Można mieć również pewne zastrzeżenia co do rozwiązań fabularnych. Jeden z wątków – vide profesor Wagenknecht – autor mniej więcej w połowie książki zawiesza, choć od razu widać, że jest on kluczowy dla dochodzenia; inny znów – dotyczący nielubianego przez nadkomisarza policjanta – nadmiernie eksponuje, tym samym od razu zdradzając czytelnikowi, że spełnia on jedynie funkcję zasłony dymnej. Przydałoby się pisarzowi nieco więcej powściągliwości i mniej schematyzmu w myśleniu. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czyta się znakomicie. Seghers potrafi bowiem tworzyć pełen niepokoju i bliski psychozy klimat; jego proza uzależnia do tego stopnia, że gdy trzeba przerwać czytanie, reaguje się złością. Wciągnięty w wir dramatyczno-makabrycznych wydarzeń, czytelnik wiernie towarzyszy i kibicuje frankfurckim stróżom prawa, a gdy wreszcie udaje im się wyleźć z kupy gówna, w którą wdepnęli, oddycha z ulgą.
koniec
2 kwietnia 2010

Komentarze

15 II 2011   22:36:27

Swiety artykul i swietny film.
dziekuje.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.