Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ken Kesey
‹Pieśń żeglarzy›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPieśń żeglarzy
Tytuł oryginalnySailor Song
Data wydanialipiec 2003
Autor
PrzekładWojsław Brydak
Wydawca Rebis
ISBN83-7301-054-8
Format516s. 128x197mm, oprawa twarda
Cena45,-
Gatunekfantastyka, obyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Autor jednego dzieła
[Ken Kesey „Pieśń żeglarzy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Pieśń żeglarzy” to typowy przykład prozy postmodernistycznej czerpiącej garściami z dorobku poprzednich pokoleń. Niemało tu odniesień do kultury masowej – niestety, tylko i wyłącznie amerykańskiej – XX wieku: literatury, filmu, a nawet komiksu. Pytanie tylko: czemu to służy? Bo trudno uznać, że pochyleniu czoła przed erudycją autora. Europejskiemu czytelnikowi w taki sposób raczej się nie zaimponuje. Powieść ta to, w zamierzeniu Keseya – wielka panorama dziejów mieszkańców niewielkiego, położonego na Alasce miasteczka Kuinak. Cóż, tu jednak również Kesey nie błysnął jakąś wyjątkową błyskotliwością. Dla Amerykanów bowiem Alaska stanowi niejako dyżurne tło egzotyczne (takie jak dla Polaków Bieszczady czy dla Rosjan Syberia), w którym nie raz umieszczali już akcje książek, filmów, a nawet – jak może o tym świadczyć przykład „30 dni nocy” – komiksów.

Sebastian Chosiński

Autor jednego dzieła
[Ken Kesey „Pieśń żeglarzy” - recenzja]

„Pieśń żeglarzy” to typowy przykład prozy postmodernistycznej czerpiącej garściami z dorobku poprzednich pokoleń. Niemało tu odniesień do kultury masowej – niestety, tylko i wyłącznie amerykańskiej – XX wieku: literatury, filmu, a nawet komiksu. Pytanie tylko: czemu to służy? Bo trudno uznać, że pochyleniu czoła przed erudycją autora. Europejskiemu czytelnikowi w taki sposób raczej się nie zaimponuje. Powieść ta to, w zamierzeniu Keseya – wielka panorama dziejów mieszkańców niewielkiego, położonego na Alasce miasteczka Kuinak. Cóż, tu jednak również Kesey nie błysnął jakąś wyjątkową błyskotliwością. Dla Amerykanów bowiem Alaska stanowi niejako dyżurne tło egzotyczne (takie jak dla Polaków Bieszczady czy dla Rosjan Syberia), w którym nie raz umieszczali już akcje książek, filmów, a nawet – jak może o tym świadczyć przykład „30 dni nocy” – komiksów.

Ken Kesey
‹Pieśń żeglarzy›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPieśń żeglarzy
Tytuł oryginalnySailor Song
Data wydanialipiec 2003
Autor
PrzekładWojsław Brydak
Wydawca Rebis
ISBN83-7301-054-8
Format516s. 128x197mm, oprawa twarda
Cena45,-
Gatunekfantastyka, obyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Powieść Kena Keseya doczekała się już drugiego polskiego wydania, tym razem w ramach publikowanej przez Rebis serii „Mistrzowie literatury”. Wskazywałoby to na wielką atencję, jaką cieszy się ów nieżyjący już od prawie trzech lat amerykański pisarz. I pewnie większość czytelników, biorąc do ręki to wydanie „Pieśni żeglarzy”, jest gotowa tak właśnie o nim pomyśleć. Tyle że Rebisowi zdarza się niekiedy wprowadzać swoich klientów w błąd. Tak było chociażby z wydawanymi przezeń – w tej samej serii zresztą – „zapomnianymi” (i to jak najbardziej słusznie) trzema powieściami Ericha Marii Remarque’a: „Przystanek na horyzoncie”, „Gam” oraz „Dom marzeń”, które z literackim mistrzostwem nie mają nic wspólnego, więcej nawet – skrupulatnie mu zaprzeczają, będąc dla każdego wielbiciela twórczości autora „Łuku Triumfalnego” lekturą tyleż bolesną, co irytującą. Wtręt ten, niewiele wprawdzie mający wspólnego z Keseyem, ma służyć przypomnieniu starej maksymy, że nie wszystko złoto, co się świeci, czyli – nie każda powieść napisana przez raz docenionego pisarza musi być od razu arcydziełem.
Kesey nie rozpieszczał swoich czytelników. W ciągu czterdziestu lat swej pracy literackiej wydał zaledwie trzy powieści, z których najbardziej znaną jest oczywiście „Lot nad kukułczym gniazdem” (z 1962 roku). Publikując „Lot…”, Amerykanin wpisał się w nurt beatników i – nie da się ukryć – dopadły go wszystkie dręczące przedstawicieli beat-generation przypadłości, przede wszystkim nałóg narkotykowy. Ale i jeszcze jedno – jak każdy z prozaików tego nurtu, po stworzeniu jednej powieści wybitnej nie potrafił napisać drugiej, która by nie tylko przebiła tamtą, ale choćby jej dorównała. William Burroughs nigdy nie napisał czegoś bardziej wybitnego niż „Nagi lunch”, Jack Kerouac niczym nie przebił „W drodze”, a Joseph Heller nie był w stanie w żaden sposób wznieść się ponad poziom wyznaczony przez „Paragraf 22”. Kesey z kolei na zawsze pozostał w cieniu „Lotu nad kukułczym gniazdem”, choć – przyznać trzeba – „Pieśń żeglarzy” mogła stać się asem trzymanym przezeń w rękawie.
„Pieśń…” to typowy przykład prozy postmodernistycznej czerpiącej garściami z dorobku poprzednich pokoleń. Niemało tu odniesień do kultury masowej – niestety, tylko i wyłącznie amerykańskiej – XX wieku: literatury, filmu, a nawet komiksu. Pytanie tylko: czemu to służy? Bo trudno uznać, że pochyleniu czoła przed erudycją autora. Europejskiemu czytelnikowi w taki sposób raczej się nie zaimponuje. Powieść ta to, w zamierzeniu Keseya – wielka panorama dziejów mieszkańców niewielkiego, położonego na Alasce miasteczka Kuinak. Cóż, tu jednak również Kesey nie błysnął jakąś wyjątkową błyskotliwością. Dla Amerykanów bowiem Alaska stanowi niejako dyżurne tło egzotyczne (takie jak dla Polaków Bieszczady czy dla Rosjan Syberia), w którym nie raz umieszczali już akcje książek, filmów, a nawet – jak może o tym świadczyć przykład „30 dni nocy” – komiksów. Nie powinno nas więc dziwić nagromadzenie w miasteczku niezwykłych typów ludzkich, bo do tego przyzwyczaił nas już bijący w Polsce rekordy popularności przed kilku laty serial „Przystanek Alaska”. Czytając „Pieśń…”, nie sposób nie myśleć o owej – dość specyficznej, ale jednak – mydlanej operze z tundrą w tle. Choć nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że wszystkie podobieństwa są tylko dziełem przypadku. Wszak powieść Keseya ukazała się nieco wcześniej; zaś podobieństwa miejsca akcji i bohaterów wskazywać mogą jedynie na pewną tendencję nieobcą amerykańskiej kulturze masowej.
Podobnie jak ma to miejsce w przypadku innych „wielkich” prozatorskich dzieł beatników (pozostali nimi do końca życia, choć epoka, która wyniosła ich na szczyty popularności, umarła wraz z ruchem dzieci-kwiatów na przełomie lat 60. i 70.), czasami bardzo trudno dociec, czy mamy do czynienia z prawdziwie awangardową sztuką (przejawiającą się np. w nietypowym sposobie narracji, przeplataniu zjawisk realnych z tymi z „nie z tej ziemi” itp.), czy też z najzwyklejszą grafomanią. Lektura „Pieśni…” skłania do tych samych przemyśleń. Sądząc po rozmiarach i rozmachu powieści, należałoby bez mrugnięcia okiem przyznać jej tytuł… arcydzieła; oceniając jednak jej walory artystyczne – nie sposób opędzić się od wciąż powracającego, niezwykle natrętnego pytania: o co ta powieść nas wzbogaca? Jeśli zatem ktoś oczekuje od książki atmosfery niesamowitości, nieco narracyjnej ekwilibrystyki i bohaterów, do których – pomimo pewnych wad – można się przywiązać, ostatnia w dorobku twórczym powieść Keseya zapewne mu się spodoba. Jeśli jednak ktoś oczekuje od literatury przede wszystkim zmagania się z najistotniejszymi problemami współczesnego świata i drążenia przezeń zawiłości ludzkiej psychiki – „wymięknie” po kilkudziesięciu stronach. Cóż, „Pieśnią…” Kesey na pewno przypieczętował swą przynależność do elitarnego klubu „pisarzy kultowych” – tzn. takich, o których wszyscy (mniej lub bardziej wybitni znawcy literatury) będą wspominać, a których niewielu (owych znawców) będzie czytać.
koniec
14 stycznia 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Sukcesy hodowcy drobiu
Miłosz Cybowski

7 V 2024

„Rękopis Hopkinsa” R. C. Sherriffa nie jest typową powieścią o końcu świata. Jak na książkę mającą swoją premierę w 1939 roku, prezentuje się ona całkiem nieźle także w dzisiejszych czasach.

więcej »

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Otwórz oczy
— Marta Bartnicka

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.