Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Paweł Szestakow
‹Labirynt›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLabirynt
Tytuł oryginalnyЧерез лабиринт
Data wydania1969
Autor
PrzekładIgnacy Szenfeld
Wydawca Iskry
SeriaKlub Srebrnego Klucza
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

UWAGA, MILICJA!: Przez czarne okulary
[Paweł Szestakow „Labirynt” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Paweł Szestakow napisał jedenaście powieści, których głównym bohaterem był naczelnik milicji w Rostowie nad Donem Igor Mazin. Trzy książki zostały wydane w Polsce Ludowej. Debiutancki „Labirynt” ukazał się nad Wisłą pod koniec lat 60. XX wieku, dwa (względnie trzy, zależy jak liczyć) lata po pierwodruku. Nie ma co ukrywać – wyszedł mu kapitalny kryminał.

Sebastian Chosiński

UWAGA, MILICJA!: Przez czarne okulary
[Paweł Szestakow „Labirynt” - recenzja]

Paweł Szestakow napisał jedenaście powieści, których głównym bohaterem był naczelnik milicji w Rostowie nad Donem Igor Mazin. Trzy książki zostały wydane w Polsce Ludowej. Debiutancki „Labirynt” ukazał się nad Wisłą pod koniec lat 60. XX wieku, dwa (względnie trzy, zależy jak liczyć) lata po pierwodruku. Nie ma co ukrywać – wyszedł mu kapitalny kryminał.

Paweł Szestakow
‹Labirynt›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLabirynt
Tytuł oryginalnyЧерез лабиринт
Data wydania1969
Autor
PrzekładIgnacy Szenfeld
Wydawca Iskry
SeriaKlub Srebrnego Klucza
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
To jeden z najwybitniejszych autorów „powieści milicyjnych” w byłym Związku Radzieckim. Jego twórczość literacka nie ograniczała się jedynie do dostarczania czytelnikom literatury lekkiej, łatwej i przyjemnej. Ba! nawet jego książki detektywistyczne wcale takie nie były. W końcu to nie przypadek, że Pawła Aleksandrowicza Szestakowa uważa się do dzisiaj za jednego z „ojców chrzestnych” radzieckiego kryminału psychologicznego. Urodził się (w 1932 roku) i zmarł (sześćdziesiąt osiem lat później) w Rostowie nad Donem. Z tym miastem związany był zresztą przez większość swojego życia i w nim, chociaż oczywiście nie tylko, umieścił akcję powieści z naczelnikiem milicji Igorem Mikołajewiczem Mazinem w roli głównej (mimo że, przynajmniej w otwierającym cykl „Labiryncie”, nazwa miasta nie pada).
Szestakow był absolwentem Uniwersytetu Rostowskiego; w 1954 roku ukończył studia na wydziale historyczno-filologicznym. Czasy były takie, że chcąc nie chcąc musiał podporządkować się otrzymanemu nakazowi pracy, w efekcie czego „wylądował” w odległym od Rostowa ukraińskim Perwomajsku jako… nauczyciel. Po paru latach udało mu się jednak wrócić do rodzinnego miasta, gdzie został kustoszem w Regionalnym Muzeum Krajoznawczym, a następnie redaktorem literackim w Rostowskim Wydawnictwie Książkowym. Jednocześnie udzielał się w miejscowym miesięczniku literackim „Don”, a w 1970 roku został nawet – i był nim przez dwanaście lat – korespondentem prestiżowej moskiewskiej „Litieraturnoj gaziety” (czyli, gdybyśmy przetłumaczyli tytuł na język polski, „Gazety Literackiej”). Przez lata związany był również z – ukazującym się w ówczesnym Swierdłowsku, a dzisiejszym Jekaterynburgu – miesięcznikiem „Ural”, w którym często publikował swoje dzieła jeszcze przed wydaniem ich w wersji książkowej.
Tam właśnie miał swoją premierę w 1966 roku „Labirynt” – debiutancka powieść Szestakowa i jednocześnie pierwsza odsłona cyklu o Mazinie. W formie książkowej ukazała się rok później; w Polsce wydano ją szybko, bo zaledwie po kolejnych dwóch latach. Ktokolwiek podpowiedział wówczas wydawnictwu Iskry, aby zwróciło uwagę na początkującego rosyjskiego autora kryminałów – miał nosa i bez wątpienia znał się na rzeczy. W sumie Paweł Aleksandrowicz wydał jedenaście „powieści milicyjnych” (ostatnia ujrzała światło dzienne cztery lata po jego śmierci). Na polski przetłumaczono jedynie trzy z nich, poza „Labiryntem” były to jeszcze drugi w kolejności „Lęk wysokości” (oryginalne wydanie: 1969, polskie: 1971) oraz czwarte „Trzy dni w Dagezanie” (oryginalne wydanie: 1971, polskie: 1973). Ta środkowa doczekała się nawet w połowie lat 70. ekranizacji filmowej w reżyserii Aleksandra Surina, z wyśmienitą obsadą aktorską – vide Anatolij Papanow (w roli Mazina), Andriej Miagkow, Żanna Prochorienko oraz Irina Miroszniczenko.
Od drugiej połowy lat 70. Szestakow postanowił odpocząć nieco od pisania kryminałów i przerzucił się na inne gatunki literackie. Na marginesie okazał się nadzwyczaj wszechstronnym autorem; wydał bowiem wojenno-przygodową powieść „Wybuch” (1979), fantastyczne „Tam i z powrotem” (1990), historycznego „Samozwańca” (1990), którego bohaterem był pierwszy Łżedymitr, jak również eseje „Między dniem a nocą. Rozmyślania o Gogolu” (2000) oraz „Judasz Iskariota” (2001). W pamięci czytelników – nie tylko radzieckich i polskich, ale także czeskich i słowackich, węgierskich, rumuńskich czy wschodnioniemieckich – pozostanie jednak na zawsze tym, który podarował im postać Igora Mazina. Co zdecydowało o jego wielkiej popularności? Przede wszystkim fakt, że Paweł Aleksandrowicz nie lukrował rzeczywistości, pokazywał ją taką, jaka była, daleką od propagandowego wizerunku. W „Labiryncie” widać to bardzo jaskrawo. Bo choć powieść powstała w połowie lat 60., to przedstawiona w niej wizja świata sowieckiego znacznie bliższa jest temu, co przyniosła ze sobą dwie dekady później tak zwana „czornucha” epoki Gorbaczowowskiej „pieriestrojki”.
Książka zaczyna się niewinnie. Pewnego kwietniowego dnia do gabinetu naczelnika Igora Mazina trafia niejaki Edek, czyli Edward Siemienisty, który dyżurującemu milicjantowi tłumaczy, że jego przełożony na pewno go przyjmie, ponieważ się znają. Mazin nie wie wprawdzie, o kogo chodzi, ale zobaczywszy Edka, od razu przypomina sobie cwaniaczka i kombinatora, który miesiąc wcześniej przyszedł do jego mieszkania, aby naprawić telewizor. Sugerował przy tym, że praca pójdzie mu znacznie szybciej, jeżeli się napije wódki. Co sprawiło, że kilka tygodni później postanowił odwiedzić oficera milicji w jego miejscu pracy? Dziwne zdarzenie, mające miejsce poprzedniej nocy w mieszkaniu, w którym wynajmuje pokój. Otóż okazało się, że zniknął gospodarz mieszkania, niespełna sześćdziesięcioletni Iwan Układnikow, opiekujący się lokum pod nieobecność jego prawowitego właściciela, a konkretnie swojego zięcia Konstantina Krawczuka – geologa, który ze swoją żoną, córką Iwana, wyjechał do pracy na daleką północ Rosji.
Jeszcze przed wyjazdem Krawczuk jeden pokój wynajął swojemu koledze po fachu Borisowi Stojanowskiemu. Ba! co rzadkie, zameldował go w nim nawet. Drugi pokój zajął Edek, którego – na razie na trzy miesiące – sprowadził Układnikow. On sam zajął kuchnię, ponieważ w trzecim pokoju urządzono składowisko mebli Krawczuków i przez cały czas, przynajmniej w teorii, jest on zamknięty. Iwan nie tylko pilnuje mieszkania swojego zięcia, ale także pracuje na zmiany jako palacz w kotłowni. I właśnie tej nocy powinien być na posterunku. Tyle że, co mu się nigdy wcześniej nie zdarzało, zniknął. Jego zmiennik nie ma pojęcia, co się z nim stało, ale ma złe przeczucia. W przeciwnym wypadku nie fatygowałby się przecież do Mazina. Naczelnik zabiera ze sobą podwładnego, podporucznika Wadima Kozielskiego, i razem z Edkiem ruszają do kamienicy przy ulicy Magistralnej. Przy okazji zaglądają też do kotłowni, w piecu której znajdują mocno nadpalony futerał na okulary. Nie ma wątpliwości, że to była własność Układnikowa. Który najprawdopodobniej również „powędrował” w nocy do pieca.
To makabryczne odkrycie nie jest jedyną niespodzianką. Drugą okazuje się fakt, że zawsze zamknięty na klucz pokój jest otwarty, a na zakurzonej podłodze znajdują się ślady prowadzące do jednej z szaf. W szafie natomiast odkrywa skrytkę. Niestety, pustą – nie ma więc możliwości, by odpowiedzieć na pytanie, co wcześniej skrywała. Widać ten, który zamordował starego palacza, zrobił to, aby zawładnąć zawartością schowka. Musiał jednak wiedzieć, gdzie i czego szukać. Nic zatem dziwnego, że głównymi podejrzanymi są zmiennik Iwana z kotłowni, mający już co nieco na sumieniu Wasilij Charczenko, oraz współlokatorzy Układnikowa – Siemienisty i Stojanowski. Tyle że ten drugi kilka dni wcześniej wyjechał na urlop na Krym, z kolei Charczenko ma niepodważalne alibi dostarczone przez… milicję. Czyżby więc mordercą był Edward? Tylko że wtedy nie fatygowałby się do Mazina, lecz zwiał z tym, co ukradł, na drugi koniec Kraju Rad.
Tak niecodzienny jest punkt wyjścia „Labiryntu” – i trzeba przyznać, że już pierwszy rozdział odpowiednio gmatwa sytuację. A co dopiero następne! Szestakow sukcesywnie podrzuca kolejne wątki, wprowadza na arenę wydarzeń nowe postaci i ostatecznie przenosi fabułę w przestrzeni (do dwóch innych, tym razem fikcyjnych miast: Bieriegowoje i Trigorsk) oraz czasie (okazuje się bowiem, że rozwiązanie zagadki tkwi w przeszłości i wiąże się z czasami okupacji hitlerowskiej). Istotną rolę odgrywają w tej opowieści również dziennikarz obwodowej gazety młodzieżowej Walerij Bruskow, który w czasie pobytu w Bieriegowoje poznaje wojenne dzieje bohaterskiej Róży Kowalczuk, zamordowanej przez Niemców działaczki ruchu oporu, oraz mieszkająca w Trigorsku Walentina Dubinina, która korespondowała z poznanym w czasie zesłania na Syberię Układnikowem, mając nadzieję na to, że mężczyzna przeprowadzi się w końcu do niej.
Warte podkreślenia jest to, że nawet wprowadzając na karty powieści święty dla propagandy sowieckiej (ale i rosyjskiej) temat Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, Szestakow nie tworzy peanu na cześć bohaterskich komunistów kładących głowy pod topór niemieckiego kata. Przeciwnie! Znajduje w sobie odwagę, aby wspomnieć o Rosjanach kolaborujących z nazistami. Gdy z kolei pojawia się generał KGB Woznicyn, pełni on w zasadzie rolę służebną wobec Mazina i też nie jest żadnym herosem, aczkolwiek na pewno kompetentnym specjalistą w swojej dziedzinie. „Labirynt” to wielowątkowa i bardzo realistyczna opowieść o Związku Radzieckim lat 60., na dodatek widzianym nie z perspektywy Moskwy czy Leningradu, lecz, jakby nie było, prowincjonalnego Rostowa nad Donem (dzisiaj już ponad milionowego, natomiast w czasach kiedy Szestakow pisał swą debiutancką powieść mniej więcej siedemsettysięcznego). Tak, tego samego miasta, w którym kilkanaście lat później zacznie swoją zbrodniczą działalność niesławny Andriej Czikatiło.
koniec
5 lipca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.