Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jean-Claude Izzo
‹Szurmo›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzurmo
Tytuł oryginalnyChourmo
Data wydania20 lipca 2006
Autor
PrzekładMaryna Ochab
Wydawca W.A.B.
CyklTrylogia marsylska
ISBN83-7414-202-2
Format256s. 125×195mm
Cena29,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Marsylia „mon amour”
[Jean-Claude Izzo „Szurmo” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Szurmo” to drugi tom „trylogii marsylskiej” nieżyjącego już Jean-Claude’a Izzo. Niestety, w porównaniu z debiutanckim „Total Cheops” wypada raczej blado. Pozbawiony elementu zaskoczenia, pozostawia po sobie uczucie sporego niedosytu. Bo przecież… wszystko to już gdzieś czytaliśmy. Gdzie? W tomie pierwszym.

Sebastian Chosiński

Marsylia „mon amour”
[Jean-Claude Izzo „Szurmo” - recenzja]

„Szurmo” to drugi tom „trylogii marsylskiej” nieżyjącego już Jean-Claude’a Izzo. Niestety, w porównaniu z debiutanckim „Total Cheops” wypada raczej blado. Pozbawiony elementu zaskoczenia, pozostawia po sobie uczucie sporego niedosytu. Bo przecież… wszystko to już gdzieś czytaliśmy. Gdzie? W tomie pierwszym.

Jean-Claude Izzo
‹Szurmo›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzurmo
Tytuł oryginalnyChourmo
Data wydania20 lipca 2006
Autor
PrzekładMaryna Ochab
Wydawca W.A.B.
CyklTrylogia marsylska
ISBN83-7414-202-2
Format256s. 125×195mm
Cena29,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Fabio Montale to zdymisjonowany gliniarz, który – pożegnawszy się z policyjną robotą – mógłby wieść spokojne życie, racząc się nieprzebranymi urokami Marsylii. Mógłby, ale nie wiedzie, bo co rusz wplątuje się – bądź też wplątują go inni – w kolejne, niełatwe do rozwikłania, kryminalne afery. A że serce ma dobre i człek z niego nad wyraz sentymentalny, nie potrafi odmówić pomocy niegdyś bliskim sobie ludziom. Tak było w debiutanckiej powieści Izzo („Total Cheops”), gdzie starał się odszukać morderców swoich przyjaciół z dzieciństwa, Ugo i Manu, oraz ekskochanki Leili; nie inaczej jest w drugiej odsłonie „trylogii marsylskiej”, gdzie stara się odnaleźć zaginionego syna swej dawno niewidzianej kuzynki. I choć logika i zdrowy rozsądek podpowiadają mu, by nie mieszać się do tej brzydko pachnącej sprawy, nie jest w stanie oprzeć się urokowi pięknej kobiety. Jakież to do bólu typowe! – chciałoby się krzyknąć. Niestety, Izzo rzeczywiście poszedł tym razem na skróty, powielając poniekąd schemat z poprzedniej powieści.
Faktu, że poszukiwany przez Montalego chłopak został zamordowany, nie ma sensu ukrywać, ponieważ scena morderstwa otwiera książkę. Nim jednak eksinspektor marsylskiej policji odkryje, co stało się z poszukiwanym przezeń młodzieńcem, upłynie trochę czasu. Tym samym pierwsze zabiegi podjęte przez byłego gliniarza mogą wydać się mało wciągające z punktu widzenia czytelnika. Ma on bowiem tę przewagę nad głównym bohaterem, że wie, co stało się z nieszczęsnym chłopcem. Można się jedynie zastanawiać, na ile był to świadomy zabieg autora, który być może pragnął tym sposobem na moment odwrócić uwagę czytelnika od wątku kryminalnego, by skupić ją na sprawach społecznych, w kryminałach pozostających zazwyczaj w tle opisywanych wydarzeń. Jeśli taki właśnie cel przyświecał Izzo, zabieg można uznać jeśli nie za udany, to przynajmniej za usprawiedliwiony. Kwestie społeczne pełnią bowiem w „Szurmo” istotną rolę, mając niekiedy wręcz „moc sprawczą”. Miasto odmalowane w trylogii francuskiego pisarza jest niemal miejscem magicznym, w którym przecinają się nie tylko ludzkie losy, ale i kultury – francuska, włoska, algierska i wietnamska. W tym kulturowym tyglu wciąż coś się gotuje i wrze i niewiele potrzeba, aby rozgrzany do czerwoności garniec zaczął parzyć każdego, kto zechce po niego sięgnąć. A pokus nie brakuje, bo przecież Marsylia to również okno na Morze Śródziemne – tędy wiodą przestępcze i przemytnicze szlaki.
Takie miejsce akcji to dla dobrego pisarza praktycznie samograj. A że Izzo jest dobrym pisarzem, stara się wycisnąć z tego faktu jak najwięcej. Problem w tym, że w przypadku „Szurmo” wycisnął niemal tyle samo, co w „Total Cheops”. Obserwujemy więc zamieszkującą ulice nędzy arabską biedotę, która – atakowana zewsząd przez aktywistów Frontu Narodowego – szuka ratunku w radykalnych hasłach głoszonych przez muzułmańskich ekstremistów. Obserwujemy Montalego, który z rozrzewnieniem wspomina Marsylię swego dzieciństwa, gdzie nawet przestępcy byli na swój sposób uczciwi i honorowi; który, współczując arabskim mieszkańcom Marsylii, mimo wszystko nie potrafi do końca pojąć ich dążenia do alienacji za wszelką cenę. Obserwujemy w końcu samo miasto, poznając coraz dokładniej jego uliczki, zaułki, przedmieścia… Może i jest to fascynujące, ale raczej dla kogoś, kto wcześniej z twórczością Francuza nie miał styczności. Po lekturze pierwszego tomu trylogii tom drugi niczym nas już zaskoczyć nie potrafi. Nawet intryga, choć owszem, dość misternie zbudowana, nie przyprawia jednak o gęsią skórkę. Na dodatek rozwiązanie zagadki razi nieco uproszczonymi wizjami świata i konfliktu cywilizacji europejskiej i arabskiej. Atutem „Total Cheops” była głębia psychologiczna postaci i swoisty egzotyzm; w „Szurmo” głębi tej zabrakło (a raczej ustąpiła ona pola schematycznym ocenom sytuacji społecznej i wynikających zeń konfliktów narodowościowych i kulturowych), a egzotyczne miejsca mocno spowszedniały. Nawet sam Fabio Montale nie wzbudza już takiej sympatii. Po części dlatego, że zabrakło dlań przeciwwagi – co najmniej tak charyzmatycznego jak on czarnego charakteru.
Wśród teoretyków literatury istnieje przekonanie, że wcale nie jest tak trudno odnieść sukces debiutancką powieścią – znacznie trudniej jest ugruntować swoją pozycję następną książką. Przykład Jean-Claude’a Izzo doskonale ilustruje tę teorię. Gdyby „Szurmo” powstało jako pierwsze, zapewne ocena tej powieści byłaby wyższa. Niestety, w porównaniu ze swoją poprzedniczką pozostawia ona uczucie niedosytu. Teraz należy mieć tylko nadzieję, że ostatnia część trylogii – „Solea” (także zapowiadana przez W.A.B.) – okaże się być udanym nawiązaniem do tomu pierwszego.
koniec
11 listopada 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Marlowe po francusku
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.