Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Joanne Harris
‹Runy›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
60,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRuny
Tytuł oryginalnyRunemarks
Data wydania22 kwietnia 2008
Autor
PrzekładMaciejka Mazan
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklRuny
ISBN978-83-7469-731-6
Format472s. 142×202mm
Cena42,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Mała Esensja: Każdy może być bogiem
[Joanne Harris „Runy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Książka „Runy” popularnej ostatnio pisarki Joanne Harris to harrypotteropodobna opowieść o młodej czarodziejce w świecie skandynawskich bogów. Biorąc pod uwagę poziom powieści, sugeruję zmianę tytułu na równie krótki, a dużo więcej mówiący: „Ruiny”.

Michał Foerster

Mała Esensja: Każdy może być bogiem
[Joanne Harris „Runy” - recenzja]

Książka „Runy” popularnej ostatnio pisarki Joanne Harris to harrypotteropodobna opowieść o młodej czarodziejce w świecie skandynawskich bogów. Biorąc pod uwagę poziom powieści, sugeruję zmianę tytułu na równie krótki, a dużo więcej mówiący: „Ruiny”.

Joanne Harris
‹Runy›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
60,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRuny
Tytuł oryginalnyRunemarks
Data wydania22 kwietnia 2008
Autor
PrzekładMaciejka Mazan
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklRuny
ISBN978-83-7469-731-6
Format472s. 142×202mm
Cena42,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Jakiś czas temu pisałem o pracy Georgesa Dumézila „Bogowie Skandynawów”. Francuski badacz analizował w niej możliwe interpretacje poszczególnych elementów mitologii wikingów. Coś podobnego, tyle że w wersji literackiej, uczyniła Harris. Otóż w książce „Runy” Ragnarök nie jest odległą przyszłością czekającą bogów, ale... już się wydarzył. Główna bohaterka, Maddy Kowalówna, żyje w rzeczywistości, w której bogowie zostali pokonani, zapanował Porządek, a ludzie oddają cześć Bezimiennemu, którego na ziemi reprezentuje Kościół. Nie ma już magii, a przynajmniej – nie powinno być. Ta przynależąca do bogów została wytępiona, a współczesną jej formą jest potężne Słowo, którym władają kapłani wszechpotężnego Kościoła. Pomysł na powieść autorka miała – trzeba przyznać – ciekawy. Wyszło fatalnie.
Najwięcej obok wzmiankowanego już Harry′ego Pottera książka Harris zawdzięcza trylogii Philipa Pullmana „Mroczne materie”. I tam, i w „Runach” mamy do czynienia z wykoślawioną i zdemonizowaną wizją Kościoła, który zamiast służyć ludziom skupia się na budowaniu władzy i prześladowaniach. Powieść brytyjskiej pisarki można odczytać jako „neopogańską” rozprawę z religią, podkreślenie indywidualnej duchowości (każdy może być bogiem) czy niechęć do instytucji (religia – tak, Kościół – nie). Moim zdaniem pisarz może sobie głosić, co mu się żywnie podoba, byleby jego opowieść miała choć odrobinę sensu. Niestety, w wypadku „Runów” sensu jest jak na lekarstwo.
Zabrzmi to jak przyznanie się do porażki. Przy całym recenzenckim aparacie i wzmożonym wysiłku myślowym interpretacja książki Harris zakończyła się w moim przypadku zupełnym fiaskiem. Bardzo mi przykro, ale nie jestem w stanie powiedzieć, na czym właściwie polega fabuła „Runów”. To znaczy, na początku niby chodzi o jakąś przepowiednię – Ragnarök bis, w którym ma brać udział główna, obdarzona nadzwyczajnymi mocami (a jakże) bohaterka. Natomiast od momentu, kiedy do fabuły mieszają się skandynawscy bogowie, świnie tropiące, żona proboszcza, badacze o numerach zamiast imion i wielki wąż, czułem się jak po zbyt szybkiej jeździe na karuzeli. Akcja pędzi na złamanie karku, co rusz pojawiają się nowi bohaterowie (często zupełnie bez sensu, jak wspomniana żona proboszcza), ale po co to i dlaczego – próżno pytać. Początkowa opowieść o magicznym dziecku odkrywającym swoją niezwykłość zamienia się w uganianie za artefaktami (Szeptacz), zemstę bogów, a w finale – bezsensowny w sumie konflikt na skalę globalną. Może gdyby Harris rozbiła swoje pomysły na kilka tomów, dałoby się jakoś fabułę ogarnąć, ale skondensowana na 460 stronach przyprawia tylko o zawrót głowy.
Przypuszczam, że dla osoby na co dzień kierującej karuzelą podróż na krzesełkach w powietrzu to najbardziej nużąca rzecz na świecie. Co innego, jeśli robi się to pierwszy raz i ma dziesięć lat – wtedy zabawa jest przednia. Czytając „Runy”, czułem się właśnie jak taki zmęczony pracą człowiek z obsługi karuzeli. Fabuła pędzi, zakręca, wyskakują nowe problemy, a ja patrzę na to i... ziewam. Okazuje się, że ani zbytnie rozwleczenie opowieści, ani skondensowanie nie wychodzą książkom na dobre. Harris na kilkuset stronach rozprawia się z Apokalipsą (w wydaniu pogańskim), tworzy własną, dziecięcą teologię i próbuje przekonać czytelnika, że wiejska dziewucha jest w stanie raz dwa przechytrzyć boga-oszusta Lokiego. Przypomina to rzucanie się z przysłowiową motyką na słońce (to zjedzone przez wilka Skolla).
„Runy” nie są napisane słabym językiem ani nie rozśmieszają głupotą pomysłów. Po prostu nudzą, przede wszystkim natłokiem licznych wydarzeń, z których niewiele wynika. Mało ciekawe jest także zakończenie książki – niby rozwiązuje wszystkie problemy, jednak robi to w bardzo dziwny sposób, a na dodatek nie wyjaśnia, o co w sumie w powieści chodziło. Dlaczego Mimir nosił urazę do Odyna? Dlaczego Łowczyni chciała zamordować Lokiego? Po jakie licho bogini została zaklęta w świnię? I wreszcie: jak Bezimienny mógł stworzyć wielką religię, skoro przez setki lat był uwięziony czarami pod ziemią?
Podobno „Runy” skierowane są do młodego czytelnika. Nie tłumaczy to jednak, z jakiego powodu książka jest tak marnie napisana – chyba że autorka wyszła z założenia, iż młodzieży można wcisnąć słabszą literaturę bez większych konsekwencji. Otóż konsekwencje są – 30% ekstraktu. Liczba mówi sama za siebie.
koniec
29 czerwca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Mitologia nordycka w wersji bieda z nędzą
— Beatrycze Nowicka

Vianne łagodzi obyczaje
— Joanna Kapica-Curzytek

Esensja czyta: Grudzień 2010
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Michał Foerster, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Krótko o książkach: Marzec 2003
— Marta Danowska, Małgorzata Marciocha, Eryk Remiezowicz, Karina Stefaniak

Tegoż autora

Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster

Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster

Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster

Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.