Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Pink Floyd w XXI wieku: Zderzenie ze ścianą

Esensja.pl
Esensja.pl
W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą formacji. Na przykład efektownym wydaniem „The Wall [Immersion Box Set]” z 2012 roku.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pink Floyd w XXI wieku: Zderzenie ze ścianą

W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą formacji. Na przykład efektownym wydaniem „The Wall [Immersion Box Set]” z 2012 roku.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Trzecim i ostatnim efektownym wznowieniem w ramach serii „Why Pink Floyd?” był „The Wall [Immersion Box Set]”. Nie zdążył się jednak ukazać w 2011 roku i na rynek trafił dopiero w lutym roku następnego. Tak, jak to miało miejsce w przypadku „The Dark Side of the Moon” i „Wish You Were Here”, mamy do czynienia z eleganckim pudełkiem, w którym poza sześcioma CD i DVD umieszczono gadżety dla najwierniejszych fanów, jak reprodukcja biletów na koncerty, stage passy, grafiki Storma Thorgersona, zdjęcia, dwa albumy, kopia wkładki z oryginalnego wydania winylowego, podstawki pod kufle i szklane kulki. Tu również zmieniono okładkę. Zamiast białej ściany (w późniejszych wydaniach ozdobionej nazwą zespołu i tytułem albumu napisanego charakterystyczną czcionką), otrzymaliśmy ścianę czarną, otoczoną kultowymi rysunkami autorstwa Geralda Scarfe’a, pochodzącymi z filmików wyświetlanych w czasie koncertów, zaadaptowanych później przez Alana Parkera do filmu „The Wall”.
Jeśli chodzi o CD, to pomimo iż jest ich więcej, niż w innych boksach, ich zawartość nieco rozczarowuje. Oczywiście dwa krążki zajmuje sam album poddany starannemu remasteringowi, dzięki czemu całość brzmi jeszcze czyściej niż do tej pory. Zwykle w ramach cyklu „Immersion” otrzymywaliśmy także nagrania koncertowe z epoki i zestaw demówek lub alternatywnych miksów. Nie inaczej jest tutaj. Tyle tylko, że nagrania live to powtórka z rozrywki, a mianowicie wyśmienity materiał znany pod tytułem „Is There Anybody Out There? The Wall Live 1980–81”, który pierwotnie ukazał się w 2000 roku. Być może wiąże się to z faktem, że trasa promująca „Ścianę” ze względu na skalę przedsięwzięcia miała bardzo ograniczony charakter. Do tego całość przybrała postać parateatralnego widowiska, z którym muzyka była nierozerwalnie związana, więc kolejne koncerty siłą rzeczy niewiele się od siebie różniły. Niedosyt jednak pozostaje. Zwłaszcza, że zamiast tego można było sięgnąć po ścieżkę dźwiękową do filmu Alana Parkera, która jest nieco inna niż to, co znamy z albumu. Niegdyś przygotowywano się nawet do jej opublikowania, ale ostatecznie pomysł ten zarzucono.
Wreszcie dochodzimy do dwóch płyt z nagraniami demo. I jest to raj dla każdego wiernego fana, który wreszcie może prześledzić drogę, jaką przeszły poszczególne kompozycje od wczesnych wersji Rogera Watersa, przez nagrania zespołowe, po demówki Davida Gilmoura. Zadziwiające jest, jak wiele utworów praktycznie nie zmieniło się od samego początku, tylko zostały lepiej nagrane i ozdobione efektami dźwiękowymi („Young Lost”, „Empty Spaces”, „Vera”, „Mother”). Nie zabrakło jednak i takich, nad którymi ostro popracowano. Czasem dotyczyło to tekstu, który z początku był całkiem inny („Another Brick in the Wall”, „The Doctor” – czyli pierwotna wersja „Comfortably Numb”), albo dopieszczano muzykę. Na przykład „Run Like Hell” z początku wcale nie przypominał siebie. A są i kompletne niespodzianki, jak „Teacher, Teacher”, w którym możemy odnaleźć fragmenty wykorzystane później na „The Final Cut”, czy „Sexual Revolution”, umieszczony dopiero na solowym wydawnictwie Watersa „The Pros And Cons Of Hitch Hiking”.
Warto też zauważyć jak wiele „The Wall” zawdzięcza Gilmourowi, który zadbał o melodyjną stronę dzieła. Gdyby nie on, całość mogłaby skończyć jako przegadany zakalec, ponieważ pierwotnie wszystko podporządkowane było słowu. Mam tylko zastrzeżenie co do dziwnego zabiegu, polegającego na połączeniu w minisuitę demówek Rogera Watersa z wykorzystaniem po kilkadziesiąt sekund z każdego utworu. Nie bardzo rozumiem sens takiego działania.
Jednak prawdziwym rozczarowaniem jest zawartość DVD. Już fakt, że tym razem nie dołączono Blu-ray powinno być niepokojące. Zarówno „The Dark Side…”, jak i „Wish You…” w swoich edycjach zawierały różne warianty miksów 5.1 dolby surround i kwadrofonicznych, tymczasem „The Wall” całkiem ich pozbawiono. A szkoda, bo przecież album wypełniony jest po brzegi dźwiękowymi smaczkami, które aż proszą się o takie wersje. Zamiast nich mamy nieco ponad minutową próbkę wizualnego nagrania z koncertu promującego album, wideoklip do „Another Brick in the Wall, Part 2”, wywiad z Geraldem Scarfe’em i dokument „Behind the Wall”.
W efekcie „The Wall [Immersion Box Set]” jawi się jako pozycja najmniej ciekawa z całej serii. Choć oddani miłośnicy na pewno znajdą tu coś dla siebie, to jednak uczucie niedosytu pozostaje. Tym razem bardziej zadowoleni powinni być ci, którzy nie znają dorobku Floydów na wylot. W końcu w jednym pudelku otrzymują genialny album i nie mniej genialne jego wykonanie sceniczne.
Dla laików: * * * * * / 5
Dla koneserów: * * * / 5
koniec
1 czerwca 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Zespół wybitnie niefestiwalowy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Szlifowanie ejtisowych naleciałości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zagraj to jeszcze raz, Nick
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Klasyka + reszta
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Delikatny dźwięk wzorowej reedycji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wczesne późne lata
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Paczuszka z płytami
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Opowieść muzyka
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Na tle Wezuwiusza raz jeszcze
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Czy to jest płyta, jakiej rzeczywiście chcieliśmy?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Szkoda, że ich tu nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.