EKSTRAKT: | 70% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | The Best of Jane |
Wykonawca / Kompozytor | Jane |
Data wydania | 21 października 2011 |
Nośnik | CD |
EAN | 0602527535388 |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Utwory | |
CD1 | |
1) Daytime | |
2) Hangman - Pulst, Bernd | |
3) Out In The Rain | |
4) Here We Are | |
5) Coming Again - Maucher, Charly | |
6) Early In The Morning - Maucher, Charly | |
7) Waiting For The Sunshine - Janko, Gottfried | |
8) [Wishdream] Lady - Panka, Peter | |
9) Fire, Earth & Air / Fire [You Give Me Some Sweet Lovin'] | |
10) All My Friends | |
11) Expectation | |
12) Windows | |
13) Between Heaven And Hell | |
14) Age Of Madness | |
15) Love Song | |
16) Sign No.9 | |
17) Say Hello | |
18) Stay With Me | |
19) Germania | |
20) Way To Paradise | |
21) Beautiful Lady | |
22) In My Life | |
23) Another Way - Another Day | |
24) Back Again | |
25) Medley ¿ Try To Find, Wind, River | |
26) Much Too Much | |
27) Rest Of My Life | |
28) Fly Away | |
29) To A Hero And Friend |
Ty Tarzan, ja - Jane, czyli… krótka historia krautrocka |
EKSTRAKT: | 70% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | The Best of Jane |
Wykonawca / Kompozytor | Jane |
Data wydania | 21 października 2011 |
Nośnik | CD |
EAN | 0602527535388 |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Utwory | |
CD1 | |
1) Daytime | |
2) Hangman - Pulst, Bernd | |
3) Out In The Rain | |
4) Here We Are | |
5) Coming Again - Maucher, Charly | |
6) Early In The Morning - Maucher, Charly | |
7) Waiting For The Sunshine - Janko, Gottfried | |
8) [Wishdream] Lady - Panka, Peter | |
9) Fire, Earth & Air / Fire [You Give Me Some Sweet Lovin'] | |
10) All My Friends | |
11) Expectation | |
12) Windows | |
13) Between Heaven And Hell | |
14) Age Of Madness | |
15) Love Song | |
16) Sign No.9 | |
17) Say Hello | |
18) Stay With Me | |
19) Germania | |
20) Way To Paradise | |
21) Beautiful Lady | |
22) In My Life | |
23) Another Way - Another Day | |
24) Back Again | |
25) Medley ¿ Try To Find, Wind, River | |
26) Much Too Much | |
27) Rest Of My Life | |
28) Fly Away | |
29) To A Hero And Friend |
A Amon Duul, Can, Guru Guru to nie był rock progresywny?
Poza tym określenie krautrock jest znacznie szersze niż rock progresywny, psychodeliczny czy rockowa awangarda i odnosi się do tej specyficznej, zaprawionej progresem, rockowej muzyki niemieckiej od końca lat 60., przez całe lata 70. i niekiedy jeszcze z początku lat 80.
W tym gronie mieszczą się więc wszystkie powyżej wymienione kapele, jak i setki innych. Warto byłoby więc najpierw uzupełnić własne luki w wiedzy, a dopiero później ewentualnie zarzucać cokolwiek innym.
Als einzig gemeinsame Grundtendenz wäre die Neigung zu komplexeren Strukturen zu nennen, wodurch eine enge Verwandtschaft zu Progressive Rock/Artrock und Jazzrock besteht. Aus heutiger Sicht ist besonders hervorzuheben, dass hier auffällig viele Musiker mit der damals neuartigen Synthesizer-Technik experimentierten. Dies gilt neben Can vor allem für Tangerine Dream und deren Umfeld (Klaus Schulze, Ash Ra Tempel), die so möglicherweise die Basis für den späteren Welterfolg von Kraftwerk (Autobahn, 1974) lieferten.
Nie wiem jak xXx, ale ja mam box 6 płyt pt. "Krautrock... and Beyond" i jest tam Jane. Jest też Can, Amon Düül, Tangerine Dream, nawet Scorpions i chyba jeszcze ze 100 innych.
"A Amon Duul, Can, Guru Guru to nie był rock progresywny? "
Nie, nie jest. Z prostej przyczyny - to była odpowiedź niemiaszków na brytyjską scenę progresywną właśnie. Can czy Faust wiele razy opowiadali o tym w wywiadach, że potrzebowali czegoś własnego, indywidualnego co odróżniałoby ich brzmienie od typowo progresywnych rzeczy, które wtedy pojawiały się na zachodzie.
Więc siłą rzeczy ta szuflada w ogóle do nich nie pasuje. Poza tym, w przypadku wymienionych, samo budowanie dźwięków wychodzi z zupełnie innego założenia. Nie musi (i zazwyczaj wcale nie chciało) wychodzić od eksperymentów gitarowych. Wystarczy wspomnieć o Kraftwerk, Neu, Harmonia, Cluster i wielu innych tuzów niemieckiej sceny. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
Odnośnie recenzowanego krążka - zupełnie nie kumam takich składaków. Jeśli ktoś ma ochotę na poznanie gatunku - nie lepiej sięgać po klasyczne wydawnictwa z tamtego okresu, niż wydawanie kasy na zbiór numerów niekoniecznie reprezentatywnych?
Tyle że krautrock jest pojęciem szerszym niż rock progresywny, który zwyczajnie się w nim zawiera. Podobnie zresztą jak space rock, psychodelia i najbardziej klasyczny progres. Wyznacznikiem krautrocka niekoniecznie były takie czy inne inspiracje, ale narodowość muzyków.
Fakt, że coś jest odpowiedzią na coś innego nie czyni z tego zupełnie nowy gatunek muzyczny.
Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.
więcej »Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.
więcej »Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński
Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński
Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński
„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński
Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński
W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński
Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński
Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński
Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński
Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński
Fani krautrocka nie będą usatysfakcjonowani z prostej przyczyny - Jane to nie jest i nigdy nie był zespół krautrockowy i stawianie do w rzędzie z Amon Duul, Can i Guru Guru świadczy o sporej luce w wiedzy muzycznej autora. Jane to rock progresywny, przynajmniej w latach świetności i nie ma tu co szukać szufladek, których się nie rozumie :)
Aha - jeśli ktoś chce poznać naprawdę Jane, niech sięgnie po "Live At Home", obowiązkowo w nowym dwupłytowym wydaniu, a nie po składanki.