Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Lower Dens
‹Escape From Evil›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEscape From Evil
Wykonawca / KompozytorLower Dens
Data wydania31 marca 2015
NośnikCD
Czas trwania41:20
Gatunekpop, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Sucker's Shangri-La4:57
2) Ondine3:06
3) To Die in L.A.4:11
4) Quo Vadis3:34
5) Your Heart Still Beating5:26
6) Electric Current4:08
7) I Am the Eart5:07
8) Non Grata2:59
9) Company4:32
10) Société Anonyme3:20
Wyszukaj / Kup

Różowe obłoki na lazurowym niebie
[Lower Dens „Escape From Evil” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wielu współczesnych artystów próbuje się mierzyć z klimatem lat 80. Przetwarzanie zużytych motywów? Nędzne naśladownictwo? Może. Ale wszyscy kochamy tamtą dekadę, nie ma co ukrywać. Kochają ją także Lower Dens, którzy na swoim trzecim albumie, „Escape From Evil”, dają tej miłości upust.

Jakub Dzióbek

Różowe obłoki na lazurowym niebie
[Lower Dens „Escape From Evil” - recenzja]

Wielu współczesnych artystów próbuje się mierzyć z klimatem lat 80. Przetwarzanie zużytych motywów? Nędzne naśladownictwo? Może. Ale wszyscy kochamy tamtą dekadę, nie ma co ukrywać. Kochają ją także Lower Dens, którzy na swoim trzecim albumie, „Escape From Evil”, dają tej miłości upust.

Lower Dens
‹Escape From Evil›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEscape From Evil
Wykonawca / KompozytorLower Dens
Data wydania31 marca 2015
NośnikCD
Czas trwania41:20
Gatunekpop, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Sucker's Shangri-La4:57
2) Ondine3:06
3) To Die in L.A.4:11
4) Quo Vadis3:34
5) Your Heart Still Beating5:26
6) Electric Current4:08
7) I Am the Eart5:07
8) Non Grata2:59
9) Company4:32
10) Société Anonyme3:20
Wyszukaj / Kup
Zmieszane z delikatnym shoegaze’em krautrockowe i postpunkowe odniesienia z poprzednich płyt musiały tym razem ustąpić miejsca mgiełce pastelowych syntezatorów, miękkiemu basowi, suchemu perkusyjnemu automatowi i tej specyficznej aurze nostalgii charakterystycznej jedynie dla lat 80. Wszystko tutaj, każda nuta, każda wokaliza Jany Hunter, jest niczym lot w różowych przestworzach, kąpiel w lazurowym morzu. Kiczowate metafory do opisu świadomie kiczowatej, ale ślicznej muzyki. Tak, właśnie ślicznej, bo określenie „piękna” nijak do niej nie pasuje, za dużo w nim powagi i patosu, a przecież te wszystkie urocze melodie są totalnie powagi i patosu pozbawione (może za wyjątkiem epickiego „I Am the Earth”).
Skoro mowa o melodiach – jest ich tu całe mnóstwo. I to niezakryte jakimiś eksperymentami, jak to było na wcześniejszym „Nootropics” z 2012 roku. Tutaj są one wręcz nagie, niemal rażą swoim ekshibicjonizmem, wbijają się do głowy i nie chcą wyjść. Tę płytę wypełniają piosenki. Tak, właśnie piosenki, nie „utwory” czy „kompozycje”. Hook za hookiem wjeżdża. Organy w „Quo Vadis”, opętańczy klawiszowy motyw w „Electric Current”, „I Am the Earth” brzmiące jak „Vienna” nowego wieku. Jednocześnie nie są to hooki banalne, łopatologiczne, ale od początku do końca przemyślane i niestandardowe. Album płynie więc od jednego zabójczo chwytliwego motywu do następnego, ani chwili zastoju, ani jednej mielizny. Cóż, dla ludzi, którzy nie łapią tej specyficznej wrażliwości, cały krążek będzie jedną wielką mielizną. Ale jeśli ktoś wychował się na Smithsach, Ultravox czy Kate Bush, poczuje się jak w domu.
Na osobny akapit zasługuje Jana Hunter, jej wokal i teksty. Tęskne, przeciągłe zawodzenia oprowadzają nas po świecie przyszłości zanurzonym w przeszłości. Ten retro futuryzm pociąga, wchłania w swoją rzeczywistość, oczarowuje. Nostalgiczne oglądanie się w tył przy jednoczesnym ciągłym posuwaniu się w przód. Charyzma Hunter, jej zmanierowanie i pewien androgynizm ujmują. Płynnie przechodzi od pompatycznych wrzasków do delikatnego głaskania głosem uszu słuchacza. Jest w tym mistrzynią.
Jednak czy za samo przywoływanie klimatu minionych lat należą się laury? Prawdopodobnie nie, na szczęście Lower Dens na tym nie poprzestają. Wciąż widać ich zdolność do wyciągania z pozornie zużytych stylistyk nowych elementów. Jeśli jest tu electro-pop na depeszową modłę – łączy się go z postpunkowo tnącym basem, uzyskując nową jakość. W rozpoczynającym płytę „Sucker’s Shangri-La” pobrzmiewają echa Slowdive, jednak przeniesione w elektroniczny kontekst, trochę w stylu eksperymentów M83. A że wciąż nie jest to nic w pełni oryginalnego i odkrywczego? A co w dzisiejszych czasach jest? Szacunek należy się za próby twórczego recyklingu pozornie wykorzystanych do cna motywów.
„Escape From Evil” jest więc bardzo równym, dostarczającym mnóstwo wręcz fizycznej przyjemności albumem z muzyką silnie osadzoną w dawnej epoce. W epoce, którą można określić mianem muzycznego odpowiednika romantyzmu. Można nazwać ten krążek „takim ambitniejszym Metronomy”, ale stanowczo umniejsza to jego wartość. Pora wyciągnąć z szafy spraną koszulkę z okładką „The Queen is Dead” i nałożyć słuchawki.
koniec
16 kwietnia 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Sympatyczne słuchadło
— Jakub Dzióbek

Joyce muzyki rozrywkowej?
— Jakub Dzióbek

Wetknij dłoń w swoje oko!
— Jakub Dzióbek

Nie słuchajcie tej płyty
— Jakub Dzióbek

Co się tu dzieje?!
— Jakub Dzióbek

Choćbym szedł ciemną doliną…
— Jakub Dzióbek

Gwóźdź do trumny
— Jakub Dzióbek

Antychryst zmartwychwstał!
— Jakub Dzióbek

Czy post punk kiedykolwiek umrze?
— Jakub Dzióbek

Pan Noah i Ponury Żniwiarz
— Jakub Dzióbek

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.