Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Death Grips
‹The Powers That B›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Powers That B
Wykonawca / KompozytorDeath Grips
Data wydania31 marca 2015
NośnikCD
Czas trwania80:45
Gatunekhip hop
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Up My Sleeves5:17
2) Billy Not Really3:49
3) Black Quarterback2:59
4) Say Hey Kid3:27
5) Have a Sad Cum BB3:40
6) Fuck Me Out3:20
7) Voila3:29
8) Big Dipper5:28
CD2
1) I Break Mirrors with My Face in the United States2:41
2) Inanimate Sensation6:04
3) Turned Off4:37
4) Why a Bitch Gotta Lie4:40
5) Pss Pss4:33
6) The Powers That B5:32
7) Beyond Alive6:07
8) Centuries of Damn5:32
9) On GP6:07
10) Death Grips 2.03:20
Wyszukaj / Kup

Co się tu dzieje?!
[Death Grips „The Powers That B” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Stało się. Ostatni album (chyba, z nimi nigdy nie wiadomo…) Death Grips wylądował. Z początku bałem się, ale jednak postanowiłem zmierzyć się z zadaniem napisania recenzji „The Powers That B”. Zapewne polegnę, ale przynajmniej nikt nie powie, że nie próbowałem…

Jakub Dzióbek

Co się tu dzieje?!
[Death Grips „The Powers That B” - recenzja]

Stało się. Ostatni album (chyba, z nimi nigdy nie wiadomo…) Death Grips wylądował. Z początku bałem się, ale jednak postanowiłem zmierzyć się z zadaniem napisania recenzji „The Powers That B”. Zapewne polegnę, ale przynajmniej nikt nie powie, że nie próbowałem…

Death Grips
‹The Powers That B›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Powers That B
Wykonawca / KompozytorDeath Grips
Data wydania31 marca 2015
NośnikCD
Czas trwania80:45
Gatunekhip hop
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Up My Sleeves5:17
2) Billy Not Really3:49
3) Black Quarterback2:59
4) Say Hey Kid3:27
5) Have a Sad Cum BB3:40
6) Fuck Me Out3:20
7) Voila3:29
8) Big Dipper5:28
CD2
1) I Break Mirrors with My Face in the United States2:41
2) Inanimate Sensation6:04
3) Turned Off4:37
4) Why a Bitch Gotta Lie4:40
5) Pss Pss4:33
6) The Powers That B5:32
7) Beyond Alive6:07
8) Centuries of Damn5:32
9) On GP6:07
10) Death Grips 2.03:20
Wyszukaj / Kup
Death Grips to jeden z zespołów, które w moim odczuciu wyrażają swoim istnieniem istotę XXI wieku. Funkcjonują w postaci internetowego mema z cyklu „pozdro dla kumatych”, są ubóstwiani przez hipsterów, których cieszy, że przeciętny homo sapiens ucieknie od muzyki Amerykanów z krzykiem. A jeśli już o niej mowa – to dla postronnej ofiary wydaje się być tylko hałasem z atarynkowymi brzdąkami i kalekim pseudorapem. W dodatku wulgarnym, czasem wręcz obleśnym hałasem. Widzieliście klip do „No Love”? Chaos, totalny chaos. Na tego z brodą lepiej się nie natknąć w ciemnym zaułku, perkusista już dawno stracił kontakt z rzeczywistością, a klient przy konsolecie też spokojnie ustać nie potrafi.
„Niggas On The Moon”, pierwszą płytę zestawu mieliśmy okazję usłyszeć już w zeszłym roku, dopiero po pewnym czasie okazało się, że będzie częścią większej całości.. Choć miało nie być już żadnej nowej muzyki od tych szaleńców, to nie zapominajcie, że chodzi o Death Grips, nie wierzcie w nic, co mówią. A więc jest to, hm… „klasyczna” odsłona twórczości zespołu. Agresja, chaos, brud, noise, jedna wielka maszynka do mięsa, skrawki sampli, poszatkowane wokale, gdzieś tam przebija się Björk, ale ginie w natłoku atakujących nas z każdej strony kijów bejsbolowych i kolejnych rwanych motywów. Sławna artystka, za której gościnny występ wielu dałoby się zabić, tutaj funkcjonuje w charakterze kilku dodatkowych dźwięków w muzycznym tyglu. Kolejne utwory masakrują bez chwili przerwy i nie biorą jeńców. Utwory? Czy to na pewno dobre określenie na to… coś? Jest w tym przypadku sens stosować jakieś nazewnictwo, opisywać, co tu jest grane? Przecież dzieje się tu praktycznie wszystko. Death Grips, mimo że nie eksperymentują z wyjątkową formułą, jaką dla siebie wynaleźli na początku kariery, wciąż szokują. A przecież w sumie wiemy, czego się spodziewać, prawda? Za taką zachowawczość i brak rozwoju ktoś inny zebrałby solidne baty, ale nie ci kolesie. Tego wciąż się genialnie słucha, chociaż właściwie nie wiadomo dlaczego. Fenomen.
„Jenny Death” to drugi krążek tego dwupłytowego zestawu i po jego uruchomieniu od razu cisną się na usta słowa klasyka: „wiedz, że coś się dzieje"! Tak, jakby wcześniej wiało nudą, ale tu wszystkiego jest jeszcze więcej. Jakie to jest wściekłe! MC Ride wybija się na pierwszy plan, z jedyną w swoim rodzaju ekspresją „wokalną”. Wrzeszczy, cedzi przez zęby, skanduje, szepcze. Uff. W jednej chwili hipnotyzuje, w następnej przeraża. Zach Hill nie musi nikomu udowadniać, że jest absolutnie fenomenalnym noise’owym perkusistą, to co tu wyrabia zasługuje na jakieś odznaczenie. Albo może raczej na uderzenie z całej siły w plecy pięścią w geście uznania? Tak, to by było bardziej w stylu Death Grips. Ujawniają się rockowe inspiracje, ale nie spodziewajcie się stadionowych (Boże…) kawałków. Nasuwa mi się porównanie do Massive Attack i ich „Mezzanine”. Tam też mieliśmy rockowe środki wyrazu zaprzęgnięte w służbie czegoś kompletnie z rockiem niezwiązanego. U Brytyjczyków panował jednak jakiś porządek. Tutaj te komponenty wybuchają nieoczekiwanie niczym mina przeciwpiechotna i równie szybko znikają, ustępując miejsca w pełni syntetycznej rzeźni. A gdy ona nadchodzi, nie ma ratunku – pierwszy z brzegu bas w „Inanimate Sensation” wwierca się w mózg tak, że aż boli. Jakiś orientalny posmak w „Centuries of Damn”… O co tu chodzi? No, właśnie.
Ten tekst jest chaotyczny i niespójny, ale pisanie o tych gościach tonem mędrca i jego szkiełka i oka powinno być prawnie zakazane. Mówię sobie: „uspokój się, bo jak będziesz rozrabiać, przyjdzie MC Ride i cię zabierze”. Nie śpię, bo słucham Death Grips i tylko myślę: „to jak z tym rozpadem, panowie"? Jednak zasypiam. Boli mnie głowa.
koniec
30 kwietnia 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja słucha: Październik 2012
— Sebastian Chosiński, Paweł Lasiuk, Michał Perzyna, Przemysław Pietruszewski

Tegoż autora

Sympatyczne słuchadło
— Jakub Dzióbek

Joyce muzyki rozrywkowej?
— Jakub Dzióbek

Wetknij dłoń w swoje oko!
— Jakub Dzióbek

Nie słuchajcie tej płyty
— Jakub Dzióbek

Różowe obłoki na lazurowym niebie
— Jakub Dzióbek

Choćbym szedł ciemną doliną…
— Jakub Dzióbek

Gwóźdź do trumny
— Jakub Dzióbek

Antychryst zmartwychwstał!
— Jakub Dzióbek

Czy post punk kiedykolwiek umrze?
— Jakub Dzióbek

Pan Noah i Ponury Żniwiarz
— Jakub Dzióbek

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.