Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Joachim Mencel
‹Brooklyn Eye›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBrooklyn Eye
Wykonawca / KompozytorJoachim Mencel
Data wydania18 września 2020
Wydawca Origin Records
NośnikCD
Czas trwania62:26
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Joachim Mencel, Steve Cardenas, Scott Colley, Rudy Royston
Utwory
CD1
1) I’m Yo Man06:33
2) The Things03:32
3) Two Pieces with Beatrice07:33
4) Full Immersion07:24
5) Photosynthesis03:00
6) Arrowsic06:14
7) Come Holy Spirit03:56
8) Psalm 8807:10
9) The Last of the Mohicans07:44
10) Pelican09:18
Wyszukaj / Kup

Słowiańska dusza, amerykański szyk
[Joachim Mencel „Brooklyn Eye” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Marzenia są po to, aby je spełniać! Polski pianista jazzowy (grający także na lirze korbowej) Joachim Mencel przez lata marzył o tym, by nagrać płytę w Nowym Jorku i by towarzyszyli mu w tym artyści amerykańscy. W założeniu zawarta na niej muzyka miała też być inspirowana Ameryką Północną. Wszystko to udało się zrealizować za jednym zamachem za sprawą wydawnictwa „Brooklyn Eye”.

Sebastian Chosiński

Słowiańska dusza, amerykański szyk
[Joachim Mencel „Brooklyn Eye” - recenzja]

Marzenia są po to, aby je spełniać! Polski pianista jazzowy (grający także na lirze korbowej) Joachim Mencel przez lata marzył o tym, by nagrać płytę w Nowym Jorku i by towarzyszyli mu w tym artyści amerykańscy. W założeniu zawarta na niej muzyka miała też być inspirowana Ameryką Północną. Wszystko to udało się zrealizować za jednym zamachem za sprawą wydawnictwa „Brooklyn Eye”.

Joachim Mencel
‹Brooklyn Eye›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBrooklyn Eye
Wykonawca / KompozytorJoachim Mencel
Data wydania18 września 2020
Wydawca Origin Records
NośnikCD
Czas trwania62:26
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Joachim Mencel, Steve Cardenas, Scott Colley, Rudy Royston
Utwory
CD1
1) I’m Yo Man06:33
2) The Things03:32
3) Two Pieces with Beatrice07:33
4) Full Immersion07:24
5) Photosynthesis03:00
6) Arrowsic06:14
7) Come Holy Spirit03:56
8) Psalm 8807:10
9) The Last of the Mohicans07:44
10) Pelican09:18
Wyszukaj / Kup
W Polsce Joachim Mencel nie musi już nikomu nic udowadniać. Od lat jest cenionym pianistą i liderem, który doskonale radzi sobie zarówno grając jazz, jak i folk (udowodnił to albumem „Artisena” z 2018 roku). Co pozostaje artyście w takiej sytuacji? To proste: wykroczyć poza granice kraju i podjąć próbę zdobycia nowego rynku. Na przykład – amerykańskiego! Mencel nie ukrywa, że od dawna marzył o nagraniu płyty w Stanach Zjednoczonych. I że chciał, aby w dziele tym towarzyszyli mu muzycy zza Atlantyku. Pierwszy krok na drodze do realizacji tego marzenia Polak uczynił wiosną ubiegłego roku (15 i 16 kwietnia), kiedy to w nowojorskim studiu Bunker (na Brooklynie) nagrał pełnowymiarowy materiał. Później zaczął się czas poszukiwania wydawcy, zwieńczony latem tego roku podpisaniem kontraktu z mającą siedzibę w Seattle wytwórnią Origin Records. A potem wszystko potoczyło się już z szybkością wodospadu…
W sesji – oprócz Mencla – wzięli udział trzej artyści. I chociaż nie są to muzycy z pierwszych stron gazet branżowych, to jednak wykonawcy z wielkim doświadczeniem i bogatym dorobkiem. Gitarzysta Steve Cardenas, nie licząc własnych formacji, współpracował między innymi z saksofonistą Chrisem Potterem, kontrabasistami Johnem Patituccim i Steve’em Swallowem oraz perkusistą Paulem Motianem (w ramach The Electric Bebop Band). Kontrabasista Scott Colley wspierał zaś swym talentem pianistów Enrica Pieranunziego i Freda Herscha, gitarzystę Nelsa Cline’a czy legendarnego wibrafonistę Gary’ego Burtona. Czarnoskórego bębniarza Rudy’ego Roystona można natomiast usłyszeć chociażby na płytach trębaczy Dave’a Douglasa i Rona Milesa, jak również gitarzysty Billa Frisella. Każde z tych nazwisk robi wrażenie i gwarantuje jakość. Można więc uznać, że Mencel wybrał do realizacji swoich artystycznych celów najlepszych z najlepszych.
„Brooklyn Eye” to w pełni autorska płyta polskiego jazzmana. On jest autorem wszystkich dziesięciu kompozycji, które – jak sam zaznacza – powstały na przestrzeni lat (niektóre zresztą całkiem niedawno) i zostały teraz przez niego dobrane tematycznie. Nie oznacza to jednak wcale, że Cardenas, Colley i Royston pozostają jedynie w cieniu Mencla; Polak chętnie dzieli się z nimi czasem i przestrzenią, mając pełną świadomość tego, że udzielone im zaufanie odpowiednio zaprocentuje. Mimo z góry założonego celu – by były to utwory „nawiązujące do przeżyć związanych z amerykańską muzyką i kulturą” oraz „amerykańskim sposobem życia” – są one bardzo różnorodne, mienią się wieloma barwami. W efekcie powstał swoisty concept-album, na który składa się dziesięć rozdziałów opowieści, która prowadzi słuchaczy przez kilkudziesięcioletnią historię jazzu w Stanach Zjednoczonych. Słychać tu inspiracje swingiem i post-bopem, fusion i modern jazzem. Nie brakuje nawiązań do Billa Evansa i Johna Abercrombiego, Jacka DeJohnette’a i Pata Metheny’ego (wymienić można by jeszcze wielu artystów). Ale pojawiają się także, dzięki wykorzystaniu liry korbowej, dźwięki charakterystyczne dla ludowej muzyki słowiańskiej.
Otwierający wydawnictwo „I’m Yo Man” ma najbardziej rozrywkowy i luźny charakter; stąd z jednej strony spinająca go swingowa klamra, z drugiej pojawiające się jedna po drugiej solowe prezentacje Mencla (na fortepianie), Cardenasa i Roystona (Colley jako jedyny musi jeszcze poczekać na swój moment). Subtelny „The Things” utrzymany jest w bardzo wolnym tempie, a ton nadaje mu przede wszystkim improwizacja fortepianowa lidera, którego lojalnie wspiera gitarzysta. „Two Pieces with Beatrice” to pierwsza na płycie kompozycja, w której rozbrzmiewa lira. Instrument ten w naszym kraju kojarzy się głównie z folkiem i muzyką dawną; Mencel znajduje jednak dla niego zastosowanie w zupełnie nowej stylistyce – i robi to ze szczególnym smakiem i wyrafinowaniem. Nie unika przy tym wchodzenia w interakcje z innymi, co w tym konkretnym przypadku skutkuje przepiękną melodią zagraną przez Steve’a na gitarze. „Full Immersion” urzeka nostalgicznym nastrojem, aczkolwiek fortepian Mencla przechodzi tu przez kilka faz – od nostalgicznej introdukcji, poprzez coraz dynamiczniejszą, dochodzącą do punktu kulminacyjnego improwizację, aż po tony niemal bajkowe, wręcz rajskie, na finiszu utworu.
Ciekawym eksperymentem jest, mocno wsiąkająca w folk, kompozycja „Photosynthesis”, którą autor oparł na duecie liry i gitary. Po niej z kolei pojawia się dynamiczny „Arrowsic” – kolejny bardzo mocny punkt płyty, z wyeksponowanym kontrabasem (w części pierwszej), solówką fortepianu i zapętlonym motywem gitary (w drugiej), wreszcie z popisem Cardenasa, któremu wcale nie jest daleko do gitarzystów progresywnych, i mocną sekcją rytmiczną (w końcówce). Na „Brooklyn Eye” nie brakuje również utworów, o czym przekonują tytuły, o charakterze sakralnym. Nie powinny one dziwić, biorąc pod uwagę, jak istotną rolę w życiu Amerykanów odgrywa religia chrześcijańska (zwłaszcza jej przeróżne protestanckie odłamy). „Come Holy Spirit” to nastrojowy, oparty na dźwiękach liry, hymn ku czci Ducha Świętego; ten sam instrument dominuje w przejmująco rzewnym „Psalmie 88”, w którym w pewnym momencie narracyjny trud przejmuje gitara – i jest to jeden z najpiękniejszych momentów całego wydawnictwa. Jednocześnie, z uwagi na uniwersalizm tematu, Mencel pozwala sobie tu również na czysto słowiańskie wtręty, które dodatkowo ubarwiają kompozycję.
Tytuł numeru przedostatniego – „The Last of the Mohicans” – z miejsca kojarzy się z klasyczną powieścią przygodowo-historyczną Jamesa Fenimore’a Coopera oraz jej najsłynniejszą filmową adaptacją autorstwa Michaela Manna z początku lat 90. ubiegłego wieku. To kolejna bardzo stylowa, choć miejscami dość dramatyczna (głównie za sprawą lidera i jego fortepianu) opowieść, w której dla odmiany to Steve Cardenas występuje w roli tego, który tonuje emocje. Na zakończenie Joachim Mencel wybrał nie tylko utwór najdłuższy (ponad dziewięciominutowy), ale prawdopodobnie także – chociaż przyznaję, że to akurat trudno zmierzyć – najdelikatniejszy. „Pelican” to przede wszystkim popis pianisty i gitarzysty, którzy, aby podbić serca słuchaczy, wcale nie potrzebują do tego wirtuozerskich, wgniatających w fotel (czy inne siedzenie) solówek – wystarczy im do tego subtelnie prowadzony dialog, w którym każde słowo (czyli dźwięk) ma wielkie znaczenie… Kiedy artysta oznajmia, że spełnił swoje marzenie, z miejsca rodzi się pytanie: Co dalej? Choć na razie możemy czerpać radość z „Brooklyn Eye”, warto też zwrócić pytające spojrzenie w stronę lidera projektu. Oby album ten okazał się dopiero pierwszym jego krokiem na drodze do zdobycia Ameryki. Zasługuje na to!
koniec
8 września 2020
Skład:
Joachim Mencel – fortepian, lira korbowa, muzyka
Steve Cardenas – gitara elektryczna
Scott Colley – kontrabas
Rudy Royston – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.