Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Them Crooked Vultures

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThem Crooked Vultures
Wykonawca / KompozytorThem Crooked Vultures
Data wydania17 listopada 2009
Wydawca Sony BMG
NośnikCD
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) No One Loves Me & Neither Do I5:10
2) Mind Eraser, No Chaser4:07
3) New Fang3:49
4) Dead End Friends3:15
5) Elephants6:50
6) Scumbag Blues4:26
7) Bandoliers5:42
8) Reptiles4:16
9) Interlude with Ludes3:45
10) Warsaw or the First Breath You Take After You Give Up7:50
11) Caligulove4:55
12) Gunman4:45
13) Spinning in Daffodils7:28
Wyszukaj / Kup

Przewrotnie zakrzywione sępy
[Them Crooked Vultures „Them Crooked Vultures” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Twórczość Josha Homme’a ma zaszczytne miejsce w mojej płytotece. Jego rozliczne projekty zawsze mnie czymś mile zaskakują, nie mogłem więc przegapić debiutu jego nowej formacji Them Crooked Vultures. I to jakiej formacji!

Jakub Stępień

Przewrotnie zakrzywione sępy
[Them Crooked Vultures „Them Crooked Vultures” - recenzja]

Twórczość Josha Homme’a ma zaszczytne miejsce w mojej płytotece. Jego rozliczne projekty zawsze mnie czymś mile zaskakują, nie mogłem więc przegapić debiutu jego nowej formacji Them Crooked Vultures. I to jakiej formacji!

Them Crooked Vultures

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThem Crooked Vultures
Wykonawca / KompozytorThem Crooked Vultures
Data wydania17 listopada 2009
Wydawca Sony BMG
NośnikCD
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) No One Loves Me & Neither Do I5:10
2) Mind Eraser, No Chaser4:07
3) New Fang3:49
4) Dead End Friends3:15
5) Elephants6:50
6) Scumbag Blues4:26
7) Bandoliers5:42
8) Reptiles4:16
9) Interlude with Ludes3:45
10) Warsaw or the First Breath You Take After You Give Up7:50
11) Caligulove4:55
12) Gunman4:45
13) Spinning in Daffodils7:28
Wyszukaj / Kup
Tak naprawdę ciężko stwierdzić, czy to formacja któregokolwiek z członków zespołu, w końcu to istna supergrupa. Them Crooked Vultures to trio, w którym oprócz lidera Queens of the Stone Age grają panowie dobrze znani wszystkim fanom rockowych dźwięków. Bas dzierży John Paul Jones (Led Zeppelin), a za bębnami siedzi David Grohl (Nirvana, Foo Fighters). Cała trójka wywarła i nadal wywiera duży wpływ na mój gust muzyczny, lecz nie tylko dlatego ta recenzja będzie subiektywna. Drugim i o wiele ważniejszym powodem jest to, że nagrali płytę, która nie pozostawia odbiorcy szans na szczery obiektywizm. Przy każdej zamieszczonej na niej piosence pojawia się w głowie myśl, że to właśnie ta jest najlepsza. Wielka Trójca musiała być tego świadoma, ponieważ nie bojąc się o powodzenie komercyjne płyty, umieściła ją na YouTube dwa tygodnie przed premierą CD.
Album „Them Crooked Vultures” zaczyna się dosyć leniwym, granym jakby od niechcenia riffem gitary. Dalej, stopniując napięcie i przyspieszając tempo, Sępy zabierają nas w bardzo ekscytującą podróż. Wędrówkę poprzez sączące się mięsiste riffy zapieczone ostrym, tłustym serem. Riffy czasami prowokacyjnie kołyszą na glamrockową modłę („Warsaw or the First Breath You Take After You Give Up”), kiedy indziej przypomną o Hendrixie (wstęp „Mind Eraser, No Chaser”). Potrafią też zaskoczyć lekko funkowym stylem („Gunman”). Choć nad wszystkim pieczę sprawuje prawdziwy rockowy kuglarz Homme, to pozostała dwójka muzyków również odcisnęła swoje piętno na zawartości krążka. Aż miło posłuchać bębnienia Grohla, który nabija wręcz diabelsko mocno. Jego perkusja jest nie do podrobienia – nikt inny nie potrafi stworzyć takiego feelingu , groove’u, grając tak agresywnie. John Paul Jones bardzo szczelnie wypełnia basem plan. Były muzyk Led Zeppelin (gdyby dziś zaczynali karierę mogliby brzmieć jak w „Elephants” i grać takie kawałki jak „New Fang”) przypomina także o tym, że potrafi zbudować ciekawe partie na klawiszach. Czasem zahaczające o szkołę The Doors („Caligulove”, „Scumbag Blues”).
Wspomniany już kuglarz Josh znów mnie pozytywnie zaskoczył. Prezentuje trochę inną stronę wokalną. Choć oczywiście jego głos i maniera jest niemalże od lat taka sama, to kojąco wypadają patenty à la David Bowie („Warsaw or the First Breath You Take After You Give Up” i „Spinning in Daffodils”). Zdarza mu się jednak brać przykład z młodszych kolegów po fachu – w takim „Elephants” linia melodyczna pasowałaby do „Humbug” Arctic Monkeys, której Josh był producentem.
Głównym motywem lirycznej części albumu są relacje damsko-męskie. Oczywiście jak na Homme’a przystało, nie są to zwykłe miłosne wierszyki, lecz pogmatwane historie i często niedelikatne powiastki: „Then slick back my hair,/You know the devil’s in there?/Alone in the garden/Like lumbering giants/In a shameful parade/We came to ruin all/& make a rotten trade/So roll over”1) z „Elephants” czy “Want two?/Yes I do/Wanna learn?/Take a dose/gettin comfortable/Blue slips/Blood sex sweat/Come and go/i think its one they gotta know”2) z „New Fang”. Bohater utworów często krąży nad kobietami niczym sęp, by następnie przy użyciu różnych środków (raz róża, raz hipnoza) po kolei je zdobywać. Takie jest jego przeznaczenie, co już zapowiada pierwszy na wydawnictwie „No One Loves Me & Neither Do I": „I know how to be lost in lust/Not because you should, but because you must/It burns white hot, and so climbs the mile/This lightening strike isn’t always kind/So use me up/Use me up”3). I to samo można powiedzieć o relacji tria ze słuchaczem. Debiut Them Crooked Vultures wciąga, wprowadza w trans zniewalając bez reszty i bez pytania o zgodę. Jako zadośćuczynienie w każdym utworze czeka coś niespodziewanego, jak na przykład trąbkowe zakończenie „Mind Eraser, No Chaser” czy „powermetalowe” klawisze pojawiające się w przedostatniej minucie „Bandolier” albo klimat cyganerii w finale „Spinning in Daffodils”. Panowie poważnie mieszają w rockowym kotle, do którego składniki dobierali według szatańskiej receptury. Niewątpliwie jest to potężna dawka środków halucynogennych, więc należy uważać, by nie przedawkować. Prawdziwa psychodeliczna uczta czeka w „Interlude with Ludes”. Ten utwór powinni zaśpiewać wspólnie Morrison i Lennon, cudem wskrzeszeni, a w chórkach udzielać się zmartwychwstały Syd Barrett.
Jest to płyta wyjątkowa i z miejsca kandyduje do miana najlepszego gitarowego albumu tego roku, wraz z ostatnim dziełem Arctic Monkeys. I jeżeli przy płycie Małpek można było się zastanawiać, czy uczeń dogania mistrza, to po przesłuchaniu „Them Crooked Vultures” trzeba przyznać, że nauczyciel jest wciąż o głowę z przodu. Jednak tak jak w przypadku „Humbug”, tak i z pierwszą płytą formacji Homme’a, Jonesa i Grohla trzeba obcować, by poznawać wszystkie jej zakamarki. To soczyście hardrockowa wycieczka w psychodeliczne rejony. Ja na taką płytę czekałem kilka lat, podobnie jak na taki utwór jak ostatni na liście „Spinning in Daffodils”. Kompozycja ta zaskakuje fortepianowym wstępem, a po coraz głośniejszych gitarowych zgrzytach panowie rozkręcają najlepszy rockowy numer tego roku. No chyba że najlepszym jest „Dead and Friends”. Albo „Elephant”. A może jednak „Caligulove"… I tak dalej, aż odliczymy do trzynastu. Przekonajcie się sami!
koniec
1 grudnia 2009
1) Później ułożę sobie włosy/Wiesz, jest w Tym diabeł/Samotni w ogrodzie/Niczym olbrzymy/Człapiące na skandalicznej paradzie/Przybyliśmy pogrzebać wszystko/I mamy ochotę na podły interes/Więc obróć się
2) Chcesz dwie?/Tak chcę/Chcesz się nauczyć?/Weź działkę/Robi się przyjemnie/Krew, sex i słodycz/Było minęło/Nie muszę jej znać
3) Wiem co znaczy ulec żądzom/Nie dlatego, że tak wypada - nie ma po prostu innego wyjścia/Rozgrzewają do białości i wynoszą na szczyty/Błyski piorunów nie zawsze są czułe/Więc użyj mnie/Wykorzystaj

Komentarze

01 XII 2009   16:44:02

w pytę okładka!

01 XII 2009   17:39:36

Fakt, takiego obrazka Budgie może pozazdrościć :)

01 XII 2009   20:18:23

Bardzo dobra płyta tego all star bandu ;)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Anioły są na ziemi. Diabły też
— Jakub Stępień

Fanom – fani
— Jakub Stępień

Jeszcze jedno muzyczne podsumowanie 2011
— Jakub Stępień

Ta Nosowska
— Jakub Stępień

Już nie taki „Antypop”
— Jakub Stępień

…a będzie coraz lepiej
— Jakub Stępień

Wieści z wariatkowa
— Jakub Stępień

Mgiełki (z) Dzikiego Zachodu
— Jakub Stępień

Wycinanki i wyklejanki
— Jakub Stępień

Niektóre rzeczy się nie zmieniają
— Jakub Stępień

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.