Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Air
‹Love 2›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLove 2
Wykonawca / KompozytorAir
Data wydania5 października 2009
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Gatunekelektronika
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Do The Joy
2) Love
3) So Light Is Her Footfall
4) Be A Bee
5) Missing The Light Of The Day
6) Tropical Disease
7) Heaven\'s Light
8) Night Hunter
9) Sing Sang Sung
10) Eat My Beat
11) You Can Tell It To Everybody
12) African Velvet
Wyszukaj / Kup

Taneczny chillout
[Air „Love 2” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pamiętacie przebój „Sexy Boy”? W 1998 roku znalazł się on na debiutanckiej płycie francuskiego duetu Air. Album ten zatytułowany „Moon Safari” uczynił z artystów jedną z bardziej rozpoznawalnych grup grających elektronikę. Jedenaście lat później zespół wydał swój siódmy studyjny album, „Love 2”.

Jakub Stępień

Taneczny chillout
[Air „Love 2” - recenzja]

Pamiętacie przebój „Sexy Boy”? W 1998 roku znalazł się on na debiutanckiej płycie francuskiego duetu Air. Album ten zatytułowany „Moon Safari” uczynił z artystów jedną z bardziej rozpoznawalnych grup grających elektronikę. Jedenaście lat później zespół wydał swój siódmy studyjny album, „Love 2”.

Air
‹Love 2›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLove 2
Wykonawca / KompozytorAir
Data wydania5 października 2009
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Gatunekelektronika
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Do The Joy
2) Love
3) So Light Is Her Footfall
4) Be A Bee
5) Missing The Light Of The Day
6) Tropical Disease
7) Heaven\'s Light
8) Night Hunter
9) Sing Sang Sung
10) Eat My Beat
11) You Can Tell It To Everybody
12) African Velvet
Wyszukaj / Kup
Żadna z kolejnych płyt duetu nie dorównała popularnością debiutowi. Wydana dwa lata temu „Pocket Symphony” zawierała materiał bardziej eksperymentalny i trochę mniej przystępny, lecz utrzymany na bardzo dobrym poziomie. Na wydanym ostatnio „Love 2” zespół powraca do sampli i dźwięków łagodniejszych, lżejszych. To, do czego Nicolas Godin i Jean-Benoit Dunkel zdążyli nas już przyzwyczaić, to świetne brzmienie i produkcja na naprawdę wysokim poziomie. Nie inaczej jest tym razem. I co warte podkreślenia, panowie sami wyprodukowali swoje dzieło, we własnym nowo urządzonym studio – w zielonej, południowej części Paryża. Miejsce nagrań wpłynęło na muzykę; większość utworów utrzymana jest w romantycznej atmosferze. Co nie oznacza, że zespół zapomniał jak komponuje się rytmiczne i dynamiczne kawałki – a jest ich na płycie kilka, z użyciem przesterowanych gitar i basów. Brzmienie tych partii oparte jest na fuzzach kojarzących się z latami siedemdziesiątymi, jak chociażby w otwierającym całość „Do The Joy”. I jest to naprawdę mocne uderzenie. Gdyby tak rozpoczynał się któryś z albumów rodzimego SBB, nikt by się nie dziwił. Przesterowany bas i dźwięki mooga tworzą prog-rockowy klimat; wtrącane głosy i wokale czynią z tego utworu małą kosmiczną odyseję.
W kolejnym na płycie „Love” Paryżanie zmieniają trochę atmosferę, dając upust jaśniejszym , bardziej taneczno-chilloutowym dźwiękom. Przez cały album Air przeplatają bardziej rozkołysane utwory, urzekające zmysłowością („Missing the Light of the Day”, „Tropical Disease”, „Heaven’s Light”, „Sing Sang Sung”) z numerami szybszymi, opartymi na ciekawych liniach basu – dzięki czemu stają się bardziej „transowe” („Do the Joy”, „Be a Bee”, „Eat My Beat”, „Night Hunter”). Niekiedy utwory mają typowo pop-rockowy charakter („So Light Is Her Football”), czasem kojarzą się z twórczością Bee Gees („Heaven’s Light”, „Sing Sang Sung”). Uwagę zwracają świetnie brzmiące dźwięki moogów i korgów („Do the Joy”, „Night Hunter”) oraz często nagrane z użyciem vocodera partie wokalne.
Co ciekawe, tym razem zespół nie zaprosił żadnych okazjonalnych wokalistów; wszystkie teksty wyśpiewał Benoît. Jedynym gościnnym muzykiem jest odpowiedzialny za instrumenty perkusyjne Joey Waronker, znany ze współpracy chociażby z R.E.M., The Smashing Pumpkins i Beckiem. I trzeba przyznać, że wykonał kawał świetnej roboty: gra bębnów w takich utworach jak „Night Hunter”, „Be a Beeb” i „Eat My Beat” jest bezbłędna.
Ze wszystkich utworów na wyróżnienie zdecydowanie zasługują „Tropical Disease”, „Be a Bee”, „You Can Tell It to Everybody” oraz utwór kończący album – „African Velvet”. Pierwszy z nich zaskakuje z początku porównaniem do „Lady Greening Soul” z klasycznej płyty Davida Bowie „Aladdin Sane”. Mógłby zresztą posłużyć jako motyw filmowy – delikatne dźwięki saksofonu i klawiszy oraz nastrojowa gra instrumentów perkusyjnych wprowadza subtelną, tajemniczą atmosferę. Natomiast „Be a Bee” to szybki, taneczny numer, gdzie na pierwszy plan wysuwa się energiczny bit, a bas i gitary przypominają Beach Boysów z płyty „Surfin’ USA”. „You Can Tell It to Everybody” to najbardziej chilloutowa rzecz na płycie: zmysłowe dźwięki klawiszy i gitar pozwalają zatopić się w tej melodii bez reszty, a całości dopełniają delikatne partie wokalne. Jednak najlepszą kompozycję Francuzi zostawili na koniec. „African Velvet” to jeden z najlepszych i najpiękniejszych kawałków, jaki panowie Nicolas i Jean-Benoit nagrali jako Air. Trip-hopowe bity, interesujący motyw basowy, chilloutowe klawisze i jazzowo zabarwione gitary. A do tego jeszcze urzekający saksofon.
Na ponad czterdziestu minutach „Love 2” nie ma żadnych nowości ani nic naprawdę powalającego, lecz jest to dawka dobrej, świetnie zrobionej muzyki będącej wypadkową takich stylów jak down tempo, trip-hop, chillout i tanecznych klimatów. Francuski duet potrafi zapewnić naprawdę ciekawą rozrywkę. W sam raz na długie, szare jesienne wieczory.
koniec
8 grudnia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Anioły są na ziemi. Diabły też
— Jakub Stępień

Fanom – fani
— Jakub Stępień

Jeszcze jedno muzyczne podsumowanie 2011
— Jakub Stępień

Ta Nosowska
— Jakub Stępień

Już nie taki „Antypop”
— Jakub Stępień

…a będzie coraz lepiej
— Jakub Stępień

Wieści z wariatkowa
— Jakub Stępień

Mgiełki (z) Dzikiego Zachodu
— Jakub Stępień

Wycinanki i wyklejanki
— Jakub Stępień

Niektóre rzeczy się nie zmieniają
— Jakub Stępień

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.