WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Organizator | Druga Era |
Cykl | Pyrkon |
Miejsce | Poznań |
Od | 25 marca 2011 |
Do | 27 marca 2011 |
WWW | Strona |
A ostatni ma na plecach wgłębienie po klamceAgnieszka ‘Achika’ SzadyA ostatni ma na plecach wgłębienie po klamceNajbrzydszym tatuażem, jaki Ewa pokazała, były kolorowe portrety Neytiri z „Avatara”, które ktoś miał na plecach – wyglądało to jak zeszycik gimnazjalistki szkicującej sobie ulubioną postać w różnych ujęciach; poziom artystyczny też był mocno gimnazjalny. Oryginalne tatuaże: Hello Kitty jako szturmowiec, mapa metra na brzuchu, ludzik z kosiarką nad włosami łonowymi, małpa z wypiętym zadkiem (pępek właściciela tatuażu jest jej otworem odbytowym), rozłożone damskie nogi pod męską pachą tak, że włosy właściciela są owłosieniem łonowym damy, Alien wygryzający się z klatki piersiowej, jakiś młody Brytyjczyk wytatuowany w rozkładającego się trupa. Ktoś ma na plecach podobizny wszystkich bohaterów Starej Trylogii (w pełnym kolorze), ktoś inny w małżowinie usznej umieścił Gwiazdę Śmierci z atakującymi ją myśliwcami. Są też tatuaże niewidoczne, wywodzące się z japońskiej sztuki białego tatuażu, który pojawiał się w momentach podniecenia (zaróżowienie skóry). Obecnie można sobie wytatuować obrazek – np. Mroczny Znak Śmierciożerców – który fosforyzuje w świetle dyskotekowym. Obejrzeliśmy podobizny rekordzistów tatuażu: kilka lat temu był to – niemłody już – Tom Woodrich, pustelnik w lamparcie cętki. Obecnie przebił go Lucky Diamond Rich, który ma wytatuowane 100% powierzchni ciała, nawet dziąsła. Jakiś francuski krytyk sztuki wytatuował się w psychodeliczne kolorowe wzorki, a w uszach i dolnej wardze ma puste w środku kółka (tzw. tunele). Pewien facet o pseudonimie Stalking Cat wytatuował się jak tygrys, a dodatkowo zoperował twarz tak, aby bardziej przypominała kocią – ma nawet dziurki, w które wtyka sobie plastikowe wibrysy (tu Marek S. Huberath wtrącił, że delikwent w ten sposób leczy swoją psychikę po przebyciu raka, na skutek którego stracił jądra i penisa). Człowiek-jaszczurka wytatuował się we wzór łusek, laserowo przeciął język, żeby mieć rozdwojony, ma wszczepy w łukach brwiowych, aby się bardziej upodobnić do gada, oczywiście zero włosów na głowie, a w uszach ma zaczepy na ciężary, które podnosi w ramach występów cyrkowych. Wkłada także do nosa węża i wyciąga ustami. Nieco w pośpiechu z powodu kończącego się czasu Ewa opowiedziała także o skaryfikacjach, czyli zdobieniu ciała bliznami. Stosowane jest ono głównie przez rozmaite plemiona afrykańskie – obejrzeliśmy zdjęcia dziewcząt i młodzieńców z plecami lub klatkami piersiowymi ponacinanymi w skomplikowane wzory. Rany naciera się sokiem specjalnych roślin, by nie goiły się zbyt gładko, lecz wytworzyły grubą tkankę, z której powstaje wzór. Często też – głównie na twarzach – stosuje się wkładanie do ran małych kamyczków, które wrastając pod skórę tworzą paciorkowaty szlaczek. Plemię Mursi słynie z umieszczanych w dolnej wardze krążków o średnicy dochodzącej do sporego talerza (niekiedy mają też mniejszy krążek w górnej), a plemię Mangbetu – z wydłużonych czaszek. Ewa powiedziała też, że opowieści, jakoby żyrafioszyje kobiety Karenów nie mogły zdejmować swoich ważących nawet 5 kilogramów metalowych kołnierzy, bo mięśnie szyi nie utrzymałyby głowy, są fałszywe. Na koniec obejrzeliśmy zdjęcia biżuterii w zębach oraz implantów w… oku (brrr!!!), kolczyka w powiece i sztucznych łez zawieszonych na cieniutkiej żyłce. Krzysztof Piskorski miał ciekawą prelekcję o najdziwniejszych wynalazkach. Mówił żywo i ze znakomitą dykcją, aż przyjemnie było słuchać. Obejrzeliśmy rysunki z ponad 30 opatentowanych wynalazków – od balonu z napędem ptasznym (1887 r.) aż do ostatnich lat. Większość pomysłów pochodziła z XIX wieku, kiedy to panowała istna mania zastępowania człowieka maszynami nawet przy takich czynnościach jak uchylanie kapelusza. Do najdziwaczniejszych wynalazków należało pianino dające się w ciągu kwadransa przerobić na stacjonarny odkurzacz, wydmuchiwane dymki z dialogami dla aktorów kina niemego, okulary dla kur, aparat do kopania samego siebie w tyłek czy obrotowy stół porodowy działający na zasadzie siły odśrodkowej. Niektóre wynalazki były zabawne, ale skuteczne – na przykład parowy wibrator wynaleziony przez doktora Taylora przyniósł wielką sławę jego gabinetom leczenia histerii u kobiet. Krzysztof Piskorski: Pług z elementami lekkiej artylerii jest odbiciem mylnego poglądu wynalazców, że użyteczności się sumują. KP: Chorobą, na którą XIX-wieczni dżentelmeni byli najbardziej narażeni – nie mówię o syfilisie – był zespół cieśni nadgarstka wywołany uchylaniem kapelusza. KP (opowiada o sztucznym człowieku do ciągnięcia wózka, z fajką odprowadzającą wyziewy z kotła parowego, którym był poruszany): Niestety, źli producenci wózków z zamontowanym silnikiem zwyciężyli. KP: Konie dość niechętnie przyjmowały latarnie montowane na łbie. O automobilu napędzanym psem: „Podobno jeśli pies był bardzo, bardzo zdeterminowany, ta rzecz potrafiła nawet trochę ruszyć się do przodu”. KP: Tu kolejny palący problem rozwiązany za pomocą mechanicznego obracacza loda. Co ciekawe, obracacze lodów (rodzaj plastikowego wafelka z napędem) naprawdę jest w sprzedaży gdzieś za oceanem. Z nowszych wynalazków: blat szkolnego stolika będący tarczą kuloodporna, rajstopy o trzech nogach (zabezpieczenie przed oczkami), rakieta sterowana gołębiem dziobiącym statek na monitorze (komentarz KP: „Jest to prototyp tak głupi, że nie mogę uwierzyć, że armia amerykańska wyłożyła na to 250 000 dolarów, a wyłożyła”). Po prelekcji o wynalazkach chciałam iść na wykład Squirel o terrorystach, ale nie udało mi się wepchnąć do sali, więc obejrzałam liczne i ciekawie zaopatrzone sklepiki konwentowe oraz wystawkę makiet z klocków lego. Makiety przedstawiały różne sceny fantastyczne, z których najbardziej spodobały mi się klockowe potwory Cthulhu wynurzające się z klockowych fal przed jakimś antycznym budynkiem. Kolejka jeżdżąca dookoła kilku kamieniczek też była niezła. Następnie poszłam na spotkanie autorskie z Łukaszem Orbitowskim. Pisarz zeznał, że chciał napisać o pozamałżeńskim romansie Baczyńskiego, co wymagało stworzenia całej historii alternatywnej, w której nie doszło do Powstania Warszawskiego. Powiedział też, że pisanie książek zgodnych z własnym światopoglądem jest nudne. Stara się pomóc młodym pisarzom, bo kiedyś Parowski i Dukaj pomogli jemu, ale nie bardzo wie, jak to zrobić, żeby nie wyszło z tego poklepywanie po plecach. Wyjawił nam także swoje najbliższe plany pisarskie: dwa opowiadania, dramat sceniczny „Ogień” oraz powieść (chyba ta o Baczyńskim, jeżeli dobrze zrozumiałam). ŁO: Wyglądam tych czasów, kiedy to na Stephena Kinga będzie się mówiło, że jest amerykańskim Orbitowskim. O godzinie 19:00 przeżyłam wahanie między prelekcją Mai Lidii Kossakowskiej o kotach a drugą częścią prelekcji o mitologii rumuńskiej, która ostatecznie zwyciężyła. Prelegenci pokazywali ilustracje przedstawiające różne mityczne stwory, postaci i bohaterów baśni ludowych. Płanetnicy dosiadają smoków, po wsiach wędrują jako dziady i pomagają ludziom, jeśli zostaną dobrze potraktowani. Iele są to związane z wiatrem młode piękności mieszkające w górach i drzewach, które mogą człowieka zatańczyć na śmierć, oszpecić lub odebrać zmysły, ich taniec wypala kręgi na łąkach. Wierzono, że każde jezioro i rzeka wymaga raz dziennie ofiary z człowieka – stima apelor czyli demony wodne starają się wabić ludzi w tym celu. Muma Padurii to ohydnie wyglądająca leśna wiedźma pożerający dzieci. Wierzono, że wykrzywione, sękate drzewo to śpiąca Muma. Priculici – wilkołaki – zmieniają się w wilka robiąc trzykrotnie fikołka w powietrzu. Istnieje też stwór zwany varcolaci – gigantyczny wilk, który co jakiś czas pożera księżyc lub słońce. Zburator – demon erotyczny w postaci spadającej gwiazdy, która zmienia się w ognistego smoka lub w pięknego młodzieńca i napastuje dziewczęta, które w końcu umierają z wyczerpania. Należy wbić nóż w palenisko, wtedy nie może się przedostać przez komin. Jeśli się znajdzie porzucone jajko i wysiedzi przez 9 dni bez mówienia, mycia i jedzenia, to wylęgnie się spiridusz – chochlik przynoszący do domu bogactwa. Z kolei sarpele casei to wąż żyjący w ścianach domu, w nocnej ciszy można usłyszeć jego szelest, pokazuje się rzadko, głównie dzieciom. Usłyszeliśmy kilka baśni zawierających motywy, które znamy skądinąd – mówiący, inteligentny koń doradzający bohaterowi, budowniczy poświęcający własną żonę, by klasztor dobrze się budował, towarzysząca bohaterowi drużyna cudaków, z których każdy ma jakąś umiejętność przydającą się w krytycznej chwili (np. może zjeść kolosalne ilości jadła). Na koniec Marta i Rafał opowiedzieli zapowiedzianą w opisie programu historię o mówiącej owcy, która ostrzega swego pasterza, że dwaj inni chcą go zabić, bo ma najpiękniejsze stado – wszyscy się spodziewali jakiejś sprytnej sztuczki dla uratowania życia, a tymczasem pasterz poprosił tylko, by go pochowano wraz z piszczałką. |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Dziękuję, cytaty z internetowej twórczości uczyniły mój dzień dużo przyjemniejszym. Ta grafomania jest absolutnie cudowna :D