WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Organizator | Stowarzyszenie Miłośników Fantastyki Avangarda |
Cykl | Polcon |
Miejsce | Warszawa |
Od | 29 sierpnia 2013 |
Do | 1 września 2013 |
WWW | Strona |
Polcon literacki i naukowyAgnieszka ‘Achika’ SzadyPolcon literacki i naukowyNa poziomie języka często zdarzają się błędy frazeologiczne, słowa w złym kontekście: pisk zrywanej spódnicy, zaułek wymoszczony śmieciami (ktoś z sali rzucił, że to ostatnie mogłoby być prawidłowe przy narracji z punktu widzenia kloszarda). Ignite przyznała, że nie lubi pseudohumorystycznego gawędziarstwa: „I wtedy nasz bohater wiedziony potrzebą zaspokojenia jakże przyziemnego uczucia głodu udał się w stronę przybytku znanego jako stołówka”. Przeanalizowała opis deszczu. Opis nie może sugerować czegoś innego, np. czytelnik sobie wyobrazi, że jest dzień, a w następnym zdaniu mamy nocne niebo. Jeżeli opisujemy scenę oświetloną pochodniami, to musimy się zastanowić, co naprawdę byłoby w takim oświetleniu widać, jak zachowywałyby się krople deszczu, i tak dalej. Ignite zaznaczyła też, że „Esensja” nie oczekuje wyłącznie prostej prozy, można nadsyłać utwory lekko poetyckie lub do pewnego stopnia eksperymentalne, ale muszą być dobrze napisane, nie może to być na przykład streszczenie zamiast właściwej fabuły. Problemem bywa brak akcji, przedstawianie jakiejś pojedynczej sceny, na przykład, że dziewczyna patrzy przez okno na padający deszcz i jest jej smutno. Wątki muszą być wyważone: jeżeli bohaterami opowiadania są chłopak, jego narzeczona i jej babcia, to niepotrzebna jest dwustronicowa wstawka o alkoholizmie sąsiada. Sporo czasu poświęciła zakończeniom, tłumacząc, że dla niej dobre zakończenie to 50% wartości tekstu. Wyliczyła kilka sposobów zepsucia zakończenia: np. rozciągnięta puenta, zakończenie urwane, zbyt przewidywalne, bezsensowne (np. bohaterowie są wplątani w jakąś intrygę sensacyjną, na koniec zabija ich meteoryt). Redakcja działu literackiego „Esensji” nie lubi też zakończeń, w których wszystkie wydarzenia okazują się snem. Anneke powiedziała, że dostają dużo szortów-scenek (jak ta z oknem), marnych obyczajówek stanowiących banalny opis czyjegoś dnia, fabuł przewidywalnych: kobieta przez całe opowiadanie myśli, że zabije znęcającego się nad nią męża i na koniec – niespodzianka! – zabija go. Popularnym pomysłem jest to, że miły gość okazuje się seryjnym mordercą (lub odwrotnie). Jeżeli piszemy opowiadanie z zagadką kryminalną, to należy ją rozwiązać, a nie zostawić w zawieszeniu i podsumować, że świat jest pełen tajemnic. „Esensja” dostaje sporo tekstów humorystycznych, gdzie autor kompletnie olewa bohaterów i świat, uważając, że sama humorystyczność wystarczy. Światy fantasy w stylu pseudośredniowiecznym są często tworzone za pomocą odejmowania elementów techniki, ale bez znajomości faktycznych realiów: ubogie chaty chłopskie mają szyby w oknach i szafy na ubrania, przygotowanie gorącej kąpieli trwa kilka chwil, i tak dalej. Zostałam w tej samej auli na prelekcję o historii prostytucji warszawskiej, prowadzoną przez jakiegoś naukowca, fatalnie: czytał z kartki, do tego niewyraźnie. Zanotowałam tylko, że w 1764 r. zrobiono jakiś spis, który wykazał 15 000 prostytutek w Warszawie, potem znudzona wyszłam. Poszłam do budynku targowego szukać sklepiku z nagrodami, bo w międzyczasie dostałam kasę za swoją prelekcję: 15 Złych Szelągów. Sklepik był zaznaczony na planie jako jedno ze stoisk, ale nijak nie mogłam go znaleźć. W końcu ktoś powiedział, że nie znajduje się w sali, tylko koło schodów. Faktycznie, przy klatce schodowej była miniaturowa kanciapka (na co dzień chyba szatnia), gdzie aż dwie osoby naraz mogły podziwiać rozłożony asortyment, składający się z książek fantastycznych nowych, starych (np. „Don Wollheim poleca”) oraz książek zdecydowanie niefantastycznych – mignęło mi coś o Solidarności… Ceny zaczynały się od 30 ZS, ja miałam 25, więc potem oddałam walutę na cel charytatywny w namiocie miłośników świnek morskich. Na panelu o kobietach w fantastyce byli prawie ci sami paneliści, co na panelu o realiach, minus Magda Kozak, plus Aneta Jadowska. Tym razem pojawiła się prowadząca i nawet czasami spełniała swoją rolę… Misiek stwierdził, że obecnie trudno jest o jakiś jeden stereotyp, bo postaci kobiece są bardzo różnorodne. Ciekawą prelekcję o kobietach w SF miał kiedyś na Falkonie dr Frelik, wyróżnił tylko cztery typy (młodsza siostra, piękność w opałach, singielka-naukowiec, żona), ale on mówił o SF do lat 70. mniej więcej. Aneta Jadowska stwierdziła, że kobieta może służyć do spowalniania akcji, jeśli np. wepchniemy ją bohaterowi do łóżka. Prowadząca zadawała pytania i przekazywała mikrofon wszystkim kolejno. Anneke uparcie uchylała się od odpowiedzi albo stwierdzała, że zgadza się z przedmówcą i szybko oddawała mikrofon dalej. W końcu pozostali zaczęli sobie stroić żarty i zakładać się, czy teraz też powie, że zgadza się z przedmówcą. Ignite zwróciła uwagę, że obecnie olbrzymi nacisk kładzie się na atrakcyjność wizualną kobiet w fantastyce – niezależnie, czy są ozdobą czy wojowniczką. Ola Janusz, siedząca na widowni, nazwała to hollywoodyzacją literatury. Wywiązała się dyskusja o możliwości i celowości osadzenia w roli bohatera postaci całkowicie przeciętnej. Tomasz Bochiński odniósł się nieco zbyt dosłownie do określenia „skopać komuś tyłek”, na co Aneta pochwaliła się, że załatwiła trzech facetów na ulicy, którzy zaczepili ją i męża. Potem jakimś sposobem temat zdryfował na zagadnienie, że wielu żołnierzy nie strzela, żeby zabić, i jakie znaczenie psychologiczne miało wprowadzenie ślepych nabojów w plutonach egzekucyjnych. Wreszcie jakiś chłopak siedzący pod oknem nie wytrzymał i zasugerował powrót do tematu. Misiek podsumował, że beletrystyka zafałszowuje obraz zarówno kobiet, jak i mężczyzn, bo ma przedstawić świat atrakcyjny. Wywiązała się dłuższa dyskusja o kobietach w „Grze o tron”, potem ogólnie o „Grze o tron”, w końcu prowadząca się ocknęła i spowodowała powrót do tematu, prosząc o pytania z sali. Padły pytania o ulubione postaci kobiece, nielubiane postaci kobiece, dobrze i źle – zdaniem prelegentów – wykreowane postaci kobiece. Ignite wyznała, że nie lubi małej Ciri. Prelekcja się skończyła, wyszłam przed budynek zaczerpnąć świeżego powietrza i zobaczyć, czy jest z kim pogadać. Zachwycił mnie chłopak przebrany za Rincewinda (z napisem WIZZARD na kapeluszu), z Bagażem w postaci ozdobnego kuferka z papierowymi zębami, ustawionego na pomalowanej na złoto deskorolce z przyczepionymi nóżkami z papieru, którą ciągnął na niewidocznej żyłce. Szkoda, że nie miałam aparatu! Panel dyskusyjny „Co gra w duszy fanów” z udziałem Witka Siekierzyńskiego, Macieja Parowskiego i Wojciecha Orlińskiego został zdominowany przez wspomnienia z lat 90. Aktualnych nominacji nie skomentowali, a szkoda, miałam nadzieję na jakąś ciekawą dyskusję. Panel wspomnieniowy o Januszu Zajdlu i nagrodzie był bardzo miły, goście wspominali dawne Nordcony i inne konwenty, jak to ktoś poproszony o ręcznik przepłynął z tym ręcznikiem basen, by go wręczyć proszącemu. Tomasz Kołodziejczak ładnie mówił o swoich pozytywnych odczuciach związanych z nagrodą, nominacjami i środowiskiem. Ania Kańtoch wspominała, jak po raz pierwszy dostała Zajdla i rozpłakała się na scenie, a Ania Brzezińska zasłaniała ją bukietem kwiatów. Szaman skomentował: „A potem się przyzwyczaiłaś”. Ania wyznała, że co roku stara się napisać coś godnego nominacji, bo osoby aktualnie nominowane nie są proszone o pisanie wstępu do antologii. Kołodziejczak podkreślał wyjątkowość nagrody, fantaści są jedynym polskim środowiskiem literackim z takową (no, nie jestem pewna, coś mi się obiło kiedyś o uszy o nagrodzie za kryminał…). Powiedział dyplomatycznie, że nagroda musi być dostosowana do nowych mediów, na co Wegner, że „to się samo dostosuje łagodnie”. Pani Jadwiga wspominała, jak delegacja ŚKF-u przybyła prosić ją o zgodę na nadanie imienia nagrodzie: „I przyjechały takie dzieci…”. Ela Gepfert spytała obecnych laureatów, co robią ze statuetkami. Kołodziejczak powiedział, że wizytowała go pani od ubezpieczeń i skomentowała: „Jakie piękne rzeźby afrykańskie!”. U Rafała Ziemkiewicza posążki stoją na parapecie, służąc jednocześnie za blokadę przeciwko otwieraniu okna przez przeciąg. Wit Szostak swoją wystawił na aukcję, bo kot zrzucił z półki omal nie trafiając jego żony. Ania Kańtoch powiedziała, że jej też zrzucił kot, aż wybiła dziurę w podłodze. Przytoczono anegdotę, że w latach 80. na jakimś spotkaniu literackim w Krakowie ktoś miał referat o Zajdlu i jego twórczości – po zakończeniu spotkania Wisława Szymborska pogratulowała mu pomysłowego nabrania publiczności recenzją fikcyjnego twórcy („Bo przecież gdyby taki sławny pisarz istniał, to byśmy o nim wiedzieli”). Ponoć w latach 80. na jakiś konwent przyjechał Przemysław Gintrowski, spodziewając się, że nikt go nie rozpozna i będzie miał trochę spokoju. Nie tylko wszyscy go rozpoznali, ale jeszcze drugiego dnia wpadło UB i poeta myślał, że to wszystko przez niego. Po tym punkcie programu udaliśmy się na Galę Zajdlową. Organizatorzy mieli świetny pomysł z wynajęciem Sali Kongresowej, nareszcie dla wszystkich starczyło miejsca. W przeciwieństwie do rozbudowanych w poprzednich latach części artystycznych tym razem tylko wysłuchaliśmy jakiegoś młodego człowieka grającego na syntezatorze muzykę z filmów fantastycznych. Bardzo miło oceniam pomysł z zaproszeniem gżdaczy na scenę i podziękowaniem im. Wręczono też różne nagrody związane z grami RPG. |
„Dla urozmaicenia zobaczyliśmy bitwę na torebki z Latającego Cyrku Monty Pythona, a także scenę ataku na Minas Tirith, dla uzmysłowienia, jak w oczach starożytnych Europejczyków mogły wyglądać słonie. Swoją drogą, na historycznych rycinach, które chłopcy pokazywali, też rozmiary słoni były mocno przesadzone. Zdaje się jednak, że bardziej przydały się europejskie zwierzęta domowe: w jednej z bitew Hannibal popędził na przeciwnika dwa tysiące wołów z płonącymi pochodniami na rogach.
„Rakiety wybuchły i przed okrętem zajaśniały dziesiątki małych słonic”.”
Biedne słonice.
„Zanotowałam tylko, że w 1764 r. zrobiono jakiś spis, który wykazał 15 000 prostytutek w Warszawie, potem znudzona wyszłam.”
15 000? Czyli 100% populacji płci żeńskiej? Na pewno chodziło o Warszawę a nie Sodomę?
„Ciekawą prelekcję o kobietach w SF miał kiedyś na Falkonie dr Frelik, wyróżnił tylko cztery typy (młodsza siostra, piękność w opałach, singielka-naukowiec, żona), ale on mówił o SF do lat 70. mniej więcej.”
Cóż, wtedy panował paternalizm.
„Aneta Jadowska stwierdziła, że kobieta może służyć do spowalniania akcji, jeśli np. wepchniemy ją bohaterowi do łóżka.”
Na szczęście obecnie dorżnięto już wszystkie szowinistyczne świnie i autorkom wreszcie wolno to, o czym dawniej mogły jedynie marzyć, czyli osadzać swoje bohaterki w roli spowalniacza akcji seksem.
W badaniach socjologicznych próba nie zawsze musi być reprezentatywna. Oprócz badań idących na ilość (patrz: ankiety), gdzie faktycznie trzeba przebadać dużą ilość respondentów są badania jakościowe (które skupiają się na wyciągnięciu z badania różnych informacji, a nie tylko szeregu odpowiedzi a, b, c). I to właśnie badania jakościowe przeprowadzałem. Stąd tylko 20 wywiadów.
Co do mówienia nie wyraźnie- nie każdy człowiek jest idealny, ale nie powinno się z tego powodu go piętnować.
A prelekcja była o fanach z fanklubów, bo mówiłem świecie społecznym fanów gwiezdnych wojen. A patrząc na fandom przez pryzmat teorii Anzelma Straussa o światach społecznych to właśnie fani działający w fanklubach są tym co badałem.
Więc po pierwsze słuchać uważnie prelegenta, a po drugie nie wymądrzać się na tematy, o których nie ma się pojęcia.
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
A co to jest "gżdacz"?