Ciało ObceO androidach słów kilka
Nie są właciwie robotami. Mają ciało i krew. Replikanci to humanoidy stworzone dzięki inżynierii genetycznej. Co to znaczy? Nie wiadomo. Najważniejsze, że nie są ludźmi. Producent zachwala je jako niezmordowaną siłę roboczą, ale spójrzmy tylko na najnowsze modele. Półnagie Azjatki rzucają omdlewające spojrzenia. Ciało kategorii A, rozum klasy B. Funkcja: biurowa/rozrywka/przyjemność. Katalog jest pod adresem http://www.geocities.com/ Jednym z pierwszych robotów w historii science fiction była niejaka Hadaly z powieci Ewa przyszłości autorstwa Villiera de L’Isle Adama, wydanej w 1886 roku. Thomas Alva Edison konstruuje tam Hadaly dla lorda Ewalda na miejsce jego pięknej, acz ograniczonej ukochanej. Pomysł był świetny. Od tej pory mechaniczne zabawki rozpleniły się w literaturze i filmie. Jeżeli konstruktorzy nadawali im płeć, była to płeć żeńska. Kobieta na zamówienie ma wiele zalet. Piękna, posłuszna, pozbawiona duszy. Hadaly obdarzona była rozumem, ale jej młodsze siostry eksponowały raczej ciało niż intelekt. U Lema producenci inteligentnych lalek dla panów ponoszą klęskę; lalki okazują się zbyt inteligentne. Kto w science fiction poszukuje partnera do rozmowy, wybiera komputer, nie robota. Fotogeniczne androidki [chyba raczej gynoidki - Esensja] raczej się rozbierały. Zaczęło się od Metropolis, gdzie sztuczna Maria stworzyła kanon robociej urody (cztery lata przed powstaniem słowa „robot”): lśniący, metalowy człowiek, podzielony na geometryczne płaszczyzny. Ale kiedy Maria udaje się do dzielnicy rozpusty, Yoshiwary, przybiera kształty odaliski. W tej postaci tańczy rozwiązłe tańce, by otumanić klasę robotniczą. Po Marii pojawiły się rzesze mechanicznych kusicielek. Jaskrawym przykładem jest film Doktor Goldfoot i maszyna w bikini (1965), w którym szalony naukowiec buduje androidki w bikini, aby wydać je za ludzi wpływowych i w konsekwencji opanować świat. W Doktor Goldfoot i dziewczyny bomby z 1966, powtarzają akcję, tym razem godząc w oficerów NATO. Historia ta występuje w różnych wariantach. Wariant wzięty żywcem z Pigmaliona: profesor konstruuje idealną damę z towarzystwa (Kobieta doskonała 1949). Wersja podstawowa: niemiały profesor matematyki buduje androidki, wiadomo po co (jest nieśmiały). Wersja kosmiczna: naukowiec (szalony) buduje kobietę androida dla kosmity z planety mężczyzn. Ciekawe, co spotkało kosmiczne kobiety… Jest też wariant nietypowy. W Making Mr. Right z Johnem Malkovichem, kobieta korzysta z dobrodziejstw męskiego androida. Ale to rok 1987, czasy równouprawnienia, a przede wszystkim AIDS. Seks z robotem to pewność i bezpieczeństwo. Roboty i Kosmici dzielą podobny los. Co za możliwości dla wyobraźni: autorzy science fiction mogliby obdarzyć oba rodzaje nie-ludzi innymi celami, innymi zachowaniami niż nasze. Jednak nikogo to nie interesuje. Roboty i obcy są ludzcy do bólu. Obcy podbijają świat i zapładniają nasze kobiety. Roboty mają do wyboru świadczenie ludziom usług seksualnych albo mordowanie. Potrafią też łączyć sexappeal z żądzą mordu: Terminatorem 3 ma być Gwyneth Paltrow. Nawet Łowca androidów nie wnosi nic nowego do repertuaru ról dostępnego dla androidów. Leon do ciężkich prac, Pris - prostytutka, Roy - morderca, Zhora - prostytutka i morderca. Replikanci biorą na siebie brudną robotę. Mimo to nikt ich nie lubi. Androidy z Łowcy… nie różnią się od ludzi, a jednak oznaczone są stygmatem Obcych. Są tym, czym niegdyś Murzyni, Indianie, Marsjanie, niewolnicy, wrogowie. Są konkurencją, której odmawiamy cech ludzkich. Z drugiej strony, rzutujemy na nich własne niepożądane cechy. Nieprzypadkowo „obcy” (kosmici, roboty, sąsiednie plemię) zajmują się głównie mordowaniem „nas”. Nasza nienawiść znajduje usprawiedliwienie w ich nienawiści. Przypisujemy im krwiożerczość, aby usprawiedliwić własny strach. Z androidami można się przespać. Wtedy przestają być obcy, a stają się podlegli. Androidy ukrywają się wśród normalnych ludzi. Może to twój sąsiad? Może to ty sam jesteś Inny? Różnica leży nie między człowiekiem a maszyną, ale między tymi, którym współczujemy, a tymi, których nienawidzimy, między obiektami seksualnymi a obiektami bez żadnego zastosowania. Androidy mają wszelki ludzkie wady, a w końcu stają się od nas nieodróżnialne. Już sam pomysł androida wskazuje na ludzką próżność. Humanoidalny robot nie jest praktyczny. Dwie nogi to pomysł kiepski, głowa jest za mała, plecy zupełnie bezproduktywne. Ale podobne do człowieka cieszy, zwłaszcza gdy człowiekiem nie jest. Pierwsze chińskie automata z VIII wieku to śpiewające dziewczęta i żebrzący mnich. Tysiąc lat później Europę zachwycą porcelanowi chłopcy umiejący się podpisać i Turek grający w szachy, krążyć będą legendy o mechanicznych kobietach o skórze z jedwabiu. Obecnie największe projekty naukowe koncentrują się na nauczeniu robotów chodzenia na dwóch nogach. Japońskie Wabot 2 (1984) i Wasubot (1985) grały na keyboardzie jak poczciwe automatony, obecnie w Tokio upiorna robocia głowa ku uciesze widowni naśladuje mimikę podstawowych emocji. Chodzące roboty nie mają twarzy, strojąca miny głowa jest pozbawiona nóg. Podobieństwo nie może iść za daleko: konkurencji człowiekowi nie potrzeba. Roboty nie robią niczego, czego człowiek nie potrafi. Silniejsze, bardziej wytrzymałe - tak, ale nigdy nie tworzą nowej jakości. Robot jest do roboty i do schlebiania naszemu ego. Partnerstwo nas nie interesuje, dlatego goście internetowej strony o replikantach z uznaniem wypowiadają się o azjatyckich modelach dla panów. „Replikant czy prawdziwa kobieta? Ja już wybrałem, ale nie powiem”. Kto dziwi się, że śmiercionony typ Roy Batty zamawiany jest tak rzadko: „Zawsze chciałem mieć prywatnego mordercę”. Replikanci to dar dla frustratów nie radzących sobie w kontaktach z ludźmi. Roboty poza terminatorami i niewolnicami nie znalazłyby nabywców. Nie lubimy równych sobie. Autorzy poradników typu Jak przeżyć wród innych ludzi wiedzą, co robią. Gdzieś w głębi chcemy od innych tego, co może nam dać tylko android: z jasną instrukcją obsługi, „funkcja: biurowa/rozrywka/przyjemność”. A kiedy zrobi się za bardzo do nas podobny, to możemy go bez wyrzutów sumienia zastrzelić. 1 lipca 2001 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
Otherkin
— Olga Stefańska
Przemiana: wampir już może umrzeć
— Olga Stefańska
JFK w Kołczewie
— Olga Stefańska
Wyspy na niebie
— Olga Stefańska
Niebezpieczeństwa Bożego Narodzenia
— Olga Stefańska
Życie po życiu
— Olga Stefańska
Czarownica wczoraj i dziś
— Olga Stefańska
Magia teoretyczna
— Olga Stefańska