Krótka historia piractwaArtur Długosz Piraci - wbrew pozorom - to wcale nie wymysł bujnej wyobraźni pisarzy albo chciwych producentów filmów. Ślady tej profesji odnajdujemy w archeologicznych materiałach datowanych już na 1350 lat przed narodzeniem Chrystusa, a w czasach znacznie nam bliższych, III i IV wiek naszej ery, pisano o nich nawet poematy.
Artur DługoszKrótka historia piractwaPiraci - wbrew pozorom - to wcale nie wymysł bujnej wyobraźni pisarzy albo chciwych producentów filmów. Ślady tej profesji odnajdujemy w archeologicznych materiałach datowanych już na 1350 lat przed narodzeniem Chrystusa, a w czasach znacznie nam bliższych, III i IV wiek naszej ery, pisano o nich nawet poematy. Piraci - wbrew pozorom - to wcale nie wymysł bujnej wyobraźni pisarzy albo chciwych producentów filmów. Ślady tej profesji odnajdujemy w archeologicznych materiałach datowanych już na 1350 lat przed narodzeniem Chrystusa, a w czasach znacznie nam bliższych, III i IV wiek naszej ery, pisano o nich nawet poematy. Wydaje się więc, że akty pirackie miały miejsce na Morzu Śródziemnym na długo za nim zaczęto je tak określać Wszystko wskazuje na to, że słowo "pirat" (peirato) zostało po raz pierwszy użyte przez jednego z rzymskich historyków. Z kolei grecki historyk, Plutarch, około 100 roku naszej ery, podał definicję aktów pirackich, które określił jako napadanie na statki oraz nadmorskie miejscowości bez autoryzacji (np. głowy państwa). Piraci zostali także opisani w "Illiadzie" oraz "Odysei" Homera. Należy podkreślić, że norwescy żeglarze łupiący statki i miasta nie byli zwykle określani piratami, a Wikingami. Termin "piraci", mimo, że zdefiniowany w czasach antycznych, w języku angielskim nie miał jednak jednoznacznego znaczenia przez całe wieki. W średniowiecznej Anglii słowo to było synonimem morskich złodziei, a dopiero gdzieś w XVIII wieku zaczęło oznaczać kogoś wyjętego spod prawa. Z historycznego punktu widzenia większość aktów piractwa miała miejsce poza granicami wszelkich państw, co znacząco komplikowało kwestie prawne związane z karaniem i ściganiem piratów. Choć często piraci działali na własną rękę, to jednak równie często określony żeglarz otrzymywał od pewnego rządu licencję na atakowanie statków jakiegoś państwa. Cesarstwo Rzymskie Pycha Cesarstwa Rzymskiego doprowadziła do prawdziwej epidemii piractwa w latach 60. przed naszą erą. Nie stłumione w zarodku ośrodki piratów rozrosły się z czasem do dużych i dobrze zorganizowanych organizacji zalewających basen Morza Śródziemnego. Słaba sytuacja ekonomiczna cesarstwa oraz ucisk społeczny wiodły wielu ludzi ze skraju bankructwa/społeczeństwa wprost do fachu pirata, gdzie z plądrowania i łupienia można było zawsze czerpać jakieś korzyści. Ludzie różnych klas, zawodów, pochodzenia wstępowali na pokłady pirackich statków, licząc, że fortuna uśmiechnie się właśnie do nich. Rzym nie robił nic z piratami, postrzegając ich jako jeszcze jeden sposób trzymania w ryzach społeczeństwa, a sami piraci w żaden szczególny sposób nie atakowali Rzymu, traktując generalnie wszystkie cele równorzędnie - jako sposobność zdobycia profitów. Chociaż piraci działali w obrębie całego Morza Śródziemnego, to przede wszystkim spotkać ich można było na głównych szlakach transportowych. Towary były przewożone między zachodnimi prowincjami Hiszpanii, Afryką, Rzymem i pozostałymi obszarami Włoch, a także wschodnimi terenami takimi, jak Syria, Macedonia, Grecja czy Egipt. Idealnymi miejscem na założenia bazy były w ówczesnych czasach wschodnie wybrzeża dzisiejszej Turcji, ze względu na poszarpaną linię brzegową, pełną zatoczek, jaskiń i ukrytych miejsc. Dopóki żeglarze z Rodos kontrolowali ten region, piraci nie czuli się tu zbyt bezpiecznie, ale wraz z nadejściem w te rejony Rzymian liczba pirackich portów zaczęła rosnąć bardzo szybko. Wiele z istniejących portów i miast postanowiło płacić haracz piratom, pozostając pod ich protekcją, więc wybrzeże stało się wkrótce centrum piratów. Potęgę śródziemnomorskich piratów docenili przeciwnicy Cesarstwa i wykorzystywali ich w swoich walkach z Rzymem. Piraci występowali tu raz jako bezładna horda dzikusów, a innym razem jako świetnie zorganizowana flota. W latach siedemdziesiątych przed naszą erą wyszli nawet z morza na ląd, podbijając całe wyspy i nadmorskie miasta. Przemierzając rzymskie drogi łupili, grabili i brali jeńców. Jednym z nich był młody Juliusz Cezar, który, o dziwo, mimo swej bezczelności nie został natychmiast zgładzony, a wręcz przeciwnie - cieszył się wśród piratów szczególnymi łaskami. Trudno byłoby określić go więźniem, bo według słów Plutarcha, rządził się wśród nich, a oni go respektowali. Kiedy w końcu został wypuszczony, jedną z pierwszy rzeczy, jakie zrobił było ujęcie piratów, którzy go więzili i poderżnięcie im gardeł. Piraci pomogli ponoć Spartakusowi w przeprawie jego wojsk, oczywiście otrzymując za to wynagrodzenie. Mówi się, że liczba jednostek pirackich w tamtych czasach na Morzu Śródziemnym sięgała tysiąca, a kontrolowali oni w taki czy inny sposób 400 miast. Oczywiście Rzymianie nie raz i nie dwa próbowali pozbyć się piratów, a to ustanawiając prawa, a to wysyłając flotę i armię. Początkowo z miernymi skutkami, ale z czasem robili to coraz skuteczniej. Wreszcie Pompejusz otrzymał rozkaz wyeliminowania zagrożenia ze strony piratów. Dzięki uprawnieniom powołania olbrzymich sił i efektownemu planowi zwalczenia piratów zrealizował rozkaz. Średniowiecze Dla Średniowiecza najbardziej charakterystycznymi piratami byli Wikingowie, mieszkańcy półwyspu skandynawskiego, którzy podczas dynamicznego okresu eksploracji innych krain w latach 800-1100 dotarli nawet do Ameryki Północnej. W Rosji zaś, w głębi lądu, założyli miasta i ustanowili drogę do Konstantynopolu. W XI wieku Wikingowie dysponowali swoistym imperium złożonym z terenów i przylegających mórz - dzisiejszej Norwegii, Anglii i Danii. Pod koniec XIII wieku piraci też dają się coraz bardziej we znaki na wodach wzdłuż wybrzeży chińskich. Dysponując statkami mieszczącymi po 300 ludzi łupili miasta i plądrowali spore obszary lądu przylegające bezpośrednio do morza. W końcu założyli swoje centrum na Tajwanie, gdzie pozostali przez długie lata. Złoty Wiek Piractwa W XVI wieku dzięki nałożeniu się kilku czynników piractwo wzrasta. Postęp technologiczny pozwala na budowanie lepszych, większych i szybszych statków. Trwająca ekspansja kolonialna generuje setki statków przewożących towary, a rywalizujące rządy europejskich imperiów posługują się pirackimi siłami do swoich celów. Angielscy kaperzy mogli atakować i grabić hiszpańskie statki, z kolei statki angielskie padały łupem piratów z Północnej Afryki, a w XVIII wieku piraci z Madagaskaru reprezentowali oficjalnie interesy króla. Powoli koło historii wkraczało w okres nazwany Złotym Wiekiem Piractwa. Anglo-amerykańskie piractwo na Atlantyku w latach 1680-1730 jest prawdopodobnie ucieleśnieniem tego, co wyobrażamy sobie myśląc o piratach. Historycy starają się dociec prawdy o tamtych czasach, przesiewając fakty i fikcje i starając się je oddzielić, bo czas wymieszał je w dostępnych dziś źródłach - zapiskach, odkryciach, opowieściach, mitach i legendach. Celem jest zrozumienie jakie czynniki sprawiły, że te 50 lat wyróżniły się tak znacznie na tle historii pirackich aktów, które - na dobrą sprawę - trwać mogą dopóki towary transportowane są drogą morską. Czynników tych można wymienić kilka, a ich nałożenie stworzyło idealne warunki do rozwoju piractwa. Jeden z czynników to duża ilość uprawnień, jakie piraci i kaperzy posiadali wtenczas w Anglii. Może wydawać się to dziwne, ale ten wyspiarski kraj przez lata nie posiadał silnej i licznej floty. Angielski rząd bardzo często korzystał odpłatnie z pomocy statków należących do kompanii handlowych. Tradycja ta sięga jeszcze 1243 roku, kiedy to król Henryk III wynajmuje 3 okręty do walki z Francją. Trzeba tu zwrócić uwagę, że na ogromne znaczenie na ewolucję (zapotrzebowanie i kolejne uprawnienia) tego rodzaju usług miał sukces wyprawy sir Francisca Drake′a w latach 1570-1587, będącej handlową wojną z Hiszpanią. Innym czynnikiem była rywalizacja europejskich mocarstw. Od czasów Krzysztofa Kolumba to w posiadaniu Hiszpanii znajdowały się najlepsze fragmenty nowoodkrytych lądów - Meksyk, Karaiby i Ameryka Środkowa. Anglia, Holandia oraz Francja patrzyła łakomym wzrokiem na te pyszne kąski, więc jedną z metod uszczknięcia czegoś dla siebie było wynajmowanie piratów do zakładania siłą kolonii na terenach Hiszpanii oraz osłabianie jej wojsk. Pod koniec XVII wieku ukazuje się w Holandii, Hiszpanii i Anglii książka Johna Esqemelinga "The Buccanners of America", cieszącą się bardzo dużą popularnością i podnosząca wielu piratów i kaperów działających na obszarze Karaibów do rangi bohaterów. Przerysowana, nakreślona z romantycznym rozmachem książka staje się dla wielu kolejnych opracowań o piratach podstawowym źródłem informacji, tworząc w świadomości ludzi i pamięci społeczeństwa niewiele odbiegający od dzisiejszego, wizerunek pirata. Kolejną sprawą były wojny religijne prowadzone pomiędzy katolickimi (Hiszpania i Francja), a protestanckimi (Anglia i Holandia) mocarstwami Europy. Kaperzy otrzymali dzięki niej kolejne uprawnienia. Trzeba też wiedzieć, że kapitanowie pirackich statków byli wybierani drogą demokratycznych - jakbyśmy to dziś nazwali - wyborów załogi, a większość decyzji - poza sytuacjami bojowymi - była podejmowana większością głosów. Na 100 lat przede Rewolucją Francuską to właśnie pirackie społeczności testowały plusy i minusy demokracji na pokładach setek statków. Zaś kiedy w 1697 roku nastąpił pokój pomiędzy Anglią, Francją i Hiszpanią pchnęło to wielu kaperów w objęcia czystego piractwa, ponieważ wszelkie uprawnienia nagle zostały unieważnione. Bez oficjalnej wojny nie można było nękać przeciwnika i choć jakieś tam podjazdy ciągle miały miejsce, to kolejna wojna z Hiszpanią wybuchnie dopiero za 40 lat. Nieco trudniej określić koniec owej Złotej Ery. Kolonie w Karaibach i Afryce znajdowały się ówcześnie na skraju kontroli, jaką brytyjskiemu imperium była w stanie zapewnić Królewska Marynarka. Nic więc dziwnego, że gubernatorzy wielu kolonii przyjmowali płatną protekcję piratów. Ale w latach 1720-1730 angielskie okręty zaczęły coraz częściej patrolować te obszary i wypychać piratów do dalszych baz, na Oceanie Spokojnym czy w Indiach. Nie bez znaczenia na stanowczość Anglików był też fakt, że dotychczasowe kolonie, które pełniły rolę zasadniczo przyczółków, zaczęły znaczącą produkcję cukru. Wiele legend i mitów związanych z piratami dzieje się właśnie w obszarze Karaibów. Żaden inny akwen nigdy nie stał się równie popularny i kojarzony z piratami, choć w tym Złotym Okresie piractwo w obszarze Madagaskaru niczym zasadniczo nie ustępowało karaibskiemu. Ale wspomniana książka "The Buccanners of America" opisywała w bohaterski i romantyczny sposób piratów Morza Karaibskiego właśnie. A na dodatek w 1724 roku ukazała się inna książka, którą można potraktować jako podsumowanie omawianego Złotego Wieku Piratów, zatytułowana "A General History of the Robberies and Murderes of the most Notorious Pyrates" napisana przez Charlesa Johnsona, która ponownie bohaterów uczyniła z żeglarzy Karaibów. Oto pierwszy chyba w historii ludzkości przykład, kiedy to produkty popkultury, książki nie mogące aspirować do opracowań historycznych, wywierają wpływ na ludzkie postrzeganie faktów. Na to, na co jeszcze należy zwrócić uwagę, a co uniknęło niestety autorom większości opracowań o piratach, to fakt, że piracki statek to nie sam kapitan. Obserwuje się zdecydowanie zafałszowane przecenianie roli kapitana i koncentrowanie się na nim, podczas kiedy to załoga i jej decyzje stanowiły, poza sytuacjami bojowymi, o przyszłości jednostki. Czasy współczesne W dzisiejszych czasach także zdarzają się akty pirackie. Latem 1996 roku para Brytyjczyków została zaatakowana w okolicach wyspy Korfu (Grecja) przez piratów uzbrojonych w karabiny i granaty. W tym samym mniej więcej czasie, kilka godzin drogi od Singapuru, został zaatakowany tankowiec. Piraci związali załogę, wsadzili na łódź i pozostawili na pastwę morza. Na szczęście załoga została uratowana, ale wszelki słuch po tankowcu zaginął. W zależności od rejonu świata piraci stosują różne techniki. Jedni mają do dyspozycji najnowsze osiągnięcia nauki w zakresie broni i statków, inni używają noży i drążonych kanu. Na Dalekim Wschodzie piractwo przybrało zorganizowaną formę działalności przestępczej, a Morze Chińskie dziś jest równie niebezpiecznym miejscem co w czasach starożytnych. Pirackie incydenty idą w dziesiątki, ale często przybierają nowe formy porywania statków czy samolotów. 1 września 2003 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
DVD: Piraci z Karaibów. Klątwa Czarnej Perły
— Konrad Wągrowski
Chała z Karaibów
— Marta Bartnicka
Powiew przygody
— Tomasz Kujawski
Piraci: Mity i fakty
— Artur Długosz
Esensja ogląda: Marzec 2014 (1)
— Miłosz Cybowski, Konrad Wągrowski
Gdyby Tarantino pracował u Disneya
— Agnieszka Szady
Sztorm
— Ewa Drab
Piraci wszystkich krajów…
— Marcin Łuczyński
Stukadełko w umrzyka skrzyni
— Marcin Łuczyński
Miej serce i patrzaj w serce
— Ewa Drab
Nowości: Marzec 2004
— Konrad Wągrowski
DVD: Piraci z Karaibów. Klątwa Czarnej Perły
— Konrad Wągrowski
„Ringu” i „The Ring” w ringu
— Michał Chaciński
Ni pies, ni wydra
— Michał Chaciński
Zasłużyć na pamięć
— Artur Długosz
Tylko we dwoje
— Artur Długosz
Dokąd jedzie ten tramwaj?
— Artur Długosz
A na imię ma Josephine
— Artur Długosz
Cicho sza
— Artur Długosz
Dekoltem i szpadą
— Artur Długosz
Co łączy entropię i plamkę ślepą
— Artur Długosz
Gra Roku 2004
— Artur Długosz
Zabić Hitlera!
— Artur Długosz
Conan, nie Conan?
— Artur Długosz