Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

J.J. Abrams
‹Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy›

WASZ EKSTRAKT:
65,0 (60,0) % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
Tytuł oryginalnyStar Wars: The Force Awakens
Dystrybutor Disney
Data premiery18 grudnia 2015
ReżyseriaJ.J. Abrams
ZdjęciaDaniel Mindel
Scenariusz
ObsadaAndy Serkis, Carrie Fisher, Harrison Ford, Domhnall Gleeson, Gwendoline Christie, Mark Hamill, Oscar Isaac, Lupita Nyong'o
MuzykaJohn Williams
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiUSA
CyklGwiezdne wojny
Gatunekakcja, fantasy, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Kręgi Gwiezdnych Wojen

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Szymon Charko

Kręgi Gwiezdnych Wojen

Rian Johnson
‹Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi›

WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGwiezdne wojny: Ostatni Jedi
Tytuł oryginalnyStar Wars: The Last Jedi
Dystrybutor Disney
Data premiery14 grudnia 2017
ReżyseriaRian Johnson
ZdjęciaSteve Yedlin
Scenariusz
ObsadaTom Hardy, Daisy Ridley, Adam Driver, Mark Hamill, Laura Dern, Oscar Isaac, Carrie Fisher, Billie Lourd
MuzykaJohn Williams
Rok produkcji2017
Kraj produkcjiUSA
CyklGwiezdne wojny
Gatunekakcja, fantasy, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
W rozmowie Esensji pojawiło się stwierdzenie, że Driver stworzył kreację, którą powinien był stworzyć Christensen w „Zemście Sithów”. I to jest właściwy trop, Kylo pełni niemal identyczną rolę fabularną jak Anakin w Zemście… i to do niego, nie Vadera, powinny się odnosić porównania. Tyle że wszystko, jak zwykle, dzieje się w lustrzanym odbiciu: Anakin pragnął miłości Amidali i przechodząc na Ciemną Stronę przegrał o nią walkę. Kylo Ren chce odrzucić miłość ojca i dzięki temu przechodzi na Ciemną Stronę zwycięski.
Jeszcze ciekawiej nowa perspektywa pozwala spojrzeć na Rey. Że nie jest nowym żeńskim Lukiem, nie muszę już chyba udowadniać, ale przyjrzyjmy się różnicom miedzy nimi. Luke w „Nowej nadziei” był typowym przedstawicielem archetypu sieroty-wybrańca: prostaczek, rolnik z zaścianka, zwykły chłopak, który bawił się modelami statków, marzył o wielkim świecie i uniezależnieniu się od opiekunów. Everyman, można powiedzieć. Tymczasem Rey to właściwie eremitka, samotniczka z pustyni, która większość czasu spędza w opustoszałych ruinach, pozbawiona jakichkolwiek bliskich, ograniczająca kontakty z ludźmi do minimum. Żyje odliczaniem i oczekiwaniem. Jedyna istota, z jaką ma większy kontakt, Unkar Plutt, to raczej ktoś między surowym nadzorcą a pracodawcą niż opiekun czy przyjaciel.
To jest bardzo ciekawy trop. Lucas często pokazując Jedi sięgał po nawiązania religijne, ale pustelnik stroniący od ludzi to archetyp dla mędrca w stylu Yody, drugoplanowego przewodnika bohatera, który przekazuje kluczową wiedzę, a potem wraca do samotni (lub umiera). Na dodatek Rey po odkryciu swoich mocy jest niemal z miejsca niezwykle potężna, a poza jedną bodaj sceną nie widać po niej żadnych wątpliwości ani słabości. Ikona dobra i niewinności. Fani marudzą, że Mary Sue, ale czy ten opis nie brzmi zaskakująco podobnie do tego przywołanego kilka akapitów wcześniej? Vader w „Nowej nadziei” jest dokładnie taki – tylko odwrotnie. Co więcej, w przypadku obu postaci nie wiemy praktycznie nic o ich przeszłości poza pojedynczymi faktami: że Vader zabił ojca Luke′a, że Rey została porzucona przez rodziców. Przy czym w przypadku Vadera ów jedyny fakt okazał się kłamstwem – czyżby wskazówka na przyszłe części sagi?
W odwróconym układzie Rey pełni więc – tak jak Vader wobec Luke′a – rolę osobistego nemesis Kylo Rena. Rey rani i upokarza go w pojedynku, naznaczając przyszły konflikt – tak jak Vader, zabijając Kenobiego na oczach młodego Skywalkera. Rey wydaje się niepokonana, ale niech was to nie zwiedzie. Podobnie jak w starej trylogii, to nie w „Przebudzeniu…” nastąpi ich główna konfrontacja. Ten pojedynek był ledwie jej zapowiedzią.
Póki co, Rey stanowi jedynie symbol Jasnej Strony, którego Kylo nie rozumie i nienawidzi. I zapewne, jak już to bywało wcześniej, fakty z przeszłości dziewczyny zmuszą go do zmiany swojej perspektywy. Achika w tekście Esensji wyraziła obawę, że w kolejnej części „Rey porzuci w połowie szkolenie u Luke’a, bo wyczuje, że Finn jest w niebezpieczeństwie, ruszy mu na pomoc, wpadnie w ręce Kylo”. Otóż jestem przekonany, że w części VIII stanie się dokładnie coś w tym rodzaju. Nie dlatego, że scenarzystom skończyły się pomysły, ale ponieważ jest to centralny zamysł nowej trylogii – nadania podobnemu biegowi wydarzeń nowego sensu poprzez osadzenie w nich innych bohaterów o odmiennych charakterach.
Zresztą, powtórka z rozrywki jest niemożliwa również z innego powodu. W „Przebudzeniu…” końcowy rachunek wychodzi wyraźnie na korzyść Ciemnej Strony. Pod tym względem przypomina „Mroczne widmo” – pozornie bitwa została wygrana, zły bohater pokonany, ale zwycięstwo wydaje się pyrrusowe. Nie chodzi tu tylko o spacyfikowaną Republikę, której wątek wybrzmiewa mocno w tle. W świecie „Gwiezdnych wojen” wojna dusz bywa ważniejsza niż starcia militarne – a w tej kwestii mamy wyraźne 1:0 dla Ciemnej Strony. To zupełnie odwrotnie niż na początku „Imperium kontratakuje” i ten rachunek musi wpłynąć na kierunek nowej trylogii.
„Przebudzenie…” może się wydawać wtórne w rozgrywaniu schematów serii, ale jeśli rzeczywiście twórcy nowej sagi idą za instrukcją Lucasa, mamy do czynienia z niesłychanie złożoną grą kompozycyjną, właściwie niespotykaną w kinie masowym. Centralne założenie kompozycji chiastycznej polega na tym, że kręgi powiązań łączą się w większe struktury i dzielą na mniejsze: trylogie tworzą równie zamkniętą całość, co cała heksalogia. Dokładając do tego kolejny rozdział tworzymy nie tylko nową trylogię, ale także nowy, dziewięcioczęściowy krąg (który, oczywiście, może się stać i dwunastoczęściowym): liczba powiązań i lustrzanych odwróceń, które trzeba uwzględnić, wzrasta wykładniczo. Znaleźć w tym fabularny sens, a jednocześnie zachować blockbusterowy sznyt i nie stracić uwagi popularnego widza to zadanie doprawdy karkołomne. W końcu sam Lucas poległ na nim koncertowo.
Istnieje też inna opcja: być może zamysł George′a Lucasa został zrozumiany źle lub powierzchownie, a Abrams i spółka wzięli jedynie jego notatki i rozbudowali je w możliwie łatwy do strawienia sentymentalny rajd, który dostrzegają rzesze krytyków, a który tylko zbiegiem okoliczności ciągnie ambitne plany kompozycyjne dalej. Wówczas cała koncepcja wraz z rozwojem fabuły może równie łatwo rozejść się w szwach. Patrząc na zwiastuny nowej części wydaje się, że twórcy wiedzą jak bawić się w grę powtórzeń. Ale cały projekt nie stanowi już prywatnego klejnotu architekta, pilnującego precyzyjnej rozbudowy swoich labiryntów, tylko cześć korporacyjnej machiny, która może je niepostrzeżenie zmielić w ramach tych czy innych produkcyjnych przetasowań.
Dlatego zasiądę do seansu „Ostatniego Jedi” z podwójnym dreszczem: nie tylko żeby zobaczyć, jak Disney radzi sobie z udźwignięciem sławy ulubionego dziecka popkultury, ale także by sprawdzić, czy przy okazji wciąż podąża tropem, który lata temu wytyczył jego ojciec.
koniec
« 1 2
5 grudnia 2017

Komentarze

05 XII 2017   17:12:52

Mr. Plinkett o tzw. chiastycznej strukturze kompozycyjnej, od 10:52 ale warto całość.

https://www.youtube.com/watch?v=miVRaoR_8xQ

06 XII 2017   20:44:27

Powrót Jedi kończy się zwycięstwem nad Imperium. Przebudzenie Mocy kwestionuje sens kontynuowania tej linii fabularnej, oferując reset serii. To dla mnie problem z zaakceptowaniem tej części. Pan Szymon ciekawie interpretuje możliwe rozwiązania a wówczas film powinien mieć tytuł" Przebudzenie Ciemnej Strony Mocy". Końcówka nie powinna ukazywać zniszczenia Gwiazdy Śmierci a raczej jej tryumfalne uruchomienie a Kylo powinien przez cały seans szukać kontaktu z Ciemną Stroną i raczej nie w formie upadku wartości jak u Anakina. Kierować się powinien ta legendarna historią opowiedzianą przez Plpitaina Anakinowi.

07 XII 2017   16:16:21

Odnosnie Mr. Plinketta:

Oczywiscie on ma racje, ze powiazania wizualne mozna znalezc miedzy wszystkimi czesciami serii i to niczego nie udowadnia. Tylko ze nie to stanowi glowny argument Ring Theory: Kilmo wskazuje, ze istnieja pewne zabiegi kompozycyjne i strukturalne na poziomie zalozen tych filmów i one stanowia sedno (nomen omen) kompozycji chaistycznej, które wizualia maja tylko wzmacniac.

To nie ma nic wspólnego z teoria spiskowa. Teoria spiskowa zaklada, ze jest jakis ukryty przekaz, który wywraca podstawowy sens dziela do góry nogami. Tutaj o niczym takim nie ma mowy. Stwierdzenie, ze dwie trylogie sa swoimi odbiciami nie jest szczególnie kontrowersyjna: wzrost i upadek Imperium, zguba i nawrócenie Anakina, czystosc i splendor kontra brud i partyzantka itd. itp. Zeby to zauwazyc nie trzeba miec doktoratu. Kilmo stwierdza jedynie, ze konstrukcja scenariusza wpiera te koncepcje na glebszym poziomie niz ten najbardziej rzucajacy sie w oczy. To nie tyle teoria co analiza krytyczna.

Ja sie moge zgodzic z dwiema rzeczami: po pierwsze Lucas rzeczywiscie nie wszystko dopial tak idealnie, jak to Ring Theory prezentuje, w paru miejscach poszedl na skróty i w Kilmo miejscami naciaga fakty, zeby zakryc te pekniecia. To nie obala sensu tego o czym pisze, natomiast pewnie lepiej by bylo, gdyby te luki otwarcie wskazal.

Po drugie, Kilmo rzeczywiscie stara sie zrehabilitowac druga trylogie, aczkolwiek raczej w artykulach pobocznych na róznych serwisach, w których Ring Theory popularyzuje, a nie na samej stronie. Problem w tym, co przeacza takze Mr. Plinkett, ze sam fakt, ze dzielo jest dobrze zaplanowane wcale nie czyni z niego dziela dobrego. Sam zreszta o tym pisalem powyzej: nowa trylogia to swietny szkielet, ale bezmiesny. Ale to tez nie wplywa na sensownosc samej teorii w zaden sposób.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Krótko o filmach: Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
— Marcin Osuch

Do kina marsz: Kwiecień 2018
— Esensja

Nie przegap: Styczeń 2018
— Esensja

50 najlepszych filmów 2017 roku
— Esensja

Najlepsze filmy IV kwartału 2017
— Esensja

Remanent filmowy 2017
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Grzegorz Fortuna, Adam Kordaś, Marcin Osuch, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Nie przegap: Grudzień 2017
— Esensja

Dobry i Niebrzydki: Jak smakują Porgi?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski

Poczuć się jak dziesięciolatek
— Konrad Wągrowski

Do kina marsz: Grudzień 2017
— Esensja

Tegoż twórcy

Ostateczny Porządek
— Kamil Witek

Skywalker na sterydach
— Konrad Wągrowski

Klasyczny whodunit w nowej szacie
— Konrad Wągrowski

Krótko o filmach: Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
— Marcin Osuch

Esensja ogląda: Styczeń 2014 (4)
— Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady

Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (2)
— Jarosław Loretz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Śmiało podążać… wydeptaną ścieżką
— Jakub Gałka

Star Trek Nowej Przygody
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Styczeń 2013 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Piotr Dobry, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Alicja Kuciel, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Grudzień 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.