(KZ Mauthausen, Wlk. Bryt. 2005, reż. Rex Bloomstein)
Dzień 8 – Jak można kopnąć dziecko biegnące do matki?Konrad Wągrowski Dziś na festiwalu Planete Doc Review będzie poważnie, bardzo poważnie. To bardzo dobrze, że jednego dnia obok siebie można zobaczyć filmy „Wycieczka do Mathausen” i „Anatomia zła”. Odmienne w formie, podobne są w temacie – analizują przyczyny ludobójstwa.
Konrad WągrowskiDzień 8 – Jak można kopnąć dziecko biegnące do matki?Dziś na festiwalu Planete Doc Review będzie poważnie, bardzo poważnie. To bardzo dobrze, że jednego dnia obok siebie można zobaczyć filmy „Wycieczka do Mathausen” i „Anatomia zła”. Odmienne w formie, podobne są w temacie – analizują przyczyny ludobójstwa. Zapraszam do naszego przewodnika po filmach 3 Festiwalu Planete Doc Review, który w dniach 12-21 maja odbywa się w Warszawie. Festiwal to niepowtarzalna szansa na zapoznanie się z najważniejszymi współczesnymi filmami dokumentalnymi i przekonanie się, że ten gatunek może być równie interesujący jak fabuła. Codziennie będę prezentować kilka filmów, które akurat tego dnia można obejrzeć w warszawskiej „Kinotece”, zachęcając abyście zobaczyli je osobiście. Program festiwalu znajduje się na stronie www.docreview.pl „Wycieczka do Mathausen” Wycieczka do Mathausen (KZ Mauthausen, Wlk. Bryt. 2005, reż. Rex Bloomstein) Z pozoru „Wycieczka do Mathausen” nie zapowiada się atrakcyjnie. W głównej mierze film przedstawia zwiedzanie dawnego nazistowskiego obozu koncentracyjnego na terenie dzisiejszej Austrii (niektórzy zapewne napisaliby „austriackiego obozu koncentracyjnego”). O obozach z pozoru wiemy wszystko. Filmowana wycieczka nie powinna dostarczyć zbytnich emocji. Błąd! Przewodnik opowiada dość monotonnym głosem. Nie próbuje wywołać emocji sposobem relacji, absolutnie wystarczające jest to, co mówi. A przedstawia on z najbardziej drastycznymi szczegółami to, co działo się w Mathausen 60 lat wcześniej. Nie on jest jednak bohaterem filmu – dla twórców ważni są goście, kamera cały czas śledzi odwiedzających. Mamy niesamowity efekt – grupa rozkrzyczanej młodzieży już po kilkunastu zdaniach milknie i zaczyna uważnie słuchać. Wesołość znika. Ale nie są to jedyni ludzie, których przedstawia ten film. Twórcy idą do samego miasteczka i rozmawiają z jego mieszkańcami. Dla nich obóz to po prostu miejsce w pobliżu, nie budzi większych emocji. W tawernie w pobliżu obozu podchmieleni goście wesoło śpiewają piosenkę o swojej knajpie. Stare kobiety wspominają czasy wojny – wydaje się pewne, że ich mężowie pracowali w obozie, jednak one same nie czują z tego powodu wyrzutów sumienia, skore są do żartów. W kontekście jednak tego, co słyszeliśmy podczas wycieczki, nawet napis „MacDonald Mauthausen” wydaje się być wyjątkowo nie na miejscu… Rexowi Bloomsteinowi udała się niemała sztuka – wziął się za temat już przecież mocno wyeksploatowany, zarówno w filmie, jak i w literaturze, sięgnął po bardzo proste środki i stworzył film poruszający i przejmujący. Film, którego głównym celem jest to, abyśmy o obozach śmierci nigdy nie zapomnieli. Pomogą w tym z pewnością młodzi przewodnicy z KZ Mathausen, o których dowiadujemy się na koniec filmu, że są wnukami SS-mannów, pracujących tu kilkadziesiąt lat wcześniej… Warto zobaczyć „Anatomia zła” Anatomia zła (Ondskabens Anatomi, Dania 2004, reż. Ove Nyholm) Duński reżyser Ove Nyholm postawił przed sobą niezwykle ambitne zadanie – w swym filmie pragnie zgłębić przyczyny zbrodni wojennych i ludobójstwa, jakie miało miejsce w XX stuleciu. Analizuje dwa przypadki – masowych mordów w Kosowie i zbrodni wojennych na tyłach frontu sowieckiego podczas wojny światowej. Dokonuje niemałej sztuki – dociera do osób bezpośrednio odpowiedzialnych za te zbrodnie i rozmawia z nimi. Z tych rozmów wyłania się ich naprawdę przerażające oblicze. Nyholm pyta: jak można kopnąć dziecko biegnące do matki? Jak można strzelić dziecku w głowę? Są to rzeczy, które nam wydają się niemożliwe i niewyobrażalne. A jednak zdarzały się w zeszłym stuleciu tysiące razy. Nie dochodzi Nyholm do wniosków nieznanych, czy bardzo zaskakujących, wykraczających ponad to, co powiedziano już wiele razy. Łatwo zabijać ludzi, gdy propaganda wmówi, że nie są już oni ludźmi. „Albańczycy to śmiecie, prymitywy” mówi jeden z serbskich wojskowych. Ważne jest też uświadomienie, że przeciwnicy są zagrożeniem dla bliskich żołnierza, serbskiego czy niemieckiego. „Wypuścisz ich – będą zabijać twoich”. „Kraj może przetrwać tylko wtedy, gdy jego wrogowie zostaną wyeliminowani”. „Muszą zginąć, abyśmy my mogli żyć”. Odpowiedzialność na siebie i tak bierze ktoś inny. W końcu „to żołnierska rzecz, zabijać”. „Rozkaz to rozkaz”. Dalej już jest przerażająco łatwo. Żołnierze wspominają, że tylko pierwszy raz jest trudny. Potem zabija się bez emocji, jak zwierze. Mordowanie daje spełnienie i szczęście. Coraz bardziej można udoskonalać zabijanie. „Nie wolno rozdzielać matki i dziecka”, mówi Niemiec. Gdy matka trzyma dziecko na ręku, jednym strzałem można zabić oboje – cóż to za oszczędność! Jak liczy Nyholm, w czasie IIWŚ w szwadronach śmierci służyło 100 000 osób. To daje 2,4 zbrodniarza na kilometr kwadratowy. Ci ludzie żyją wśród nas i nie czują wyrzutów sumienia… Niestety nie tylko – jak dowodzi przykład bałkański, dołączają do nich tysiące nowych. 19 maja 2006 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski