Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Encyclopaedia ekranizacjana, czyli co się działo kiedy

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Tomek Zieliński

Encyclopaedia ekranizacjana, czyli co się działo kiedy

Pierwszego kwietnia na Stronie Filmowej pojawiła się informacja o opublikowaniu trailera filmu. Przez cały dzień odbierałem e-maile z dramatycznymi apelami o ustawienie właściwych praw dostępu do plików multimedialnych. Jak miało się później okazać, od prezentacji trailera dzieliło nas jeszcze wiele miesięcy. Amatorski zwiastun zaprezentowała za to Sekcja Filmowa Plan 9, działająca przy Poznańskim Fan-Klubie Star Wars. O ile w ich produkcji charakteryzacja i gra aktorska były bardzo słabe, o tyle efekty specjalne (rzucanie czarów) wypadły nie mniej przekonująco, niż w filmie kinowym.
Informacja o prezentacji „Wiedźmina” na festiwalu Ińskie Lato Filmowe (przełom lipca i sierpnia) okazała się fałszywa. Skądinąd wiadomo, że w owym czasie film był jeszcze w rozsypce, choć premierę zaplanowano na siedemnastego sierpnia. W ostatnim dniu maja Vision podało do publicznej wiadomości decyzję o przesunięciu premiery filmu na listopad. Dwa główne powody to niska odwiedzalność kin w miesiącach letnich i bliska premiera „Qvo vadis”, polskiej superprodukcji o najwyższym priorytecie. Jednocześnie zaprezentowano plakat filmowy z hasłem promocyjnym „Nadchodzi czas pogardy”, nawiązującym jawnie do pięciotomowej powieści. Andrzej Sapkowski skomentował to ironicznie, że filmowcy kupili już najwidoczniej prawa do ekranizacji powieści, ale nikt go jeszcze o tym nie poinformował. Kolejne wersje plakatów zawierały sentencję „Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty”.
W czerwcu na Stronie Filmowej odbył się czat z Markiem Brodzkim. Reżyser przyznał, że gdyby sam pisał scenariusz, to byłby on znacznie wierniejszy książkowemu pierwowzorowi, potwierdził uwzględnienie sceny z balią, obiecał, że zwiastun filmu pojawi się za miesiąc. Trzydziestosekundowy teaser, zawierający garść przypadkowych scen, opublikowano już dwa tygodnie później, lecz na trailer z prawdziwego zdarzenia czekaliśmy jeszcze ponad dwa miesiące. Nie przypominał on jednak swych zachodnich odpowiedników, gdyż nie przedstawiał osi akcji ani fabuły filmu. Zagadka ta rozstrzyga się dopiero po projekcji – w „Wiedźminie” te dwa elementy prawie nie istnieją.
W drugiej połowie września firma Vision zaoferowała bilety na uroczystą premierę filmu w warszawskiej Sali Kongresowej. Premiera miała odbyć się 5-go listopada, cztery dni przed wprowadzeniem filmu do normalnej dystrybucji. Osoby, które zdążyły zarezerwować bilety, zostały wystawione do wiatru, gdyż miesiąc później przesunięto termin na… 13-go listopada. Na osłodę obniżono o połowę ceny, z 60-100 zł do 30-50 zł. Atrakcją wliczoną w tę cenę miał być bankiet z udziałem twórców filmu i aktorów. Sala Kongresowa została wypełniona niemal do ostatniego miejsca, ale na „bankiecie” (serwowane w kuluarach paluszki, chipsy, owoce i wino) aktorów nie zauważyłem.
W połowie października wystartowała promocja „Wiedźmina”. W Warszawie zorganizowano Piknik z Wiedźminem, kilka portali internetowych promowało grę prowadzoną przez SMS-y, w znanej pizzerii znalazły się kupony z pytaniem, co wspólnego ma Pizza Hut z wiedźminem, w sklepach pojawiły się małe, gumowe Geralty. Film promowany jest intensywnie w TVP, radia puszczają często piosenkę „Nie pokonasz miłości”. Kampania reklamowa nie oszołomiła rozmachem, ale o filmie dowiedziało się sporo osób nie znających prozy Sapkowskiego.
Ostatniego października film obejrzeli dziennikarze. Pokaz miał miejsce w warszawskim kinie Relax. W trakcie kilku co bardziej patetycznych scen kilkukrotnie rozległy się nieskrywane chichoty, po projekcji wątłe, grzecznościowe oklaski trwały raptem kilka sekund. Na konferencji prasowej pojawili się aktorzy i twórcy filmu. Sensację wzbudził fakt, że scenarzysta wycofał swoje nazwisko z napisów i nie pojawił się na spotkaniu. Lew Rywin i Marek Brodzki wyjaśniali, że stało się tak, gdyż Szczerbic nie brał udziału w pracach nad finalną wersją filmu i się z nią nie identyfikował. Odpowiedź: „ten wątek zostanie rozwinięty w serialu”, powtarzała się tak często, jakby film był pierwszym na świecie, kinowym, dwugodzinnym zwiastunem serialu TV. Nie inaczej się zresztą prezentuje…
Niniejsze słowa kreślę w środę, czternastego listopada. Tydzień temu okazało się, że na skutek wygórowanych żądań finansowych dystrybutora, film nie będzie (przynajmniej na początku) wyświetlany w multipleksach sieci Ster Century i Multikino. Mimo tego, w ciągu pierwszych trzech dni wyświetlania „Wiedźmin” przyciągnął do kin przeszło 180 tysięcy widzów, co stawia jest trzecim otwarciem tego roku (po „Quo vadis” i „W pustyni i w puszczy”). Jest to bez wątpienia bardzo duży sukces marketingowy.
Dotychczasowe recenzje prasowe dzielą się na trzy grupy. Do pierwszej należą te, których autorzy nie widzieli filmu i produkują tekst oparty o materiały producenta (Film, Cinema, Machina). Do drugiej te, których autorzy może i widzieli film, ale nic o nim nie piszą, skupiając się na obsadzie i popularności książek Sapkowskiego (dziesiątki pozycji). Najbardziej opiniotwórcze periodyki bez wahania obnażyły jednak braki i słabości „Wiedźmina” (Wyborcza, Rzeczpospolita, Wprost). Żenująco brzmiały słowa Włodzimierza Otulaka (Vision), który przed uroczystym pokazem oskarżał dziennikarzy i krytyków o „nagonkę na film”. Sukces kasowy nie oznacza wszak sukcesu artystycznego.
Na ten film tysiące fanów twórczości AS-a czekało z utęsknieniem całymi latami. Z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że nie było warto. Może serial, który zobaczymy za dwa lata, okaże się lepszy, ale szansa na rzetelną, kinową adaptację Sapkowskiego została zaprzepaszczona na długie lata. Bardzo chcę wierzyć, że nie na zawsze.
koniec
« 1 2
1 grudnia 2001
Autor jest studentem informatyki, od półtora roku prowadzi Stronę Filmową - serwis poświęcony ekranizacji twórczości Andrzeja Sapkowskiego (www.film.sapkowski.pl).

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Z filmu wyjęte: Latająca rybka
Jarosław Loretz

6 V 2024

W chińskich filmach nawet latające ryby są trochę… duże.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Polecamy

Latająca rybka

Z filmu wyjęte:

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

10 nie tak oczywistych piosenek Grzegorza Ciechowskiego
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nieudane wyprawy do krain fantasy
— Esensja

Manekin Wiedźmin
— Marta Bartnicka

Nie taki wiedźmin straszny...
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Quo Vadis, Wiedźminie?!
— Anna Draniewicz

ONI mogą wszystko
— Bartosz Kotarba

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.