Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Encyclopaedia ekranizacjana, czyli co się działo kiedy

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Wieści o rozpoczęciu prac nad ekranizacją opowiadań Sapkowskiego (autor nie udostępnił praw do powieści) pojawiły się w maju 2000. Plotka przyniosła informację, że odtwórcą głównej roli będzie nie kto inny, jak Michał Żebrowski, dyżurny obiekt westchnień rzeszy nastolatek. Ów młody aktor pół roku wcześniej pojawił się na dużych ekranach w, oględnie mówiąc, niezbyt wyrazistej roli Tadeusza („Pan Tadeusz”), jakże odległej od postaci książkowego Geralta.

Tomek Zieliński

Encyclopaedia ekranizacjana, czyli co się działo kiedy

Wieści o rozpoczęciu prac nad ekranizacją opowiadań Sapkowskiego (autor nie udostępnił praw do powieści) pojawiły się w maju 2000. Plotka przyniosła informację, że odtwórcą głównej roli będzie nie kto inny, jak Michał Żebrowski, dyżurny obiekt westchnień rzeszy nastolatek. Ów młody aktor pół roku wcześniej pojawił się na dużych ekranach w, oględnie mówiąc, niezbyt wyrazistej roli Tadeusza („Pan Tadeusz”), jakże odległej od postaci książkowego Geralta.
Pierwotny plakat filmu
Pierwotny plakat filmu
Chyba każdy, kto czytał opowiadania Andrzeja Sapkowskiego, nieraz łapał się na myśli: „ta scena świetnie wyglądałaby w kinie”. Nie ulega wątpliwości, że proza AS-a – dowcipna, zawierająca mistrzowskie dialogi, opisująca bohaterów z krwi i kości – to idealny materiał na adaptację filmową.
Sapkowski od wielu lat powtarzał w wywiadach, że sprzedał prawa do ekranizacji opowiadań, ale w ogóle nie będzie się angażował w ich produkcję (filmową ani telewizyjną). Ganił fanów, którzy oczekiwali po nim osobistego doglądania scenariusza. Wskazując na Stephena Kinga udowadniał, że tego rodzaju troska mogłaby filmowi znacząco zaszkodzić. Wyśmiewał protesty przeciw obsadzie Michała Żebrowskiego w roli Geralta, wraz z Maciejem Parowskim przywołując dawne protesty przeciw obsadzie „Potopu”. Z drugiej jednak strony, kilkukrotnie podkpiwał z filmowców, mówiąc, iż „pierwsza wersja scenariusza zawierała kilka lapsusów – porównywalnych tylko do czegoś takiego, jak gdyby w ekranizacji sienkiewiczowskiej Trylogii bohaterowie wzywali instancji świętego Zbaraża: „Święty Zbarażu, ora pro nobis”. Choć Sapkowski konsekwentnie odmawiał wypowiedzi na temat filmu, którego nie widział, jednak pełen pesymizmu skreślał cały gatunek („Film będzie wpadką, fantasy filmowe nie bronią się” – spotkanie z czytelnikami w maju 1998). Pierwsza część tej wypowiedzi sprawdziła się, oby nadchodzący „Władca pierścieni” zadał kłam drugiej.
Wieści o rozpoczęciu prac nad ekranizacją opowiadań Sapkowskiego (autor nie udostępnił praw do powieści) pojawiły się w maju 2000. Plotka przyniosła informację, że odtwórcą głównej roli będzie nie kto inny, jak Michał Żebrowski, dyżurny obiekt westchnień rzeszy nastolatek. Ów młody aktor pół roku wcześniej pojawił się na dużych ekranach w, oględnie mówiąc, niezbyt wyrazistej roli Tadeusza („Pan Tadeusz”), jakże odległej od postaci książkowego Geralta.
Cięcie!
Cięcie!
Od samego początku wiadomo było, że adaptacja filmowa (jak się później okazało, film fabularny i serial) nie będzie wierna, gdyż do publicznej wiadomości podano, kto zagra rolę Adeli. Jakiej Adeli, pytali fani. Wiedźminki Adeli ze szkoły żeńskiej, odpowiadali twórcy. Informacje o obsadzie przedostawały się z wolna do wiadomości publicznej, wśród części czytelników obiekcje wzbudziło obsadzenie Zamachowskiego w roli Jaskra. Aktor, choć bardzo utalentowany, zupełnie nie pasuje do książkowego opisu wspomnianej postaci. Sympatie czy antypatie dotyczące obsady nie były jednak istotne, wszyscy obawiali się o to, jak bardzo scenariusz odbiegać będzie od prozy Sapkowskiego.
W czerwcu 2000 zacząłem zbierać i – dzięki uprzejmości Johna – publikować na Sapkowski Zone wszystkie informacje wiążące się z powstającą ekranizacją. Materiały te były z początku zgromadzone na jednej stroniczce, zatytułowanej bezceremonialnie „Strona Filmowa”. Kilka tygodni później, gdy rozrosła się ona do rozmiarów pokaźnego serwisu, na zmianę nazwy było już za późno. Filmowa szybko zdobyła stałych czytelników, których też w szybkim tempie przybywało.
Fani skupieni wokół listy dyskusyjnej Sapek mieli okazję zapoznać się kilka miesięcy wcześniej z pierwotną wersją scenariusza do filmu fabularnego. Wówczas wszystkie niedorzeczności i przeinaczenia budziły gromki śmiech i rozbawienie. Nikt nie wierzył, że do produkcji mogła zostać skierowana rzecz tak niespójna i pozbawiona sensu. Nie warto wymieniać w tym miejscu pojawiających się tam absurdów, bo spora ich część przetrwała bez zmian wszystkie rzekomo rewolucyjne zmiany scenariusza i trafiła ostatecznie do filmu kinowego.
Zdjęcia do filmu rozpoczęły się w drugiej połowie lipca 2000. Pewne zdziwienie budził fakt, że tak duża (jak na polskie warunki) produkcja została powierzona debiutantowi. Marek Brodzki pracował przy wielu filmach jako drugi reżyser, lecz był to jego pierwszy film prowadzony samodzielnie. Samodzielność ta, jak się miało później okazać, była mocno ograniczona przez Michała Szczerbica, niespełnionego twórcy scenariusza, anioła stróża przydzielonego Brodzkiemu. Scenarzysta przebywał na planie praktycznie cały czas i – pełniąc także rolę producenta – bezceremonialnie forsował swoje wizje.
Pierwsze oficjalne zdjęcia Wiedźmina
Pierwsze oficjalne zdjęcia Wiedźmina
W lipcu grupa młodych ludzi zorganizowała na krakowskim rynku happening przeciwko obsadzeniu Żebrowskiego w roli wiedźmina Geralta. Inicjatywa przyjęła nazwę „Komitet Obrony Jedynie Słusznego Wizerunku Geralta”. Media raźno podchwyciły temat, powstała strona internetowa poświęcona protestowi, gdzie można było umieszczać swoje głosy poparcia. Choć wybryk był jednorazowy, a witryna znikła z sieci po kilku tygodniach, od tamtego czasu wszystkie media z wielką radością przypominały wszem i wobec, jaki to film jest kontrowersyjny a fani (wszyscy jak leci) nierozsądni i zaślepieni. Znamienny jest fakt, że wśród przedstawicieli producenta jedynie Marek Brodzki odróżniał Komitet od fanów skupionych wokół listy dyskusyjnej Sapek i Strony Filmowej.
W sierpniu wytwórnia Heritage opublikowała pierwsze zdjęcia Żebrowskiego ucharakteryzowanego na Geralta. Jednocześnie uniemożliwiono dziennikarzom odwiedzanie planu filmowego, zaś pani rzecznik prasowa filmu, bardzo przejęta swoją misją, odmawiała informacji, gdzie obecnie toczą się zdjęcia. Nie trzeba dodawać, że wiadomości takie drukowała każda lokalna popołudniówka. Dzięki osobom współpracującym z Filmową sporo informacji wydostawało się na światło dzienne, m.in. upadek z konia, po którym Michałowi Żebrowskiemu założono na czole kilka szwów. Po przetworzeniu tej wiadomości przez dziennikarzy ze zdziwieniem przeczytaliśmy, że efektem wypadku jest… „filmowa” blizna na policzku.
Na początku września 2000 w Kazuniu pod Warszawą odbyła się konferencja prasowa filmu „Wiedźmin”. Dziennikarze mogli wreszcie obejrzeć aktorów ucharakteryzowanych na postacie z prozy Sapkowskiego. Zjawił się tam między innymi Olbrychski przebrany za dziada (czytaj: dostojnego Filavandrela, króla elfów). Aktor ów, na pytanie, jaką rolę odgrywa, z ociąganiem odpowiedział „chyba wiedźmina”. Konferencja prasowa zaczęła się od zagajenia konferansjerki: „Zacznę od pytania: kto to jest Wiedźmin? To mutant poddawany odpowiedniej kuracji ziołami i wieloletniemu szkoleniu po to, by niszczyć strzygi, wiwerny, lesze, wampiry i smoki, które ciągle zagrażają i zatruwają ludziom życie… Słucham? Smoki nie?” (Jolanta Fajkowska). Dowiedzieliśmy się też, że „Vesemir – tak, jak u Sapkowskiego – jest u nas kapłanem”. Większość niewygodnych pytań filmowcy zbywali kpiną. Fanów z podziwu godnym uporem tytułowano „wiedźminautami”, „sapkologami” i „sapkolubami”. Konferencja była okazją do zrobienia kilku ciekawych fotografii, o szczegółowe informacje na temat produkcji nie było łatwo. Jak tło muzyczne puszczano utwór „Pierwsza krew” (opublikowany później jako „Wiedźmin”).
Na początku listopada ruszyła oficjalna internetowa strona filmu, przystrojona intensywną zielenią. Przez rok jej wygląd nie uległ zmianie, choć późniejsza oprawa graficzna materiałów promujących „Wiedźmina” została utrzymana w bardzo ciepłych barwach. Stronę oficjalną uaktualniano rzadko i częstokroć mało starannie, ale była cennym punktem kontaktowym z przedstawicielami producenta i dystrybutora. Współpraca Filmowej z firmą Vision (dystrybutor) układała się przyjaźnie, mimo, że na swych łamach Filmowa kilkukrotnie publikowała zarzuty skierowane przeciw stronie oficjalnej.
W drugiej połowie listopada członkowie listy dyskusyjnej Sapek zorganizowali spotkanie z aktorami i twórcami filmu. Odbyło się ono w Malborku, gdzie kręcono wtedy sceny rozgrywające się na cintryjskim zamku królowej Calanthe. Zaproszenie przyjęli m.in. Michał Szczerbic (scenarzysta), Michał Żebrowski i Marek Brodzki. Dwaj pierwsi byli zresztą przekonani, że spotykają się z członkami wspomnianego wcześniej Komitetu Obrony. Michał Szczerbic okazał się być człowiekiem niekontaktowym, zadufanym w sobie i przekonanym o własnej nieomylności. W trakcie dyskusji (dość jednostronnej zresztą) zdarzyło mu się powiedzieć do fanów „to nie będzie film dla was”. Jak się miało okazać, miał rację. Znacznie przyjemniej rozmawiało się z Markiem Brodzkim, który okazał się być prawdziwym miłośnikiem prozy Sapkowskiego. Niestety, z relacji osób obecnych na planie wiadomo, że pierwsze skrzypce grał tam właśnie Szczerbic.
Pierwsze oficjalne zdjęcia Wiedźmina
Pierwsze oficjalne zdjęcia Wiedźmina
W lutym ekipa filmowa realizowała zdjęcia w Karkonoszach oraz w zamkach Grodziec i Bolków. Potem wrócono do Warszawy, gdzie nakręcono resztę ujęć studyjnych. Prace zakończyły się ostatecznie w połowie marca 2001, po 168 dniach zdjęciowych. W marcu Michał Szczerbic udzielił wywiadu miesięcznikowi Magia i Miecz. Wypowiadał się tam m.in. na temat Nilfgaardu („gdzie ludzie są smagli, nie ma prawa własności, świat jest zupełnie inny, nie ma takich potworów jak tu”), Jaskra („Ich przyjaźń jest bezinteresowna (…), pokazuje Jaskra jako człowieka, który decyduje się oddać życie za Geralta”), dopplera („postać dopplera Dudu, który zmienia się czasami w kruka i towarzyszy wiedźminowi”) czy wiedźmińskich egzaminów („Aby wyzwolić się, (…) usamodzielnić, (…) [Geralt] musi przejść serię prób: gór, snów, kobiety”). Po takich rewelacjach trudno było wierzyć, że film i serial zachowają cokolwiek wspólnego z prozą Sapkowskiego.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

10 nie tak oczywistych piosenek Grzegorza Ciechowskiego
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nieudane wyprawy do krain fantasy
— Esensja

Manekin Wiedźmin
— Marta Bartnicka

Nie taki wiedźmin straszny...
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Quo Vadis, Wiedźminie?!
— Anna Draniewicz

ONI mogą wszystko
— Bartosz Kotarba

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.