„Football Factory”, 2004 r., reż. Nick Love
Okrągła jedenastka, czyli kieszonkowy leksykon filmów dla każdego fana piłki nożnejŁukasz TwarógOkrągła jedenastka, czyli kieszonkowy leksykon filmów dla każdego fana piłki nożnej7) PSEUDOKIBIC „Football Factory”, 2004 r., reż. Nick Love
Wyszukaj / Kup Nick Love pokazuje ciemną stronę futbolu. Akcja filmu rozgrywa się w środowisku kiboli Chelsea Londyn. Zrezygnowani życiowi bankruci jedyny sens widzą w organizowanych z fanatykami innych drużyn ustawkach, które pozwalają im poczuć dreszczyk emocji. Z tego zbiorowego portretu wyłania się pesymistyczny obraz ludzi rozbitych wewnętrznie, niepotrafiących odnaleźć się w codzienności. Krwawe bijatyki mają wypełnić jakaś lukę w ich nudnej i smutnej egzystencji. Ciekawe jest to, że w całym filmie nie ma zdjęć z meczów, jakby twórcy chcieli pokazać, że burdy pseudokibiców nie mają nic wspólnego z duchem futbolu, a ci ludzie to nie kibice, lecz bandyci, narkomani, faszyści i życiowi nieudacznicy. Ich środowisko zostało w filmie sportretowane bardzo realistycznie i interesująco. Ukazano szczególne relacje wewnątrz grupy, oparte na swoistej chorej hierarchii, o której chyba wszystko powiedział Erich Fromm w „Ucieczce od wolności”. 8) W OBJĘCIACH KOMERCJI „Gol” („Goal”), 2005 r., reż. Don MacPherson
Wyszukaj / Kup Santiago Munez (Kuno Becker), nielegalny meksykański emigrant, gra dla rozrywki w piłkę w parku w Los Angeles. Dostrzega go tam były skaut angielskiego pierwszoligowego klubu Newcastle United i obiecuje załatwić utalentowanemu chłopakowi testy w klubie, jeżeli ten przyleci do Anglii. Wbrew woli apodyktycznego ojca, uznającego piłkarską karierę syna za mrzonkę, Santiago z pomocą babci kupuje bilet i leci do Anglii. Rzeczywistość okazuje się mniej różowa od marzeń, ale po różnych perturbacjach młodemu Meksykaninowi udaje się dostać do składu i zagrać z Alanem Shearerem. Film, choć jest współczesnym wariantem bajki o Kopciuszku, zawiera jednak pewne elementy filozofii gry w piłkę nożną. Trener prawi na przykład Munezowi kazanie na temat gry zespołowej, tłumacząc, na czym polega duch drużyny. Twórcy chyba bali się trochę, że sam sportowy temat nie udźwignie filmu, i dlatego dołożyli do niego jeszcze równoległy psychologiczno-społeczny wątek. Problemy osobiste Muneza są jednak za bardzo wyeksponowane i kiepsko łączą się z resztą filmu, wcale go przy tym psychologicznie nie uwiarygodniając. Motywy nadziei, dumy, godności i walki ze sobą mogłyby z powodzeniem odnaleźć swoje miejsce w sportowej rywalizacji, na przykład wewnątrz drużyny. „Gol”, jak na prawdziwe komercyjny film przystało, zwraca też dość dużą uwagę na marketingową stronę futbolu. Ekskluzywne knajpki, sesje zdjęciowe, reklamówki czy przewijające się gwiazdy Realu Madryt pokazują ten sport od drugiej strony. Dodatkowym smaczkiem jest też oczko puszczone przez twórców w stronę fanów dwóch konkurujących gier komputerowych. Klubowy kolega Santiago, Harris (Alessandro Nivola) gra w „Fifę” na konsoli, natomiast jednemu z meczów towarzyszy piosenka znana z piątej odsłony serii „Pro Evolution Soccer”. 9) HISTORIA W KRZYWYM ZWIERCIADLE „Gra ich życia” („The Game of Their Lives”), 2005 r., reż. David Anspaugh
Wyszukaj / Kup Film jest osnuty na kanwie wyjątkowych mistrzostw świata w piłce nożnej rozgrywanych w Brazylii w 1950 roku. Był to pierwszy międzynarodowy turniej piłkarski zorganizowany po wojnie i z powodu różnych trudności nie wszystkie kraje mogły się zjawić, które się do niego zakwalifikowały. Takim krajem były na przykład Indie, które później już takiej szansy nie miały. Z tego powodu część ekip dostała powołania awaryjne. Jedną z nich była drużyna Stanów Zjednoczonych, która jest bohaterem tego filmu. Zebrani naprędce zawodnicy nie są ze sobą zgrani, a ich klęska zdaje się być przesądzona. Przed turniejem wpadają jednak na pomysł (podobnie jak Jerzy Engel przed eliminacjami do mistrzostw świata w 2002 roku i Leo Beenhakker przed turniejem w Austrii i Szwajcarii), aby dołączyć do drużyny czarnoskórego, znakomicie wyszkolonego technicznie napastnika. To posunięcie okazuje się strzałem w dziesiątkę, bo Joe Gatjeans (Jimmy Jean-Louis) strzela dla nich zwycięską bramkę w meczu z drużyną Anglii. Chociaż Amerykanie przegrali swoje pozostałe mecze i nie wyszli z grupy, ten zwycięski pojedynek stał się dla nich symbolem, podobnym do tego, jakim dla nas jest „zwycięski” remis na Wembley w 1973 roku. Jednak z satysfakcją trzeba przyznać, że nam ten remis rzeczywiście coś dawał: awans do mistrzostw świata organizowanych w RFN, w przeciwieństwie do jedynie symbolicznego znaczenia meczu Amerykanów. Groteskowy patos i przekłamania faktograficzne (pierwszy mecz Amerykanie grali nie z Anglię, a z Hiszpanią) przydają temu filmowi wielu cech komicznych. Jednak klimat lat pięćdziesiątych, kiedy wszystko było prostsze, a radość płynęła z gry niepodszytej komercją i bez podtekstów korupcyjnych, sprawia, że w jego oglądaniu kryje się pewna przyjemność. 10) MAGIA FUTBOLU „Zidane – portret z XXI wieku” („Zidane, un portrait du XXIe siècle”), 2006 r., reż. Philippe Parreno i Douglas Gordon
Wyszukaj / Kup Film dokumentalny, który w bardzo nietypowy sposób pokazuje mecz ligi hiszpańskiej Real Madryt – Villareal. Siedemnaście kamer cały czas pokazuje jednego zawodnika, Zinedine’a Zidane’a. To behawioralny portret, który ukazuje człowieka oddanego swojej pasji. Obraz jest niezwykle minimalistyczny. Widzimy jedynie zachowanie Zidane’a na boisku, jego mimikę, reakcje na udane i nieudane zagrania własne i kolegów z drużyny. Bardzo ciekawie ukazane jest to, jak długo trzeba czekać, odpowiednio się ustawiać przez kilka, kilkanaście minut, aby znaleźć się w końcu w odpowiednim momencie w odpowiednim miejscu, żeby dostać podanie, właściwie podać albo strzelić. Świetny montaż znakomicie podkreśla te długie chwile oczekiwania, zderzając je z momentami, gdy Zidane otrzymuje piłkę i brawurowym dryblingiem podprowadza ją w okolicę pola karnego albo dośrodkowuje. Momenty ciszy są przeplatane ogromną wrzawą dziesiątek tysięcy kibiców. Obrazowi meczu towarzyszą co jakiś czas wypowiedzi samego zawodnika, słyszane z offu. Mówi on w nich o swojej miłości do piłki nożnej i o magii, którą czuje, wychodząc na murawę. Kiedy znajduje się na boisku, pogrąża się w magicznej rzeczywistości, a wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Trzeba przyznać, że realizatorzy znakomicie oddali w swoim filmie tę refleksję Zidane’a. W przerwie meczu został pokazany kolaż montażowy, ukazujący najróżniejsze wydarzenia tego samego dnia – 23 kwietnia 2005 roku. Wielcy tego świata debatują o jego przyszłości, w różnych częściach globu toczą się wojny, ludzie umierają z głodu. Trudno powiedzieć, jak to się dzieje, że po tym wszystkim, gdy zawodnicy wychodzą na drugie 45 minut, nie odczuwamy dysproporcji między sprawami wydawałoby się nieporównywalnie ważniejszymi niż sport, a jednym, zwykłym meczem. Twórcom udało się ukazać ten poziom abstrakcji cechujący piłkę nożną, który nadaje jej znamiona zupełnie innej, magicznej rzeczywistości. Nie można nie zauważyć też faktu, że przyczynił się do tego również sam piłkarz. Nieprzypadkowo bohaterem takiego obrazu mógł zostać jedynie największy czynny zawodowo (w momencie kręcenia filmu) piłkarz, jak na razie ostatni w panteonie, który tworzą tacy geniusze futbolu jak Pelé, Maradona czy Garrincha. 11) ŻYCIE JAK W MADRYCIE „Gol II: Żyjąc marzeniem” („Goal II: Living the Dream”), 2007 r., reż. Jaume Collet-Serra
Wyszukaj / Kup O ile w pierwszej części komercja była usprawiedliwiona, bo pokazywała kolejny aspekt futbolowego świata, tak tutaj stała się już karykaturalna. Santiago podpisuje kontrakt z Realem Madryt i woda sodowa uderza mu do głowy, co komplikuje mu relacje z kobietą. Jakby tego było mało, pojawia się też, w pierwszej części ledwo zarysowany, wątek zaginionej matki. Melodramatyzm tego filmu jest jednak zbyt grubymi nićmi szyty i zbyt nachalnie pcha się na czoło filmu. Piłka nożna zostaje zepchnięta nawet nie na drugi, ale na trzeci plan. Powraca z wielkim impetem pod koniec filmu, ale tylko po to, żeby Beckham w fikcyjnym finale Ligii Mistrzów mógł strzelić zwycięskiego gola. Ławka rezerwowych: „The Winning Goal”, 1920 r., reż.: G.B. Samuelson „Vratar”, 1936 r., reż.: Semyon Timoshenko „The Arsenal Stadium Mystery”, 1940 r., reż.: Thorold Dickinson „Das Große Spiel”, 1942 r., reż.: Robert A. Stemmle „Święta wojna”, 1965 r., reż.: Julian Dziedzina, Dariusz Goczał „Longshot”, 1981 r., reż.: E.W. Swackhamer „A minor miracle”, 1983 r., reż.: Raul Lomas „Hotshot”, 1987 r., reż.: Rick King ”Mecz ostatniej szansy” („Mean Machine”) 2001, reż.: Barry Skolnick „Shaolin soccer” („Siu lam juk kau”) 2001 r., reż: Stephen Chow „Hooligans”, 2005 r., reż.: Lexi Alexander „Gracie”, 2007 r., reż.: Davis Guggenheim „Gol 3” („Goal! III”), 2008 r., reż.: Andrew Morahan |
Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.
więcej »Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
50 najlepszych polskich komedii wszech czasów
— Esensja
9 zmarnowanych godzin
— Tomasz Kujawski
Zanim nadszedł Batman… był Jim Gordon
— Miłosz Cybowski
Tęczowy blask sari
— Ewa Drab
Palec ucięty z debiutanta nie zrobi Argenty
— Bartosz Sztybor
DVD: Hope Springs
— Ewa Drab
Lamer
— Michał Chaciński
Krótko o filmach: Październik 2002
— Michał Chaciński, Konrad Wągrowski
Trzy surrealistyczne ewangelie i genezis z oka
— Łukasz Twaróg
Western, czyli wstydliwe marzenia kowboja
— Łukasz Twaróg
Seks i inne nudziarstwa
— Łukasz Twaróg
Młotek na chrześcijan
— Łukasz Twaróg
Polański – lokator w absurdalnym labiryncie życia
— Łukasz Twaróg
Rodzina w ruinie
— Łukasz Twaróg
Bardzo śmieszna tragedia
— Łukasz Twaróg
Sen, który nie przeminął
— Łukasz Twaróg
Wiem, że nic nie wiem
— Łukasz Twaróg
Mokrą ręką na goły tyłek
— Łukasz Twaróg
Bez Boiska Bezdomnych? Koniecznie bym dodał ;)