Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sylvester Stallone
‹Niezniszczalni›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNiezniszczalni
Tytuł oryginalnyThe Expendables
Dystrybutor Monolith
Data premiery20 sierpnia 2010
ReżyseriaSylvester Stallone
ZdjęciaJeffrey L. Kimball
Scenariusz
ObsadaSylvester Stallone, Jason Statham, Jet Li, Dolph Lundgren, Eric Roberts, Randy Couture, Steve Austin, David Zayas, Giselle Itié, Terry Crews, Mickey Rourke, Bruce Willis, Arnold Schwarzenegger, Charisma Carpenter, Danny Trejo, Gary Daniels, Nick Searcy
MuzykaBrian Tyler
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiUSA
CyklNiezniszczalni
Gatunekakcja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Boys Are Back in Town
[Sylvester Stallone „Niezniszczalni” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Spójrzmy prawdzie w oczy – gdyby nie udział całego batalionu kultowych aktorów kina sensacyjnego (głownie tego sprzed 30 lat), „Niezniszczalni” nie wyróżnialiby się niczym spośród rzeszy przeciętnych filmów akcji.

Konrad Wągrowski

Boys Are Back in Town
[Sylvester Stallone „Niezniszczalni” - recenzja]

Spójrzmy prawdzie w oczy – gdyby nie udział całego batalionu kultowych aktorów kina sensacyjnego (głownie tego sprzed 30 lat), „Niezniszczalni” nie wyróżnialiby się niczym spośród rzeszy przeciętnych filmów akcji.

Sylvester Stallone
‹Niezniszczalni›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNiezniszczalni
Tytuł oryginalnyThe Expendables
Dystrybutor Monolith
Data premiery20 sierpnia 2010
ReżyseriaSylvester Stallone
ZdjęciaJeffrey L. Kimball
Scenariusz
ObsadaSylvester Stallone, Jason Statham, Jet Li, Dolph Lundgren, Eric Roberts, Randy Couture, Steve Austin, David Zayas, Giselle Itié, Terry Crews, Mickey Rourke, Bruce Willis, Arnold Schwarzenegger, Charisma Carpenter, Danny Trejo, Gary Daniels, Nick Searcy
MuzykaBrian Tyler
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiUSA
CyklNiezniszczalni
Gatunekakcja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
I to w dodatku filmów akcji z lat 80. – bo ze współczesnym kinem tego gatunku dzieło Sylwestra Stallone nie ma szans rywalizować na żadnym polu (chyba że z produkcyjniakami robionymi prosto na rynek DVD). Niby jest tu mnóstwo strzelanin, wybuchów, pościgów samochodowych, pojedynków, ale gdzie temu do tego, co pokazują od lat filmy Greengrassa (bijatyki), Nolana (pościgi), Manna (strzelaniny), czy Baya (wybuchy). Rozpuszczony przez powyższe dzieła widz nie znajdzie w „Expendables” prawie żadnej sceny zapadającej na dłużej w pamięć.
Od strony technicznej film Stallone’a prezentuje standardy: chaotyczny, rwany montaż (zwłaszcza przy scenach bójek), dużo popisów pirotechnicznych, dużo hałasu i nieco średniej klasy choreografii walk. Sięgając do niedawnego seansu pozostają mi w głowie może ze dwie sceny – nalot samolotem na molo (i całkiem sympatyczna – o ile to dobre słowo – eksplozja) oraz głośne staccato ciężkiego karabinu maszynowego
Zanim zmiażdżycie mnie za czepialstwo, chciałbym zaznaczyć, że naprawdę rozumiem konwencję, czyli nawiązanie do kina sprzed 3 dekad. Faktycznie, w „Niezniszczalnych” (swoją drogą, co za idiotyczne tłumaczenie słowa „Expendables” – nie można było dać choćby „Straceńcy”?) wszystko pochodzi z tamtej epoki, wszystko kojarzy się czy to z „Rambo”, czy z „Commando”, czy z „Amerykańskim ninją”, czy w najlepszym razie z „Psami wojny” (nie do końca pasującymi do miana kina akcji). W fabule nie ma praktycznie żadnych zaskoczeń, są natomiast nieco bolesne klisze (wzgardzony żołnierz przechodzi na stronę wroga, atrakcyjna sojuszniczka okazuje się być powiązana z głównym złoczyńcą, za wszystkim stoją renegaci z CIA, etc. etc.). Powiedzmy sobie szczerze, Stallone zbyt dużo czasu nad scenariuszem nie spędził, licząc na magię nazwisk. Jak zresztą wynika z boxoffice’u – nie przeliczył się.
Co więcej, powielane są (zapewne świadomie) wszelkie najgłupsze schematy. Nasi bohaterowie są nietykalni, nie imają się ich kule, natomiast każdy ich strzał powala około tuzina przeciwników. Przeciwnicy (z wyłączeniem 2-3 głównych osiłków) zachowują się jak banda kretynów, a ich wyszkolenie to połączenie umiejętności Niemców z „Czterech pancernych” i imperialnych szturmowców, z dodatkiem obowiązkowego momentu zawahania, gdy mają na celowniku któregokolwiek z głównych bohaterów. Dorzućmy „nóż szybszy od kuli”, „odwrócę się plecami od śmiertelnego wroga, by pozwolić się łatwo zabić”, „sojusznicy pojawiają się znikąd zawsze w ostatniej chwili” czy „nikt nie wie, jak właściwie udało nam się dotrzeć do samego jądra bazy wroga” i mamy komplet tego, co niegdyś jednocześnie bawiło i irytowało w kinie akcji. Dziś niestety chyba bardziej irytuje.
Ale przecież mamy najważniejszą siłę filmu – nostalgię, symbolizowaną twarzami głównych bohaterów – Stallone’a, Rourkego, Dolpha Lundgrena (bingo! Nareszcie gra Szweda, nie Rosjanina), Jeta Li, czy młodszego w tym towarzystwie Jasona Stathama i epizodyczna perełka Governatora i Bruce’a Willisa. Trzeba przyznać, że wszyscy dostarczają tego, czego się od nich oczekuje. 64-letni Sly prezentuje się całkiem dobrze, nie udaje Supermana, ale pewnie każdy by chciał w tym wieku dysponować taką muskulaturą. Zabawnie wypada wątek rywalizacji ze Stahamem (zakończony – jak zgodnie stwierdzają – remisem), która z pewnością jest symbolem walki dwóch różnych pokoleń aktorów kina akcji. I choć Stathama lubię (nawet w nieudanych produkcjach), to nie mogę odmówić Stallonemu bycia dużo większą ikoną gatunku.
Film nie wykorzystuje swojej szansy na nostalgiczne spojrzenie na gatunek. Bezpośrednich odwołań do klasyki (poza obsadą) jest jednak niewiele, jakikolwiek komentarz praktycznie się nie pojawia, nie ma refleksji na temat przemijania (co – zważywszy na wiek bohaterów – byłoby całkiem na miejscu), wszystko ostatecznie znika w pociskach i eksplozjach. Całe szczęście, że Stallone potrafi powstrzymać swoją tendencję do patosu i zadęcia. Są ze dwie (fatalne) sceny, w których najemnicy roztrząsają problemy moralne, ale film jest skrojony z dużo większym przymrużeniem oka i dystansem niż niedawny koszmarny „Rambo IV", ma też nieco humoru słownego – choć raczej średniej próby (Stallonemu przydałby się spec od one-linerów, bo prawie wszystkie wypadają słabo).
Jako człowiek wychowany na przebojach wideo lat 80., jestem oczywistą grupą docelową tego filmu. Czemu więc mnie nie wzięło? Bo „Expedables” jest czymś pomiędzy, filmem nie pasującym do żadnych czasów. Gdy chcę klasyki kina akcji, włączam sobie „Commando”. Gdy potrzebuję współczesnego odpowiednika, sięgam po „Ultimatum Bourne’a”. Gdy oglądam nowy film gatunku, oczekuję jednak czegoś, co mnie zaskoczy, a nie powieli przestarzałe wzorce. Stallone nie jest Quentinem Tarantino potrafiącym jednocześnie tworzyć hołd dla jakiegoś gatunku i dzieło wyjątkowe. Nie zaprzeczę, że film może bawić, ale jednak czuję w nim przede wszystkim niewykorzystaną szansę na coś naprawdę wyjątkowego.
Jest jeden wyjątek, prawdziwa perełka, dlatego zachowuję ją na koniec. Scena w kościele, w której pojawia się Sly, Arnie i Bruce. Scena, w której widać, że każdy mówi, to co myśli, a nie to, co każe mu scenariusz, dzięki czemu otrzymujemy celny, dowcipny i ironiczny komentarz do roli każdego z nich w kinie akcji. Szkoda, że całego filmu nie udało się utrzymać w klimacie tej sceny.
koniec
25 sierpnia 2010

Komentarze

25 VIII 2010   12:49:25

Cóż, praktycznie wszystkie wymienione przez kolegę Konrada wady dla mnie są zaletami:)
Dla mnie współczesne kino tego gatunku na żadnym polu nie ma szans w rywalizacji z najnowszym dziełem Stallone`a:)
Ale jednocześnie Expendables przegrywają na każdym polu z klasykami lat 80`, do których nawiązują.. ale to już inna historia:)

25 VIII 2010   13:08:47

Niemal przez cały czas trwania filmu uśmiech mi z gęby nie schodził, a to chyba najistotniejsze. Moim zdaniem "The Expendables" to najlepszy film akcji z tamtych czasów powstały w ostatnich latach. :)

25 VIII 2010   13:54:00

@Sięgając do niedawnego seansu pozostają mi w głowie może ze dwie sceny.
Korekta po premii!

25 VIII 2010   15:29:54

Macie rację - ten film, puszczony w latach 80. by wymiatał. :) Problem w tym, że nie potrafiłem zapomnieć, że mamy rok 2010...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Stara i nowa krew
— Jakub Gałka

Tegoż twórcy

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (3)
— Jakub Gałka

Ostatnia gonitwa Włoskiego Ogiera
— Marcin Łuczyński

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.