Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Amir Todeh Roosta
‹Pies›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPies
Tytuł oryginalnyPaat
ReżyseriaAmir Todeh Roosta
ZdjęciaMohammad Rassooli
Scenariusz
ObsadaBehzad Ashkan, Fahime Dabbaghi, Babak Hamidifard, Negar Hasanzadeh, Maryam Movaghar, Jamshid Noori, Mandana Nosrati, Sonia Sanjari
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiIran
Czas trwania77 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

29 WFF: Dzień dziewiąty
[Amir Todeh Roosta „Pies”, Gunparwitt Phuwadolwisid „Trzy oznaki Istnienia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W przedostatnim dniu 29. WFF proponujemy recenzje zestawu filmów krótkometrażowych, lekką tajlandzką komedię i ponowne spojrzenia na irańskiego "Psa".

Karolina Ćwiek-Rogalska, Jarosław Loretz

29 WFF: Dzień dziewiąty
[Amir Todeh Roosta „Pies”, Gunparwitt Phuwadolwisid „Trzy oznaki Istnienia” - recenzja]

W przedostatnim dniu 29. WFF proponujemy recenzje zestawu filmów krótkometrażowych, lekką tajlandzką komedię i ponowne spojrzenia na irańskiego "Psa".
Filmy krótkometrażowe dla dzieci
W trakcie seansu mieliśmy okazję zobaczyć pięć filmów, pochodzących z pięciu różnych krajów świata. Trzy z nich to animacje: francuska „Le petit blond avec un mouton blanc” (czyli „Tajemniczy blondynek z owcą”), brytyjska „Room on the broom” („Miejsce na miotle”) i węgierska „Rabbit and Deer” („Królik i jeleń”). Natomiast dwa pozostałe to filmy z udziałem aktorów – wenezuelski „W samo południe” i włoski „Wstyd i okulary”.
Spośród zaprezentowanych najbardziej wyróżnia się węgierska animacja, która przetwarza dobrze znany disneyowski motyw przyjaźni jelenia i królika. Zwierzaki mieszkają razem i jest im wesoło, dopóki przez przypadek jeleń nie odkryje, że narysowani są tylko w dwóch wymiarach i postanawia za wszelką cenę uzyskać trzeci. Tu już prosta animacja przeradza się w eksperyment formalny, bardzo zresztą udany – 2D i 3D przenikają się i tak samo, jak autor filmu szuka sposobu, jak pokazać oba te światy na jednym ekranie, tak samo jego bohaterowie muszą znaleźć nowe rozwiązania, które pomogą im wspólnie żyć. To też opowieść o ponoszeniu konsekwencji swoich wyborów, które bywają bolesne.
Duże uznanie wśród młodszej widowni zdobył „Room on the broom”, animacja na podstawie wierszowanej książki Julii Donaldson z Simonem Peggiem jako narratorem i Gillian Anderson podkładającą głos pod wiedźmę. Czarownica ma kota, kapelusz, wstążkę i różdżkę, które po kolei gubi (wyłączając kota, który nie tylko jest niezależny, ale zdaje się posiadać jakąś metaświadomość i zerkaniem z ekranu na widza burzy „czwartą ścianę”). Szukając swojej własności zaprzyjaźnia się ze zwierzakami, które pomagają jej w poszukiwaniach i po kolei dosiadają się na czarodziejską miotłę ku przerażeniu kota. Animacja jest dość zachowawcza (po części tradycyjna, po części komputerowa), mimo że film posiada trzeci wymiar, ale sama historia jest na tyle zajmująca i ciekawa, że nie stanowi to jakiejś dużej wady tego obrazu.
„Tajemniczy blondynek z owcą” to z kolei opowieść o nieprzystosowanym społecznie i osamotnionym chłopczyku, który dostaje od (równie nieprzystosowanej) babci owcę. Wspomina, jak świetnie bawił się ze zwierzęciem w czasie wakacji, co skutkuje kiepskimi wynikami na sprawdzianie. Dużą rolę odgrywa tu też inny domowy pupil – ponura papuga kakadu, która jest jak gdyby alter ego głównego bohatera. Autorzy zdecydowali się na prostą, płaską animację, niemniej kadry są tutaj interesujące z tego względu, że sprawiają wrażenie niedokończonych – kreska urywa się, większość rzeczy jest raczej zaznaczona niż narysowana, a kolor rozlewa się jedynie w miejscach, po których porusza się główny bohater (efekt akwareli użytej na namoczonym papierze świetnie się tu sprawdza). Francuski film jest bodaj najpoważniejszy ze wszystkich pokazanych w serii, choć na pozór to dość błaha i absurdalna historyjka. Stawia przed młodym widzem pytania o przyjaźń, traktowanie zwierząt, stosunki międzyludzkie, hierarchię ważności. Wreszcie zakończenie, pozornie wesołe, może niejednego przyprawić o melancholijną zadumę.
Oba filmy aktorskie wypadają na tle świetnych animacji nieco gorzej. Zwłaszcza włoski „Wstyd i okulary” wydaje się być zbyt prosty i naiwny. Bohater wstydzi się założyć okulary, żeby napisać sprawdzian, bo boi się reakcji urodziwej koleżanki. Rozwiązanie jest dość przewidywalne, a ton filmu zbyt moralizatorski, co sprawia, że wygląda on trochę jak filmy oglądane w szkole na godzinie wychowawczej. „W samo południe” to z kolei opowieść o wtłaczaniu w określone role społeczne i obawie przed zawiedzeniem oczekiwań innych. Być może za dużo tu odwołań do klasycznego westernu, od którego film pożyczył tytuł, przez co akcja ciągnie się zbyt długo, a napięcie opada, ale niezłe role młodziutkich aktorów dźwigają ten film do góry.
W samo południe (La Hora Senalada, reż. Ivan Mazza): 60%
Tajemniczy blondynek z owcą (Le petit blond avec un mouton blanc, reż. Eloi Hendriod): 80%
Królik i jeleń (Nyuszi és Őz, reż. Péter Vácz): 90%
Miejsce na miotle (Room on the broom, reż. Max Lang, Jan Lachauer): 80%
Wstyd i okulary (Shame and Glasses, reż. Alessandro Riconda): 40%
Karolina Ćwiek-Rogalska
Pies (PAAT, reż. Amir Toodehroosta)

Amir Todeh Roosta
‹Pies›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPies
Tytuł oryginalnyPaat
ReżyseriaAmir Todeh Roosta
ZdjęciaMohammad Rassooli
Scenariusz
ObsadaBehzad Ashkan, Fahime Dabbaghi, Babak Hamidifard, Negar Hasanzadeh, Maryam Movaghar, Jamshid Noori, Mandana Nosrati, Sonia Sanjari
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiIran
Czas trwania77 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Przepraszam, ale festiwalowy opis filmu stoi w jawnej sprzeczności z tym, co widać na ekranie, w dwójnasób powodując rozczarowanie seansem. Że zacytuję: „Psy (jako nieczyste w islamie – dopisek mój) zeszły więc do podziemia. Kupno czworonoga wymaga determinacji, znajomości i dużej gotówki. I wielu ludzi decyduje się na nielegalne i karalne posiadanie psa. Irańczycy, głównie młodzi mieszkańcy dużych miast, ukrywają, że są właścicielami czworonogów. Z psem nie można bezpiecznie poruszać się po ulicy ani w parku. Swoje potrzeby czworonogi muszą załatwiać w domu albo na dachu.” A co widzimy podczas seansu? Osoby jawnie wyprowadzające na spacer pieski, i to pieski poubierane niekiedy w zupełnie zwariowane kubraczki. Ludzi, którzy bez najmniejszego oporu gotowi są przygarnąć bezpańskiego psa. Ludzi, którzy w ogóle nie reagują na obecność jakiegokolwiek psa, o bezpańskim już nie mówiąc – chyba że jest to rzeźnik obawiający się o swoje mięso. Trudno też uwierzyć w wymagane posiadanie „dużej gotówki”, żeby sobie znaleźć psa, skoro nie raz, i nie dwa po ulicach wałęsają się bezpańskie zwierzaki i wystarczy zagwizdać, by mieć oddanego przyjaciela za przysłowiowe bezdurno.
Sama fabuła też wygląda nieco inaczej. „Przygarnia go mężczyzna, który ma problemy z żoną.” Nie ma mowy o żadnym przygarnianiu. Ten pies po prostu należy do wspomnianego mężczyzny. „Kiedy ta próbuje go zabić, pies opuszcza ich dom i rusza do wielkiego miasta”. Kobieta wcale nie próbuje zabić męża. Ona go po prostu czymś dźga i zwyczajnie zabija. Co więcej, pies – po spędzeniu doby przy zwłokach pana – i owszem, rusza w miasto, ale nie dlatego, że mu się atmosfera w domu nie spodobała (pomijam już fakt, że kobieta od jakiegoś czasu mieszkała w innej części miasta, i to już nie był „ich” dom), ale teoretycznie po to, by dorwać morderczynię. I tak sobie krąży po ulicach, nieodmiennie tłusty, syty i zadbany (przypominam – w mieście, w którym ponoć pies jest stworzeniem zakazanym i wręcz odstrzeliwanym), w zamierzeniu reżysera pokazując swoje pokrewieństwo z innymi społecznymi pariasami – prostytutkami, kobietami żyjącymi w nieformalnym związku czy narkomanami.
Szkoda tylko, że historyjka jest tak naprawdę rozczarowująco płytka, pozbawiona konkretniejszej myśli przewodniej, a jeszcze gorzej, że nie posiada ona wyraźnego fabularnego kręgosłupa, który mógłby nadać kierunek akcji. Bo samo plątanie się psa po mieście (on wcale nie węszy, nie szuka morderczyni, on po prostu plącze się tu i tam) to za mało na fundament czegoś, co miało robić za dramat. Przez to film przypomina luźny zbiorek niezbyt emocjonujących, choć momentami nawet interesujących nowelek.
Jarosław Loretz
Trzy oznaki istnienia (Namaste India Song Grean Pai Rean Pu, reż. Gunparwitt Phuwadolwisid)

Gunparwitt Phuwadolwisid
‹Trzy oznaki Istnienia›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTrzy oznaki Istnienia
Tytuł oryginalnyNamaste India Song Krian Pai Rian Phut
ReżyseriaGunparwitt Phuwadolwisid
ZdjęciaWeeranuch Laometakorn
ObsadaPatchrakul Jungsakul, Yosawat Sitiwong, Saifah Tanthana, Wanchai Thanawangnoi
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiTajlandia
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Film wyjątkowy po wieloma względami. Przede wszystkim jest to lekka komedia, zrealizowana w nadzwyczaj naturalny sposób, co akurat w przypadku produkcji pochodzących z Tajlandii nie jest znowu aż tak częstym zjawiskiem. Poza tym jest to film z założenia młodzieżowy, czego tak naprawdę absolutnie się nie czuje, bo nie ma tu żadnej infantylności czy nastoletniej obsady, nie występuje też żadne spłycenie wątków. Na dodatek jest to opowieść przybliżająca widzowi w sposób zupełnie nienachalny i bardzo elegancki religię buddyjską. Innymi słowy – twórcom udała się nie lada sztuka, bowiem nakręcili przeznaczony dla młodszego, mniej wyrobionego i raczej stroniącego od religii widza jakby bryk z buddyzmu, podany w lekkiej, dowcipnej, łatwo przystępnej formie, ani razu nie popadającej w mentorski ton. A do tego udało im się upchnąć w fabule trochę klasycznych życiowych mądrości oraz świetnie odmalować egzotykę Indii i Nepalu: pokazać tamtejsze codzienne życie, przestrzec przed najczęstszymi bolączkami i zachwycić architekturą i przyrodą.
Dzięki temu nie tylko młodociany Taj może z łatwością przyswoić sobie podane informacje, ale również i widzowie z innych części świata nie powinni mieć zbyt wielkich problemów z pojęciem przynajmniej podstaw buddyjskiej religii i związanej z nią filozofii życia. Ścieżkę nabywania wiedzy wytycza bohater filmu, rozczarowany swoim życiem chłopak, który od czterech lat nie może znaleźć ani pracy, ani dziewczyny na stałe. Pewnego dnia ma już dość niepowodzeń i postanawia chwycić się ostatniej deski ratunku – pożycza od matki pieniądze i jedzie na pielgrzymkę po najświętszych dla buddyzmu miejscach, mając nadzieję, że przyniesie mu to odmianę losu. Po drodze poznaje wędrującą samotnie po Indiach i próbującą poznać buddyzm Japonkę, w której się zakochuje i do której dołącza, nakłaniając ją do zahaczenia o położone w Nepalu Lumbini, w którym urodził się Budda.
Szkoda jednak, że finalne sekwencje są zupełnie oderwane stylistycznie od reszty filmu i jakkolwiek mają one swój sens, stanowią wyraźny zgrzyt. Bowiem film niby się już skończył, ale ciągle nie ma napisów końcowych i nie wiadomo, czy należy jeszcze na coś czekać, czy może po prostu twórcom zebrało się na jakieś pozbawione związku z głównym nurtem fabuły eksperymenty wizualne. Na szczęście ta niefortunna końcówka nie wpływa na ogólną ocenę filmu i seans „Trzech oznak istnienia” swobodnie można uznać za ciekawe i wartościowe doświadczenie.
Jarosław Loretz
koniec
20 października 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

29 WFF: Dzień szósty
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska, Jarosław Loretz

Z tego cyklu

Dzień dziesiąty
— Jarosław Loretz

Dzień ósmy
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska, Jarosław Loretz

Dzień siódmy
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Jarosław Loretz

Dzień szósty
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska, Jarosław Loretz

Dzień piąty
— Jarosław Loretz

Dzień czwarty
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska, Jarosław Loretz

Dzień trzeci
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska, Jarosław Loretz

Dzień drugi
— Urszula Lipińska, Jarosław Loretz

Dzień pierwszy
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska, Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.