Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dan Gilroy
‹Wolny strzelec›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWolny strzelec
Tytuł oryginalnyNightcrawler
Dystrybutor Monolith
Data premiery21 listopada 2014
ReżyseriaDan Gilroy
ZdjęciaRobert Elswit
Scenariusz
ObsadaJake Gyllenhaal, Michael Papajohn, Marco Rodríguez, Bill Paxton, James Huang, Kent Shocknek, Pat Harvey, Sharon Tay
MuzykaJames Newton Howard
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania117 min
Gatunekdramat, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Kobieta z poderżniętym gardłem
[Dan Gilroy „Wolny strzelec” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Wolny strzelec” to thriller z elementami krytyki współczesnych mediów. A właściwie owa krytyka połączona z satyrą na korporacjonizm, ujęta w gatunkowe ramy trzymającego w napięciu dreszczowca. Świetne kino.

Konrad Wągrowski

Kobieta z poderżniętym gardłem
[Dan Gilroy „Wolny strzelec” - recenzja]

„Wolny strzelec” to thriller z elementami krytyki współczesnych mediów. A właściwie owa krytyka połączona z satyrą na korporacjonizm, ujęta w gatunkowe ramy trzymającego w napięciu dreszczowca. Świetne kino.

Dan Gilroy
‹Wolny strzelec›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWolny strzelec
Tytuł oryginalnyNightcrawler
Dystrybutor Monolith
Data premiery21 listopada 2014
ReżyseriaDan Gilroy
ZdjęciaRobert Elswit
Scenariusz
ObsadaJake Gyllenhaal, Michael Papajohn, Marco Rodríguez, Bill Paxton, James Huang, Kent Shocknek, Pat Harvey, Sharon Tay
MuzykaJames Newton Howard
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania117 min
Gatunekdramat, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Lou Bloom (Jake Gyllenhaal) ma problem. Jest zwykłym złodziejaszkiem, sprzedającym pokątnie skradzione z różnych miejsc materiały budowlane – choć, gdy nadarzy się okazja nie zawaha się użyć przemocy wobec ochroniarza i zdobyć jego zegarek w celach paserskich. Chce jednak z jednej strony ustabilizować swe przychody, a z drugiej podnieść nieco swój poziom społeczny. W tym celu ambitnie bierze udział w internetowych kursach i szuka pracy. Niestety, posady nie otrzymuje, uzyskując odpowiedź „złodziei nie zatrudniamy” od osoby, która właśnie kupiła skradziony towar.
Pewnej nocy – bo Lou Bloom z oczywistych względów zwykle działa po zmroku – szczęście się do niego uśmiecha. Staje się świadkiem samochodowego wypadku i widzi pracę niezależnych operatorów, którzy filmują dramatyczne wydarzenie, by potem odsprzedać swe nagrania żądnym sensacji programom telewizyjnym. Bloom widzi w tym swe powołanie. Kupuje kamerę i urządzenie pozwalające na śledzenie policyjnych komunikatów i już wkrótce dzięki własnej determinacji, bezczelności i bezwzględności osiąga pierwsze sukcesy. Zaczyna udawać, że jest prezesem większej firmy produkcyjnej, zatrudnia pracownika, który ma pilotować go po ulicach miasta i zdobywa zaufanie pani prezes jednej z filmowych stacji, wyraźnie zafascynowanej osobą Blooma i materiałami, które dostarcza. A ponieważ ważą się jej losy na stanowisku i podniesienie oglądalności staje się kluczowe, pojawia się większe zapotrzebowanie na coraz bardziej dramatyczne, zdobywane na granicy legalności, materiały. Największa akcja jest jednak jeszcze przed Bloomem…
Film jest reżyserskim debiutem Dana Gilroya, który wcześniej dał się poznać głównie jako współscenarzysta „Magii uczuć” („The Fall”) Tarsema Singha i „Dziedzictwa Bourne’a” w reżyserii jego brata Tony’ego Gilroya. Nie jest to zbyt imponujący dorobek, tym bardziej zaskakuje napisany i wyreżyserowany „Wolny strzelec” – film, który świetnie się sprawdza zarówno jako klimatyczny thriller, jak i ponury obraz współczesnych mediów.
Niby wiemy o tym, że media gonią za sensacją, niby nic specjalnie nowego z „Wolnego strzelca” się nie dowiemy, ale jednak sposób ukazania problemu szokuje. Grana przez Rene Russo bohaterka filmu określa to, czym powinien być dobry telewizyjny news – powinien wyglądać jak „biała kobieta idąca ulicą z poderżniętym gardłem”. Najlepsze są takie newsy, które przyciągną do ekranów widza, a przyciągną takie, które spowodują, że będzie się on bał o swoje bezpieczeństwo. Dlatego też należy jak najobszerniej relacjonować wypadki i zbrodnie dotyczące białych obywateli klasy średniej. Polowanie na takie newsy nie jest tylko obrzydliwe ze względu na żerowanie na czyimś nieszczęściu – to także absolutnie bezwzględna, pozbawiona zasad walka o pierwszeństwo. Liczy się ten, kto jako pierwszy dostarczy materiał do stacji telewizyjnej, za miejsca kolejne nie ma żadnych nagród. Gilroy potęguje tę mroczną wizję w roli głównej osadzając bohatera o jawnie psychopatycznych skłonnościach i umieszczając większość fabuły filmu w nocnych ciemnościach (nastrojowo „Wolny strzelec” pokrewny jest „Siedem” Finchera i „Drive” Nicolasa Windinga Refna). Ale tak czy inaczej najsilniejszy efekt daje fakt, że treść filmu bardzo nie odbiega od rzeczywistości. Bohaterowie, przygotowując się do roli, towarzyszyli autentycznym „nightstalkerom”, a do ról prezenterów telewizyjnych zatrudniono rzeczywistych spikerów. Owszem, sama fabuła kryminalna jest fikcją, ale cała sceneria, która jest przecież głównym atutem film, jawi się jako przerażająco autentyczna.
Do tej ponurej wizji współczesnych mediów twórcy dorzucając też garść ironicznych spostrzeżeń na temat współczesnej kultury korporacyjnej. Lou Bloom jest dzieckiem internetowych kursów, z których nie uczy się praktycznych umiejętności, ale komunikacyjnego języka właściwego dla wielkich firm – krótko mówiąc korporacyjnego bullshitu. Udaje przed wszystkimi prezesa szanowanej firmy produkcyjnej, swego jedynego pracownika motywuje wyzwaniami, pochwałami i awansami, starając się unikać rozdawania finansowych profitów. Jego język daleki jest od naturalnego – przez cały film ma się wrażenie, że Bloom mówi jedynie cytatami z książek motywacyjnych i firmowych pogadanek. To dopełnia groteskowego wizerunku współczesnej rzeczywistości.
Nie da się ukryć, że ciężar filmu leży przede wszystkim na barkach Jake’a Gyllenhaala. Nie pierwszy to raz, reżyserzy często powierzali mu role, w których przez prawie cały film nie opuszcza go kamera – wspomnijmy „Donnie Darko”, „Zodiaka”, „Kod nieśmiertelności” czy „Wroga”. Tym razem jednak mamy do czynienia z najlepszą w karierze kreacją tego utalentowanego aktora. Gyllenhaal odchudził się, dał swemu bohaterowi pewną sztywność, przyklejony uśmiech, pozorną uległość i uprzejmość i stworzył jedną z najlepszych psychopatycznych kreacji w historii kina. Lou Bloom egzystuje jakby obok świata, zarówno w kwestii relacji z innymi ludźmi, jak i reguł dobra i zła. Kipi wewnątrz, ale na zewnątrz prawie nigdy – poza jedną sceną w samotności – nie traci nad sobą kontroli. Im więcej o nim wiemy, tym bardziej jest przerażający.
Jak zresztą i cały film – udane odświeżenie formuły wielkomiejskiego dreszczowca z jednym z najbardziej sugestywnych antybohaterów ostatnich lat.
koniec
23 grudnia 2014

Komentarze

23 XII 2014   19:21:31

Wybitny film choć groźny bo w jakimś sensie "szkoleniowy", wierzę jednak w mądrość odbiorców, a właściwie w ich morale.

24 XII 2014   03:37:58

Bolesny film z tego względu że prawdziwy. Lou to trochę taki Patrick Bateman z ulicy, czarujący ale śmiertelnie bezwzględny gdy rozbiega się o pryncypia. Jest dumny będąc częścią systemu i czerpiąc z tego profit, jednocześnie odczuwa pragnienie zrobienia jeszcze jednego kroku do przodu. Nie chce być trybikiem, chce być podwaliną. Nie chce być na pastwie losowych scenariuszy, chce tworzyć je sam. I to trochę straszne bo niezliczona ilość korporacji,począwszy od mediów i skończywszy na konglomeratach paliwowych operuje w podobny sposób.

05 II 2015   20:13:54

Istny wcielony korporacyjny "podręcznik pozytywnego myślenia" i instrukcja jak zostać "królem szczurów" w jednym. Świetny ale i straszny film. Okazuje się, że wcale nie musi się pierwszego miliona ukraść by stać się "kimś" - wystarczy tylko bardzo chcieć i nie mieć oporów moralnych uparcie pnąc się po trupach w górę ;)

19 VIII 2016   08:08:31

I świetne zdjęcia Los Angeles nocą z fajną elektroniczną muzyką w tle!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Transatlantyk 2015: Dzień 8
— Sebastian Chosiński

Esensja ogląda: Listopad 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.