/Wszystkie te albumy łączą osoby twórców – scenarzysty Gartha Ennisa oraz rysownika Steve’a Dillona (...). Jeśli warszawski wydawca podpisał z DC Comics umowę na publikację historii autorstwa właśnie tych dwóch panów, powinniśmy niebawem doczekać się jeszcze zbioru zatytułowanego „Son of Man”/
„Son of Man” niebył już rysowany przez Dillona, tylko przez wspomnianego na końcu Higginsa.
Wiem dokładnie o który kadr chodzi he he
Serio? Spoiler już we wstępie i to tak wyeksponowanym?
Nie napisałem w żadnym miejscu mojego tekstu, że Izrael to oaza spokoju.
Na jeden zamach palestyński przypada kilkadziesiąt aktów żydowskich. \"drobnych\" upokorzeń, jak np. odebranie palestynskiemu rolnikowi kolejnego kawałka ziemi można liczyć w dziesiatki tysiecy. Kto chce, ten zobaczy albo wręcz poczuje. Rachel Corrie broniacej palestynskiego domu zmiażdzył buldożer, niedawno pewnej pomajacej Palestynczykom dziewczynie zołnierze wyłupili oko. Na swojej wycieczce byłeś z bezpiecznej (żydowskiej) perspektywy. I z takiej perspektywy jest napisany komiks. O tym warto pamietać.
Fajna jest, prawda? Polecam poszukać w sieci, można znaleźć między innymi rysunki z \"sesji\" dla Playboya:-)
Ja tez podkochiwalem sie w Laurelinie. Niestety przeszlo mi bo dawno nie mialem stycznosci z komiksami przedstawiajacymi przygody pary agentow. Ostatni raz to mialo miejsce w pierwszej polowie lat 90tych :)
Uwaga! Mój egzemplarz i paru innych osób ma bardzo dużo niezadrukowanych stron. Wydawnictwo Egmont zarzeka się, że to zamysł autora. Jednak dziwne jest, że istnieją luki w planszach numerowanych przez samego autora. Czyżby eliminował poszczególne plansze w ostatecznej redakcji, zostawiając pierwotną numerację? Niektórzy posiadacze Samotnika twierdzą, że nie zauważyli tej \"wady\", a więc być może dotyczy tylko części nakładu. Nie wiem, co o tym sądzić. Będę wiedział dopiero jak dotrę do jakiegoś zagranicznego wydania. Nie zapominajmy też o niezadrukowanej 128 stronie w \"H.D. Landru\" Chaboute\'a. Recydywa autora czy wydawnictwa Egmont?
Ech, łezka się w oku kręci... :) Chociaż przecież komiks nadal się ukazuje. W każdym razie autor ma wenę, cierpliwość i energię. Od 1997 dzień w dzień... :O Ja pierwszy raz zetknąłem się ze Sluggy w 2003 i nawet przebrnąć przez archiwum w całości mi się nie udało. Królik kłapouchy jest genialny, straszniejsze były chyba tylko zabójcze kocięta.
Nie czytałem tej antologii, ale mam wątpliwości,czy ów \"błyskotliwie napisany tekst sztuki\" na pewno złożono z fragmentów wziętych bezpośrednio od Kazika. Jeśli chodzi o tekst refrenu \"Baranka\" Kultu, to jest on cytatem z \"Dziadów\" Mickiewicza właśnie. Chyba, że cytowano coś innego niż refren, w takim razie przepraszam, ale jeśli nie, to pan recenzent strzelił niezłą gafę.
Stwierdzenie \"żenada i trzy metry mułu\" jest chyba zbyt mocne. Dla mnie po prostu zasadniczo różni się od tych \"kanonicznych\" ksiąg (od I do XVII) i tyle. Siła przyzwyczajenia...
Mnie tam się Tytus podobał. Może przez sentyment.
Vardze chodziło raczej nie o to, że komiks to niegodne medium, ale - z czym się zgadzam - że akurat \"powstańczy\" Tytus to żenada, dno i trzy metry muły, czyli stała papciowa od, say, 20 lat.
Naprawdę świetny komiks. Od dawna nie czytałam czegoś, co byłoby tak wciągające, w ciągu tygodnia doszłam do połowy archiwum. Dziękuję za recenzję, która mnie do tego zachęciła :)
A już myślałem, że tylko ja jeden mam taki zwyczaj:)
zaiste, dobry komiks. od pasków schlocka (i sinfestu) rozpoczynam każdy dzień. tylko jak się czyta z dnia na dzień, space-operowa rozwlekłość rzeczywiście trochę może nużyć (czego nie było jednka widać, kiedy nadrabiając zaległości, czytałem całe archiwum po kolei).
Hm, chyba będę musiał sięgnąć po komiks i sprawdzić, jak to tam pisano.
no i co? i ta opinia mówi przecież, że obie poprawne, a sugestię używania jednej z nich podpiera nieżyciowymi przykładami co wykazał Jale
Odwołajmy się zatem do językoznawców...
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=7758
No bez przesady, Jankiel ma dość długą tradycję w języku polskim.
magiel - magla (a słowo nowsze, niż Jankiel)
Wrangel - Wrangla (jeszcze nowsze - ciągle w stosunku do Jankiela)
pumpernikiel - pumpernikla
etc.
Wychodzi na to, że jest Jankiela, a nie Jankla, wyłącznie dlatego, że tak stoi u Mickiewicza i nikt nie śmiał tego zmieniać. ;)