Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »
Niebieskie pigułki
Niebieskie pigułki
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić

Nie tylko dla koneserów

Esensja.pl
Esensja.pl
Czytanie "Niebieskich pigułek" jest jak oglądanie dobrego filmu obyczajowego. Takiego we francuskim stylu, klimatycznego, z niezwykłą atmosferą. A po zakończeniu człowiek uświadamia sobie, że to był film dokumentalny...

Justyna Fular

Nie tylko dla koneserów

Czytanie "Niebieskich pigułek" jest jak oglądanie dobrego filmu obyczajowego. Takiego we francuskim stylu, klimatycznego, z niezwykłą atmosferą. A po zakończeniu człowiek uświadamia sobie, że to był film dokumentalny...
Niebieskie pigułki
Niebieskie pigułki
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
O "Niebieskich pigułkach" usłyszałam na krótko przed spotkaniem z autorem - Frederikiem Peetersem, a samą książkę miałam w ręku na kilka minut przed rozmową z nim. Po pierwszym rzucie oka o albumie mogłam powiedzieć tylko tyle, że jest ładnie wydany. Więcej nawet mnie nie interesowało, zwykle do komiksów odnosiłam się z dystansem.
Oczekiwałam poważnego sędziwego rysownika, więc zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam dwudziestoośmioletniego chłopaka, trochę zagubionego. Wyglądał raczej jakby sam przyszedł po autograf, niż jak autor komiksu, który miał pisać dedykacje dla innych.
Peeters dopiero poznawał polskie wydanie książki, która cudownie pachniała nowością. Nie czytałam komiksu, więc nie zadawałam pytań z nim związanych. Rozmowa dotyczyła więc raczej innych spraw - ogólników, kwestii technicznych. Moja postawa była bliska obojętnej.
Frederik wydał się miły. Zawsze lubię patrzeć na twórców przy pracy, dlatego też z przyjemnością obserwowałam jak za pomocą kilku pociągnięć piórka powstał rysunek. Może przez to, że uważałam go raczej za artystę niż rysownika komiksów, wzbudził we mnie pozytywne emocje.
Nie jestem wielką fanką komiksu, dlatego nie kupiłam egzemplarza dla siebie. Spotkanie z autorem było miłe, nie byłam jednak aż tak zaciekawiona książką, żeby od razu zacząć ją czytać. Przez jakiś czas zajęły mnie inne sprawy i zapomniałam o "Niebieskich pigułkach". Kiedy odebrałam telefon od znajomych, którzy wysłali mnie na to spotkanie, podzieliłam się pozytywnymi wrażeniami, ale nie mogłam im powiedzieć nic o komiksie.
Kiedy wróciłam do domu, zaciekawiona nie samym komiksem, ale zachęcona całym zdarzeniem i zaintrygowana osobowością twórcy, wzięłam do ręki "Niebieskie pigułki" z zamiarem przeglądnięcia. Podobne próby czyniłam, kiedy znajomi polecali mi różne inne komiksy. Najczęściej odkładałam je po kilku stronach. Tym razem było inaczej. Kiedy zaczęłam czytać, nie mogłam przestać, nie mogłam się oderwać. Wciągnęła mnie historia, byłam ciekawa co będzie dalej. Czytałam szybko, ale równocześnie chciałam delektować się rysunkami i oglądać dokładnie każdą planszę, więc starałam się zwolnić.
Czytanie "Niebieskich pigułek" jest jak oglądanie dobrego filmu obyczajowego. Takiego we francuskim stylu, klimatycznego, z niezwykłą atmosferą. A po zakończeniu człowiek uświadamia sobie, że to był film dokumentalny...
Postanowiłam, że muszę ten komiks mieć w domu. Następnego dnia na spotkanie z Frederikiem poszłam trzymając w ręku własny egzemplarz. Wydawało mi się, że teraz lepiej znam tego człowieka. Nic dziwnego - "Niebieskie pigułki" to historia autobiograficzna. Jakoś w trochę inny sposób myślałam o autorze. Byłam pełna podziwu dla tego co zrobił i robi, za odwagę i szczerość, i za talent.
Pierwszego dnia nie miałam skrupułów, że dedykacje nie są dla mnie, ale potem kiedy przeczytałam komiks, czułam się niezręcznie. Było mi głupio, że poprzedniego dnia nie kupiłam egzemplarza dla siebie, że mówiłam Frederikowi, że właściwie nie interesuję się komiksem. Chciałam się wytłumaczyć, powiedzieć jak bardzo podobała mi się książka, jak mnie wciągnęła i zainteresowała. "Więc tym razem dedykacja będzie dla Ciebie?" - zapytał Peeters, kiedy poprosiłam o rysunek w kolejnej książce. "Tak, tym razem dla mnie. Muszę mieć tę książkę w domu, żebym mogła do niej w każdej chwili wrócić."
Poleciłam "Niebieskie pigułki" moimi znajomym, którzy podobnie jak ja, nie szaleli na punkcie komiksu. Po lekturze trochę zmienili zdanie. I wszyscy, podobnie jak ja, czytali jednym tchem. Niektórzy na początku bronili się, kiedy "wpychałam" im komiks. "Teraz nie mam czasu!" - mówili - "Może za parę dni...". Jednak byli na tyle zaintrygowani moim entuzjazmem, że zaczęli czytać bardzo szybko, do ostatniej strony. To chyba najlepszy dowód na to, że "Niebieskie pigułki" są komiksem nie tylko dla koneserów.
koniec
1 lutego 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Po komiks marsz: Kwiecień 2016
— Esensja

Sypiając z wrogiem
— Paweł Ciołkiewicz

10 naj… Tuliiimy!
— Esensja Komiks

Jubileusz: Ranking Esensji – najlepsze komiksy pięciolecia

Autentyczność
— Wojciech Gołąbowski

Frederik Peeters
— Błażej

Tegoż twórcy

Moje kolejne honorarium
— Paweł Ciołkiewicz

Zanurzyć się w złotym świetle
— Paweł Ciołkiewicz

Nowe życie
— Paweł Ciołkiewicz

Niebezpieczne eksperymenty
— Paweł Ciołkiewicz

Co ja robię tu?
— Paweł Ciołkiewicz

Sypiając z wrogiem
— Paweł Ciołkiewicz

Esensja czyta dymki: Reaktywacja
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski

Odmierzanie Sekwany łyżeczką do kawy
— Marcin Osuch

Tajne służby à la française
— Marcin Osuch

Czerwona pigułka, niebieska pigułka czy porost bedłkowaty?
— Tomasz Kontny

Tegoż autora

Niech się spotyka dużo ludzi
— Justyna Fular

Chciałem opisać emocje
— Justyna Fular

New York, New York!
— Justyna Fular

Topsham Ten
— Justyna Fular

Przystanek Bratysława
— Justyna Fular

From London with love
— Justyna Fular

Wakacyjny luz
— Justyna Fular

Studenckie śpiewanie
— Justyna Fular

O krytyce i krytykach
— Justyna Fular

Młodzi gniewni
— Justyna Fular

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.