Młodzi gniewniczyli o metamorfozach
Na świątecznych spotkaniach rodzinnych często dochodzi do międzypokoleniowych dyskusji. Bywają interesujące, niestety wnioski, jakie z nich płynął płynące są smutne. Można się jednak nad nimi chwilę zastanowić. Ideały – któż ich nie miał? Nie miał czy nie ma?! To może zależeć od wieku odpowiadającego na pytanie. Młodzi gniewni mają ich najwięcej, najmocniej w nie wierzą. Studenci pragnący zmieniać świat, działać w imię wyższych wartości, walczyć z wiatrakami… „Nie istnieją marzenia niemożliwe do spełnienia, istnieje tylko nasze ograniczone poznanie tego, co możliwe.” /Beth Mende Conny/ „Wiara to piękna rzecz” – powiedział ktoś starszy. Jeśli się wierzy, to życie jest najpiękniejsze. „Więc dlaczego nie wierzą?” – zapyta człowiek uboższy od tamtego o doświadczenie życiowe. To ono właśnie każe ludziom pozbywać się ideałów, zabiera marzenia! Nie tylko dlatego, że szara rzeczywistość każdego dnia odsłania prawdziwe oblicze spraw, rzeczy, ludzi(!), którzy byli dotąd w naszych oczach ideałami. Dlatego również, że jesteśmy wytrwali w dążeniu do swego „pięknego” celu i pragniemy osiągnąć go tak bardzo, że droga przestaje już być ważna. Zmieniają się tym samym nasze wartości, poglądy. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z czasem młodzi się starzeją, stają po drugiej stronie mówiąc innym, jak pięknie jest wierzyć, że też kiedyś chcieli naprawiać świat, ale się nie udało… I że im też się nie uda. „Jak to nie?!” – zbuntuje się młody – jest jeszcze w okresie, w którym nie przyjmuje się nawet do wiadomości, że można nie osiągnąć celu, nie zrealizować zamierzeń, zmienić poglądy. Jak jest naprawdę? Czy to my, ludzie ciągle jesteśmy nieskuteczni? Czy każde pokolenie za szybko rezygnowało z młodzieńczych wartości ? Czy może ten absurdalny świat jest tak beznadziejny, iż nie da się zmienić? Może to wynika z mojego wieku, ale myślę, że to wina braku wytrwałości, że wszystko zależy od nas… „Jesteś wszystkim, co istnieje, twe myśli, twoje życie, twoje marzenia urzeczywistniają się. Jesteś wszystkim, czym być się zdecydujesz. Jesteś tak nieograniczony jak bezkresny wszechświat.” /Shad Helmstetter/ Wielu studentów różnych polskich szkół wyższych narzeka na trudności stwarzane im przez uczelnie. Paradoks? Tak! Ale niestety prawdziwy. Sekretariat pewnego uniwersytetu otwarty jest 4 dni w tygodniu po 2 godziny, z tym że spraw studenckich jednego dnia się nie załatwia. Setkom żaków pozostaje w tygodniu 6 ze 168 godzin na zdobycie informacji, których potrzebują, a które pracownicy sekretariatu posiadają. Nie jest to jednak takie proste. Często studenci spotykają się z przyjęciem dalekim od uprzejmego, ale to można znieść. Mogą się też dowiedzieć, że marnują czas pracowników, gdyż powinni wiedzieć, że o swoją sprawę należy pytać w innym sekretariacie, gdzie się natychmiast udają. Ten niestety jest już zamknięty. Kiedy trafia tam jednak pewnego szczęśliwego dnia w odpowiednich godzinach, okazuje się, że w ogóle nie słyszano o sprawie, w której przyszedł. Zostaje odesłany gdzie? Do biura, z którego go przysłano. Przypomina szkolną lekturę, ale czyż każdy petent nie jest podobny do Józefa K.? „Za moich czasów też tak było” – powie starszy nastolatek. „Idź z tym do samorządu” – zasugeruje drugi. I tu zaczyna się zupełnie inny wątek. Narzekanie jest dla Polaków charakterystyczne, rozmowy o polityce – typowe. Połącz te dwie sprawy, a otrzymasz skargi na dzisiejszych polityków, których większość ludzi, na podstawie ich postępowania, nie posądza nawet o cień ideałów. Myślą o sobie, a losy wielu ludzi są im obojętne. Są więc już w wieku, w którym istotny jest cel, a droga do niego zupełnie się nie liczy. (Nikt nie ma chyba wątpliwości, że celem nie jest dobro ogółu.) Z członkami samorządu studenckiego bywa podobnie jak z politykami. Tylko, że ci pierwsi jakoś szybciej się starzeją. Ambitni uczniowie, którzy potencjalnie mogliby zrobić coś w sprawach, które przeszkadzają wielu ich kolegom, a z którymi sami jeszcze rok czy dwa lata wcześniej chcieli walczyć. Problem w tym, że będąc w samorządzie, ambitni studenci często są już po drugiej stronie, bliżej polityków niż studentów. Potrafią znaleźć jakieś rozsądne wytłumaczenie każdej sytuacji. A przecież: „Nie istnieje droga na skróty, do miejsca, do którego dojść warto.” /Beverly Sills/ To nie jest jedyny przykład młodych ludzi, którzy z wiekiem tracą ideały. Kolejny problem: korupcja. Przeszkadza większości, w każdym razie większość tak się deklaruje. Ale wszyscy wiemy, jak daleka jest droga od słowa do czynu. Świadomi tego, że jedno „nie-danie” lub „nie-wzięcie” to pierwszy krok w walce z przekupstwem, stoimy po stronie uczciwości. Do czasu… Wcześniej czy później każdy znajduje się w sytuacji, w której sprawę pozytywnie załatwić można tylko dzięki odpowiedniej ilości banknotów w białej kopercie. Nie jest to może wyżej wymieniona sprawa z sekretariatu, ale na przykład zatrzymanie przez policję za przekroczenie dozwolonej prędkości. To też brzmi znajomo? Jeśli tak, to jest to oznaka starzenia. Historia lubi się powtarzać. Ci, co byli przed nami też myśleli, najpierw tak, jak młodzi myślą dzisiaj. Zmienili zdanie… Jak przerwać to błędne koło? Czy wystarczy większa wytrwałość? Co zrobić, żeby młodzi trwali w swoich ideałach? Dlaczego starszym już się nie chce? Może dlatego, że ich próby były nieudane?… Jeśli to się nie zmieni, zawsze będzie tak, jak pisał Andrzej Bursa: „Młodzi gniewni stają się starymi wkurwionymi.” 1 maja 2001 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
Niech się spotyka dużo ludzi
— Justyna Fular
Chciałem opisać emocje
— Justyna Fular
New York, New York!
— Justyna Fular
Nie tylko dla koneserów
— Justyna Fular
Topsham Ten
— Justyna Fular
Przystanek Bratysława
— Justyna Fular
From London with love
— Justyna Fular
Wakacyjny luz
— Justyna Fular
Studenckie śpiewanie
— Justyna Fular
O krytyce i krytykach
— Justyna Fular