Kadr, który…: Wyglądając oczamiZałączony kadr odpowiada na nurtujące pytanie: jak wyglądają paladyni. Oczywiście, że wyglądają oczami!
Łukasz BodurkaKadr, który…: Wyglądając oczamiZałączony kadr odpowiada na nurtujące pytanie: jak wyglądają paladyni. Oczywiście, że wyglądają oczami! Na obrazek umieszczony obok trafiłem przypadkiem za pośrednictwem bloga, którego autor rozpamiętuje komiksy swej młodości. Dziwaczna kompozycja kadru nie dawała mi spokoju i w końcu postanowiłem się z nim rozprawić. Pochodzi on z serii komiksowej „Forgotten Realms”, wydawanej w USA w latach 1989-1991. Jej akcja toczy się w tytułowych Zapomnianych Krainach – sztandarowym świecie Dungeons & Dragons, matce wszystkich gier RPG. By jeszcze bardziej uściślić – przedstawiona scena pochodzi z czwartego zeszytu serii, wieńczącego historię zatytułowaną „The Hand of Vaprak”. Grafika jest dziełem Ragsa Moralesa, obecnie znanego rysownika ilustrującego komiksy o superbohaterach; autor scenariusza to Jeff Grubb, jeden z twórców systemu Dungeons & Dragons. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, to je rozproszę: tak, na załączonym obrazku punkt widzenia czytelnika jest usadowiony w okolicach mózgu jednego z głównych bohaterów, paladyna imieniem Priam Agrivar (złośliwi erpegowcy proszeni są o powstrzymanie się od komentarzy na temat pustki w ich czaszkach). Priam odzyskuje przytomność po przegranej walce i widzi pochylonych nad nim z troską towarzyszy. Jak przystało na obsadę komiksu, którego fabuła naśladuje sesję RPG, jest to zróżnicowana grupa. Idąc zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, mamy: golema Mindera (ta różowa postać w tle), wojowniczkę Alias, złodzieja-halflinga Foxilona Cardlucka oraz jaszczura zwanego Dragonbait. Wraz z innymi, niepokazanymi tutaj bohaterami, starają się położyć kres niebezpieczeństwu ze strony magicznego złego artefaktu – tytułowej Ręki Vapraka – który wyrwał się na wolność. Obrazek (i cała seria komiksowa zresztą) ma klasyczny, „oldschoolowy” wygląd. Została narysowana bez pomocy nowomodnych komputerów i wydrukowana w ograniczonej palecie barw, sprawiającej, że kolory rzeczy i bohaterów były z konieczności nadzwyczaj nienaturalne. Czy komuś w tym momencie nie zakręciła się nostalgiczna łza w oku na wspomnienie „G.I. Joe”, „Spidermana”, „X-Menów” i całej reszty tych jaskrawych zeszytów TM-Semic z łatwo schodzącym, kropkowanym drukiem, które pojawiły się u nas na początku lat 90? Kompozycji kadru nie można nic zarzucić: umieszczeni w małym kręgu światła i koloru bohaterowie otoczeni są przez czernie i szarości zajmujące większą część strony. Tworzy to wrażenie, jakbyśmy zadzierali głowę i spoglądali na nich z głębi studni. Razem z pechowym Priamem wspinamy się z trudem z mrocznej nieświadomości ku przytomności. Dodam jeszcze, że strona z tym obrazkiem była umieszczona prawie na początku nowego zeszytu, tak więc gdy zniecierpliwiony czekaniem na kolejną część czytelnik otwierał zeszyt, wyglądał na świat „Forgotten Realms” z wnętrza czaszki paladyna. Oczywiście tę analogię można posunąć jeszcze dalej: oto widz usadowiony w miejscu, gdzie powinien być mózg Priama, zajmuje miejsce jego świadomości i bierze udział w wariacji na temat narracji pierwszoosobowej. 24 stycznia 2013 |
Końcówka maja to oczywiście Komiksowa Warszawa i to wydarzenie widać bardzo dobrze w zapowiedziach premier wydawców. Premier szykuje się bardzo dużo, poniżej zwracamy uwagę na część z nich.
więcej »Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.
więcej »Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.
więcej »Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Głowa astronauty czy ufoludka?
— Wojciech Gołąbowski
W świetle i bez niego
— Wojciech Gołąbowski
Właściwy człowiek na właściwym grzbiecie
— Konrad Wągrowski
Trójwymiarowość
— Wojciech Gołąbowski
Sakai i Andreas
— Wojciech Gołąbowski
Pośród cieni
— Wojciech Gołąbowski
Co to to, kto to tak pcha
— Marcin Mroziuk
Ho, ho… kurde bele… ho!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
No wiesz ty co…?
— Wojciech Gołąbowski
Kto wrobił G.H. Fretwella?
— Paweł Ciołkiewicz
O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Inny wiatr”, czyli coś nie z tej bajki
— Łukasz Bodurka, Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka
Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka
A ja chcę potworów pod łóżkiem
— Łukasz Bodurka
Gdy razem z tygrysem wyruszasz na Alaskę
— Łukasz Bodurka
Więzienie w kosmosie
— Łukasz Bodurka
Jak ja lubię, gdy nadciąga ostateczne starcie dobra ze złem
— Łukasz Bodurka
Brutalnie zabawny, zabawnie brutalny
— Łukasz Bodurka
Wadliwość rozgrzeszona
— Łukasz Bodurka
Nerd będzie ich wiódł
— Łukasz Bodurka
Zbrodnicze antidotum na współczesność
— Łukasz Bodurka