Okiem historykaKomiks historyczny z prawdziwego zdarzenia to ostatnio rzadkość na polskim rynku. Owszem, można wymienić „Głowy orłów”, „Trzeci testament”, „Skorpiona”, francuską adaptację sienkiewiczowskich „Krzyżaków” czy rodzimą produkcję Benedykta Szneidera, czyli „Diefenbacha”, którego autor również korzysta ze średniowiecznej koncepcji świata wykreowanego przez Umberto Eco w „Imieniu róży”. Z tą jednak różnicą, że dzieła te mniej więcej tyle mają wspólnego z prawdą historyczną, co powieści panów Dumas – ojca i syna. Bazują one wprawdzie na pewnych wydarzeniach z przeszłości, niekiedy pojawiają się w nich nawet autentyczne postacie, ale zabiegi te w rzeczywistości służą jedynie zawiązaniu akcji lub pchnięciu jej do przodu, kiedy wyczerpuje się inwencja autora. Pod tym względem „Murena” jest serią wyjątkową.
Sebastian ChosińskiOkiem historykaKomiks historyczny z prawdziwego zdarzenia to ostatnio rzadkość na polskim rynku. Owszem, można wymienić „Głowy orłów”, „Trzeci testament”, „Skorpiona”, francuską adaptację sienkiewiczowskich „Krzyżaków” czy rodzimą produkcję Benedykta Szneidera, czyli „Diefenbacha”, którego autor również korzysta ze średniowiecznej koncepcji świata wykreowanego przez Umberto Eco w „Imieniu róży”. Z tą jednak różnicą, że dzieła te mniej więcej tyle mają wspólnego z prawdą historyczną, co powieści panów Dumas – ojca i syna. Bazują one wprawdzie na pewnych wydarzeniach z przeszłości, niekiedy pojawiają się w nich nawet autentyczne postacie, ale zabiegi te w rzeczywistości służą jedynie zawiązaniu akcji lub pchnięciu jej do przodu, kiedy wyczerpuje się inwencja autora. Pod tym względem „Murena” jest serią wyjątkową. Plansza z cyklu \\\'Murena\\\' Francuski scenarzysta Jean Dufaux, który na wymyślaniu atrakcyjnych komiksowych scenariuszy spędził już zapewne tysiące bezsennych nocy (odpowiedzialny jest m.in. za „Skargę Utraconych Ziem” stworzoną wespół z Grzegorzem Rosińskim, „Drapieżców” z Enrico Marinim, „Giacomo C.” z Griffo, „Niklosa Kodę” z Olivierem Grensonem i „Jessikę Blandy” z Renaudem), postanowił bowiem jak najwierniej opowiedzieć dzieje piątego cesarza Rzymu Lucjusza Domicjusza Ahenobarbusa, współcześnie znanego dużo bardziej pod przybranym imieniem Neron. Co więcej, Dufaux zadał sobie niemały trud i przewertował zapewne dziesiątki książek poświęconych początkom Cesarstwa Rzymskiego, aby przedstawić wydarzenia w sposób najbliższy obiektywnej prawdzie historycznej. Podstawą były dlań zapewne dwie powieści Anglika Roberta Gravesa: „Ja, Klaudiusz” oraz „Klaudiusz i Messalina”. Na ich podstawie w połowie lat 70. telewizja BBC zrealizowała znany na całym świecie serial. Jeśli jednak któryś ze starszych czytelników (a tacy chyba przede wszystkim zainteresują się „Mureną”) będzie próbował doszukać się podobieństwa fizycznego pomiędzy Klaudiuszem narysowanym przez Philippe’a Delaby’ego, a odtwarzającym rolę cesarza w angielskim serialu Derekiem Jacobim, czeka go spory zawód! Komiksowy Klaudiusz to mężczyzna z krwi i kości, zdolny do okazywania uczuć i nie wahający się przed pozamałżeńskim „skokiem w bok”. Ten filmowy zaś to godny współczucia niedołęga, który mimo wrodzonej inteligencji, nawet przez najbliższych współpracowników nigdy nie był traktowany poważnie. Boski Klaudiusz Plansza z cyklu \\\'Murena\\\' Scenariusz jest największym, choć nie jedynym, atutem „Mureny”. Skonstruowany został niezwykle logicznie i – w miarę możliwości – przejrzyście. Mimo iż w pierwszym tomie nagromadzenie istotnych zdarzeń jest tak wielkie, że można się nieco pogubić. Akcja rozpoczyna się w 54 roku naszej ery – ostatnim roku panowania 64-letniego wówczas cesarza Klaudiusza. Objął on rządy trzynaście lat wcześniej, kiedy to w wyniku spisku pretorianów został zamordowany szalony Kaligula i wszyscy członkowie jego najbliższej rodziny. Wszyscy, poza Klaudiuszem, który przerażony wydarzeniami na dworze cesarskim, ukrył się za kotarą! Znalazł go tam jeden z żołnierzy, wywlókł na dwór i – miast zamordować – ogłosił imperatorem. Klaudiusz, mimo że upośledzony (od małego jąkał się i kulał, będąc pośmiewiskiem i obiektem kpin całej rodziny), był jednym z najświatlejszych rzymskich cesarzy. Zajmował się literaturą (dużo czytał, sam od czasu do czasu coś „skrobał”), gramatyką (próbował reformować pisownię) i historią (z ogromnym zamiłowaniem badał dzieje Etrusków). Za jego czasów podbito południe Wielkiej Brytanii, zmodernizowano sieć wodociągową w stolicy Imperium (co na owe czasy było wydarzeniem bezprecedensowym), wybudowano ważny z handlowego punktu widzenia nowy port w Ostii nad Morzem Tyrreńskim. Nie wiodło się za to cesarzowi w sprawach sercowych! Jego trzecia żona Messalina była powszechnie znana ze swojej nimfomanii. Cesarz bardzo długo przymykał oczy na zdrady małżonki. Jednak zabrakło mu cierpliwości, kiedy dowiedział się, iż pod jego nieobecność na dworze cesarzowa wyzwała na pojedynek najsłynniejszą prostytutkę w Rzymie. Rozgrywka była nader interesująca, bowiem obie panie starały się obsłużyć jak największą ilość mężczyzn. Messalina wprawdzie wygrała, ale wkrótce swoją rozwiązłość przypłaciła głową. Dla nas najistotniejsze jest to, iż owocem związku Klaudiusza z Messaliną był urodzony w rok po ślubie jedyny syn cesarza i początkowo jego prawowity sukcesor Brytannik. Zawiłości historii i… scenariusza Natychmiast po śmierci Messaliny Klaudiusz ożenił się z siostrą Kaliguli, Agryppiną (w historiografii, w odróżnieniu od swojej matki, zwaną Młodszą). Tym samym wpadł z deszczu pod rynnę. Agryppina była bowiem osobą niezwykle przebiegłą i owładniętą żądzą władzy. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że kobieta nie może zasiąść na tronie rzymskim. Postanowiła zrobić wszystko tzn. usunąć każdą przeszkodę (czytaj: Klaudiusza i Brytannika), aby osadzić na nim swojego syna Nerona. I w ten oto sposób docieramy do momentu, w którym rozpoczyna się akcja „Mureny”. Plansza z cyklu \\\'Murena\\\' Zastanowienie może budzić jeszcze tytuł całej serii. Skąd się wziął? Od przydomku jednego z bohaterów, pochodzącego z plebejskiego rodu Licyniuszów Lucjusza Mureny. I tutaj niestety, autor pozwala sobie na pewne przeinaczenia, które wprawdzie wydają się uzasadnione z punktu widzenia dramaturgii, ale jednak w sposób oczywisty stoją w sprzeczności z prawdą historyczną. Tytułowy bohater przedstawiony jest bowiem jako syn kochanki Klaudiusza Lollii Pauliny. Jest to jednak bardzo mało prawdopodobne (by nie rzec, że wręcz niemożliwe) z jednego, podstawowego powodu: Murena, jak świadczy o tym przydomek, pochodził z rodu Licyniuszów, natomiast jego matka – z rodu Loliuszów. I jeszcze jedno: z pierwszego tomu komiksu jasno wynika, że Lollia Paulina (niegdyś kochanka Kaliguli) została zamordowana na polecenie Agryppiny, tymczasem źródła historyczne nie mają wątpliwości co do tego, że – owszem! – czwarta żona Klaudiusza przyczyniła się do jej śmierci, ale Lollia popełniła samobójstwo. Co do postaci samego Mureny, można niekiedy odnieść takie wrażenie, że była częściowo wzorowana na Markusie Kokkejuszu Nerwie – w latach młodości przyjacielu i bliskim współpracowniku Nerona, później zaś u schyłku życia… w latach 96-98 cesarzu rzymskim! (Nerwa – łacińskie Nervae – to także przydomek jednej z licznych gałęzi rodu Licyniuszów.) To samo, ale inaczej Ów krótki historyczny wtręt nie jest na pewno w stanie wyjaśnić wszystkich zawiłości, jakie niesie z sobą lektura komiksu Dufaux; przybliża jednak główne dramatis personae. Mając do dyspozycji tak wyrazistych, zaplątanych w niezwykłe wypadki bohaterów jak Klaudiusz, Neron, Agryppina, Brytannik, Seneka, Petroniusz czy Pallas, sztuką byłoby opowiedzieć ich historię źle. Na scenarzystę czyhała jednakże zupełnie inna mielizna i na pewno długo głowił się on nad tym, jak doskonale wszystkim znane wydarzenia z przeszłości przedstawić w sposób atrakcyjny i wzbudzający zainteresowanie. I nie ma co ukrywać, udało mu się to! Przede wszystkim dzięki uwypukleniu dwóch wątków: sensacyjnego (czyli dążeń Agryppiny do wyeliminowania wrogów Nerona) i miłosnego (platoniczny związek przyszłego cesarza ze swoją ciotką Domicją oraz jak najbardziej cielesny z przepiękną niewolnicą i prostytutką Akte). Tym samym odpowiedzialny za stronę graficzną całego przedsięwzięcia Philippe Delaby zyskał sposobność namalowania wielu pięknych kobiecych aktów! Generalnie „Murena” rysowana jest bardzo klasycznie, z ogromną dbałością o najdrobniejsze szczegóły (widoczne są podobieństwa do stylu Grzegorza Rosińskiego). Najmniejszych zarzutów nie można mieć również do sposobu kadrowania, który tylko dodaje całej opowieści dynamiki. Gra kolorów natomiast (z jednej strony soczyste odcienie brązu, czerwieni i zieleni, z drugiej zaś – wzbudzającej niepokój szarości) umiejętnie buduje klimat i doskonale współgra z emocjami czytelnika. Niestety, nie wiadomo, na ile tomów rozpisana będzie ta historia (we Francji ukazały się dotychczas cztery). Czy zostanie zakończona wraz ze śmiercią Agryppiny w roku 59? Czy też dane nam będzie obejrzeć na kartach komiksu także samobójstwo Nerona dziewięć lat później? A może scenarzysta sprawi nam niespodziankę i oczyma Lucjusza Mureny ujrzymy również późniejsze losy Imperium Romanum? 10 sierpnia 2003 |
Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.
więcej »W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.
więcej »Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.
więcej »Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Neron w drodze na szczyt
— Sebastian Chosiński
Krótko o komiksach: Sierpień 2003, cz. 2
— Sebastian Chosiński, Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Bartosz Jeziorski, Marcin Lorek, Piotr Niemkiewicz, Tomasz Sidorkiewicz
Krótko o komiksach: Listopad 2002
— Paweł Nurzyński, Tomasz Sidorkiewicz
Historia w obrazkach: Racja stanu kontra chrześcijanie
— Sebastian Chosiński
Dopaść Lorda!
— Sebastian Chosiński
Historia w obrazkach: Płoń, Rzymie, płoń!
— Sebastian Chosiński
Za głosem serca i obowiązku
— Sebastian Chosiński
W poszukiwaniu nawróconego Zła
— Sebastian Chosiński
Czarownice od stu boleści
— Sebastian Chosiński
Historia w obrazkach: Nadciąga Apokalipsa!
— Sebastian Chosiński
Historia w obrazkach: Gdzie gladiatorów dwóch, tam krew lać się musi
— Sebastian Chosiński
Historia w obrazkach: Starożytne kuku na muniu
— Sebastian Chosiński
Warto czasem dać drugą szansę
— Wojciech Gołąbowski
Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński
Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński
Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński
„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński
Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński
W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński
Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński
Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński
Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński
Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński