Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Francuski łącznik #8

Esensja.pl
Esensja.pl
Po przerwie wraca francuski łącznik i przynosi zaległe wiadomości o festiwalu w Angoulême. Jest też o teatralnych adaptacjach „Tintina” i „Kota rabina”, nowym filmie Bilala, ekranizacji „Blueberry′ego”, obchodach roku jacobsowskiego, „Przygodach Mikołajka” i Rosińskim.

Błażej

Francuski łącznik #8

Po przerwie wraca francuski łącznik i przynosi zaległe wiadomości o festiwalu w Angoulême. Jest też o teatralnych adaptacjach „Tintina” i „Kota rabina”, nowym filmie Bilala, ekranizacji „Blueberry′ego”, obchodach roku jacobsowskiego, „Przygodach Mikołajka” i Rosińskim.
Ceremonia rozdania nagród w Angoulême
Ceremonia rozdania nagród w Angoulême
Dla wszystkich, którzy w poprzednim numerze „Esensji” wypatrywali „Francuskiego łącznika”, mam dobrą wiadomość: to był tylko jednorazowy obsuw, spowodowany dużą ilością pracy autora nad „Zeszytami Komiksowymi”. Jakby na to nie patrzeć, był to wyjątkowo źle dobrany moment na obsuw: „Łącznik” #7 został napisany na kilka dni przed festiwalem w Angoulême... Mimo więc, że od tej imprezy minęło już ponad dwa miesiące, wróćmy do niej na chwilę.
Zep, twórca Titeufa i zwycięzca Grand Prix
Zep, twórca Titeufa i zwycięzca Grand Prix
A zatem – stało się! Festiwal w Angoulême odbył się wśród medialnego harmidru, kontrowersyjnych posunięć i – jak zwykle – w wielkim tłoku. Na kilka dni komiks zagościł w świadomości masowego odbiorcy, zastąpiwszy na łamach gazet relacje z paryskiego salonu meblarskiego. A jest o czym pisać – przez gumowe chyba mury Angoulême, CNBDI (Narodowego Centrum Komiksu i Obrazu) i współpracujących lokali przetoczyło się 210 tysięcy zwiedzających, zabawianych przez 6500 osób z branży (w tym 950 autorów). Z zadowoleniem odnotowano duże zainteresowanie dobrze obsadzonymi „debatami międzynarodowymi”. Bardzo cieszyła też liczna obecność dzieci i młodzieży, co zaprzeczyło częstym zarzutom o kostnieniu komiksowego światka i wchłanianiu młodych ludzi przez bardzo ostatnio ekspansywną kulturę mangi, gier wideo itp. Przeorientowanie festiwalu w kierunku szerokiej i młodszej publiczności widoczne jest też w wyborze tegorocznego zwycięzcy Grand Prix, Zepa, twórcy Titeufa. Przyznanie kilku nagród autorom, pochodzącym ze świata filmu animowanego, też świadczy o pewnym przesunięciu priorytetów. Pozostające od jesieni w konflikcie z organizatorami konwentu (zob. „Łącznik” #5 i #6) Stowarzyszenie Krytyków Komiksu przyznało w końcu swoją nagrodę w restauracji Le Lieu Dit. Działo się, działo.
'The Building' Eisnera na scenie
'The Building' Eisnera na scenie
Nie wystarczyło to jednak, żeby uszczęśliwić Régis Loisela, przewodniczącego tegorocznej edycji, który uznał nagrodzone komiksy za zbyt elitarne. Udział Loisela od początku był otoczony kontrowersjami (pisałem o tym we „Francuskim łączniku” #6). Już po imprezie zdegustowany twórca zarzucił jurorom faworyzowanie dzieł zaangażowanych społecznie lub politycznie (rzekomo np. „Blacksad”), co jego zdaniem nie odpowiada oczekiwaniom czytelników. Okazało się też, że rysownik „Piotrusia Pana” nigdy o Manu Larcenet′cie, autorze komiksu, któremu przyznano nagrodę za najlepszy komiks, nie słyszał. A przecież po dziesięcioletniej karierze Larceneta trudno uznać za debiutanta... Wobec tak daleko idącej rozbieżności zdań, obrady jury musiały być w tym roku pełne wrażeń.
Joann Sfar
Joann Sfar
Jednym z większych zgrzytów okazała się być teatralna adaptacja komiksu Willa Eisnera „The Building”. Twórcy usiłowali nadać jej nowoczesną formę, co rozjuszyło większość widzów, spodziewających się czegoś bardziej spokrewnionego z oryginałem. Niecodzienną scenografię, umowne potraktowanie litery i daleko posuniętą reinterpretację ducha komiksu komentatorzy zgodnie określili jako porażkę. Całe szczęście, że 87-letni Eisner dał pozwolenie na tylko 5 przedstawień.
Plakat sztuki 'Kot rabina'
Plakat sztuki 'Kot rabina'
Skoro już o styku komiks-teatr mowa, to trudno w tym miejscu nie przypomnieć porażki musicalu „Świątynia Słońca”, opartego na przygodach Tintina (pisałem o tym w „Łączniku” #5). Nie znaczy to jednak, że takie inicjatywy są skazane na porażkę. W poprzedniej odsłonie „Łącznika” wspomniałem o teatralnej adaptacji „Klejnotów pani Castafiore” Hergégo, przygotowanej przez teatr Am Stram Gram z Genewy. Spektakl ten dotarł do Louvain la Neuve w Belgii i został tam bardzo dobrze przyjęty. Recenzenci chwalą niesłychaną wierność oryginałowi, nawet... głosów aktorów. A jest to problem niebagatelny, z którym muszą się zmagać każdy kolejni twórcy adaptacji tego typu: jak zareaguje publiczność na takie a nie inne brzmienie głosu Tintina albo kapitana Baryłki? Drugim znacznym teatralno-komiksowym sukcesem ostatnich miesięcy jest sztuka na podstawie „Kota rabina” Joanna Sfara, wystawiona w paryskim teatrze Le Cercle (Koło). Prosta scenografia i brak zapierających dech w piersi efektów specjalnych pozwalają się skupić na dialogach. A każdy, kto czytał ten komiks wie, że to właśnie o nie tam chodzi. Bardzo udane przedsięwzięcie, wydobywające z tego komiksu cały zawarty w nim ładunek humanizmu.
Plakat filmu 'Immortel, Ad Vitam' Bilala
Plakat filmu 'Immortel, Ad Vitam' Bilala
Nie tylko tegoroczne teatralne adaptacje komiksów są uważane za sukcesy – podobnie jest z filmowymi. W pierwszym kwartale 2004 roku ukazały się dwie oczekiwane ekranizacje: „Immortel, Ad Vitam” Enkiego Bilala na podstawie „Trylogii Nikopola” i „Blueberry, l’expérience secrète”, oparty o komiksy Jeana Giraud i Jean-Michela Charlier. „Immortel, Ad Vitam” dość wiernie odtwarza fabułę trylogii, a recenzenci chwalą go za udane użycie efektów specjalnych, spójny scenariusz i przekonywującą kreację świata przedstawionego. Adaptacja „Blueberry′ego” wzbudziła więcej kontrowersji. „Klimatowi” filmu nie da się zbyt wiele zarzucić, ale nader (nazbyt, według niektórych) częste rozwiązania, rodem z „Matrixu”, nie zawsze pasują do formuły westernu. Scenariuszowi niektórzy zarzucają zbytnią rozwlekłość, inni chwalą za konsekwencję, rozmach (to najdroższy film w historii francuskiego kina – 37 milionów euro) i epickość. Co ciekawe, w filmie w krótkiej scenie występuje sam Giraud.
Plakat ekranizacji 'Blueberry'ego'
Plakat ekranizacji 'Blueberry'ego'
W piątej odsłonie „Łącznika” pisałem o planowanych obchodach stulecia urodzin Edgara Jacobsa, twórcy „Blake′a i Mortimera”. Rzeczywiście, już od początku roku co chwila słychać o kolejnej celebracji. 23 marca w Belgijskim Centrum Komiksu otwarto wystawę poświęconą temu twórcy, a na niej bogaty zbiór eksponatów, od wszelkiego rodzaju akcesoriów z różnych etapów jego bogatego życia zawodowego (zaczął rysować komiksy już po czterdziestce) po szkolne zeszyty, listy, szkice itp. Muzeum Wojska pokaże militaria, które zostały uwiecznione na kartach komiksów Jacobsa (artysta słynął z zamiłowania do dawnej sztuki wojennej). Brukselska Filmoteka będzie pokazywać filmy, które odegrały kluczową rolę w kształtowaniu wyobraźni Jacobsa, np. „The Mummy”, który zainspirował „le Mystère de la Grande pyramide”. W samą wreszcie rocznicę urodzin artysty, 30 marca, całe swoje łamy oddał Blake′owi i Mortimerowi dziennik „le Soir”. Dzień wcześniej André Juillard i Yves Sente, twórcy nowych przygód tych dwóch bohaterów, wspierani przez Youriego Jigounova i René Sterne′a, odbyli „maraton”: na żywo i ad hoc stworzyli komiks z tymi dwoma postaciami, wychodząc od wiadomości agencyjnych tego właśnie dnia. Efekt ich pracy został opublikowany 31 marca i jest możliwy do ściągnięcia z internetu za cenę 1€. Trzeba Belgom przyznać, że potrafią świętować z pomysłem i rozmachem! Więcej na ten temat na oficjalnej stronie rocznicowej, http://www.jacobs2004.com/.
Wystawa Edgara Jacobsa
Wystawa Edgara Jacobsa
„Przygody Mikołajka”, urocze opowiastki z życia ucznia, znają chyba wszyscy. Nie są to komiksy, ale proza, ilustrowana przez Jean-Jacques′a Sempégo, jednak gości ona na łamach komiksowych serwisów informacyjnych z tej racji, że jej twórca, René Goscinny, to jedna z najważniejszych figur powojennego komiksu francuskojęzycznego, m.in. twórca „Asteriksa” i wieloletni redaktor naczelny „Pilote”. Pierwsze „Mikołajki” ukazały się w latach 1956-1958 w belgijskim czasopiśmie „le Moustique”. Ich autor ukrywał się wówczas pod pseudonimem Agostini. Sympatyczny malec powrócił w 1959 roku w „Sud-Ouest Dimanche” oraz w „Pilote” – od pierwszego numeru. „Mikołajki” zostały zebrane w pięć zbiorków, liczących łącznie 75 nowelek. O ich popularności niech zaświadczy liczba sprzedanych egzemplarzy – w sumie 8,5 miliona, astronomiczna jak na wydawnictwo dziecięce. Los chciał, że Anne Goscinny, córka Goscinny′ego, wraz ze swoim mężem porządkowali ostatnio archiwum jej ojca i znaleźli... 90 opowiastek, pochodzących z lat 1959-1965, nigdy wcześniej nie opublikowanych w książeczkach. Prawdziwy rarytas! W październiku wszystkie te nieznane szerzej epizody zostaną wydane w 500-stronicowym zbiorze.
Mikołajek
Mikołajek
Na koniec wiadomość z częściowo „naszego” podwórka. Na początku roku spore zainteresowanie wzbudził pierwszy tom nowej serii Grzegorza Rosińskiego ze scenariuszem Yves′a Sante′a, dyrektora wydawniczego w Lombardzie: „Zemsta hrabiego Skarbka”. Wszyscy komentatorzy podkreślają graficzną metamorfozę polskiego twórcy, który ten komiks zrealizował w sposób zupełnie inny, niż wszystkie poprzednie: oryginalne rysunki są wielkości 70x100 cm, kolor jest inaczej kładziony, kontury – mniej wyeksponowane. W skrócie - „styl malarski”. Największą chyba sensację wzbudziły jednak rewelacje Rosińskiego odnośnie przyszłości jego flagowej serii, „Thorgala”. Rysownikowi udało się przekonać Jeana Van Hamme′a do napisania scenariuszy jeszcze tylko dwóch tomów, 28. i 29. Los tomu 30. jest w rękach m.in. żony scenarzysty, z którą na ten temat „pertraktuje” nasz rodak. Co później? Tego na razie nikt nie wie. Rosiński przywołuje np. możliwość stworzenia serii równoległych, realizowanych przez innych rysowników i opowiadających o postaciach drugoplanowych, takich jak Jolan.
Plansza z 'Zemsty hrabiego Skarbka'
Plansza z 'Zemsty hrabiego Skarbka'
A w Chinach w 2003 roku sprzedano ponoć ponad półtora miliona legalnych egzemplarzy „Przygód Tintina”.
koniec
16 kwietnia 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.