Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Szarlota Pawel
‹Jonek, Jonka i Kleks: Smocze jajo›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJonek, Jonka i Kleks: Smocze jajo
Scenariusz
Data wydania3 grudnia 2012
RysunkiSzarlota Pawel
Wydawca Egmont
CyklJonek, Jonka i Kleks
Cena24,99
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Kleks jako święty Jerzy
[Szarlota Pawel „Jonek, Jonka i Kleks: Smocze jajo” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jak się okazuje, w latach 70. ubiegłego wieku smoki cieszyły się ogromnym wzięciem wśród autorów komiksów w Polsce. Oczywiście tym najbardziej popularnym już po wsze czasy pozostanie, stworzony przez Januszę Christę na potrzeby kilku opowieści o Kajku i Kokoszu, Miluś. Wcześniej od niego jednak na łamach „Świata Młodych” w kolejnym cyklu przygód Jonki, Jonka i Kleksa objawił się bezimienny zielony gad powołany do życia przez Szarlotę Pawel. Po latach historia ta otrzymała tytuł „Smocze jajo”.

Sebastian Chosiński

Kleks jako święty Jerzy
[Szarlota Pawel „Jonek, Jonka i Kleks: Smocze jajo” - recenzja]

Jak się okazuje, w latach 70. ubiegłego wieku smoki cieszyły się ogromnym wzięciem wśród autorów komiksów w Polsce. Oczywiście tym najbardziej popularnym już po wsze czasy pozostanie, stworzony przez Januszę Christę na potrzeby kilku opowieści o Kajku i Kokoszu, Miluś. Wcześniej od niego jednak na łamach „Świata Młodych” w kolejnym cyklu przygód Jonki, Jonka i Kleksa objawił się bezimienny zielony gad powołany do życia przez Szarlotę Pawel. Po latach historia ta otrzymała tytuł „Smocze jajo”.

Szarlota Pawel
‹Jonek, Jonka i Kleks: Smocze jajo›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJonek, Jonka i Kleks: Smocze jajo
Scenariusz
Data wydania3 grudnia 2012
RysunkiSzarlota Pawel
Wydawca Egmont
CyklJonek, Jonka i Kleks
Cena24,99
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Przyglądając się początkom serii o Jonce, Jonku i Kleksie, można przekonać się, że pierwotnie Szarlota Pawel – uczennica samego Papcia Chmiela – nie spodziewała się, iż wymyśleni przez nią bohaterowie zdobędą aż tak wielką popularność. Pierwsza (jeszcze czarno-biała) seria, która ukazała się na łamach „Świata Młodych” wiosną – w maju i czerwcu – 1974 roku, liczyła zaledwie dziesięć odcinków. Kilka miesięcy później pojawił się za to ciąg dalszy – kolorowy (co było związane z faktem przejścia całego pisma na wydania kolorowe) i dwukrotnie dłuższy. Wciąż jednak były to krótkie, niepowiązane ze sobą fabularnie opowiastki. Taki sam charakter miała też trzecia odsłona przygód sympatycznej pary nastolatków i ich magicznego przyjaciela, która pojawiała się przez trzydzieści kolejnych numerów gazety w 1975 roku. Dopiero na przełomie lat 1975/1976 „Świat Młodych” opublikował pierwszą w miarę zwartą historyjkę Pawel – „Wspomnienia z wakacji”; po latach (i autorskich zmianach) przeistoczyły się one w „Porwanie księżniczki”. Podobnie było z najdłuższą opublikowaną za jednym zamachem serią (trzydziestoczteroodcinkową!), która w momencie premiery, czyli jesienią 1976 roku, tytułu nie posiadała, i dopiero w odległej przyszłości – w wydaniu albumowym z 1987 roku (i kolejnych) – nazwana została „Smoczym jajem”. Nie bez powodu, ponieważ jedną z najważniejszych postaci w tej historyjce jest potężny trójgłowy zielony smok.
Ciekawe, że mniej więcej w tym samym czasie – choć jednak troszkę później, bo już po Szarlocie Pawel – w polskim komiksie zadebiutował jeszcze jeden skrzydlaty gad (być może dla odróżnienia posiadający tylko jedną głowę). Wymyślił go Janusz Christa. Milusia, ponieważ to o niego oczywiście chodzi, czytelnicy po raz pierwszy mogli zobaczyć w numerze czwartym „Relaksu” z marca 1977 roku. Pojawiał się on na łamach tego – w pewnym sensie konkurencyjnego dla „Świata Młodych” – magazynu aż do lata roku następnego. A potem powrócił w kilku kolejnych odsłonach, by już na dobre zawładnąć świadomością polskiej młodzieży i tym samym zepchnąć smoka, z którym musiał uporać się Kleks, na plan drugi. Choć tak naprawdę przyczyna tego stanu rzeczy mogła tkwić w tym, że Miluś – jak wskazuje już samo imię – choć bardzo niesforny, był mimo wszystko bohaterem pozytywnym opowiadanych przez Christę historyjek, tymczasem bezimienny smok Pawel charakter miał dość paskudny.
„Smocze jajo” rozpoczyna się standardowo. Trwają wakacje, a Jonka i Jonek nie mają jeszcze skonkretyzowanych planów, gdzie mogliby je spędzić i co przy okazji zwiedzić. Problemem, zdawałoby się, nie do przeskoczenia, jest również brak odpowiedniego środka lokomocji. Ale od czego ma się takiego przyjaciela jak Kleks! Wpada on na pomysł, by w kolejną podróż wybrać się straszącym na parkingu pod blokiem samochodem należącym do zięcia dozorcy. Trzeba go tylko najpierw odremontować i uszyć… balon, dzięki któremu wóz będzie mógł wzbić się w powietrze (cóż, Papcio Chmiel był pod tym względem dużo bardziej niekonwencjonalny). Najważniejsze jednak, że ostatecznie udaje się wszystko dopiąć na ostatni – no dobrze, prawie na ostatni – guzik i wyprawa dochodzi do skutku. W tym samym czasie w dalekiej Pelikanii, krainie Kleksów, mieszkańcom daje się we znaki okrutny i żarłoczny smok. Księżniczka Plum postanawia wezwać na pomoc Kleksa, wierząc, że ten nie tylko jej nie odmówi, ale przede wszystkim, że jego nieznająca ograniczeń wyobraźnia pozwoli powściągnąć temperament poczwary i przywołać ją do porządku. Po wielu perypetiach udaje się w końcu pełniącemu funkcję listonosza pelikanowi odnaleźć trójkę przyjaciół i sprowadzić ich w magiczny sposób do nękanej przez gada Pelikanii. Lecz to dopiero zalążek sukcesu. Teraz Kleks będzie się musiał zabawić w świętego Jerzego.
„Smocze jajo”, podobnie jak i inne historyjki Pawel o Jonce, Jonku i Kleksie, skrzy się nieskrępowanym humorem sytuacyjnym. Niektóre sceny – na przykład wyścig konny, dostarczenie wezwania pomocy przez pelikana, poniewieranie Kleksa przez Jonka czy też widok uformowanej z Kleksów dżdżownicy – wciąż wywołują niewymuszony śmiech. A to oznacza tyle, że komiks sprzed ponad trzydziestu pięciu lat całkiem nieźle zniósł próbę czasu (i zmianę ustroju politycznego w Polsce). W warstwie fabularnej widać jeszcze, co prawda, pewną niekonsekwencję – wynikającą zapewne z faktu, że autorka najpierw wymyśliła kilka oderwanych od siebie epizodów (tak jak robiła to przy pracy nad poprzednimi seriami opowieści), a dopiero potem zastanawiała się, jak to wszystko logicznie powiązać w całość – ale nie wpływa to w zasadniczy sposób na ocenę albumu. Wystarczy zresztą sięgnąć po wczesne komiksy Papcia Chmiela o Tytusie, Romku i A’Tomku, by przekonać się, że Henryk Jerzy Chmielewski na początku tworzenia swego sztandarowego cyklu przechodził dokładnie ten sam etap. Co jednak najważniejsze, w „Smoczym jaju” autorka kilku błędów swego mistrza już nie popełniła, choć że w wielu innych aspektach nim właśnie się inspirowała – to oczywiste.
koniec
3 kwietnia 2013

Komentarze

03 IV 2013   09:07:51

Jak dla mnie to najlepsza opowieść o Kleksie! A śrubełek jest mistrzostwem świata!

03 IV 2013   17:34:26

Dla mnie numer 1 to zdecydowanie "Kleks w krainie zbuntowanych luster". Taki tam absurd i psychodelia, że czacha dymi! :)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Kartki z PRL-u
— Maciej Jasiński

Szarlota Pawel nieznana, ale swojska
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Krótko o komiksach: Komiksowe emocje
— Marcin Osuch

Niebieski Kleks na Czarnym Lądzie
— Sebastian Chosiński

Wejście Ongrysa
— Marcin Osuch

Krótko o komiksach: Marzec 2003, cz. 2
— Artur Długosz, Wojciech Gołąbowski, Marcin Herman, Tomasz Kontny, Marcin Osuch, Tomasz Sidorkiewicz, Konrad Wągrowski, Michał R. Wiśniewski

Przygody niebieskiego Indianina
— Marcin Osuch

Magia i kolejki sklepowe
— Konrad Wągrowski

Krótko o komiksach: Czerwiec-lipiec 2002
— Artur Długosz, Wojciech Gołąbowski, Marcin Herman, Piotr Niemkiewicz, Paweł Nurzyński, Witold Tkaczyk, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.