Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Maciej Kmiołek, Adam Kmiołek
‹Biały Orzeł: Pierwszy lot (Integral)›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBiały Orzeł: Pierwszy lot (Integral)
Scenariusz
Data wydaniagrudzień 2012
RysunkiAdam Kmiołek
Wydawca Wizuale
CyklBiały Orzeł
Cena19,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Nasz ci on! Biało-czerwony
[Maciej Kmiołek, Adam Kmiołek „Biały Orzeł: Pierwszy lot (Integral)” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie ukrywajmy – to nie jest arcydzieło gatunku. Ba! daleko mu nawet do wybitności. Ale z drugiej strony – naprawdę nie mamy czego się wstydzić. „Pierwszy lot” – pierwsza dłuższa historia o polskim superbohaterze Białym Orle mieści się idealnie w konwencji opowieści o Batmanie, Iron Manie, Spider-Manie czy Fantastycznej Czwórce.

Sebastian Chosiński

Nasz ci on! Biało-czerwony
[Maciej Kmiołek, Adam Kmiołek „Biały Orzeł: Pierwszy lot (Integral)” - recenzja]

Nie ukrywajmy – to nie jest arcydzieło gatunku. Ba! daleko mu nawet do wybitności. Ale z drugiej strony – naprawdę nie mamy czego się wstydzić. „Pierwszy lot” – pierwsza dłuższa historia o polskim superbohaterze Białym Orle mieści się idealnie w konwencji opowieści o Batmanie, Iron Manie, Spider-Manie czy Fantastycznej Czwórce.

Maciej Kmiołek, Adam Kmiołek
‹Biały Orzeł: Pierwszy lot (Integral)›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBiały Orzeł: Pierwszy lot (Integral)
Scenariusz
Data wydaniagrudzień 2012
RysunkiAdam Kmiołek
Wydawca Wizuale
CyklBiały Orzeł
Cena19,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Biały Orzeł narodził się w głowach jego twórców – braci Kmiołków: scenarzysty Macieja i rysownika Adama – zapewne kilka dobrych lat temu; na półkach księgarskich zadebiutował jednak dopiero w 2012 roku. To właśnie wtedy w ciągu kilku miesięcy ukazały się trzy pierwsze, powiązane fabularnie, zeszyty zatytułowane „Pierwszy lot”, które następnie zebrano w wydaniu integralnym. Wystarczy rzut oka na okładkę – notabene za jej kolorystykę odpowiada Meksykanin Rex Lokus, na co dzień współpracujący z Marvelem – aby zrozumieć, że mamy do czynienia z najklasyczniejszą z klasycznych opowieścią superbohaterską. Format – zarazem jeśli chodzi o fabułę, jak i sposób wydania – jest czysto amerykański; polscy czytelnicy poznali go doskonale już w latach 90. ubiegłego wieku dzięki publikacjom TM-Semic. Ci, którzy wezmą więc do ręki „Białego Orła” i przekartkują choćby kilka stron, mogą od razu poczuć przypływ nostalgii i przypomnieć sobie tamte pionierskie czasy.
Bo też Biały Orzeł – jako postać komiksowa – jest w pewnym sensie pionierem na rynku polskim. Jeśli bowiem do tej pory autorzy znad Wisły i Odry sięgali po superbohaterów, robili to przeważnie albo z lekkim przymrużeniem oka, albo z założenia tworzyli parodie (vide Wilq, Ratman, Człowiek Paroovka, Jan Hardy, Liga Obrońców Planety Ziemia, Likwidator). Tymczasem opowieść o Aleksie Poniatowskim vel Białym Orle jest tworzona najzupełniej „na poważnie”. Przed nim w podobnej konwencji przedstawiono chyba jedynie Blera (autorstwa Rafała Szłapy), po nim natomiast do tego elitarnego grona dołączył jeszcze, znany dotychczas jedynie z sieci, Polski Duch (wymyślony przez Piotra Gaszczyńskiego). Nie da się ukryć, że postać stworzona przez braci Kmiołków bez większego problemu wygrywa, przynajmniej na razie, ze wszystkimi krajowymi konkurentami. Choć oczywiście można twórcom wytknąć liczne potknięcia. Nie zmienia to jednak faktu, że z Białego Orła mamy prawo być dumni.
W „Pierwszym locie” dzieją się dwie ważne rzeczy. Po pierwsze: w retrospekcjach poznajemy historię – notabene bardzo dramatyczną – przeistoczenia się młodego warszawskiego biznesmena Aleksa Poniatowskiego (prezesa korporacji Techcorp) w superbohatera, do czego w największym stopniu przyczynia się ojciec mężczyzny, lekarz-wynalazca. Po drugie: uczestniczymy w dochodzeniu prowadzonym przez Białego Orła, który – przy pomocy Hudiniego (przyjaciela i speca od komputerów) – próbuje odpowiedzieć na pytanie, czym zajmuje się Techcorp od czasu, gdy kontrolę nad firmą przejął Wiktor Ross, niegdyś nieodłączny kompan Aleksa, a potem jego główny, choć skryty, konkurent do kierowania nią. Retrospekcje są – czasami w sposób bardziej, innym znów razem mniej logiczny – wciśnięte pomiędzy bieżące wydarzenia. Z jednej strony spowalniają więc akcję, z drugiej jednak – przynajmniej w teorii – podnoszą napięcie, przekazując nam stopniowo kolejne informacje na temat głównego bohatera.
Fabularnie nie znajdziemy tu żadnych fajerwerków. Podział na dobrych i złych jest oczywisty i niemal żywcem ściągnięty z pierwowzorów amerykańskich. Mamy oto złowrogą korporację, która pod przykrywką działalności dla państwa prowadzi, będące tak naprawdę dla niego poważnym zagrożeniem, eksperymenty medyczne; ich celem jest stworzenie niezwykle silnych i wytrzymałych superżołnierzy. Przeciwko swojej dawnej firmie staje Biały Orzeł, który w całą intrygę zostaje wplątany trochę przypadkowo, gdy próbuje wyjaśnić sprawę swego tragicznego w skutkach wypadku sprzed kilku lat. W tle pojawiają się i inne wątki: zagrożenia terrorystycznego dla Polski, tajemniczego potwora Nura, grasującego w podziemiach Dworca Centralnego, czy byłego boksera Tomasza Janiszewskiego, który wszędzie tropi spiski. Nie zawsze udaje się je sensownie powiązać, ale nie zmienia to faktu, że mają one potencjał i jeżeli scenarzysta zdoła nad nimi zapanować i przy okazji nieco okiełznać swoją wyobraźnię, mogą jeszcze niejeden raz pomóc mu pchnąć akcję do przodu.
Od strony graficznej też nie należy oczekiwać cudów. Adam Kmiołek jest po prostu zdolnym rzemieślnikiem – i tyle! Świetnie naśladuje styl znany z opowieści o Iron Manie (tak na marginesie, to chyba właśnie do niego Biały Orzeł jest najbardziej podobny), Spider-Manie czy Supermanie. Kadry są wyraziste, ujęcia dynamiczne; niekiedy jednak szwankuje perspektywa, choć – porównując zeszyt pierwszy z trzecim – należy przyznać, że rysownik zrobił duży postęp. Warto dodać również, że superbohaterskie wcielenie Aleksa Poniatowskiego nie jest jedynym „trykociarzem”, jaki pojawia się w komiksie. W części drugiej objawia się bowiem… Wyklęty Rycerz Polski – postać zdecydowanie niejednoznaczna i dużo bardziej doświadczona życiowo od Białego Orła. Z takich, które zasługują na własną serię. Po „Pierwszym locie” Kmiołkowie wydali jeszcze dwa zeszyty – dwie części „Wielkiej draki w stolicy”; na początku grudnia z kolei w sprzedaży pojawi się „Polowanie”, a w zapowiedziach na 2014 rok są trzy kolejne części.
koniec
29 listopada 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Jak Tajfun być
— Tomasz Nowak

Janosik-superbohater
— Sebastian Chosiński

Niestrawność superbohaterska
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.