Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić

Polska w (niedalekiej) przyszłości
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Wszystkie postacie występujące w tym komiksie są fikcyjne, a ich ewentualne podobieństwo do osób realnych jest przypadkowe” – taka adnotacja znajduje się w „stopce” kolejnego albumu o anarchistycznym ekoterroryście Likwidatorze. Dobre sobie: „Fikcyjne”, „przypadkowe”. Ten komiks naprawdę ma wszelkie szanse ku temu, by rozwścieczyć zwolenników „Dobrej Zmiany”.

Sebastian Chosiński

Polska w (niedalekiej) przyszłości
[ - recenzja]

„Wszystkie postacie występujące w tym komiksie są fikcyjne, a ich ewentualne podobieństwo do osób realnych jest przypadkowe” – taka adnotacja znajduje się w „stopce” kolejnego albumu o anarchistycznym ekoterroryście Likwidatorze. Dobre sobie: „Fikcyjne”, „przypadkowe”. Ten komiks naprawdę ma wszelkie szanse ku temu, by rozwścieczyć zwolenników „Dobrej Zmiany”.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Ta postać ubrana na czarno, z charakterystycznym szerokim uśmiechem od ucha do ucha, towarzyszy nam już od ponad dwudziestu lat, choć pierwszy album z nim w roli głównej pojawił się dopiero w 2001 roku („Trylogia”). Wydany przed paroma tygodniami „Likwidator kontra Dobra Zmiana” jest szesnastym w kolejności i co niektórzy przebąkują, że może ostatnim. Nie, wcale nie dlatego, że za chwilę autor dzieła może wylądować w więzieniu za „obrazę majestatu”, raczej z tego powodu, że powoli wyczerpuje się już formuła opowieści o tym nad wyraz specyficznym superbohaterze (bardziej jednak przypominającym Ra’s al Ghula aniżeli Batmana). Przeciwnicy tej tchnącej skrajnym anarchizmem i nihilizmem serii stwierdzą zapewne, że wyczerpała się już dawno, ale skoro wciąż znajdują się czytelnicy uznający, że warto wyasygnować kilkadziesiąt ciężko zarobionych złotych na kolejną porcję totalnej rozpierduchy fundowanej przez Likwidatora – oznacza to, iż Ryszard Dąbrowski wcale nie musi rezygnować ze swojej sztandarowej postaci.
Likwidatorowi mało co się podoba, oczywiście poza życiem zgodnie z naturą – wszak jest radykalnym, wojującym ekologiem. Nawet jeśli pociąga go mieszkanie w leśnej ziemiance, w towarzystwie żony i syna, od czasu do czasu wydarza się coś, co zmusza go do opuszczenia bezpiecznego schronienia i zaprowadzenia porządku w otaczającym go świecie. W tomie szesnastym są to akolici tak zwanej „Dobrej Zmiany” – ci, którzy ją zaprowadzają, i ci, którym przynosi ona wymierne korzyści. A o co chodzi konkretnie? Tym razem o zmasowaną wycinkę drzew w Puszczy Knyszyńskiej – miejscu zamieszkania Likwidatora. Pod wpływem emocji podejmuje się on kolejnej misji: postanawia przepędzić harvestery wraz z obsługującymi je robotnikami. Ale na tym nie poprzestaje. Zirytowany, rusza w Polskę B, by karać tych, którzy – jego zdaniem – na to zasługują.
Kolejny komiks serii nie różni się znacząco od poprzednich. Pełen jest scen przemocy, wulgaryzmów i czarnego humoru nawiązującego do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej w Polsce (mimo że akcja rozgrywa się w 2023 roku, na krótko przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi). Dostaje się wszystkim i wszystkiemu, co związane jest z obecnie rządzącą opcją polityczną: od „pogrobowców” żołnierzy wyklętych po beneficjentów programu 500+, od kleru po Wojska Obrony Terytorialnej, od Instytutu Pamięci Narodowej po telewizję publiczną. Dąbrowski nie ma litości, a jego bohater – dosłownie – nie bierze jeńców. Świńskie twarze (a w zasadzie mordy) polityków jasno wyrażają, co autor komiksu o nich myśli. Jeżeli któremuś z nich udaje się wyjść cało po spotkaniu z Likwidatorem, to jedynie przez przeoczenie. W wielu momentach komiks jest zwyczajnie niesmaczny, za to w innych bywa absurdalnie śmieszny, tym bardziej że jego twórca nagminnie odwołuje się do konkretnych słów i zdarzeń, jakie pojawiły się w przestrzeni publicznej za sprawą piętnowanych przez Dąbrowskiego polityków.
Oceny tym razem nie będzie. Nie dopytujcie dlaczego. Po prostu nie mam zamiaru narażać się… Likwidatorowi.
koniec
5 października 2018

Komentarze

« 1 2
08 X 2018   16:56:35

Z "tłukiem" zagalopowałem się za co przepraszam. Co do zbieżności przesłania Likwidatora z ideologią nazistowską podtrzymuję swoje uwagi:
- fascynacja przemocą - jest
- nietolerancja wobec odmiennie myślących - jest
- militaryzm - jest
- terror jako metoda walki politycznej - jest
- traktowanie przeciwników jako podludzi - jest

08 X 2018   21:26:06

@El Lagarto
Wymienione przez ciebie cechy idealnie pasują także do ideologii komunistycznej i w tym kierunku - biorąc pod uwagę treść "dzieła" - bym szedł w przypadku autora komiksu.

08 X 2018   23:45:45

Tak sobie myślę, że jeśli autor rzeczywiście jest nastawiony "proekologicznie" to jednak może takim komiksem robić więcej szkody niż pożytku, bo poniekąd utrwala w świadomości publicznej wizerunek "ekoterrorysty".

09 X 2018   08:32:18

Ale przyznajcie, że po włączeniu wiadomości na byle jakim programie po dłuższej chwili macie ochotę zabawić się w Likwidatora głowami polityków. Ja traktuję tę pozycję na zasadzie katharsis, choć oczywiście przeszkadza mi, że autor chyba wierzy w to co tworzy. Niemniej na takiej samej zasadzie w czasie sesji na studiach zapuszczałem sobie "Martwicę mózgu".

09 X 2018   10:40:05

@Π- owszem, ale głowami niemal wszystkich polityków, a nie jednej frakcji. Dla mnie swego czasu katharsis stanowił Lobo, ostatnio zaś amerykańska wersja serialu "Wariat" (w oryginale i w USA MANIAC)- Ameryka końca lat 80-tych?, może 90-tych, opanowana przez japońskie koncerny, w jednej z głównych ról niemal wszechwładna Japonka przypalająca papierosa od papierosa, a w głównych rolach poddany systemowi schizofrenik i uzależniona od pigułki "A" buntowniczka bez powodu, połączeni razem przez zdepresjonowaną S.I.

09 X 2018   13:16:03

A to jest nisza do wykorzystania na polskim rynku - odpowiednik Likwidatora szatkujący polityków z każdej strony.
W miejsce Loba proponuję "Nienawidzę Baśniowa".

09 X 2018   22:27:03

Eh... chyba jednak jest różnica między malowniczą rozwałką w fantastycznej scenerii dotyczącą fantastycznych istot a rozwalaniem komiksowych odpowiedników realnie istniejących postaci. I dla mnie jest obojętne czy chodzi o zabijanie pisowców, zandbergowców, korwinowców, peselowców czy platformersów. W każdym przypadku będzie to równia pochyła. Jeśli już muszą istnieć takie "satyryczne" komiksy, to niech pozostaną niszą w niszy i marginesem marginesu.

Co do katharsis, o wiele lepiej zapisać się na MMA albo na siłkę.

@zyx Oczywiście totalitaryzmy są w wielu punktach bliźniaczo podobne. Jednak komuniści niespecjalnie przejmują się przyrodą Przykład: osuszenie Jezioro Aralskiego i wywołanie katastrofy ekologicznej. Nazizm przeciwnie: głosił kult przyrody, sam Fuhrer był wielkim miłośnikiem zwierząt, a idee nazistowskie były wprost oparte na koncepcji wielkiego przyrodnika Darwina. Dlatego upieram się, że ubrany na czarno Likwidator to jednak neonazista.

09 X 2018   22:44:52

@El Legarto
Faktycznie, coś w tym jest. Czyli ubrany na czarno proekologiczny neonazista masakruje pisowców. Taaaak, to po prostu musi być dobry komiks, nie ma innej opcji.

09 X 2018   23:22:36

Zapewne sam Autor komiksu w najbrunatniejszych snach nie podejrzewa, że stworzył superbohatera neonazistę. Niech te wpisy będą moim skromnym wkładem w ideologiczne uświadomienie Wszechświata.

« 1 2

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Krótko o komiksach: Zimno i do Wrót Baldura daleko
Miłosz Cybowski

1 V 2024

Kolejna zmiana rysownika przy zachowaniu scenarzysty nie wychodzi temu cyklowi na dobre. Netho Diaz sprawdza się świetnie, ale strona graficzna „Furii lodowego giganta” nie przystaje za bardzo do fabuły stworzonej przez Jima Zuba.

więcej »

Włoski Kurosawa
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

30 IV 2024

W latach 90. tryumfy święciły seriale anime z włoskim dubbingiem prezentowane w stacji Polonia 1. Jednak połączenie kultur ojczyzny sushi oraz ojczyzny pizzy nie zawsze musi wypadać tak kuriozalnie, czego dowodzi szósty tom antologii „Toppi. Kolekcja” pod tytułem „Japonia”.

więcej »

Kraina bez gwiazd
Marcin Osuch

29 IV 2024

Wydana nakładem oficyny Lost in Time „Arka” to udany miks twardego SF z elementami horroru i socjologicznego thrillera. Początek jest bardzo dobry i na szczęście nie najgorsze jest zakończenie.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Humor monotonny
— Daniel Gizicki

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.