Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 14 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Cormac McCarthy
‹Droga›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDroga
Tytuł oryginalnyThe Road
Data wydania10 marca 2008
Autor
PrzekładRobert Sudół
Wydawca Wydawnictwo Literackie
ISBN978-83-08-04178-9
Format270s.
Cena29,90
Gatunekfantastyka, groza / horror
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Apokalipsa według McCarthy’ego

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
Cormac McCarthy zniszczył gatunek zwany postapokalipsą, czy wręcz odwrotnie – wydobył z niego literackie walory, o których w ogóle nie mieliśmy pojęcia? A może chwalący „Drogę” Jacek Dukaj nie ma racji, a powieść amerykańskiego pisarza to tylko odgrzewanie dobrze znanych motywów? O najnowszej powieści autora „To nie jest kraj dla starych ludzi” dyskutują redaktorzy „Esensji”.

Michał Foerster, Jakub Gałka, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Apokalipsa według McCarthy’ego

Cormac McCarthy zniszczył gatunek zwany postapokalipsą, czy wręcz odwrotnie – wydobył z niego literackie walory, o których w ogóle nie mieliśmy pojęcia? A może chwalący „Drogę” Jacek Dukaj nie ma racji, a powieść amerykańskiego pisarza to tylko odgrzewanie dobrze znanych motywów? O najnowszej powieści autora „To nie jest kraj dla starych ludzi” dyskutują redaktorzy „Esensji”.

Cormac McCarthy
‹Droga›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDroga
Tytuł oryginalnyThe Road
Data wydania10 marca 2008
Autor
PrzekładRobert Sudół
Wydawca Wydawnictwo Literackie
ISBN978-83-08-04178-9
Format270s.
Cena29,90
Gatunekfantastyka, groza / horror
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Jakub Gałka: Od początku mieliśmy chrapkę na „Drogę”. Polecaliśmy gorąco w „Do księgarni marsz…”, postaraliśmy się o porównanie wersji oryginalnej z polskim przekładem, co zaowocowało dwiema recenzjami – Michała Kubalskiego, który dał 100% ekstraktu i Michała Foerstera, który przyznał książce ocenę 90%. Bezapelacyjne zwycięstwo w plebiscycie na najlepsze książki kwartału było już tylko logicznym i oczekiwanym następstwem. Poza tym nagroda Pulitzera, brytyjska nagroda im. Jamesa Tait Blacka, wybranie do – wbrew pozorom to był pewnie bardzo istotny czynnik zyskiwania popularności – Oprah’s Book Club i ogólnie znakomite recenzje. Uff… Sukces McCarthy’ego budzi respekt. Od czego zacząć rozmowę o tak głośnej książce?
Michał Foerster: Zacznijmy od końca, a konkretnie: od zakończenia. Czy nie mieliście wrażenia, że McCarthy odwraca tam całą narrację? Mam na myśli śmierć ojca i zaopiekowanie się synem przez nieznanych „dobrych ludzi”. Po lekturze „Drogi” zacząłem się zastanawiać, czy celem autora nie było napisanie właśnie „odwróconej” książki. No bo powieść McCarthy’ego to w sumie żadna postapokalipsa (przynajmniej w porównaniu z innymi przedstawicielami tego gatunku), nie jest to także moralizatorskie grożenie paluchem: „Zobaczcie, co się stanie, jeśli nie pozbędziemy się bomb atomowych albo zlekceważymy dziurę ozonową”. Natomiast zakończenie zupełnie zmienia odbiór książki – być może ponury, bezsensowny świat opisywany oczami ojca to tylko jego wyobrażenie? Może apokalipsa rozgrywa się w ludzkich umysłach?
Marcin Mroziuk: Chyba trochę się zagalopowałeś w swojej interpretacji – albo ponury obraz świata czai się także w mojej głowie. Owszem, postapokaliptyczna sceneria nie jest wcale największym atutem „Drogi”, a zakończenie wymusza reinterpretację całej fabuły, jednak nadal jest to powieść przedstawiająca ciemniejszą stronę ludzkiej natury, która ujawnia się, kiedy nastają jakieś ekstremalne warunki. Trudno uznać jedynie za wymysł ojca, że w świecie tym ludzie są dla siebie nawzajem największym zagrożeniem. Zwróćcie uwagę, że wprawdzie powieść McCarthy’ego to czysta fikcja, ale pesymistyczna wizja ludzkich zachowań może nasuwać skojarzenia z prozą łagrową (w szczególności z „Innym światem” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego). Tym bardziej otwarte pozostaje pytanie, czy ocalenie chłopca cokolwiek zmienia w świecie skazanym na zagładę?
JG: A ja zgodzę się z wami oboma, ale jeszcze bardziej obrócę kota ogonem: czy „Droga” to w ogóle fantastyka postapokaliptyczna, czy może jedynie przypowieść? To znaczy owszem, sceneria się zgadza, ale – jak słusznie rzekł Michał – postapokalipsa jest gdzieś w tle, to taki trochę sztafaż. Najważniejsza jest podróż ojca z synem – oczywiście w znaczeniu symbolicznym, nie jako wyprawa w stronę oceanu. Z drugiej strony, nie sposób nie zgodzić się z Marcinem: nawet jeśli to ogólne przedstawienie kondycji człowieka, to nie ma wątpliwości, że katalizatorem pewnych zachowań jest właśnie sytuacja ekstremalna – tu: postapokaliptyczny świat. Przynajmniej jeśli chodzi o postacie drugoplanowe, choćby dwie najbardziej uderzające dla mnie sceny: ludzka spiżarnia i zachowanie matki chłopca. Bo jeśli patrzeć tylko przez pryzmat głównych bohaterów, to wszystkie te straszne rzeczy, z którymi muszą się zmierzyć, mogą być tylko metaforą „zwykłych”, codziennych problemów, jakie napotykamy na drodze przez życie, na drodze ku dorosłości i wtedy to rzeczywiście nie jest „grożenie paluchem” na serio itp. itd. Uff. Już sam się w tym gubię. To chyba dobrze świadczy o książce?
Michał Kubalski: Weźcie też pod uwagę możliwość, że to ojciec miał rację, a „dobrych ludzi” naprawdę już nie ma. Że „wybawiciel” nie ma wcale dobrych zamiarów wobec chłopca…
JG: …ja sobie w pierwszym momencie wyobraziłem, że ten facet ojca zwyczajnie pokroił, zapakował do plecaka, a resztki dla niepoznaki okrył…
MK: Ponadto Marcin słusznie pyta: ile czasu przetrwa jeszcze ten świat? Ile czasu przetrwa jeszcze ta mała grupka? Przecież odnalezienie chłopca nie zmienia faktu, że wszystko umiera, że drzewa padają, a trawy usychają. Ostatni akapit powieści także mówi o pstrągach, które kiedyś żyły w strumieniach. Inne znane postapokaliptyczne powieści, jak „Demon 9” czy „Kantyczka dla Leibowitza”, kończyły się bardziej optymistycznie, wskazując, że nawet bez człowieka (a może zwłaszcza bez niego) natura ostatecznie potrafi wyleczyć nawet najcięższe rany. W „Drodze” tego nie ma.
MM: Wielość możliwych interpretacji to na pewno atut „Drogi” i podoba mi się określenie Kuby, że to przypowieść rozgrywająca się w postapokaliptycznej scenerii – ale od razu trzeba zaznaczyć, że jest to proza zupełnie odmienna od określanych podobnym terminem książek pewnego Brazylijczyka. Podążając tym tropem, dla interpretacji powieści kluczowa staje się według mnie postać chłopca – przecież to dzięki niej tli się jeszcze iskierka nadziei na zachowanie człowieczeństwa w tym zniszczonym, brutalnym świecie. W odróżnieniu od ojca, syna stać przecież jeszcze na takie altruistyczne gesty, jak podzielenie się skąpymi zapasami żywności z napotkanym wędrowcem. To właśnie on stawia też proste, dziecięco naiwne pytania, które ojcu mogą się wydawać sypaniem soli na otwartą ranę. Można by nawet zaryzykować tezę, że Cormac McCarthy przedstawia nam nowego Odkupiciela.
MK: Ta interpretacja ma o tyle ręce i nogi, że na samym początku ojciec mówi do siebie, myśląc o synu: „Jeśli [on] nie jest Słowem Bożym, to Bóg nigdy nie przemówił”.
MF: Marcinowi książka kojarzy się z „Innym światem” – to bardzo ciekawe spostrzeżenie. Dorzuciłbym do tego „Pożegnanie z Marią” i „U nas w Auschwitzu” Tadeusza Borowskiego: „Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia”. Skąd my to znamy? Inne skojarzenie to „Życie jest piękne” – film opowiadający o chłopcu wychowywanym w obozie koncentracyjnym. Która rzeczywistość jest prawdziwa: terror nazistów czy ta wymyślona przez ojca Giosué? W obrazie Roberta Benigniego kochający rodzic ratuje dziecko przez umieszczenie go w świecie fantazji; w „Drodze” jest trochę inaczej – to świat ojca jest fantazją, zamknięciem się w horrorze. W tym sensie syn rzeczywiście jest Odkupicielem, który pokazuje, że życie nie musi być postapokalipsą.
MK: Chyba jednak nie mogę się zgodzić z tym, że ojciec zachowywał się paranoicznie, i że to jego wizja samych „złych ludzi” jest fantazją. Wszak podczas całej opisanej podróży nie spotkali prawie żadnej osoby, która nie próbowałaby ich okraść, zniewolić, zabić czy zjeść, albo wszystkie te rzeczy w dowolnej kolejności. W tym świecie paranoja=realizm, a nie omamy i fantazje. Tutaj naprawdę wszyscy chcą cię dopaść.
MF: Odejdźmy na chwilę od górnolotnych porównań na rzecz popkultury. „Droga” podobna jest trochę do serialu „Jerycho”, w którym największym zagrożeniem jest… brak informacji. Przypomnijmy sobie także „Projekt: Monster” – tam również nie było wiadomo, skąd wzięła się zagłada ani o co właściwie chodzi. Boimy się, że koniec świata przyjdzie, a my nie zdążymy na oficjalną relację w telewizji. Może więc książka McCarthy’ego jest literacką analizą 11 września 2001?
Konrad Wągrowski: Panowie, jeszcze trochę i dorzucicie alegorię Koranu, symbolikę Drzewa Poznania i analizę zjawiska maccarthyzmu (he, he). Bez przesady. Na pewno mocno nie zgadzam się z interpretacjami mówiącymi o świecie wyobrażonym. Po pierwsze – to tani chwyt. Po drugie – dziecko nie jest w stanie sobie AŻ tak strasznego świata wyobrazić – dla niego świat wystarczająco przerażający to świat bez rodziców i tyle. Tak jak mówi Kuba – kluczowa tu jest relacja ojciec-syn i to ją należy przede wszystkim analizować. To wzorcowy opis relacji rodzic-dziecko, w której rodzic całym swym życiem i zachowaniem stara się przygotować dziecko na otaczający go świat. Świat przerażający do granic (nie czytałem chyba nigdy aż tak mrocznej wizji postapokaliptycznej rzeczywistości), ale świat, w którym można przeżyć stosując pewne reguły. I ojciec uczy syna, jak przetrwać, ale też jak zachować moralne zasady. Jak nadal „nieść ogień”. Rozwija swe dziecko w każdym kierunku, jaki uważa za istotny.
A pomijając interpretacje, to chciałbym zauważyć – bo boję się, że przypadkowy czytelnik naszej dyskusji może pomyśleć, że mówimy o jakiejś złożonej literackiej formie – że „Droga” to dla mnie jedno z największych emocjonalnych doświadczeń literackich ostatnich lat. Mówiąc trywialnie – sieknęła mną ta książka co się zowie, kończąc jej lekturę musiałem ukrywać łzy pojawiające się w kącikach oczu. To niesamowite, że można taki efekt uzyskać dzięki tak surowej formie.
1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (25)
Andreas „Zoltar” Boegner

8 V 2024

Pora przedstawić książkę, która okazała się najlepiej przyjętą przez czytelników powieścią SF 2021 roku. Nie zaniedbam również krótkiej formy i spojrzę na kolejną antologię opowiadań wielokrotnie nominowanego do nagród wydawnictwa Modern Phantastic.

więcej »
Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Do księgarni marsz: Maj 2019
— Esensja

To czego nie można odtworzyć
— Dawid Kantor

Najlepsze książki dekady – wybór czytelników Esensji
— Esensja

Prezenty świąteczne 2010: 100 książek, które powinny znaleźć się pod choinką
— Esensja

50 książek minionej dekady, które warto znać
— Esensja

Punkt krytyczny: Doktryna szoku
— Michał Cetnarowski, Michał Foerster

Do księgarni marsz: Styczeń 2010
— Esensja

Nominacje do Książki Roku 2008
— Esensja

Prezenty świąteczne: 50 książek, które możesz kupić w ciemno
— Esensja

Esensja czyta: III kwartał 2008
— Michał Foerster, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski, Marcin T. P. Łuczyński

Tegoż twórcy

To czego nie można odtworzyć
— Dawid Kantor

O świecie, gdzie na co dzień gwałci się arbuzy
— Mieszko B. Wandowicz

Cudzego nie znacie: Świat na żywo jest nie do przyjęcia
— Mieszko B. Wandowicz

Nie ma takich na świecie, ale bywają w nas
— Mieszko B. Wandowicz

W tym dobrym świecie żyli źli ludzie
— Mieszko B. Wandowicz

Cudzego nie znacie: Sowy płaczą nad okrutnym światem
— Mieszko B. Wandowicz

Esensja czyta: Październik-listopad 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Marcin T.P. Łuczyński, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski, Krzysztof Wójcikiewicz

Esensja czyta: Maj-czerwiec 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Joanna Słupek, Agnieszka Szady, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Marzec-kwiecień 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Fotografia zbrodni
— Michał Foerster

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.