Historia lokalna Wielkopolski cieszy się ostatnio dużą popularnością zarówno wśród historyków, jak i wydawców. W „Wielkopolanach pod bronią” Marek Rezler przybliża rolę odgrywaną przez mieszkańców tego regionu w polskich walkach od niepodległość od konfederacji barskiej aż po wojnę i trzecie powstanie śląskie.
Wielkopolska droga do niepodległości
[Marek Rezler „Wielkopolanie pod bronią 1768-1921” - recenzja]
Historia lokalna Wielkopolski cieszy się ostatnio dużą popularnością zarówno wśród historyków, jak i wydawców. W „Wielkopolanach pod bronią” Marek Rezler przybliża rolę odgrywaną przez mieszkańców tego regionu w polskich walkach od niepodległość od konfederacji barskiej aż po wojnę i trzecie powstanie śląskie.
Marek Rezler
‹Wielkopolanie pod bronią 1768-1921›
Po wcześniejszej lekturze książki innego badacza historii Wielkopolski, Bartosza Kruszyńskiego, miałem pewne obawy co do publikacji Rezlera – jak się okazało, zupełnie niesłusznie. W przeciwieństwie do swojego kolegi po fachu, autor „Wielkopolan pod bronią” bardzo dobrze łączy historyczny profesjonalizm i z popularnonaukową formą książki.
Kolejne rozdziały analizują udział Wielkopolan w poszczególnych zrywach niepodległościowych i wojnach, poczynając od konfederacji barskiej i powstania kościuszkowskiego, przez dwa zwycięskie i zapomniane powstania epoki napoleońskiej (1806-7 i 1809) aż po słynne powstanie wielkopolskie i trzy powstania śląskie. Mimo tak dużego rozmachu, Rezler skutecznie i bardzo wnikliwie przedstawia ogólne tło omawianych wydarzeń (bez tracenia z oczu głównego celu swojej książki) oraz bardziej szczegółowe ich elementy z udziałem oddziałów i indywidualnych dowódców z regionu.
Szczególnie interesujące rozdziały dotyczą lat 1806-7 i 1809, w których Rezler podważa powszechnie przyjętą w polskiej historiografii opinię, jakoby dopiero powstanie wielkopolskie z lat 1918-19 było pierwszym i jedynym zwycięskim powstaniem w historii. Konflikty z ery napoleońskiej, w których kluczową rolę odegrali Polacy, mogą wyglądać nieco mało efektownie w porównaniu z trzema wielkimi powstaniami narodowymi (kościuszkowskim, listopadowym i styczniowym), ale, jak argumentuje autor książki, należy je zaliczyć do pełnoprawnych zrywów niepodległościowych. Rezler akcentuje główną różnicę polegającą na początkowym ogłoszeniu powstania, stopniowym gromadzeniu sił do nadchodzącej walki zbrojnej oraz w miarę bezkonfliktowym przejmowaniu kontroli nad lokalnymi władzami. Celem miało być przygotowanie gruntu pod obiecane przez Napoleona siły francuskie zmierzające do wyzwolenia Polski z rąk zaborców (w 1806-7) oraz przepędzenie sił austriackich z Wielkopolski (w 1809). W obu przypadkach Wielkopolanie pod wodzą Jana Henryka Dąbrowskiego osiągnęli te zamierzenia. Czy jednak istotnie można w tym przypadku mówić o skutecznych powstaniach?
Według obszernej definicji przedstawionej przez autora w pierwszym rozdziale, gdzie wnikliwie poddaje analizie wszelkie potencjalne określenia dotyczące tego rodzaju zrywów (od rewolucji po ruchawki), opisane we wspomnianych wyżej rozdziałach wydarzenia z wielkopolski w pełni zasługują na określenie mianem powstań. Teza niewątpliwie ciekawa i zdecydowanie warta rozwinięcia w dokładniejszej i, być może, bardziej naukowej analizie.
Co z pozostałymi powstaniami? W większości przypadków Rezler koncentruje się na wielkopolskich akcentach toczonych walk, a tylko w niektórych miejscach poświęca więcej miejsca na dokładniejszy opis działań Wielkopolan poza regionem. Dowiadujemy się m.in. o roli pełnionej przez tę część Rzeczpospolitej w kontaktach między rządami powstania listopadowego i styczniowego z państwami Europy Zachodniej czy też nieustannych próbach przedzierania się Wielkopolan przez kordony wojsk pruskich w kierunku walczącego Królestwa Polskiego (misje o wiele łatwiejsze w latach 1830-31 niż 1863-64). Wielkopolska Wiosna Ludów doczekała się dość wnikliwej analizy, choć jednocześnie zabrakło w niej informacji o działaniach mieszkańców tego regionu na innych frontach (mimo późniejszych odniesień do udziału znanych dowódców w walkach na Węgrzech czy we Włoszech).
Nie powinno dziwić, że to właśnie Wiośnie Ludów i powstaniu wielkopolskiemu Rezler poświęcił najwięcej miejsca. Tym samym właśnie w rozdziale o tym drugim konflikcie zaczął niepotrzebnie i zbyt szczegółowo opisywać kolejne walki powstańcze rozgrywające się w pierwszych miesiącach konfliktu. To chyba jeden z nielicznych minusów całej książki, którą czyta się naprawdę dobrze. Innym mankamentem są dość dziwne niekiedy zdania i sformułowania, które jednak zrzucić można na karb nie najlepszej redakcji tekstu. Wszystko to jednak drobiazgi nie umniejszające bardzo dobrej jakości książki i profesjonalizmu autora. Rezler bardzo dobitnie (szczególnie w zakończeniu) przedstawia swoje poglądy na całokształt polskich powstań z okresu zaborów; jako zwolennik wielkopolskiej drogi do niepodległości (opartej na pracy organicznej sięgającej 1815 roku, a w pełni rozwiniętej po upadku powstania listopadowego) nie ma on zbyt wysokiego mniemania o próbach wybicia się na niepodległość w wyniku czynów zbrojnych. Nawet jeśli nie zawsze można się zgodzić z prezentowanymi przez niego tezami, „Wielkopolanie pod bronią” stanowią wartą uwagi pozycję.