Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Władimir Sorokin
‹Zamieć›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZamieć
Tytuł oryginalnyМетель
Data wydania6 maja 2013
Autor
PrzekładAgnieszka Lubomira Piotrowska
Wydawca Czarne
SeriaProza Świata
ISBN978-83-7536-517-7
Format176s. 125×205mm
Cena34,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zombie na rosyjskiej ziemi
[Władimir Sorokin „Zamieć” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Obojętnie jaki temat podejmuje w swojej prozie Władimir Sorokin, zawsze pisze o tym samym – o Rosji. Niekiedy używa do tego sztafażu historycznego, to znów wprowadza elementy fantastyczne (bądź fantastycznonaukowe), ale ani przez moment nie można mieć wątpliwości, że interesuje go kraj, który właśnie widzi za oknami swego domu. Nie inaczej jest w przypadku „Zamieci” – krótkiej powieści, w której autor chętnie korzysta z dorobku swoich wielkich poprzedników z ubiegłych stuleci.

Sebastian Chosiński

Zombie na rosyjskiej ziemi
[Władimir Sorokin „Zamieć” - recenzja]

Obojętnie jaki temat podejmuje w swojej prozie Władimir Sorokin, zawsze pisze o tym samym – o Rosji. Niekiedy używa do tego sztafażu historycznego, to znów wprowadza elementy fantastyczne (bądź fantastycznonaukowe), ale ani przez moment nie można mieć wątpliwości, że interesuje go kraj, który właśnie widzi za oknami swego domu. Nie inaczej jest w przypadku „Zamieci” – krótkiej powieści, w której autor chętnie korzysta z dorobku swoich wielkich poprzedników z ubiegłych stuleci.

Władimir Sorokin
‹Zamieć›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZamieć
Tytuł oryginalnyМетель
Data wydania6 maja 2013
Autor
PrzekładAgnieszka Lubomira Piotrowska
Wydawca Czarne
SeriaProza Świata
ISBN978-83-7536-517-7
Format176s. 125×205mm
Cena34,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Władimir Sorokin (rocznik 1955) wyrobił już sobie w Polsce niezłą markę. Nie tylko dzięki legendarnej „Kolejce” (1983), ale także skandalizującej trylogii „Światłość i lód”, na którą złożyły się powieści: „Lód” (2002), „Bro” (2004) oraz „23000” (2005). I chociaż zakończenie cyklu nie prezentowało się już tak intrygująco jak jego początek, kolejnymi książkami – również wydanymi w Polsce: powieścią „Dzień oprycznika” (2007) i tomem opowiadań „Cukrowy Kreml” (2008) – pisarz udowodnił, że spadek jego formy był tylko chwilowy. Co potwierdziła także opublikowana oryginalnie przed trzema laty nakładem specjalizującego się w literaturze fantastycznej (choć nie tylko) moskiewskiego wydawnictwa AST „Zamieć”. Nad Wisłą określono ją jako powieść, w Rosji natomiast klasyfikowana jest jednoznacznie, z racji niezbyt dużej objętości, jako nowela. Tego typu podziały są jednak mniej istotne, gdy w rachubę wchodzi wartość dzieła. A w tym przypadku jest nad czym się pochylić, mimo że nie jest to ani lektura łatwa w odbiorze, ani też wnioski, do jakich dochodzi Sorokin, do najprzyjemniejszych nie należą. Zwłaszcza jeśli jest się Rosjaninem.
Czterdziestodwuletni lekarz Płaton Iljicz Garin (nazwisko bohatera można uznać za nawiązanie, może nawet rodzaj hołdu, do postaci wykreowanej przez hrabiego Aleksieja Nikołajewicza Tołstoja na potrzeby fantastycznonaukowej powieści „Eksperyment inżyniera Garina”) otrzymuje niezwykle ważne zadanie – ma udać się ze szczepionką do zabitej deskami, leżącej w absolutnej głuszy, wsi Dołgie, gdzie nie tak dawno zaobserwowano szerzącą się epidemię choroby przywleczonej z Ameryki Południowej, zwanej „boliwijską czarną”. Dotknięci nią mieszkańcy Dołgiego po śmierci zamieniają się w zombie, wstają z grobów i kąsają innych. Jest jednak pewien problem – na dworze szaleje zamieć, a na stacji, do której udało się lekarzowi dotrzeć, nie ma koni na zmianę. Być może, jakimś cudem, zjadą wieczorem, ale Garin nie może tak długo czekać – przecież tam w każdej minucie umierają ludzie. Za radą zawiadowcy Płaton Iljicz udaje się więc do miejscowego chłopa Koźmy, nazywanego potocznie – i przez wrogów, i przez przyjaciół – Chrząkałą. Ten pierwotnie nie chce nawet słuchać o tym, że miałby w taką diabelską pogodę opuścić chałupę, ale ostatecznie przekonuje go garść zaoferowanych przez doktora rubli. Uruchamia zatem swój samopęd, który zaprzęga w kilkadziesiąt malutkich koników – i jest gotowy do drogi. Dołgie leży niedaleko, więc obaj mężczyźni są przekonani, że przebycie tej drogi nie zajmie im, mimo śnieżycy, dużo czasu. Nawet sobie nie zdają sprawy, jak bardzo się mylą!
„Zamieć” opowiada o wspólnym wojażu Garina i Chrząkały. Chociaż jego cel jest jasno wskazany, a pośpiech wydaje się wręcz sprawą życia i śmierci, podróż szybko zamienia się w bolesne i fantasmagoryczne, nie mające końca przeżycie. W tym kontekście należy interpretować ją jako symbol drogi, którą podąża Rosja – nie tylko zresztą ta współczesna. Sorokin nie bez powodu nawiązał w swojej książce do dzieł klasycznych już pisarzy XIX i początków XX wieku. Chciał tym samym podkreślić pewną niezmienność sytuacji, w jakiej od dziesięcio-, a może nawet stuleci znajduje się jego ojczyzna. Zmieniają się czasy i władcy, ustroje i granice, a Rosja i Rosjanie wciąż są tacy sami. Obdarzeni słomianym zapałem, z szeroką duszą i ogromnymi planami, które jednak zawsze kończą się identycznie – niepowodzeniem, by nie rzec dosadniej: katastrofą. Garin jest przecież bardzo zdeterminowany, aby wykonać zadanie; chce się w ten sposób wykazać przed władzami, zamknąć usta swoim wrogom i krytykom. Lecz mimo to, najzupełniej świadomie, parokrotnie wstrzymuje jazdę, za każdym razem wyszukując dla siebie wiarygodnego usprawiedliwienia. A to zatrzymuje się na noc u młynarza (gdzie nie jest w stanie odmówić sobie skorzystania z wdzięków hożej młynarzówny), to znów traci cenny czas w siedzibie tajemniczych witaminderów (jakby rodem wyciągniętych, wraz ze swymi cudownymi artefaktami, z powieści braci Strugackich), którzy niechcący podsuwają mu pomysł zrobienia znakomitego interesu. Tyle że to wymaga poświęcenia kolejnych godzin, tak ważnych dla zamieniających się w zombie mieszkańców Dołgiego. Garin, chociaż zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i ewentualnych konsekwencji, nie jest w stanie powściągnąć swej chciwości.
Należy jednak być sprawiedliwym – nie zawsze to charakter doktora nie pozwala Chrząkale dowieźć go w miarę szybko na miejsce. Swoje robi też przyroda, która zachowuje się tak, jakby wszystkie jej siły sprzysięgły się przeciwko Garinowi. To też swoista metafora, nawiązująca do symboliki „oblężonej twierdzy”. Wszystko i wszyscy są przeciw nam! W takim przypadku nic przecież nie może się udać. Zatem – jesteśmy usprawiedliwieni. Nieodpowiedzialność wynikająca z pijaństwa czy chuci, chciwości czy lenistwa – jakież ona ma w takiej sytuacji znaczenie? Sorokin, wykorzystując oczywiste nawiązania do prozy Antona Czechowa (który też przecież, jak Garin, w młodości był lekarzem i w kilku tekstach opisał swoje przeżycia z tego okresu) i Nikołaja Gogola (z jej, mającymi rodowód ludowy, niesamowitościami), ale także Siergieja Jesienina (skupiającego się na obdarzonej metafizycznymi mocami, często wrogimi człowiekowi, naturze), stworzył dzieło, które jest zarówno paralelą historiozoficzną, jak i pamfletem społeczno-socjologicznym. Dzieło o niemożności wyrwania się z zaklętego kręgu, którego granice od dawien dawna wyznaczają typowo rosyjskie – wspomniane już powyżej – przywary. W warstwie stylistycznej pisarz nie wykroczył poza to, co prezentował we wcześniejszych powieściach, które – dzięki jego skłonnościom do słowotwórstwa, stosowaniu przeróżnych figur retorycznych, w końcu szermowaniu gatunkami literackimi (od wątków quasi-historycznych po elementy science fiction) – uznać można było za klasycznie postmodernistyczne. W „Zamieci” doszła do tego jeszcze stylizacja języka na gwarę chłopską, którą posługuje się przede wszystkim Chrząkała. Jednym taka mieszanka na pewno się spodoba, innych może odstręczyć, ale też Sorokin nigdy nie był twórcą dla każdego.
koniec
17 sierpnia 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

„Co będzie z Rosją? – Nic nie będzie”
— Sebastian Chosiński

Z Lodu powstałeś, w Lód się obrócisz
— Sebastian Chosiński

Rosyjskie kręgi piekieł
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.