Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Joanna Siedlecka
‹Kryptonim „Liryka”. Bezpieka wobec literatów›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKryptonim „Liryka”. Bezpieka wobec literatów
Data wydania4 grudnia 2008
Autor
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-041-1
Format446s. 170×240 mm, oprawa twarda
Cena42,—
Gatuneknon‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Ten okrutny XX wiek: Komu pomnik, komu sznur…
[Joanna Siedlecka „Kryptonim „Liryka”. Bezpieka wobec literatów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Trzy lata po kontrowersyjnej „Obławie” Joanna Siedlecka opublikowała kolejną książkę opartą na – odnalezionych w teczkach Instytutu Pamięci Narodowej – materiałach „wyprodukowanych” przez Służbę Bezpieczeństwa. „Kryptonim »Liryka«” (z podtytułem: „Bezpieka wobec literatów”) opowiada o działaniach SB podejmowanych wobec pisarzy epoki PRL-u, a jej bohaterami są zarówno ci niezłomni, którzy oparli się naciskom, jak i ci, którzy dali się złamać, by czerpać ze swojej współpracy określone profity.

Sebastian Chosiński

Ten okrutny XX wiek: Komu pomnik, komu sznur…
[Joanna Siedlecka „Kryptonim „Liryka”. Bezpieka wobec literatów” - recenzja]

Trzy lata po kontrowersyjnej „Obławie” Joanna Siedlecka opublikowała kolejną książkę opartą na – odnalezionych w teczkach Instytutu Pamięci Narodowej – materiałach „wyprodukowanych” przez Służbę Bezpieczeństwa. „Kryptonim »Liryka«” (z podtytułem: „Bezpieka wobec literatów”) opowiada o działaniach SB podejmowanych wobec pisarzy epoki PRL-u, a jej bohaterami są zarówno ci niezłomni, którzy oparli się naciskom, jak i ci, którzy dali się złamać, by czerpać ze swojej współpracy określone profity.

Joanna Siedlecka
‹Kryptonim „Liryka”. Bezpieka wobec literatów›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKryptonim „Liryka”. Bezpieka wobec literatów
Data wydania4 grudnia 2008
Autor
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-041-1
Format446s. 170×240 mm, oprawa twarda
Cena42,—
Gatuneknon‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Polska literatura ma z Joanną Siedlecką pewien problem. Sześćdziesięcioletnia dziennikarka – niegdyś studentka Ryszarda Kapuścińskiego i współpracownica Teresy Torańskiej – jest bowiem autorką nie tylko cenionych tomów reportaży, ale również wzbudzających kontrowersje biografii najgłośniejszych polskich pisarzy XX wieku: Witolda Gombrowicza („Jaśnie-panicz”), Stanisława Ignacego Witkiewicza („Mahatma Witkac”), Jerzego Kosińskiego („Czarny ptasior”) i Zbigniewa Herberta („Pan od poezji”). W 2005 roku w wydawnictwie Prószyński i S-ka opublikowała „Obławę”, w której – jak głosił podtytuł – opisała „losy pisarzy represjonowanych” przez peerelowską Służbę Bezpieczeństwa. Materiały do książki zbierała przez długie trzy lata, zapamiętale wertując esbeckie teczki zgromadzone w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej. Pisząc o autorach prześladowanych przez bezpiekę, wielokrotnie jednak zdradzała głęboko dotychczas skrywane intymne szczegóły z życia swoich bohaterów – często rodzinne tajemnice, które, poznane przez funkcjonariuszy SB, umożliwiały im szantażowanie wybranych osób. Z „Obławy” mogliśmy się więc dowiedzieć, który z pisarzy oskarżany był o homoseksualizm, alkoholizm, pedofilię czy gwałty. W książce padły też nazwiska twórców, którzy – współpracując ze służbami specjalnymi – donosili na swoich kolegów po piórze. Na reakcje środowiska literackiego nie trzeba więc było długo czekać. Czytelnicy Siedleckiej, jak zwykle w takich sytuacjach, podzielili się na dwa obozy: jedni podkreślali konieczność pisania o podobnych sprawach i wyciągania na wierzch, choćby niewygodnej, prawdy, drudzy oskarżali reportażystkę o babranie się w brudzie i rynsztoku.
W lutowym numerze „Twórczości” z 2006 roku ostro zaatakował autorkę „Obławy” poeta i krytyk Leszek Żuliński, kończąc swoje rozważania na temat książki następującą konstatacją: „Siedlecka to literacki paparazzo! Wszystko się we mnie buntuje przeciw temu. Wiem, że przeczytałem książkę walczącą o prawdę historyczną, ale też wiem, że jest to książka napisana na wysypisku śmieci. Odpadki, paprochy, odór – a nad tym wszystkim krążący czarny ptasior autorki” (artykuł zatytułowany „Obława i odór”). Ocena ta nie dziwiłaby aż tak bardzo, gdyby nie pewna informacja na temat Żulińskiego, która znalazła się w najnowszym dziele Siedleckiej. Na podstawie kolejnych materiałów odkrytych przez nią w archiwach IPN-u, okazało się bowiem, że ów ceniony pisarz był przez czternaście lat – od 1974 (a więc jeszcze przed swoim książkowym debiutem, który nastąpił rok później) do 1988 roku – tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Jako TW „Jan” przekazywał esbekom, jak wynika z fragmentów jego donosicielskiej „twórczości”, informacje dotyczące między innymi Tomasz Jastruna, Tomasza Burka, Stefana Kisielewskiego, a nawet Jacka Bieriezina, którego w cytowanym powyżej artykule bronił przed napastliwością… Siedleckiej. Kazus Żulińskiego przedstawia jednak nie tylko stopień skomplikowania problemu, ale przede wszystkim unaocznia wciąż jeszcze nie do końca wyjaśnione relacje panujące w – odziedziczonym po Polsce Ludowej – światku literackim. Dziennikarka nie zabiera wprawdzie bezpośrednio głosu w sprawie lustracji, nie opowiada się – przynajmniej w tej książce – po żadnej ze stron lustracyjnego konfliktu, ale każda opisana przez nią sprawa, każda przytoczona niegodziwość, uświadamia czytelnikowi, że bez upublicznienia wszystkich teczek, prawdopodobnie nigdy nie poznamy całej prawdy.
Po lekturze „Kryptonimu »Liryka«” czytelnik może sobie jednak zadać pytanie: Czy należy to robić? Czy prawda warta jest zniszczenia tylu karier i odbrązowienia tylu autorytetów? Odpowiedzią może być poniekąd przykład Włodzimierza Odojewskiego – autora słynnej powieści o czasach wojny na polskich Kresach „Zasypie wszystko, zawieje…” – który, nim wyemigrował z socjalistycznej Polski i związał się z Radiem Wolna Europa, przez kilka lat (1964-1968) „rozpracowywał” na potrzeby SB innych literatów. Kierowała nim, jak uważa Siedlecka, obawa przed represjami i zahamowaniem świetnie rozwijającej się w drugiej połowie lat sześćdziesiątych kariery na Zachodzie, gdzie chętnie wówczas wydawano jego książki. Ceną, jaką zapłacił za możliwość wyjazdu w późniejszych latach do Berlina Zachodniego, gdzie poprosił o azyl polityczny, było najprawdopodobniej złamanie życia innemu wybitnego pisarzowi – Jerzemu Krzysztoniowi, na którego Odojewski donosił. Krzysztoń, nie mniej zdolny od autora „Oksany”, również miał widoki na zdobycie popularności za „żelazną kurtyną”. Niestety, SB postanowiła w 1968 roku „zaaresztować” jego paszport i przez kolejnych siedem lat prowadziła wzmożoną inwigilację pisarza. Skutkiem życiowych niepowodzeń stała się choroba psychiczna (opisana we wstrząsającej, częściowo autobiograficznej powieści „Obłęd”), zakończona popełnionym w 1982 roku samobójstwem. Dzisiaj Odojewski – po śmierci Zbigniewa Herberta i Gustawa Herlinga-Grudzińskiego – uważany jest za ostatniego z „niezłomnych”, Krzysztoń natomiast, choć ceniony przez literaturoznawców, szerszemu gronu czytelników pozostaje nieznany. Kto wie, może gdyby to autor „Obłędu” zdecydował się donosić na autora „Wyspy ocalenia”, a nie odwrotnie, ich późniejsze losy potoczyłyby się zgoła odmiennie. W kontekście tej sprawy inaczej już chyba powinno się traktować wyjaśnienia wielu skruszonych informatorów bezpieki, którzy najczęściej tłumaczą się tym, że choć donosili, to jednak nikomu krzywdy nie wyrządzali.
Z książki Siedleckiej płyną też jednak pozytywne informacje. Bo choć Odojewski, jak i inwigilujący swoich kolegów przez dwadzieścia lat Andrzej Kuśniewicz – autor „Lekcji martwego języka” – zaliczani są grona wybitnych polskich pisarzy powojennych, to jednak zdecydowana większość delatorów to byli literaci pośledniejszego gatunku, nierzadko zawdzięczający swoje kariery właśnie poparciu odpowiednich służb. Kto bowiem dzisiaj pamięta o Janie Marii Gisgesie (TW „Maria”) czy Eugeniuszu Kabatcu (TW „Krab”)? Starsze pokolenie Polaków będzie wprawdzie kojarzyć Kazimierza Koźniewskiego (agenta „33”), autora „Piątki z ulicy Barskiej”, oraz Aleksandra Minkowskiego (między innymi TW „Redaktor” i TW „Zalewski”), znanego przede wszystkim ze scenariuszy popularnych w PRL-u seriali telewizyjnych „Gruby”, „Dyrektorzy”, „Szaleństwo Majki Skowron” czy „Układ krążenia”, ale nie zmienia to faktu, że ich twórczość nie wytrzymała próby czasu i przeszła do historii wraz z ustrojem politycznym, którym się żywiła. Opisani przez Siedlecką donosiciele, jak twierdzi autorka, traktowali swoje dodatkowe zajęcie z wielkim pietyzmem, często też wykazywali się własną inicjatywą. Koźniewski i Minkowski pozostawili po sobie każdy po kilka tomów donosów, co świadczy o tym, że tej – przyznajmy, dość specyficznej twórczości literackiej – musieli poświęcać masę czasu. By nie być gołosłowną, dziennikarka przytacza wiele fragmentów ich raportów, które robią wyjątkowo przygnębiające wrażenie.
Aby jednak obraz środowiska literackiego był pełen, autorka „Kryptonimu »Liryka«” pięć rozdziałów swej książki poświęciła także pisarzom, którzy byli represjonowani przez Służbę Bezpieczeństwa, oraz tym, wobec których podjęto próby werbunku, z różnych jednak powodów zakończyły się one niepowodzeniem. Lista ta może zrobić wrażenie na każdym, ponieważ znaleźli się na niej autorzy tego formatu, co Antoni Słonimski (szczególnie znienawidzony przez władze komunistyczne od 1964 roku z powodu autorstwa skierowanego do ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza tzw. „Listu 34”, w którym poddał totalnej krytyce działania peerelowskich cenzorów), Stanisław Dygat i Leopold Tyrmand, na których donosiło całe stado „kapusiów”, oraz Agnieszka Osiecka, Henryk Bereza i Lesław Bartelski, którzy – mimo indagowania przez esbeków – znaleźli w sobie tyle odwagi, by odmówić współpracy. Siedlecka ze zdziwieniem konstatuje, że bardzo często – co jasno wynika z zachowanych dokumentów – wystarczyło jedynie stanowczo powiedzieć „nie”, by funkcjonariusze SB dali spokój osobom wytypowanym do werbunku, a więc potencjalnym kontaktom operacyjnym. Tym gorsze świadectwo autorka wystawia tym literatom, którzy mimo wszystko zdecydowali się na współpracę. Najgorsze zaś tym, którzy zrobili to nie pod wpływem szantażu, ale – jak sami niekiedy tłumaczyli – z „przyczyn ideowych” bądź ze zwykłej zawiści wobec innych, bardziej utalentowanych pisarzy.
„Kryptonim »Liryka«” jest bezpośrednią kontynuacją „Obławy”. Obie książki skonstruowane są zresztą w identyczny sposób. Każdy rozdział stanowi osobną reportażową całość (niektóre z nich były już wcześniej drukowane na łamach „Rzeczpospolitej”), do każdego autorka dodała liczne – uwiarygodniające jej relacje – fotokopie dokumentów pochodzących z zasobów IPN-u. Co jednak najważniejsze, w porównaniu ze swoją poprzedniczką, w „Kryptonimie…” udało się Siedleckiej uniknąć niezwykle denerwujących błędów stylistycznych i potoczności, które skutecznie obniżały wartość „Obławy”. Opowieść o agentach bezpieki, inwigilujących literacki światek, nie należy jednak do lektur przyjemnych – odsłania bowiem najgorsze ludzkie cechy i słabości. Udowadnia przy tym, że za „judaszowe srebrniki” sprzedawali się, niestety, także ci, którzy przez wiele lat sami stawiali się na cokołach i z fałszywą skromnością przyjmowali na siebie role narodowych autorytetów. Można podejrzewać, że Siedlecka nie ustanie w swych śledczych zapędach i za kilka lat ukaże się kolejna część tego ponurego cyklu. Chyba że wcześniej niegdysiejsi donosiciele znajdą w sobie tyle odwagi, by publicznie przyznać się do swojej tajnej działalności i krzywd wyrządzonych innym. Tylko że w takim wypadku powinna raczej powstać kontynuacja „Hańby domowej” Jacka Trznadla…
koniec
17 marca 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.